Zack Snyder wciąż płacze przy kontrowersyjnej scenie z Człowieka ze stali z Kevinem Costnerem, choć wielu wyśmiewało ten moment
Ta scena była dziwna, poświęcił się żeby nie wydało się, że Clark ma moce.
Kompletnie bez sensu, na miejscu dzieciaka i tak bym uratował ojca, bo to jest naturalna reakcja, w dupie bym miał czy przez to się ktoś dowie o mocach lub nie.
Clark nie ratując ojca potwierdził, że jest socjopatą i z przyjemnością patrzył jak stary ginie, albo miał inny problem z móżdżkiem skoro zrobił jak staruszek chciał, a w następstwie został mentalnie zaorany, z blizną na psychice do końca życia...
Snyder jest po prostu dziwny i te filmy co robi są jeszcze dziwniejsze...
Zwłaszcza, że Superman potrafi się poruszać tak szybko, że nikt by go nawet nie zauważył XD
Może po prostu tak bardzo ufał ojcu i słuchał go (w tym przypadku aż do przesady), że na wyraźny sygnał ojca dał sobie spokój? Może nie chciał działać wbrew ojca do końca jego dni? Wiem, że scena mogłaby wyglądać inaczej, no ale może cały tragizm sytuacji wynika właśnie z powyższego, co napisałem?
Swoją drogą scena jest niby prosta, a nawet dla niektórych głupia, ale przynajmniej u mnie wywołała emocje.
Oryginalny pomysł że Jonathan Kent umiera z powodu problemów ze sercem jest lepszy. Służy jako dobra lekcja dla Clarka Kenta że nie ważne jak bardzo jest on potężny to nie uratuje wszystkich.
Jego śmierć można było pokazać na wiele, wiele innych sposób, ale to co tu odwalili, jest bezsensu i tak głupie, że chyba już głupszej śmierci wymyślić nie mogli. Dzieciak z boskimi mocami, poświęca ojca z jakiś idiotycznych pobudek, ojciec to już totalnie stracił tutaj rozum, żeby go powstrzymywać. Nie ma tu żadnego przesłania, poza głupotą w zasadzie obu stron.
Scena zwyczajnie głupia (w sieci jest pełno tego przeróbek, że choćby niepostrzeżenie mógł go stamtąd zabrać i nikt by nie zauważył). Ale to i tak mało w porównaniu do sceny pt. "Marthaaaaa".