Gry-usługi zdominowały biznes Electronic Arts. Na nowego Battlefielda poczekamy przynajmniej do 2025 roku
Sformułowanie "gry usługi" jest nadużywane. I tutaj widać takie nadużycie. Gry na których zarabia EA to nie gry usługi. Prędzej można je nazwać porzucanymi przez twórców, czyli w zasadzie na odwrót.
Gry usługi, to gry długo wspierane przez twórce, a EA wyrzuca Fify i Maddeny co roku do kosza(albo co 2, nie wiem jakie tam wsparcie jest, ale na gaming to bardzo krótko).
Z grami uslugami to ma mało wspólnego, to raczej patologia, na którą częśc graczy daje się łapać, czyli nie dość, że co roku wydają niewiele różniącą się grę w cenie dużej gry, to jeszcze zarabiają na mikropłatnościach w grze, którą ubijają po bardzo krótkim czasie.
Ja wiem, że każdemu wydawcy marzą się takie "gry usługi", które można po roku wyrzucić wsparcie do kosza i klient nakupi mikropłatności i będzie jeszcze zadowolony, ale dla mnie to patologia branży.
Grami usługami można nazwać produkty, które są już długo wspierane na rynku(10lat), jak np. Rust, który zarabia na mikropłatnościach(skinach) i na kopiach gry. Czy CS, czy inne tego typu gry. Jaką grą usługą jest FC 24, jak za rok EA wyda nowe, a to porzuci, po 6 pewnie wycofa z dystrybucji.
Wole zagrać w Battlefield w 2025 roku i poczekać na niego niż w Coda co rok tego samego. Oczywiście dojąc przy okazji z kasy jak to było pewnie nie tylko w przypadku MW3.