No nie unoszę.
Dość już mam tych deszczów i ponurych chmur, to wysysa całą radość i energię. Chwilowo nie mam żadnych problemów, a i tak muszę się mocno mobilizować, żeby wstać rano z łóżka. To nie jest normalne :/
Macie jakieś patenty na polepszenie samopoczucia, którymi się możecie podzielić?
Może jakaś muzyka, film, cokolwiek?
/polepszanie bicka made by Gęstochowa mnie nie interesuje jednak ;)/
Szkoda marnować czas na narzekanie.. ale brakuje mi impulsu, motywacji.
Co Was cieszy?
Czekam na wiatr, co rozgoni...
Co tam bicek, made by Gęstochowa. Kiełbaska smażona na patelni z cebulką i zimny Harnaś, to jest gwarant poprawienia humoru i wszystkiego - Gęsty potwierdza!
A tak serio, to sam mam dość tej pogody, deszcz, deszcz, deszcz no i jeszcze raz deszcz. Obudziłem się koło 9 rano, byłem pewny, że jest gdzieś godzina 5 nad ranem, bo taka ciemnica za oknem.Dosłownie nic się człowiekowi nie chce w takie dni. Mi ani film, ani muzyka nawet nie pomagają w poprawie samopoczucia w takie dni.
Sam się chętnie dowiem, czy ktoś ma jakieś dobre patenty na polepszenie samopoczucia.
Mnie cieszy deszcz, zapach po deszczu, wilgoć i mgliste dni w lesie pełnym rosy. To pobudza.
Szczerze mówiąc ta pogoda jest powodem dla którego szukam obecnie intensywnie roboty na południu.
Tu nie chodzi nawet o to, że wstaję i za oknem jest szaro, mokro, nieprzyjemnie i jeszcze wieje.
Takie dni się zdarzają.
Kompletnie rozwala mnie to że tak kurwa samo jest dzień za dniem, tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem.
Co działa? Filmy, różne.
Muzyka. Wizja, że jak się uda to za jakiś czas będę miał chałupę w miejscu gdzie klimat jest zdecydowanie lepszy.
Jeśli chodzi o muzykę to też działają specyficzne klimaty: Almok, Senzaa, Dia Nu'ella, Toofan.
Antydepresanty, psychotropy, magnez i niskie oczekiwania wobec wszystkiego. Na razie dzielnie się trzymam choć styczeń był prawdopodobnie moim najobrzydliwszym i najbardziej męczącym psychicznie miesiącem od bardzo, ale to bardzo dawna. Gierkować się nie chce, muzyczka w sumie tylko w pracy, na spacery za dupna pogoda, a znajomki na razie nie mają czasu. Z ubłaganiem czekam na wiosnę.
https://www.youtube.com/watch?v=XSsRrlM3tNg&ab_channel=MolchatDoma-Topic
Adam
dzięki za linka, przesłuchałam po raz pierwszy - muszę jeszcze kilka razy, zanim wydam opinię ;)
Gdyby ktoś mnie spytał, jak cały ten wątek mogłabym przedstawić jednym utworem - oczywiście, że mam. Choć raczej w takim emo/screamo nie gustuję, to jednak jest dokładnie to.. spóźnione o 2 miesiące ;)
https://www.youtube.com/watch?v=6atm0r518GM
Underoath kocham tak samo właściwie wszelakie emo-wajby, beż których byłoby mi strasznie trudno w moim stanie ;) Czasami dołują, czasami wywołują uśmiech - potrzebuję takiej mieszanki emocji nawet jeśli siedząc samemu (gdy już nikt nie patrzy) są one w większości negatywne.
https://youtu.be/qsaamq0E964?si=Y6RleBJ61ffa0wTP
Propsy! Nie znałam. Mimo przygnębiającej warstwy lirycznej, to bardzo "ładny" utwór.
Nie wiedzieć czemu, skojarzyło mi się (z kolejnym ulubionym pod tym względem)
https://www.youtube.com/watch?v=8yvGCAvOAfM
Jared Leto FTW.
Adam
trochę zaśmiecamy, link do steam aktualny? Mogę cię dodać do przyjaciołów? (oh, miałabym już 3 :D )
Bez takich tu. Normalnie rozmawiam, a Ty wydziwiasz...
