Niezbędnik minionej epoki: bez tych programów ciężko było korzystać z komputera
NC! :-) Do dzisiaj jedną z pierwszych czynności po zainstalowaniu / przeinstalowaniu systemu jest u mnie zainstalowanie Total Commandera :-)
U mnie pierwszy jest Free Commander, potem mogę wygodnie instalować sterowniki i ogarniać całą resztę. O dziwo, w czasach, gdy TC był popularny, starczał mi Eksplorator.
A pozostałe programy to faktycznie kawał historii, podczas gdy teraz w zestawie obowiązkowym mam jeszcze tylko przeglądarkę, FastStone, ImageGlass, 7zipa, Foxita do PDF i TWINKLETRAY do sterowania jasnością monitora, poza tym jakiś soft użytkowy (w tym Office) i launchery gier....
...Czyli za kolejne 30 lat też może da się napisać podobny artykuł.
(Total) Commander gang unite!
NIe wyobrazam sobie przeprowadzania operacji na plikach w windowsowym eksploratorze, majac do wyboru alternatywy. Nawet teraz jest wlaczony. Tak samo z szukaniem czegokolwiek.
W czasach gdy lazilem po ludziach "naprawiajac" im systemy i "czyszczac" komputery, jedna z glownych bolaczek bylo to ze musialem operowac plikami na golym win.
Zaczalem nosic najpierw instalke, a potem standalone TC na pendrive. ;)
Z wymienionych kategorii wszystko juz odeszo u mnie do lamusa (i to calkiem dawno. Niektore kategorie sa ANCIENT) z wyjatkiem ostatniej kategorii, bo przegladanie plikow graficznych w explorerze czy jakims Windows Image Viewerze (czy jak tam sie to nazywa) to rowniez masakra.
Uzywam FastStone Image Viewer i sobie chwale. Oprocz samego wyswietlania, ma tez calkiem sporo funkcji edycyjnych.
Jak można siedzieć na PC bez Total Commandera?
Z tych ww używam jeszcze mIRCa, tyle że obecnie już nie do chatowania, a do korzystania z botów xdcc.
Nigdy mi nie był potrzebny, jak w końcu go zainstalowałem bo kumple polecali to stwierdziłem że faktycznie jest mi zbędny.
Nie, nie można, przeczytałeś warunki korzystania? Po 30 dniach masz obowiązek albo kupić albo przestać używać. To że program działa nic nie zmienia, prawnie używasz pirata.
Ja się często dziwię jak wielu ludzi pyta co to za program, gdy u mnie zobaczy TC. Jeszcze w barwach z NC, pewne przyzwyczajenia zostają na zawsze. :)
Był i dalej jest Directory Opus. Oczywiście pominięto pewnie...
Rozwijany już przez... 30 lat? Coś koło tego...
Ja z total commandera zrezygnowałem jakiś czas po wyjściu win 98, program miał wiele zalet, ale po mojej pełnej integracji z interface windowsa odrzuciłem TC tak jak kaleka odrzuca wózek/kule po cudownym uzdrowieniu :)
Używałem praktycznie wszystkiego z tej listy, a do dziś używam IrfanView. O wiele szybszy i o większych możliwościach niż wbudowane "coś" w Windows 10/11
Prawie wszystkie te programy mam nadal zainstalowane i ich używam. Łącznie z Norton Commanderem (tego akurat nie używam, ale jest sobie w razie w).
Wciąż mam niektóre i ciekawe czy taki Winamp v 5.35 (2007) będzie mi działać na W10 ;)
IrfanView do szybkiej zmiany formatu
KMPlayer to filmów przyrodniczych
a z dawnych czasów 'biedy' to Muł zamulał i lepsze było to >>>>
Widzę kompletnie olaliście X-Copy Pro i Workbench'a ale to pewnie ze względu na wiek.
Dosłownie tylko zmiana rozszerzenia? Rozumiem, że pewnie w ramach sztuczki by ktoś nieobeznany w komputerach nie miał dostępu do pewnych plików :)
Niewiele u mnie się zmieniło przez 10,20 lat.
Stare niezbędniki mają po prostu następców.
Winamp -> Foobar
All Player -> MPC Home Cinema + K-Lite codec full
Alkohol 120% -> Virtual Clone Drive
Kazaa, BitComet -> uTorrent 2
Photo Filtre, Winrar, Rufus, banalny program do Haseł
Do Commandera jakoś nigdy nie potrafiłem się przyzwyczaić.
