Więcej science, mniej fiction w RPG - Exodus rzuci wyzwanie dylatacji czasu
Trudno przewidzieć, w jaki sposób deweloperzy wyjaśnią fakt, że dla Niebian czas płynął niejako szybciej niż dla pozostałych ludzi, skoro i jednym, i drugim przyszło uciekać z Ziemi.
Obstawiam, że Niebianom po prostu zepsuł się napęd w ich statku. W czasie gdy pozostali zasuwali sobie przez kosmos z prędkością zbliżoną do prędkości światła, Niebianie musieli poruszać się z prędkością konwencjonalną. Przez to w momencie, gdy ci pierwsi dotarli do celu podróży, z ich perspektywy upłynęło np. kilkanaście miesięcy, ale dla Niebian było to już 25 tysięcy lat.
Koncept sam w sobie szalenie ciekawy, ale też niewyobrażalnie trudny do udźwignięcia, zwłaszcza bez ogromnego budżetu i zespołu, więc raczej należy spodziewać się licznych kompromisów.
Osobiście obstawiam, że w grze będzie podróż z różnymi prędkościami. Konwencjonalna będzie dostępna dla gracza na normalnych zasadach, jak w każdej grze tego typu, natomiast ta super szybka (wywołująca zawirowania czasowe) będzie ograniczona fabularnie, żeby twórcy mogli czuwać nad każdym przeskokiem, inaczej to byłoby nie do ogarnięcia.
Za pięć lat widzę materiał - "chlip, chlip, musieliśmy zrezygnować z 90% pomysłów, żeby tą grę w ogóle dostarczyć"
Trudno przewidzieć, w jaki sposób deweloperzy wyjaśnią fakt, że dla Niebian czas płynął niejako szybciej niż dla pozostałych ludzi, skoro i jednym, i drugim przyszło uciekać z Ziemi.
Obstawiam, że Niebianom po prostu zepsuł się napęd w ich statku. W czasie gdy pozostali zasuwali sobie przez kosmos z prędkością zbliżoną do prędkości światła, Niebianie musieli poruszać się z prędkością konwencjonalną. Przez to w momencie, gdy ci pierwsi dotarli do celu podróży, z ich perspektywy upłynęło np. kilkanaście miesięcy, ale dla Niebian było to już 25 tysięcy lat.
Koncept sam w sobie szalenie ciekawy, ale też niewyobrażalnie trudny do udźwignięcia, zwłaszcza bez ogromnego budżetu i zespołu, więc raczej należy spodziewać się licznych kompromisów.
Osobiście obstawiam, że w grze będzie podróż z różnymi prędkościami. Konwencjonalna będzie dostępna dla gracza na normalnych zasadach, jak w każdej grze tego typu, natomiast ta super szybka (wywołująca zawirowania czasowe) będzie ograniczona fabularnie, żeby twórcy mogli czuwać nad każdym przeskokiem, inaczej to byłoby nie do ogarnięcia.
Mam bardzo podobne wrażenie. Galaktyczne przeskoki czasu o setki lat będą pewnie odpowiednikami aktów z innych RPG. Nie będzie mowy o podróży w czasie wstecz. Tylko naprzód, a kolejne akty będą się różnić w zależności od tego, jakie ważne decyzje podjęliśmy w tych poprzednich. Tak czy siak - koncept jest fajny i tylko wzmaga moje zainteresowanie grą.
Wszystko fajnie to brzmi, oby tylko spełnili obietnice, a nie kłamali jak pewien Todd.
Todd nie kłamał nigdy!
Kompletne zaprzeczenie klasycznych podstaw teorii względności Galileusza.
Gra zapowiada się naprawdę super, jeśli dostarczą tego co obiecują, to może się okazać nawet następcą trylogii Mass Effecta pod względem fabularnym.
W przypadku podróży z olbrzymimi prędkościami dylatacja czasu sprawia, że płynie on dla podróżnika tym wolniej, im szybciej się ten porusza. Jeśli więc wybralibyśmy się w podróż z olbrzymią prędkością do miejsca oddalonego o setki tysięcy lat świetlnych od Ziemi, co z naszej perspektywy mogłoby potrwać miesiące lub nawet tygodnie (w zależności od prędkości), w naszym domu mogłyby upłynąć... całe stulecia lub nawet tysiąclecia.
Tyle, że wedle ogólnie przyjętego wyjaśnienia paradoksu bliźniąt, za szybsze starzenie bliźniaka na Ziemi nie odpowiada wcale fakt poruszania się z dużą prędkością, tylko to, że bliźniak-podróżnik na pewnych etapach swojej kosmicznej wycieczki musi poruszać się z przyspieszeniem. Prędkość w momencie poruszania się ruchem jednostajnym nie ma znaczenia, bo działa tu zasada symetrii - podróżnik porusza się względem Ziemi, ale dla podróżnika, to Ziemia się porusza i czas leci tam wolniej. Według OTW, to podobno zmiana układu inercjalnego na nieinercjalny dla podróżnika powoduje, że starzeje się on wolniej. Tak ja rozumiem wyjaśnienie paradoksu bliźniąt.