Ile Ty masz lat, co? Bo jak widać, nie znasz nawet definicji "trollingu".
Zapraszam do Wrocławia, tutaj w zimę prawie nie ma śniegu, i ogólne temperatura oscyluje koło 10 stopni.
Dziękuję, spędziłam we Wrocławiu co najmniej 6 lat życia, kocham bardzo, ale.. wiem doskonale, że TAM TEŻ PADA :P
Może tylko trochę ładniej i romantyczniej, niż u mnie w Sosnowcu ;)))
Ale chcąc nie chcąc, to też jest "hint" dla mnie, przypominam sobie, jakiej muzyki lubiłam wtedy słuchać, a teraz to się mega dobrze kojarzy przez sentyment. Dzięki :)
Mnie już chyba grozi osteoporoza z racji wieku, myślisz, że świetnie bym się bawiła połamana po pierwszej wywrotce? ;D
Jedna-dwie sety z rana. Tylko trzeba być sumiennym i konsekwentnym, a nie że dziś mi się nie chce itd.
A domek muminków nie pomaga?
Plus polecam znaleźć nową pasję :)
np planszówki - spotkanie z znajomymi jakieś dobre piwo regionalne, trochę przekąsek i aż chce się spotkać znowu :)
a może czytanie mang lub oglądanie anime? Ja się w to wciągnąłem po rozstaniu kilkuletniego związku i działało lepiej niż muzyka czy alko wtedy
Diabluś
no nie zbieram w końcu tego domku, bo mnie skutecznie przekonaliście, że polowanie co miesiąc na nowy numer przez 4 lata jest głupie, lepiej poczekać i od razu strzelić gotowca za 3 tysie ;P
Taaa planszówki. Pół sypialni zawalone, niektóre takie nawet jeszcze dziewicze nieruszane :) Ale to jest temat rżnięty na bieżąco, nawet dziś jesteśmy już po partyjce w "Brzdęk!" (przegrałam, pewnie dlatego marudzę...)
Spotkania ze znajomymi to jest jakaś totalna ekwilibrystyka, nie mamy po 20 lat ;) są jakieś "obowiązki", "ważne okoliczności".. jak się uda cokolwiek raz na 3 miesiące, to jest sukces
Zrób se dziecko, zamiast zrzędzić na fourm (Attentonas whoras).
Zajmiesz się BOMBELKIEM.
Ale maruda z ciebie :P
Mi się podoba pogoda jest ciepło, i nie ma śniegu hihi
Wolfi
no bez takich! Gram przecież, nawet moich dwóch steamowych przyjaciół tutejszych może potwierdzić. ;P Ale mało i rzadko, bo... bawi mnie to na max pół godziny dziennie.
Anyway nie mogę się odnaleźć w tych nowoczesnych grach, ciężki temat, najlepiej i tak mi wychodzi budowanie domów w Simsach (zarządzanie Simsami już mi zdecydowanie nie wychodzi), ew. jak małżonek da pograć w GTA V, to rozjeżdżam ludzi na chodnikach. Taki mam stan psychologiczny. :P
Moja matka pracowała i spłodziła jeszcze dwoje dzieci... koniec tematu.... a dziś ma emeryturę.
Na dobry humor? Puszczam sobie to: KOMA KINO II.
[link]
super pogoda. o wiele lepsze niż upaly i normictwo drące mordy latem. jeżeli ciężko wstac to możliwe że są problemy z wagą. a jeśli chodzi o nastrój, to warto odwiedzić psychiatrę, bardzo pomaga
Od kilku lat zadaję sobie to pytanie: dlaczego nie urodziłem się w Hiszpanii... na południu Francji... no, może chociaż na północy Włoch?
Nie jestem przy tym jakimś wielkim fanem aktywności na świeżym powietrzu, i nie jest też tak, że nie doceniam czasem deszczu, deszcz bywa fajny, gdy nie wychodzisz z domu, bo akurat urządzasz sobie senas filmowy albo dłuższą sesję z jakąś grą... do tego przez całe dzieciństwo i okres nastoletni miałem pokój z oknami wychodzącym na północny zachód, więc często miałem wręcz dosyć słońca - utrudniało piwniczenie przy giereczkach... :)
No ale, cholera, mam wrażenie, że tego słońca jesienią i zimą to naprawdę kiedyś było więcej. Nie jakoś przesadnie dużo, ale jednak więcej.