Norton Commander jako nakładka DOS do wygodnego odpalania gier DOSowych bez wpisywania komend to pewnie najważniejsza rzecz dla posiadaczy Pc pod koniec lat 80' i całą dekadę lat 90'. Niezwykle wygodne narzędzie. Kolejne dwie kultowe rzeczy to nieśmiertelny Winamp używany od 1997 roku do odpalania muzyki i niezawodny Total Commander do wygodnego kopiowania i przenoszenia plików oraz innych operacji na plikach, który swą nazwę ma co prawda od 2002, ale używało się dużo wcześniej to narzędzie pod nazwą Windows Commander już w latach 90'.
soft na Amigę, jak i kolejne systemy operacyjne i przeglądarki zostały oczywiście celowo pominięte. o nich można by coś osobno napisać.
btw
Czy ktoś kojarzy program pod DOSa do wyświetlania plików graficznych? Wtedy to były głównie *.gif nie jpg. Tli mi się w pamięci, że było coś specjalnego. W sieci znalazłem ślad po sea.exe, ale nie mam pewności czy to to.
Mówisz o Sea Graphics Viewer zapewne patrząc na nazwę pliku :)
https://www.youtube.com/watch?v=IMjibFF-NTE
Ja zamaist WinAMPa uzywalem i nadal uzywam QCD Player.
Łza się w oku zakręciła przy czytaniu tego artykułu. Quake mieścił się na 17 dyskietkach. IrfanView zaktualizowałem akurat przedwczoraj do wersji 4.66.
Mam pytanie do starych wyjadaczy:
Przypomniał mi się jakiś czas temu pewien program, który kiedyś znalazłem chyba na płycie dołączonej do CHIP-a, ale zapomniałem, jak się nazywał. Służył do tworzenia brył obrotowych. Rysowało się dwuwymiarowy szkic połączonych odcinków, a program obracał go wokół wybranej osi generując bryłę. Oprócz koloru i tekstury powierzchni można było wybrać np. cieniowanie Phonga albo Gourauda.
Czy ktoś pamięta, jak się ten program nazywa? Ewentualnie zna jakiś współczesny odpowiednik.
Przy programach P2P, typu eMule czy Kazaa, warto było wspomnieć o późniejszej i mniej popularnej wymianie plików P2M - Peer2Mail.
Napiprojekt ma się dobrze i służy do dziś. Trochę nie pasuje mi do listy :) Co do reszty -pełna zgoda. Poczułem się staro.
O piraty sie odezwaly!
Na Amidze byl Opus tez wczesniej od pecetowego.
Szmata moje narzedzie pracy!!!
Na Pc zawsze TC..
Brakuje mi speedisk bez którego komputer spowalniał, a który układał dane na dysku.
A gdzie DC++ które świeciło swoje triumfy w czasach kiedy osiedlowe internety zakładali i użytkownicy głównie piratowali? Warto wspomnieć że przeważnie trzeba było coś udostępnić, a gdy się nie miało co to udostępniali katalog z Windowsem.
Żeby było zabawniej na moim osiedlu było kilka interwencji policji, bo niektórzy bardzo soczyście udostępniali zakazane treści.
Zdecydowanie brakuje tutaj GetRight, czyli manadżera ściągania z końcówki lat '90 i początku '00 :). Jego następcą był FlashGet :) Przy necie 64-128Kbps był nieoceniony, bo potrafił wznawiać ściąganie :)
Nigdy jakoś nie lubiłem Nerona i moim ulubieńcem był CloneCD.
Jeśli chodzi o przeglądarki internetowe to od lat 2005-2012 korzystałem z Opery, ale jakaś zmiana sprawiła że Opera mnie zaczynała się mniej podobać i do dziś jestem przy Firefoxie, z rzadka Chrome.
Owszem Winamp był i w sumie nadal jest niezłym odtwarzaczem, ale ja preferuje bzrplayera bo to niezły kombajn co odpala niemal wszystkie trackerowe i egzotyczne pliki audio.
Gdyby sie tak zastanowic, to mozna by tu taj jeszcze sporo aplikacji wypisac. Na przyklad LANChat, ktory swiecil triumpfy w sieciach lokalnych oraz moj No.1 jesli naszla ochota na sciaganie mp3 - SoulSeek. Natomist na samym poczatku mojej przygody z pobieraniem muzyki bylo Satelite, ktore w pozniejszym czasie stalo sie Napsterem.
Podobno są na świecie ludzie, którzy używają go do odpalania kopii własnych, legalnie pozyskanych dysków... pewnie mieszkają tam, gdzie jednorożce.
To jestem jednorożcem - Dla mnie to w tej chwili jedyny sposób odpalania kolekcji moich starych gier na CD i DVD z zewnętrznego dysku twardego, bo jak wiadomo coraz mniej notebooków z wbudowanym jakimkolwiek napędem...
Porobiłem więc kopie na moim ostatnim sprzęcie z napędem DVD zanim sie go pozbyłem i od teraz płyty są tylko nieużywaną kolekcją, a jak chcę zagrać sobie np. w NFS Underground 2 czy Skoki Narciarskie 2003 to instalacja leci z ISO.
Jak kody? Tam gdzie były potrzebne kody do instalacji (spora cześć kolekcji to płyty z gazet, gdzie CD-Key nie zawsze jest potrzebny) mam je w pliku w tym samym folderze co iso.