Alone in the Dark | PC
Po najnowszym gameplayu wszystko wskazuje na zmarnowany potencjał, nudnego klona nowych Residentów i zmarnowane pieniądze na super aktorów.
I zanim się ktoś tutaj spoci, żeby napisać, że to Residenty kopiowały z AiTD... tak i co skopiował Capcom, to też znacznie usprawnił... wszystko można by rzec.
Tutaj mamy sytuacje odwrotną. Leniwa żżyna, która wydaje się być wykonana gorzej, zamiast lepiej.
Cd. konkretów, to świat wydaje się pusty i nieciekawy, stwory bardzo średnie, a cutsceny niby miały być tajemnicze, a wyszedł tylko nieciekawy bobel.
Miałem spore oczekiwania, wobec takiej marki jak Alone in The Dark, która grubo po ponad 20 latach bierze się za reboot (tymbardziej jak angażują nie byle jakie nazwiska z Hollywood).
Zapowiada się jednak klapa, większa niż w 2008 i taka, która może pogrzebać serię na dobre.
Naprawdę chciałbym się pomylić... tak chociaż trochę, aby pomyśleć że warto zagrać.
Szykuje się gra roku. Niestety gimbusy z pokolenia srajfonowego juz tu sa i gaworzą jak to maluchy.
Mówisz o sobie?
Nowy, świeży gameplay u Angry Joe (sponsorowane przez THQ Nordic)
https://www.twitch.tv/videos/2080276091
zabawne kiedy ewidentnie zbugowane jest podnoszenie mołotova (postać automatycznie niszczy butelkę rzucając nią ??) a że chłopaki dostali grę by ją zachwalać to kiedy dwa razy nie udało się podnieść butelki to potem już nawet nie podnoszą mołotov'y tylko skupia kamerę postaci na nią i zapada cisza u nich kiedy dopiero co roześmiani komentowali praktycznie każdy kawałek gry byle tylko nie wspomnieć, że jest to bug, poważny bug taki na premierę, złoto :D
ale widać, że będę grał i mam gdzieś opinię ludzie, klimat mi pasuje
Ty tak na serio czerpiesz radoche z spojlerowania sobie gry ?
Ja zasiadam do grania w gre znając tylko okładke dlatego zawsze bawie sie przednio.
Ale co cię to obchodzi co on lubi i robi?
Mam przeczucie że to będzie hit. Nawet lepszy niż Residenty Remake 2 i 4. Jak tylko Gry Online ocenią i wyjdzie z tego 9. Albo po prostu bardzo dobrze czyli 8. To kupuję od razu. Czuję tu hit, bo gra straszy bardziej klimatem, i niema tyle nawalania co w Resident Evil 2 i 4. Tylko pistolet i strzelba. No raczej granatnika nie będzie. Ciekawe czy gramy raz jako kobieta, przechodzimy grę i potem jako gość, czy od razu nimi ale na zmianę jak w Alan Wake2? Cóż, czekamy na recenzję.
Dziękuję redakcji GryOnline za super recenzję. I oczywiście recenzentowi. Jest super. Tylko teraz się zastanawiam czy kupić grę. Bardzo, bardzo mi się podoba i dokładnie tego się spodziewałem, natomiast... Tego że gra będzie liniowa to trochę boli. Myślałem że ten dom to będzie jak posterunek policji w Resident Evil2. Druga kampania niczym się prawie nie różni od pierwszej... Auć... To już trochę słabo. I jeszcze ponad 250 zł. Ok kupuję Alone In The Dark:). Mimo tych wad jednak i tak dostane to czego oczekuje. Bo lubię wolne tempo w grach, i delektowanie się klimatem doprawionym czytaniem notatek. Ocenie po ukończeniu gry.
kupiłem i zobaczymy co z tego wyszło ale dopiero zobaczyłem że jest darmowy prolog :)
No klimacik fajny. Dobrze dobrana muzyka i voice acting. Klatek dużo ale co jakiś czas są ściny spowodowane doczytywaniem terenu.
Póki co mi się podoba.
Walka z pierwszym bossem trwała 30 sekund. Faktycznie mogli ich wyciąć tak jak piszą w reckach.
Pograłem prawie dwie godziny, i mam mieszane odczucia. To co mnie najbardziej irytuje, to jak drewniane i ociężałe jest poruszanie się postacią, mam wrażenie, że lepszy feeling bohatera mamy w oryginalnym Re4, tutaj nie do końca czuje kontrole nad postacią.