Z drugiej strony, coś mi chyba jeszcze umyka, bo załóżmy teraz, że przyspieszenie, jakiego doznaje podróżnik, jest pomijalnie małe. Wtedy różnica w wieku powinna być minimalna. Z trzeciej strony, osiągając małe przyspieszenie, znaczący ułamek prędkości światła osiągnie po bardzo długim czasie, więc musi przycisnąć. Z czwartej zaś, Teoria Względności, to nie jest rzecz trywialna i potrzeba jednak kogoś mądrzejszego w tej materii, aby ten problem wyjaśnić. Pewne jest, że sam fakt poruszania się z dużą prędkością nie jest tu jedynym czynnikiem, który decyduje. Sam w sobie prowadzi właśnie do paradoksu bliźniąt.
Za upływ czasu odpowiada prędkość, a nie przyspieszenie. Udowodniono to już eksperymentalnie, a dylatacja czasu jest uwzględniona chociażby przy konstrukcji systemu GPS. PS Dla obiektu poruszającego się z prędkością światła czy nie biegnie. Dla fotonu który opuścił jakąś gwiazdę w galaktyce andromedy i trafił w Twoje oko, nie minęła nawet ułamkowa część sekundy, a na Ziemi w tym czasie minęło. 2.52 mln lat.
https://www.youtube.com/watch?v=-NN_m2yKAAk
https://pl.wikipedia.org/wiki/Czasoprzestrze%C5%84_Minkowskiego
W Czasoprzestrzeni Minkowskiego, która doskonale obrazuje szczególną teorię względności, wszystko porusza się przez czasoprzestrzeń ze stałą prędkością - prędkością światła. Oznacza to, że im dane ciało szybciej porusza się w przestrzeni, tym wolniej porusza się w czasie i odwrotnie, bo suma tych prędkości zawsze musi być równa prędkości światła. Stąd też wynika paradoks samego światła, o którym wiemy przecież, że porusza się przez przestrzeń z prędkością światła. Oznacza to, że jego prędkość przez czas jest równa 0, co prowadzi do konkluzji, że światło w ogóle nie doświadcza upływu czasu, a wszystkie "zdarzenia" z jego udziałem, a więc także jego emisja i absorbcja, następują w jednej chwili i tym samym przestaje obowiązywać przyczynowość (causality).
Gdyby chcieć to zastosować do podróży kosmicznych, to w połączeniu ze wspomnianymi przez autora masą i energią, rosnącymi do nieskończoności, rozwalałoby to "nieco" prawa fizyki. Niemniej przy 99.999% prędkości światła wszystko działa i w teorii przemieszczanie się z taką prędkością materii posiadającej masę jest możliwe.
Za upływ czasu odpowiada prędkość, a nie przyspieszenie. Udowodniono to już eksperymentalnie, a dylatacja czasu jest uwzględniona chociażby przy konstrukcji systemu GPS.
Poczytaj o paradoksie bliźniąt.
PS Dla obiektu poruszającego się z prędkością światła czy nie biegnie. Dla fotonu który opuścił jakąś gwiazdę w galaktyce andromedy i trafił w Twoje oko, nie minęła nawet ułamkowa część sekundy, a na Ziemi w tym czasie minęło. 2.52 mln lat.
Foton jest cząstką, która nie posiada masy, więc rozważania na jego temat nie mają tu żadnego zastosowania.
Poczytaj o paradoksie bliźniąt
I co ma tam wyczytać? Że ten paradoks nie jest tak naprawdę paradoksem, bo wynika po prostu z błędnych założeń?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Paradoks_bli%C5%BAni%C4%85t
Dziękuję za wartościowy komentarz i ciekawe spostrzeżenia!
Faktycznie, mogłem to inaczej ująć, by nie pominąć roli innych czynników powodujących lub wpływających na powstawanie zjawiska dylatacji czasu (na czele z przyspieszeniem).
Mimo wszystko z moich źródeł i mojej wiedzy wynika, że prędkość stała jednak ma znaczenie i ma wpływ na powstawanie zjawiska dylatacji czasu. Dzieje się tak między innymi dlatego, że z im większą prędkością stałą podróżujemy, tym większa jest nasza masa relatywistyczna. To z kolei wpływa na tempo upływu czasu, którego doświadczamy w trakcie takiej podróży, powodując... dylatację czasu. Niemniej, faktem jest, że olbrzymia prędkość nie jest jedynym czynnikiem mogącym spowodować lub spotęgować zjawisko dylatacji czasu; innym czynnikiem jest na przykład wspomniane przez Ciebie przyspieszenie.
Inna sprawa, że sam nie jestem fizykiem, więc mimo wszystko moja wiedza i umiejętności w tym zakresie nie są jakieś wybitne - to tak, żeby nie było, że robię z siebie wielkiego specjalistę ;) Nie podejmę się też próby rozwiązania przedstawionych przez Ciebie problemów. Niestety tu trzeba już naukowca z krwi i kości (i to takiego, który zjadł zęby na tym temacie).
