Pillarsy lepsze dzięki Baldur's Gate 3? Josh Sawyer chętnie zapożyczyłby kilka mechanik z hitu Larian
To musza sie pospieszyc bo ktos jeszcze to opatentuje jak Nintendo mechaniki w Zeldzie
Sawyer jak widać nie grał w Solastę. Tam przemieszczanie za pomocą skoku, latania etc. było to zrobione jako pierwsze i zrobiono to dużo lepiej :P
Pillarsy popelniaja dokladnie ten sam blad co retail wow przed spadkiem popularnosci - wszystkie klasy/archetypy sa dobre we wszystkim, wszystko jest dostepne ot tak bez zadnych negatywow, czy kombinowania (myslenia)...
Szkoda, Pillarsy 2 były idealne, a BG3 kompletnie mi nie leży pod kątem rozgrywki.
Ja BG 3 kupię jak stanieje troszeczkę xd Co ci nie lezy pod kątem rozgrywki? Jestem w szoku bo do tej pory tylko słyszę/czytam same orgazmy na temat BG 3.
Tak samo mi. Jestem w akcie 3, przy powrocie jednej z "legendarnych" postaci". Nie mogę dać pełnych wniosków, ale mogę powoli już wykuwać własny pogląd na temat gry.
-Gra jest strasznie powolna, wręcz ślamazarna, a przy tym męcząca. Większość czasu to eksploracja, skradanie, czytanie notatek, ksiąg, system turowy również ma swoje w tym zasługi. Walka jest rzadka, kameralna, nie ma tu jakiś epickich (najczęściej) starć na miarę np. IW II. Towarzysze i ich historię to poziom fanficów. Brak rozwiniętych drzewek dialogowych. Nijaki soundtrack. Walka turowa(osobiste preferencje). Fabuła źle prowadzona, nie czuć tu dramatu, po pewnym czasie całkowicie przestała mnie obchodzić. Przesyt treści seksualnych, czy ogólnie lewicowych. Na razie tyle.
Dlatego zgadzam z autorem wpisu. Deadfire dla mnie jest lepsze
Po pierwsze przez to takie "możesz zrobić wszystko", cały czas miałem takie frustrujące poczucie, że przez moje wybory omija mnie spora część gry. Ja jestem typem gracza, który zagląda do każdej skrzyni, a BG3 siłą rzeczy trochę ten styl wyklucza, bo cały czas zamykamy sobie jakieś ścieżki.
Po drugie, troszkę się po prostu nudziłem. Jakoś mnie ta cała historia nie wciągnęła, bardzo słabe inventory, dużo śmieci, nie ma takich czytelnych itemków jak w oryginalnych Baldurach, że wybrane przedmioty są obiektem kultu (furia niebios itd.) nawet po 25 latach.
Po trzecie, walka. Nie jestem fanem potyczek turowych, chociaż mam wrażenie, że akurat w grach Larian ta turowa walka jest wyjątkowo - dla mnie - nudna. Ilekroć zaczynał mi się jakiś nowy konflikt, to wzdychałem ciężko i z frustracją, ze znowu to samo.
Skoro cały świat się zachwyca BG3 to widocznie im się podoba, ale tak jak uwielbiam cRPG, a nie lubię survival horrorów, tak po prostu Larian stworzył subgatunek cRPG, którego również nie trawię. Umoczona kasa, cały czas mam poczucie, że wypadałoby choć raz tę grę przejść, ale fizycznie nie jestem w stanie się zmusić, już wolę w tym czasie posprzątać kuwetę kotu.
nie znaczy to oczywiście, że gra jest zła, ale ja bardzo nie lubiłem też Divinity Original Sin 1 (dwójki już nawet nie ruszałem).
To jest akurat błąd bo ja się też odbiłem bardzo od DOS 1 (może kiedyś dam mu szansę) ale dwójkę uwielbiam.
Mi się fatalnie grało w betę BG3, ale finalna wersja wyszła już całkiem ok. Gra ma przede wszystkim problem z tempem - do końca drugiego aktu z paroma epizodami fabuła w zasadzie stoi w miejscu. Na koniec drugiego aktu wszystko się wyjaśnia, a odpowiedzi raczej rozczarowują. Przy przejściu do aktu 3 fabuła zaczyna się całkiem wykładać, bo jest sprzeczna z lore, sprzeczna w ogóle z punktem wyjściowym i założeniami celu całej przygody, co finał jedynie potwierdza. Ogólnie ciężko to opisać bez spoilerów. Historia jak dla mnie jest najsłabsza w serii i na raz. Ostatnio grając to nawet pomijałem większość dialogów.
Wybory działają w sferze potencjalnych sojuszników do finału, ale na główną fabułę nie mają żadnego wpływu tak naprawdę, to czysta iluzja. Nieco zmieniają wątki poboczne i los postaci tła. Mnogość rozwiązań questów kończy się tak naprawdę w pierwszym akcie, gdzie było kilka sił (uchodźcy, druidzi, gobliny). Potem też wszystko jest raczej liniowe. W dodatku questy potrafią się wywalić na skryptach, jak gracz zrobi coś nie po kolei. Do tego dochodzi granie na nostalgii i tanie nawiązania do starych części na poziomie SW: Force Awakens. Jest nawet Karlach, która przeżywa spotkanie Jaheiry czy Minsca, jak Finn reagował na Hana Solo.