Kolejną wadą, jest walka, ale jej problemy wynikają właśnie z ciężkości naszego bohatera/bohaterki.
Podoba mi się za to Level design, każdy pomieszczenie jest unikalne i ma mase detali, Derceto jest zdecydowanie największym plusem tej gry i może konkurować z takimi lokacjami, jak rezydencja z Re1.
Zagadki są proste i przyjemne, amunicje dostajemy w rosądnych ilościach więc, nie ma mowy o strzelaniu po ścianach, grafika jest nierówna, natomiast na ogół prezentuje się dobrze.
Na chwile obecną dał bym mocne 6/10, i zalecał bym zaczekać aż cena zejdzie do około 100zł, Gdyby nie to, że jestem fanem gatunku, to tą produkcje raczej bym ominął
Skończone w 7h i 20minut.
Końcówka mocna bo wcześniej było zachowawczo.
Bug może jeden z zablokowaniem postaci a tak to nic. Optymalizacja przez 90% czasu bardzo dobra.
Bagna świetnie zrobione,historia wciąga.
Polecam.
Odradzam,gra drętwa,brzydka,nie straszy,zero klimatu,lepiej pograć w niesamowitego klasyka the new nightmare niż w taki szajs jeszcze za takie pieniądze jak by to była jakaś budżetowa produkcja za rozsądne kase to by nawet obleciało ale nazywać to alone in the dark chaŃBA.
Nom "Chańba", jedyną "chańbą" to jest poziom twojej ortografii i wypluty przez ciebie post. Nie wiem czy to celowo napisane tak czy nie, nie zmienia to faktu że komentarz strasznie nie adekwatny do stanu faktycznego gry.
Jak się gra na starym zlomie to tak jest. Gra w 4k z hdr wygląda naprawdę bardzo dobrze.
Na RTX4090 w 3440/1440 jest ponad 170 klatek. Gra mi sie fajnie gra ma swój klimat grafika ujdzie Retro gra czyli takie jak lubie
Spodziewałem się czegoś więcej mocniejszych wrażeń lepszego systemu walki więcej potworów i cut scenek na plus jedynie łamigłówki a i tak zbytnio się nie trzeba wysilać bo często klucze i elementy do zagadek leżą w tym samym pokoju lub 2 metry dalej porównywać do to Residenta czy starych Alone to profanacja , gre przeszedłem w 05:20h na standard korzystając tylko z pomocy do usg i końcowego zegara bo już mi się grać nie chciało a każde włączenie gry wywierało odpych i uczucie braku jakiegokolwiek zainteresowania co jest najgorszą rzeczą jaką gracz może doznać , za tą cenę zastanówcie się 5x czy kupić tego kaszalota , i nie słuchajcie się Kaftana czy innych gremlinków co chwalą Alone in the dark jakoby to był nowy horror w stylu Residenta i wystawiają 10/10 ... tragedia
Wczoraj ukończyłem drugą postacią i jestem w stanie stwierdzić, że to chyba najsłabszy survival horror jaki się ukazał w ostatnich latach, gra wypada blado przy takich tytułach jak, the Evil within, dead space, resident evil, Alan Wake czy nawet Calisto protocol, każda z tych gier robi coś lepiej od tej. Jedyne plusy jakie jestem w stanie wymienić to zagadki i level design, na tym zalety się kończą, koszmarna walka, i system poruszania się,
6 przeciwników na całą grę, a trzech z nich to to samo z innym skinem i jednym dodatkowym atakiem dystansowym, który i tak nigdy w nas nie trafia. Pomimo dwóch postaci drugi playthrough jest identyczny jak pierwszy poza 15 minutowym etapem i lekko zamienionymi cutscenkami. Pomimo że w Re2 remake zostało zrobione to słabo, zmian było znacznie więcej: całkowicie nowy arsenał broni, inne rozmieszczania przeciwników, dodatkowa lokacja i Boss, szybsza wizyta Mr x. A w alone in the dark mamy tylko jeden króciutki etap, także jak ktoś nie planuję robić calaka, to nawet nie ma co się za to brać. Jeśli ktoś lubi survival horrory to może zaczekać na mocną obniżkę i zaryzykować, ale generalnie każdy z wcześniej wymienionych tytułów, jest od tej gry lepszy, wolę po raz 30 ukończyć Re4 (2005) niż wrócić do AintD.
