Daisy Ridley uważa, że kwestia seksizmu w Gwiezdnych wojnach została „wyolbrzymiona”: „Ludzie zawsze mnie wspierali"
Ona akurat swoją część wykonała przyzwoicie, więc chyba tylko potężni fanatycy mogliby mieć do niej jakieś pretensje. Jak już to prędzej powinno się czepiać scenarzystów.
O ile nie wierzę w "świetny film" i mogę jedynie liczyć na cudowne pozytywne zaskoczenie, to nie rozumiem jeżdżenia po Ridley. Była po prostu ok. Jedyną postacią której nie trawiłem był Finn, cała reszta wynikała z głupoty scenariusza.
Finn był ok bardziej denerwująca była ta panienka jego w ostatnim jedi, Rose miała na imię chyba ale nie jestem pewien
Co kto woli; jej rola była bez znaczenia i równie dobrze mogłoby jej nie być, ale grą mnie nie irytowała. Finn natomiast przedstawiał rodzaj zachowania jakiego nie trawię. Co przypomniało mi, że druga postacią która mnie denerwowała była Hux, tylko rzadziej się pojawiał i dość zgrabnie zretconowali mu przeszłość Mandalorianinem.
Mi też pasowała, jakichś szczególnych uczuć do niej nie żywię, ale moim zdaniem zagrała elegancko, tak samo jak aktor grający Kylo, a problemy, to wina scenarzystów i reżysera
problemem nigdy nie byli sami aktorzy tylko uposledzony scenariusz, rezyseria i ogolnie zaplecze produkcyjne skrywajace takie perelki z gownolitu jak nieslawna juz Sharmeen Obaid-Chinoy.
Ja jestem fanem Star Wars od dzieciaka czyli wczesnych lat 90" i pierwsza trylogia 4-6 jest boska , druga 1-3 jest dobra , trzecia kiedy ja widzialem pierwszy raz byla dla mnie crapem , dopiero kiedy obejzalem ja drugi raz zaczolem ja lubic , Star Wars jak Star Wars idiotyzmy tam sa , i nie mam problemu z Rey dla mnie trzecia trylogia jest kanonem ... seksizm ja nie mam problemu z silnymi kobiecymi charakterami jak sa zrobione realistycznie , Tomb Raider z Angelina Jolie jest swietnym przykladem jak to sie robi , a drugi sezon Reachera jak nie powinno sie tego robic , bo w drugim sezonie kobiety wygladaja "komicznie" sa nierealistyczne ... ja mieszkam w Szwecji i mam stycznosc z neofeminizmem najlepszym przykladem tego jest przestepczosc w Szwecji , dlatego ze feminiski wpadly na pomysl ze w Szwedskiej policji musi byc min 35% kobiet i tak wlasnie jest , tylko ze kobiety nie przechodza tych samych testow sprawnosciowych co mezczyzni a do tego "ci wstretni przestepcy nie skaluja sie do poziomu kobiet i wykorzystuja swoja przewage fizyczna" ... ja jestem w100% za rownouprawnieniem kobiety i mezczyni musza miec takie same prawa , i nie fair jest ze kobiety pracuja krucej i zyja dluzej wiec mezczyzni musza miec to w jakis sposob zrekompensowane , sluzba wojskowa w czasie wojny powinna byc obowiazkowa dla wszystkich , nie moze byc tak ze kobiety beda uciekac na zachod a mezczyznie beda zmuszani do obrony ojczyzny , ja jestem pro life ale jezeli/kiedy aborcja zostanie zalegalizowana , mezczyzni musza miec tez alternatywa , kobieta ma 12 tyg na usuniecie dziecka , to mezczyzna powinnien miec 12 tyg po dowiedzeniu sie ze kobieta jest w ciazy "z jego dzieckiem" , powinien miec opcje zrzekniecia sie ojcostwa i nieplacenia alimetow ... a przemoc domowa , dlaczego mezczyzna dostaje wieksza kare za uderzenie kobiety ? , jezeli dwuch facetow ma problem, i sie pobije to w wiekszosci przypadkow nie ma sprawy ... jestem za 100% rownouprawnieniem !
Lewej czesci jej community muszą sie teraz szare komórki wypalać xD
Ja lubię akurat Rey i jako główna bohaterka idealnie pasuje do Gwiezdnych Wojen. Nie wymienił bym jej na żadnego faceta. Bo bardzo pasuje jako Jedi. Ma dobre spojrzenie i super charakter.
Ja też ją uwielbiam. Ta mina jakby miała bez przerwy zatwardzenie. Te emocje, ruchy, jak u małpy po lobotomii. Wiele osób zastanawiało się nad sensem życia. I po obejrzeniu 25 minut filmu z tą kapitalną aktorką. Zdecydowali się rzucić pod pociąg.
