„Jesteśmy zbyt bezpieczni”. Gwiazda Stranger Things chce, by w serialu zginął ktoś z głównej obsady
To problem większości seriali, fabularne zbroje. Co z tego, że na ekranie dzieje się i bohater/owie są w poważnych opałach jak i tak wiadomo, że nic im nie będzie. Tutaj Gra o Tron mocno plusowała, nigdy nie było wiadomo kto może zginąć bo mógł absolutnie każdy chociaż od pewnego momentu i w tym serialu niektórzy dostali takie fabularne zbroje.
Najlepiej niech połowa obsady zginie.
Dokładnie, mogła by przetrwać tylko jedna osoba
Tak jak już napisał Ard'aenye.
To jest problem masy filmów seriali i książek/mang. Niby masz emocje, ale i tak wiesz, że nic się nikomu nie stanie. Ale to dlatego, że mamy się utożsamiać z bohaterami, i też byśmy nie chcieli zginąć ;D
Ale są dzieła, gdzie nie jest wcale takie pewne, że główny bohater nie zginie(chociaż przeważnie na koniec) Dlatego ja lubię, jak nie ma jednego głównego bohatera. I każdy może po prostu paść. Ostatnio w serialu All of us is dead. Tam oczywiście wiedziałem kto zginie(czasami to aż za bardzo) ale jednak czasami mnie coś zaskoczyło, i nikt nie był do końca bezpieczny. Plot armor musi być zrobiony dobrze. Bo najgorzej, jak plot armor jest za mocny. Leci asteroida, i oczywiście główny bohater przeżywa w super niesamowity sposób. Nie wolno przesadzać z plot armorem.
Napewno przeżyje afroamerykanin.
Przypomnijmy, że już w czwartym sezonie twórcy zaskoczyli fanów śmiercią bardzo lubianej postaci – przyjaciela Dustina, Eddiego Munsona.
Tak, tylko jest to postac wprowadzona w czwartym sezonie xD. Doslownie zabili te postac jeszcze zanim udostepnili serial czyli zanim ktokolwiek go "bardzo polubil".
Tak samo zrobili z Bobem i pośrednio z Billym, który pojawił się w drugim sezonie dosłownie na chwile jako kompletnie zła postać, a dopiero w trzecim mozna bylo go faktycznie jakkolwiek polubic. Abstrahując to gdy w trzecim sezonie pokazali ruskich, to w ogole stracilem jakiekolwiek poczucie zagrozenia, sceny z nimi to bardziej komedia pomimo zagrozenia jakim rzekomo mieli byc.
Ogolnie to od 1 sezonu walą ten sam schemat cos sie dzieje>bohaterzy orientuja sie w malych grupkach i na wlasna reke cos robia>pod koniec serialu grupują się zeby powstrzymac przeciwnika. Jak w pierwszym sezonie, to bylo zrozumiale, bo faktycznie to bylo cos dla nich niezrozumialego, tak w kolejnych juz glupie, gdy wiedzieli o potworach, a jednak nie potrafili chociazby sie poinformowac wzajemnie.
To jest dobry pomysl , tylko zeba ta postac znikla permanetnie , moim fawortytem do odstrzalu jest Mike najslabsza postac pierwszoplanowa .
Ta ruda lesbijka niech ginie, chętnie bym zobaczył śmierć 11nastki niech się poświeci, zresztą mogą wyrznąć wszystkich oprócz 4 chłopaczków, ich bym nie ruszył :P