Gra buduje klimat, trzeba przyznać. Tempo jest wolne. Ta gra jest dla survival horrorów tym czym był RDR2 dla przygodowych gier akcji. Pokochasz ją lub znienawidzisz. Powiew świeżości na rynku gier smutnych jak pi**a
Szczerze mówiąc w ogóle nie czekałem na tę grę - lubię dreszczowce czy horrory straszące klimatem (a nie tymi prymitywnymi jump scare'ami), ale nie śledziłem informacji o tej grze czy z wypiekami nie czekałem na premierę. Kumpel z pracy jednak tyle o niej mówił, że postanowiłem zagrać. Tym bardziej, że zgodnie z recenzjami gra ma świetny klimat i intrygującą fabułę. Obie te cechy mogę potwierdzić... połowicznie. Poniżej lista zalet i wad.
Plusy:
- Klimat
- Spokojna, staroszkolna przygotówka w klimatach dreszczowca noire
- Momentami odczuwalna groza (ale nie za często)
- Zagadki nie irytują, a do tego dają nam poczucie, że dobrze kombinujemy (choć w rzeczywistości nie są nadmiernie skomplikowane)
- Surrealistyczna fabuła (jeśli to lubimy)
- Posiadłość
- (prawie) Nie straszy jump scare'ami
- David Harbour jako detektyw Carnby sprawdza się bardzo dobrze
- Można zmieniać poziom trudności w trakcie gry
- Dobrze zoptymalizowana
- Fajne dodatki w stylu możliwości ustawienia filtru noire czy grafiki 8-bitowej
Minusy:
- Animacje i modele postaci
- Jak dla mnie - raczej niepotrzebna walka
- Irytująca ociężałość bohaterów
- Surrealistyczna fabuła (jeśli tego nie lubimy)
- Niezbyt imponująca grafika
- Brak możliwości przeklikiwania dialogów w przerywnikach filmowych (można tylko pominąć cały filmik)
- Bugi w grze i błędy w polonizacji
Niestety gra stoi trochę na rozkroku i nie do końca wie, czy chce być klimatyczną przygotówką (nieco) grozy noire, czy (raczej niestrasznym) horrorem z (niepotrzebnymi) walkami. Moim zdaniem pozostanie przy tej pierwszej opcji wyszło by jej na zdrowie. Podobnie jak odejście od surrealistycznej fabuły - jak dla mnie całkowicie przestrzelonej. Niemniej grało mi się nawet nieźle. I gdyby tylko nie skręcili tak bardzo w abstrakcję z fabułą, byłaby na pewno wyższa ocena. A tak - 6,5/10.
Akurat optymalizacja jest kiepska. Dalej nie poprawili ładujących się w locie shederów. Spadki fps na przykład przy otwieraniu drzwi to norma. U mnie na Ryzenie 5500 i RX 6600 xt gra chodzi słabo, a graficznie to taki średniaczek.
Dokładnie, optymalizacja jest akurat do kitu, gra u mnie łapie scinki, no a wyglada duzo gorzej od takiego Alana, Dead Space czy Resident Evil 4
Aczkolwiek musze przyznac, ze i tak myslalem ze bedzie wygladac gorzej, wyglada lepiej od takiego TEW2 czyli nie jest tak zle
I w sumie grafika to jest najmniejszy problem tej gry, bo cala reszta jest slaba/przecietna - walka tragiczna, fabuła totalnie nie wciaga, klimat taki sobie, postacie nijakie
Najwiekszy plus to chyba zagadki i sama formuła rozgrywki skopiowna stricte z RE2, tyle ze do RE2 to Alone nie ma startu doslownie pod żadnym względem, to jest przepasc, a RE2 ma przeciez 5 lat juz
Tak z ciekawosci ktos gral w Alone z 2008 i przeszedl? Jak oceniacie w porównaniu do tego nowego
W tamtego grałem dosłownie ze 2h moze i jakos mi w tamtych czasach nie podszedl, ale graficznie byl super jak na tamte lata (silnik z TDU)
Alone in the Dark to gra AA, i to taka bardziej na poprzednią generację. Ósemka w recenzji grubo na wyrost. To widać i czuć podczas grania. Gra bazuje na schemacie rozgrywki z RE 2 Remake, dla mnie ten typ rozgrywki 'daje radę', jednak nie ma co się czarować wykonanie jest gorsze, niż w kilku letniej grze Capcomu...