W tym roku od listopada była tych dni ze słońcem ledwie garstka - a przynajmniej tak to człowiek odbiera.
Codziennie tylko chmury, deszcz, śnieg, błoto pośniegowe...
A przecież tacy ruscy mają jeszcze gorzej - znacznie większy syf dookoła i do tego zimno. Oczywiście dobrze im tak!... ale czy kogoś dziwi to, że nałogowo piją?
Sposobów na tę smutną polską szarość to chyba nie ma poza jakąś bliską, ciepłą osobą i dużą dawką ciepłych źródeł światła dookoła...
I absolutnie mnie nie obchodzi, że niejeden Kubańczyk czy Argentyńczyk by się zamienił. :)
Ciekawa sprawa z tymi "ciepłymi źródłami światła", ja jestem naturalistką, lubię tylko słońce ;) Do tego stopnia, że po zmroku (niezależnie od pory roku nawet) nie używam lamp sufitowych, bo mnie "drażni jasność sztuczna". W salonie od lat używamy tylko sporej lampy podłogowej, myślę nawet o tym, że przy zbliżającym się remoncie kompletnie oleję instalacje sufitowe na rzecz kinkietów/"bocznych" źródeł, coś w stylu hamerykańskich filmów, gdzie w pokojach jest pełno lamp, lampeczek, i żadnego żyrandola ;) Ewentualnie jakaś listwa ledowa na obrzeżach.
Więc to nie o ciemność chodzi, tylko chyba się ogólnie nawarstwiają niesprzyjające warunki atmosferyczne - bo jeszcze wilgotność, ciśnienie, wiatr... brrr :/
Wspominasz o ruskich, ja się nie mogę nadziwić Islandczykom. To jest dopiero hardcore - zimno, wilgotno, patrzysz sobie na ocean albo pasące się owce.. Nie mam pojęcia, jak tam ludzie żyją bez myśli samobójczych ;P
Ja jestem ciekaw jak sobie radzą tacy Finowie czy Norwegiowe, dla których ciągła noc, śniegowa szarówa i brak słońca to norma. Żyją dostatnie, mają świetne usługi, niby wszystko cacy, ale mimo to zazwyczaj odsetek rocznych samobójstw zazwyczaj jeden z wyższych uwzględniając liczbę mieszkańców :P
Finowie ponoć dużo piją, jak ruskie (stąd z jednej strony utrudnienia w całodobowym dostępie do wódy i ceny), do tego dzieci np. mają obowiązkowe solaria (witamina D) :)
Megera - nie chodzilo mi o jasność ani ilość światła, tylko o barwę - IMHO ciepła działa kojąco i poprawia nastrój, kojarzy się z letnim popołudniem albo zachodem słońca. :)
Górnego światła sam nie znoszę od wielu lat, jakoś mi się tak przestawiło :). Lampy podłogowe, lampki do czytania/komputera plus paski LED.
Spacerki po miejscach, które latem są obłożone turystami, patologią i żulami, które na czas zimy chowają się w chatkach.
Tak po prawdzie, to jest dopiero początek lutego. Mogłyby być teraz zaspy, śnieżyce i inne "fajne śniegi". Z dwojga złego wolę dwa listopady, niż dwa porządne lute :D nie ma co narzekać, zawsze mogło być gorzej!
Ja tam się z braku śniegu tylko cieszę.
ja od grudnia juz kurwie na zime, generalnie okres listopad - marzec to jest dramat :f
Też mam dosyć deszczów, ale normalna, śnieżna zima mnie nie przygnębia jakoś specjalnie. Ogólnie lubię. Nawet chciałbym mieszkać gdzieś gdzie wciąż są prawdziwe zimy i długo się utrzymują. Dużo gorzej czuję się na wiosnę, gdzieś na przełomie marca i kwietnie. To jest dla mnie najgorsza, najbardziej depresyjna pora roku.