A ja uważam, że aktorka grająca Rey również źle zagrała, ale to nie jest tylko jej wyłączna wina, tylko całości, również scenariusza i reżysera. Sorry, ale są filmy, które pomimo słabego scenariusza są ratowane dzieki grze aktorskiej tutaj tego nie ma, ona jest po prostu słabą aktorką tak samo jak John Boyega. Sprawdziłem jej filmografie i przed SW praktycznie w niczym nie grała a po również nie wykazała się niczym wybitnym, w innych rolach, bardzo podobnie wygląda sprawa z Boyega.
To nie są dobrzy aktorzy, tylko zwykłe średniaki z łapanki.
i co z tego, ze nie mieli wczesniej duzych rol?
gdzie przed SW grali Hamill, Ford i Fisher?
Sorry, ale są filmy, które pomimo słabego scenariusza są ratowane dzieki grze aktorskiej
Z gówna rzeźby nie ulepisz, bo tu scenariusz nie był słaby, tylko scenariusz gwałcił markę, był głupi, nielogiczny, chaotyczny, niszczył postacie legendy. Tego bóg aktorów by nie uratował :P
zielele:
no można się zgodzić że Hamill i Fisher, też nie są zbyt wybitni, z trójki jedynie Ford'a można nazwać dobrym aktorem. W przypadku oryginalnej trylogii, całość ratował dobry scenariusz i reżyseria.
W sequelach nie było ani dobrych aktorów, ani dobrego scenariusza, niestety.
Najzwyczajniej w świecie fandom DO NIEJ nic nie ma, nawet hardcorowi fani widzą że winę ponoszą scenarzyści i przeklęta Kathleen Kennedy. Rey została zagrana jako tako poprawnie ze strony aktorki. Zrobiła co mogła. To że sama rola jest tragedią i dobranie do niej aktorki jest tragedią - TO inne sprawy. Ale sama aktorka nie miała na to wpływu i zrobiła co mogła (to nie jej wina że nie pasowała do tej roli).
To tak jakby film o Conanie Barbarzyńcy reżyserował Wega a główną rolę powierzono Jackiemu Chanowi. No żeby się zesrali to z tego nic nie będzie.
Nie powiedziałbym że nie pasowała. Scenariusz był tragiczny, ale jako tako ona podołała i nie był dobrana źle. Może znalazłoby się kogoś lepszego, ale z dobrym scenariuszem ona też by dała rady to pociągnąć.
seksizm, w sensie ze zadania płci męskiej zostały przejęte przez kobiety, a mężczyźni w całej trylogii są w sumie do niczego nie potrzebni :)
Ojej,i cała narracja, że disneyowskie SW są super, tylko toksyczni i seksistowscy fani hejtują bo nienawidzą kobiet się poszła wiadomo co. Co teraz zrobią bez nieprzebijalnego parasola chroniącego ich filmy przed wszelką krytyką?
I dobrze mówi. To nie ona w nowej trylogii była problemem dla fanów (może pomijając jakieś jednostkowe przypadki debili), tylko scenariusz. To samo jest z tą Sharmeen. Nikt nie ma pretensji, ze jest kobietą, tylko, że brakuje jej odpowiednich umiejętności, bo kręcenie dokumentów to nie to samo co kręcenie s-f za setki milionów dolarów.
Jakby problemem tej nowej reżyser był tylko brak umiejętności to mogłaby się obronić innymi cechami, ale oprócz braku umiejętności jeszcze do tego aktywistką, która nie ukrywa swoich poglądów...
A ja i tak uważam, że pomimo fatalnego epizodu IX, trylogia sequeli jest dużo lepsza niż prequele. Są głupie, owszem, jak marvel czy inne blockbustery, ale jest w tym jakiś fun. Ten fun jest dopóty dopóki nie traktujesz marki jak nienaruszalną świętość. Ja to poczucie straciłem przy prequelach. Prequele są tak słabe, tak kiepsko nakręcone, tak denne, tak drewnianie zagrane i tak niedorzeczne, że nie łapią się nawet na guilty pleasure. To co prequele zrobiły fajnie to poszerzyły uniwersum, ale w sumie co z tego. Oryginalna trylogia nie miała jakiegoś wielkiego uniwersum, a przeszły do historii jako klasyki kina i świetne kino rozrywkowe. W prequelach nie ma zupełnie poczucia przygody, za które ludzie pokochali OT. Wracając do Ridley. Nie znam jej za dobrze z innych filmów, ale przy odpowiednim scenarzyście myślę, że może pociągnąć markę na swoich barkach. Jest sympatyczna, a jakakolwiek krytyka wynika bardziej z decyzji scenarzystów niż z jej grania.
Wolę w ogóle nie pamiętać że powstały części VII-IX, ostatnia była tak głupia że właściwie zabrakło chyba skali żeby ocenić ten film w miarę sprawiedliwie.
Benitonater - chyba dawno oglądałeś bo część I-III była spójna i logiczna i z pkt widzenia czasu bardzo niedoceniona biorąc pod uwagę co zaserwował nam Disney.