Rozgrywka na szczęście wypada o niebo lepiej. Oba D:OS-y mnie zmęczyły. W BG3 też jest raczej żmudna eksploracja, ale jednak dzięki większym możliwościom poruszania się, została zrealizowana lepiej i ten mikroświat jest fajnie zaprojektowany z różnymi zakamarkami. Kamera i interfejs są dalej do bani. Walka jest za prosta bez względu na poziom trudności, ale daje mi frajdę. Sam grę przeszedłem już 5 razy, ostatnio na honour mode i po prostu wyczerpała się dla mnie formuła D&D 5 w połączeniu z ograniczoną itemizacją. Po prostu przez zmiany w zasadach wprowadzone przez Larian pewne aspekty są wręcz OP i buildy klepie się na jedno kopyto. W dodatku część zmian (np. swobodne korzystanie ze zwojów) znacznie zatarło różnice między klasami, a rozwalona ekonomia akcji sprawia, że niektóre podklasy i zaklęcia są must have i to nawet nie jest kwestia wyboru, a kiepskiego desingu, bo alternatywa nie oferuje nic nawet w połowie tak dobrego (np. złodziej i jego druga akcja dodatkowa).
Takie Pillarsy są idealne, że nie mają startu do Planescape Torment i Baldur's Gate 2, które dużo bardziej mi imponują fabułą, postaciami, dialogami, przygodą, luzem, humorem, regrywalnością, czystą zabawą. Piszę to na podstawie 5-krotnego przejścia PT i BG2 z maksowaniem oraz 3-krotnego przejścia PoE1 z dodatkiem i już 2-krotnego PoE2 wraz z wszystkimi dodatkami DLC. Z kolei D:OS2 i BG3 przeszedłem na razie raz, ale są moim zdaniem znacznie bardziej atrakcyjne od nich gameplayowo. Pillarsy to kopiuj/wklej z tego co było dwie dekady wcześniej w grze Black Isle (PT) i Bioware (BG2) podane w mniej atrakcyjny sposób, bo zbyt sztywno. Nawet ściany tekstu są dużo mniej porywające i znacznie gorzej napisane niż w Planescape Torment z lekkim poczuciem deja vu. Gry Lariana w tym dwie ostatnie D:OS2 i BG3 czerpią wiele z tego co najlepsze z legendarnej serii Ultima w kwestii bogactwa mechanik oraz atrakcyjnych aka pomysłowych możliwości rozwiązania sytuacji na różne ciekawe sposoby i podają to w unowocześnionej, prostszej formie poza operowaniem ekwipunkiem, gdzie czasem mamy uśmieszek widząc, że za dużo napatrzyli się na Ultimy, a to nie jest zbyt wygodne. Może tego nie wiesz mohenjodaro, ale Baldur's Gate 1 wyszedł w 1998 roku, a mimo to był ogromnym krokiem wstecz względem Ultima 7 z 1992 roku prawie pod każdym względem, a zwłaszcza jeśli chodzi o fabułę, content, mechanikę, odkrywanie. Zarzut do gier Lariana mam takowy, że literacko mogłyby być lepsze, ale widocznie taki mają styl, że nie chcą zanudzać graczy tekstem, a stawiają na prostotę, konkret i dziwaczny humor. Kompletnie nie zgadzam się też z krytyką zbyt długich starć w ich produkcjach, bo mają dla mnie najfajniejszą i najbardziej satysfakcjonującą mechanikę walk od czasu NVN2 z wszystkich drużynowych gier cRPG.
Bogas ma rację. Solasta dużo lepiej zrealizowała poruszanie się. Rozczarowująca w BG3 jest właśnie implementacja lotu, który działa po prostu jak skok zużywający ruch zamiast akcji dodatkowej. Nie wiem czy pamiętacie, ale początkowo w BG3 nawet nie było klawisza skrótu do skoku i trzeba było latać kursorem po całym ekranie, a pozostali członkowie drużyny nie skakali automatycznie za graczem, tylko każdego trzeba było prowadzić za rękę nad każdą rozpadliną.
Szkoda, że autor newsa nie nawiązał do wypowiedzi J. Sawyera np. z października 2023. Zapytany przez Toucharcade, którą grę chciałby zrobić mając nieograniczone zasoby czasu i pieniędzy: Pentiment 2, Pillarsy 3 czy New Vegas 2, wybrał właśnie Pillarsy. Chociaż jest zadowolony z obu części PoE, to sam stwierdził, że budżet niestety był, jaki był. Od wielu osób słyszał, jaki był rzeczywisty budżet BG3, ale oczywiście nie może podać tych liczb. Stwierdził, że gdyby miał takie pieniądze, to PoE3 wyprodukowałby bez zastanowienia. Wysokobudżetowy drużynowy RPG fantasy z dużą liczbą filmowych wstawek jak BG3. Narzekał jednak na uciążliwą kamerę i fatalny interfejs w grze Larianów i na pewno wybrałby statyczną kamerę, która zmieniałaby się wyłącznie podczas cutscenek. Oszczędziłoby to nerwów i pozwoliłoby na lepsze skupienie uwagi gracza na istotnych elementach każdego kadru.
W kontekście Pillarsów przyznał, że ograniczał go crowdfunding, bo odebrał wolność twórczą w pewnych kwestiach. Wolał zrobić grę turową. Stwierdził, że dziś sporo graczy ma problem z przetworzeniem informacji z combat loga, więc zamiast RTwP zaprojektowałby system pod walkę turową i postawił na mniejsze, bardziej taktyczne wyzwania. On sam preferuje tryb turowy, ale jako reżyser musi brać pod uwagę, czego chcą gracze, bo często powtarzał, że sam nie kupi kilku milionów kopii swojej gry, więc nie może ich robić w 100% po swojemu. PoE miało być spadkobiercą Baldura, więc musiało być RTwP aby nie rozczarować fanów. Poza tym turowa walka jest jego zdaniem łatwiejsza nie tylko dla graczy, ale też twórców odpowiedzialnych za wymyślenie mechaniki i jej implementację.