Poza tą rozgrywką z szukaniem kluczy i rozwiązywaniu zagadek (poza jedną dla mnie przegiętą, do tego dziwnie spolszczoną) głównie w jednej większej lokacji z plusów spodobał mi się klimat tej opowieści i wygląd lokacji, sporo detali. Lata 30 i trochę noir. David Habour w głównej roli też dobrze się sprawdza. Ogólnie w porównaniu do innych survivali gra jest lżejsza i bardziej przygodowa z elementami grozy, co mi odpowiadało, bo ileż można patrzeć na te hektolitry krwi, odrąbane głowy i makabrę.
I fabuła jest w miarę ciekawa...ale
MINUSY:
- twórcy nie wykorzystują jej potencjału
- generyczny finał z
spoiler start
rozwałką generycznego bossa
spoiler stop
- fatalne animacje w cut-scenkach
- nieciekawe w większości dialogi
- nieciekawe postacie, może poza Jeremy
- brak realnej interakcji między głównymi bohatetami
- niezbyt porywająca walka
- ciasne lokacje z niewidzialnymi ścianami
Ogóle gra była, całkiem ok, pewne pomysły i klimat mi odpowiadały, ale już do niej nie wrócę.
Oj gdyby tak drugą część w podobnym klimacie tworzył Capcom... czekałbym z niecierpliwością ?? Cóż pozostaje liczyć, że faktyczni twórcy zrobią progres.
No i ostetecznie miałem chociaż okazję zapoznać się z tą serią, a z tego co widzę ci którzy grali w oryginał nie jeżdżą po tej grze, więc w jakimś stopniu odtworzono chyba klimat tamtej produkcji.
Skonczyłem.. W koncu, gra mnie raczej nudzila, choc ma ciekawy klimat
Plusy ;
- przyzwoity klimat
- o dziwo grafika jest ok
- zagadki
- wyglad lokacji
Minusy ;
- slaba fabula, nudne dialogi, postacie nie zapadaja w pamiec
- animacja postaci
- slaby system walki, design przeciwnikow totalnie nijaki
- kiepska optymalizacja, przycinki z du..
- system skradania? wtf
- gra druga postacia z tego co wiem jest w 99% identyczna (drugi raz by mi sie w to nie chcialo grac, wiec wspominam tylko o tym o czym inni mowia)
No ja raczej nie polecam, dowolny Resident jest duuuuuzo lepszy
A jak ktos szuka fajnego klimatu Cthulhu to juz lepiej zagrac wlasnie w gre o tym tytule, czesc z 2018 jest spoko, a czesc z 2005 roku wrecz genialna
Well, gra jest nudna i krótka z kiepska walka, kupować tylko w promocji - No chyba ze jesteście tacy głupi jak ja i chcecie wybulić prawie 300 pln.
Po opiniach ktore spotkalem o dziwo u mnie odczucia sa inne.
Gra bardzo klimatyczna choc nie przepadam za tym calym Cuthulu settingiem to tutaj bardzo pozwala sie wczuc w otaczajacy swiat i fabule, ktora moze wydaje sie lekko zagmatwana, lekko za duzo w napotykanych notatkach pierniczenia o rzeczach mniej waznych nizby sie mozna spodziewac ale ogolnie gra wypada duzo lepiej niz zakladalem.
Graficznie jak dla mnie wystarczajaco dobrze bo to wystarcza by nacieszyc sie warstwa artystyczna choc nie jest to w zaden sposob mocna strona tej gry, od co jest - poprawnie. Oczywiscie gra z taka grafika powinna chodzic w 300 klatkach na full w 4k bez jakichkolwiek Upscalingow na tych Topowych PC'tach ale niestety, co niedopuszczalne ogolnie sie przycina bez FSR co jest dla mnie po prostu smieszne patrzac na skale gry (ani swiat wielki, ani grafika nie zdaje sie wymagajaca co do sprzetu wymaganego a jednak no optymalizacja lezy i kwiczy). Po chwili zabawy z ustawianiem HDR nie bylem w pelni zadowolony probojac usunac ten efekt wypranych kolorow w grze ale ogolnie momentami efekt finalny byl na tyle zadowalajacy ze potrafil ukryc wszystkie niedociagniecia i dodac grze nalezytego mroku i ciemnosci. Mimo wszystko ciezko bylo wyczuc ten dobry balans miedzy realistyczna ciemnoscia a widocznoscia w niektorych miejscach i wydawalo sie to momentami wrecz niespojne graficznie ale finalnie poprawilo to grafike na tyle by cieszyc sie z gry i ukryc w taki sposob mase niedociagniec graficznych. Soundtrack dodaje momentami do klimatu choc nie jest zbytnio uwydatniony i dodaje takiego noir okolowojennego mafijno gangsterskiego klimatciku. Sporo tajemniczosci, nie za duzo strachu co u mnie jak najbardziej na plus oraz bardzo ciekawe przedstawianie swiatow i calej historii w ten surrealistyczny sposob. Zagadki spoko, niektore przyciely mnie na dluzsza chwile choc potem kilkukrotnie rozwiazania okazaly sie pominiete raczej przez nieuwage niz przez ich trudnosci. Wyzwania wielkiego nie ma. Grafika bez HDR wyglada niezbyt ciekawie, soundtrack nie wyroznia sie i nie wychodzi na pierwszy plan, postacie nie maja odpowiedniej na dzisiejsze czasy mimiki a jednak wszystko to jakos chowa sie u mnie za tym ze gra przekonuje fabularnie, ciekawi i wciaga na tyle by wybaczac te wypisane grzeszki i grac dalej z wieksza ciekawoscia i checia poznania zakonczenia tej historii. Na pewno ogram kolejny raz ale nie od razu tylko za jakis czas.