A na poprawę nastroju to po prostu wesołe rzeczy. Muzyka, głupie seriale, jakies trollowanie w necie. Ale ja jestem mocno himerycznym człowiekiem i samopoczucie mi się potrafi zmienić od euforii po totalnego doła kilka razy dziennie.
Rzygać mi się chce juz od jakiegoś pazdziernika, moze listopada, ale fakt ze jakoś mniej śniegu spada niz w latach Małyszomanii, to juz jest jakis plus.
Ale jakoś od lutego człowiek ma świadomość, ze dzień coraz dłuzszy, wmawiam sobie, ze zaraz zmienią czas na letni i będzie w pytę.
Ćpam sport, biorę witaminę d3 i lubię spacerki, takie spacerki po zaśniezonych leśnych drogach pozarowych mają swój urok. Czasami trzeba wyskoczyć na jakiś koncert, krótkie wczasy, do kina, czy nawet zezreć w miejscu, gdzie się jeszcze nie było, bo szarość zycia w stylu robota-dom i obowiązki, moze faktycznie zlasować mózgownicę.
Niestety luty ssie jeśli chodzi o pogodę i samopoczucie. Od listopada praktycznie ten sam widok na zewnątrz, niby się zrobiło lekko cieplej ale nadal na jakiekolwiek aktywności zewnętrzne nie ma chęci. A z tymi wewnętrznymi również różnie, no bo ile można grać i oglądać filmy.
Macie jakieś patenty na polepszenie samopoczucia, którymi się możecie podzielić?
Może jakaś muzyka, film, cokolwiek?
...
Co Was cieszy?
Kiedyś, przed chorobą, miałem sporo przeciętnych patentów na spędzanie czasu w ponure, zimowe dni. Koty, seriale, spotkanie ze znajomymi, literatura, gry do których miałem motywację.
Ja kocham zimy ale mroźne i śnieżne.
Przez tą zasraną pogodę nie mam nawet ochoty zrobić sobie prezent.
Tak, że wstawaniem rano też mam problem. 6:30 i ciemno i pada non stop.
https://www.youtube.com/watch?v=u5CVsCnxyXg
Od razu lepszy humor mam w ten zimowy dzień. Pada piękny śnieg :)
MILK IT
[link]
Dedykuję dla bardzo mądrej i bardzo miłej profesorki, autorki tego wątku :)
Cześć chłopaki,
updejtuję w tej chwili, bo słońce wyszło na 5 minut :) (no i muszę zetrzeć ptasie gówno z wą.. wróóć, z maski, z maski samochodu! )
10 stopni, i słońce, i coooraz bliżej wiosna, coooraz bliżej wiosna..
https://www.youtube.com/watch?v=EZ3C0FK2S2I
Niech już ktoś tę zimę wyłączy i wpisze jakiś kod na ładną pogodę czy coś. Od kilku dni po robocie po prostu walę się do łóżka i spędzam resztę doby na oglądaniu jutuba, tiktoka i słuchaniu mojej doomerowej playlisty. Nic się nie chce i nie pamiętam kiedy ostatni raz na niebie widziałem słońce.
https://www.youtube.com/watch?v=cGPRoszjnWA&ab_channel=OpethVEVO
Opeth <3 ale to taka.. jesienno-zimowa twórczość.
K'man, Adam. "razem możemy więcej" :) chciałam zagadać, ale ciągle jesteś na steamie nieobecny! ;)
Nieobecny bo też na razie nie mam za bardzo po co tam wchodzić :( Żeby oglądać te wszystkie gry, w które mi się nie chce grać? :(
Przydarzyła mi się piękna słoneczna pogoda. Nawet pokuśtykałem trochę na powietrzu :D
https://youtu.be/D2u4Vqb9tqc
<3 zdrówka!
Czekam, aż za chwilę wkleisz filmik w podskokach, z innym beautiful day :)
https://www.youtube.com/watch?v=co6WMzDOh1o
To może powstawiajmy trochę pozytywnej muzy dla poprawy nastroju.
https://www.youtube.com/watch?v=Fg4MfA3BCyI
Ja wolę deszcz i mgłę. Czyste piękno. Ta piękna aura. Uwielbiam.
Od Słoneczka głowa boli. Jak widać, niektórym nawet mózgi spala.