survival horror to to nie jest są podobieństwa do resident evil czy silent hill ale to nie horror thriller owszem, na razie rozdział 3 właśnie co otworzyłem sarkofag faraona, grafika optymalizacja, klimat, łamigłówki ok, gorzej ma się poruszanie, dialogi czy system walki, gra na raz powalczyć, przejść, zapomnieć więcej niż mocno naciągane 7,5 dać nie można.
Nie rozumiem dlaczego nie dali jej na PS4 konsola poradziła by sobie bez problemu z nią
Mam problem z otwarciem soczewki zaświatów? Po załadowaniu soczewki horyzont i naprowadzeniu na kryształ nic się nie dzieje. Zostają dalej napisy obróć i escet
- toporna walka, toporne uniki, przeciwnicy bujający się na lewo i prawo + niesamowicie szybcy, co praktycznie wyklucza użycie pistoletu. W resident evil przeciwnicy na początku byli równie wolni jak gracz, a później mieliśmy na tyle mocne bronie i dużo zdrowia, żeby sprawnie walczyć z szybszymi wrogami. Tutaj stagnacja całą grę
- broń do walki wręcz się psuje, co sprawia, że gracz może być bezbronny (brak amunicji i broni do walki wręcz)
- brak ulepszeń broni i/lub postaci. Jedyny improvement to znalezienie strzelby
- dużo czytania dzienników, które są niejasne. Opowiadają o miejscach i postaciach których nie znamy
-brak możliwości chowania do ekwipunku lub choćby chwilowego noszenia w ręce przedmiotów rzucanych. Możemy je podnieść i od razu musimy nimi wycelować. Można co prawda przejść kilka kroków z takim celowaniem, ale nie wejdziemy w żadną inną interakcję, co wymusza zapamiętywanie lokalizacji mołotowów i cegieł i bieganie w te miejsca w trakcie walki.
- przeciwnicy nie upuszczają przedmiotów, wiec nie ma żadnej satysfakcji z walki (w sumie logiczne, bo czemu potwór miałby upuszczać amunicję?)
- brak ng+ z prawdziwego zdarzenia. Kończymy grę szybkim boss-fightem a potem żegnamy się i wracamy do menu. Nie ma sejwa po przejściu gry. Po prostu zaczynamy grę drugi raz drugą postacią jeżeli zależy nam na tyle na zbieraniu znajdziek. Są podobno jakieś różnice, ale minimalne (np. zwiedzamy inny pokój)
- w żadnym momencie nie było pełnej swobody eksploracji. W resident evil najbardziej uwielbiam eksplorację pod koniec jak już mam wszystkie klucze i mogę poodhaczać wszystkie pokoje na niebiesko. Tutaj w żadnym momencie takiej swobody nie ma, cały czas liniowo jesteśmy prowadzeni do odblokowania konkretnych pokojów, a poprzednie znowu są zablokowane przez co nawet pod koniec gry pół posiadłości można mieć niezbadane, gdy nie zrobimy tego wtedy kiedy nam wolno.
- fabuła w końcowych rozdziałach. Popadanie w obłęd bez powodu i szybki wrap-up skutkujący zakończeniem gry, gdy nadal nie wiemy o co chodzi
- gra trwa 6h i wg mnie to ciut za mało (miała większy potencjał) ale patrząc na to, co oferuje czyli słabe rozwiniecie fabuły i brak rozwoju postaci – to długość w sam raz, żeby nie żałować straconego czasu. Próbowałem przejść grę drugi raz inną postacią ale nie zauważyłem żadnych różnic i po godzinie się poddałem. Resident evil 2 przeszedłem od razu obiema postaciami, bo drugą postacią przechodziło się już szybciej i miałem niedosyt dobrego gameplayu..
+ klimat posiadłości za dnia. Koszmar bagien w nocy
+ optymalizacja (praktycznie stałe 144fps w 1080p na ultra minus volumetric fog). Niestety podczas przemieszczania się występują spadki klatek wynikające z doczytywania poziomów, zwłaszcza przy interakcjach z drzwiami. Zaszłość z konsol, na PC z nvme nie powinno to mieć miejsca.
+ fabuła w początkowych rozdziałach, postacie (niestety słabo rozwinięte, ale z potencjałem)
+ szybki sprint bez limitu staminy
+ opcja szybkiego leczenia jednym przyciskiem, bez konieczności grzebania w plecaku i łączenia zielonych roślinek z czerwonymi ;)
+ opcja skradania, aczkolwiek rzadko przeze mnie używana na normalu. Wolałem walczyć i potem mieć spokój eksploracji niż tracić czas na skradanie od apteczki do paczki amunicji
Jedyne Alone in the Dark w jakie grałem wcześniej to ten z 2008 roku. W sumie to nawet nie pamiętam czy go skończyłem. Z tego co pamiętam było mocno średnie. Nowa odsłona jest całkiem solidna ale bez szału. Mamy tu trochę klimatycznego spacerowanka po posiadłości, ale mamy też trochę drętwego strzelanka i walki z jakimiś stworkami. Jak dla mnie tego typu gry były dużo lepsze gdyby żadnej walki nie miały, szczególnie jeżeli ma ona być taka drewniana. Mało rodzajów przeciwników, mało rodzajów broni, przedmioty do walki wręcz się psują więc czasami zostajemy z niczym a Edward bez pały w ręku bić się nie potrafi. Jest skradanie ale po co ono jest to nie wiadomo, przydałaby się jakaś możliwość cichej eliminacji przeciwników. Amunicji dużo nie ma, więc aż szkoda strzelać. Jakiś tam klimacik jest, jakaś tajemnica i intryga ale gdy tylko przenosi nas gdzieś tam i spotykamy przeciwników to robi się tak średnio. Finalnie mam wrażenie, że fabuła w sumie to takie trochę meh. Zbieramy jakieś znajdźki, które w sumie nic nie dają. Lokacje są w większości całkiem ładne. Optymalizacja na PC całkiem znośna, nawet na starych złomach da się grać w miarę komfortowo a gra graficznie wypada całkiem nieźle. Czasami tylko pojawia się typowy dla UE4 stuttering i jakieś doczytywania. Ogólnie to taka trochę gorsza i biedniejsza wersja nowych Residentów. Przejście jedną postacią zajęło mi prawie 10,5 godziny, drugą postacią już nie chciało mi się przechodzić...
Fajna mapa. Ciekawe z jakiego okresu. To chyba coś koło 1914 i 1995 :P:P:P
Patrząc na wymagania, zapowiedzi, spodziewałem się czegoś, na pewno nie na miarę RE2 Remake, ale może coś co chcę podążać tą ścieżką. No to się zawiodłem.. abstrahując od długości gry, czy od tego, że nasze bronie są bezużyteczne w stosunku do coraz lepszych przeciwników, to nie mogłem pozbyć się uczucia DREWNA w tej produkcji. Bohater ma problem z poruszaniem, (bieganiem tego nie nazwę), skradanie jest niemal bezużyteczne. Nawet zagadki, które w takich produkcjach sprawiają mi dużą frajdę, tutaj są głupie, w pewnym momencie jest ich za dużo.
Ogólnie jest oczywiście kilka rzeczy, za które można pochwalić, klimat hotelu, miasteczka, złowrogiego kultu, niegłupia fabuła, wciągająca wręcz, ale ogólnikowo, wady przyćmiewają zalety. Moja subiektywna opinia jest negatywna, po części z 2008r., którą wciągnąłem jako dzieciak dość sprawnie, tutaj oczekiwania były chyba zbyt duże. A koniec końców studio się zwinęło.
Średni średniak. Do przejścia i zapomnienia. Nie na to czekałem tyle lat. Nie straszy, Jakoś specjalnie nie angażuje. Ma w sobie to coś ale na bardzo małą skalę. Od razu grałem na HARD i mimo to nie jest trudno (jedynie final boss)
Podsumo: Dla fanów gatunku ok. Ale inni nie będa zadowoleni.