I co ma tam wyczytać? Że ten paradoks nie jest tak naprawdę paradoksem, bo wynika po prostu z błędnych założeń?
Do kogo się w swoim ostatnim komentarzu zwracałem? To po pierwsze.
Po drugie, jak Przestrzeń Minkowskiego rozwiązuje ten paradoks? Przypomnę. Dla podróżnika w rakiecie, to Ziemia się porusza, więc tam wolniej płynie czas. Czyli po powrocie bliźniak na Ziemi powinien być młodszy. Jednym z głównych wyjaśnień jest, że układ odniesienia podróżnika na pewien czas staje się nieinercjalny, a powstanie przyspieszeń powoduje efekty, o których mówimy. No tyle, że powstają dalsze pytania. Napisałem swój post, jako ciekawostkę, że nie tylko duża prędkość jest tutaj wyjaśnieniem, a tylko o niej zawsze się mówi przy okazji dylatacji czasu i tego spowolnionego starzenia się. Samo w sobie prowadzi to właśnie do paradoksu bliźniąt. Tyle i tylko tyle.
Mimo wszystko z moich źródeł i mojej wiedzy wynika, że prędkość stała jednak ma znaczenie i ma wpływ na powstawanie zjawiska dylatacji czasu. Dzieje się tak między innymi dlatego, że z im większą prędkością stałą podróżujemy, tym większa jest nasza masa relatywistyczna.
Tylko, że wtedy powstaje właśnie pytanie o to, dlaczego to na Ziemi ma niby płynąć wolniej czas, skoro to ona porusza się względem osoby w rakiecie. Nie istnieje coś takiego, jak wyróżniony układ odniesienia, a ruch może być tylko względny. Też nie jestem fizykiem, natomiast interesują mnie trochę te zagadnienia, a mój komentarz jest po prostu ciekawostką i być może drogowskazem dla kogoś, kto zadał sobie kiedyś podobne pytanie, jak ja.
Po drugie, jak Przestrzeń Minkowskiego rozwiązuje ten paradoks? Przypomnę. Dla podróżnika w rakiecie, to Ziemia się porusza, więc tam wolniej płynie czas. Czyli po powrocie bliźniak na Ziemi powinien być młodszy.
Na filmiku poniżej masz całość zobrazowaną właśnie przy pomocy diagramu Minkowskiego. W artykule na Wikipedii zresztą też.
https://www.youtube.com/watch?v=h8GqaAp3cGs
https://pl.wikipedia.org/wiki/Paradoks_bli%C5%BAni%C4%85t
Też nie jestem fizykiem, natomiast interesują mnie trochę te zagadnienia, a mój komentarz jest po prostu ciekawostką i być może drogowskazem dla kogoś, kto zadał sobie kiedyś podobne pytanie, jak ja.
A ja (i raczej nie tylko ja) bardzo doceniam Twój komentarz!
Tylko, że wtedy powstaje właśnie pytanie o to, dlaczego to na Ziemi ma niby płynąć wolniej czas, skoro to ona porusza się względem osoby w rakiecie. Nie istnieje coś takiego, jak wyróżniony układ odniesienia, a ruch może być tylko względny.
Jedyne co mogę powiedzieć, to... tak wynika z obliczeń. Jako "nienaukowiec", a zwłaszcza "niefizyk", nie mam ani wiedzy, ani narzędzi, które pozwalałyby mi wchodzić w dyskusję z dorobkiem specjalistów.
Gdybym jednak miał wskazać jakiś namacalny powód, to winę zrzuciłbym między innymi na większą masę relatywistyczną podróżnika. To ona może sprawiać, iż czas płynie dla niego wolniej, przez co bliźniak na Ziemi jest starszy od bliźniaka przemierzającego kosmos.
Na filmiku poniżej masz całość zobrazowaną właśnie przy pomocy diagramu Minkowskiego. W artykule na Wikipedii zresztą też.
Tyle, że diagram można by przedstawić z punktu widzenia podróżnika i wtedy to znów osoba na Ziemi musiałaby być młodsza. To zatem tylko połowa wyjaśnienia. Druga połowa, to:
Paradoks ten wynika z niezrozumienia szczególnej teorii względności. Nie mówi ona bowiem, że wszyscy obserwatorzy są równoważni, a jedynie, że równoważni są obserwatorzy znajdujący się w układach inercjalnych, tzn. takich, które poruszają się względem siebie bez przyspieszenia. W tym przypadku brat-kosmonauta musi jednak zmienić swoją prędkość (czyli mieć pewne przyspieszenie), kiedy zawraca rakietę. Nie znajduje się on więc w tym samym układzie inercjalnym, co na początku. Rację ma więc jego brat, który pozostał na Ziemi.
Krótko mówiąc, układem "wyróżnionym" jest tutaj układ, który cały czas pozostawał inercjalny - obserwator na Ziemi. Tak ja to wszystko rozumiem i ma to dla mnie sens.
Gdybym jednak miał wskazać jakiś namacalny powód, to winę zrzuciłbym między innymi na większą masę relatywistyczną podróżnika. To ona może sprawiać, iż czas płynie dla niego wolniej, przez co bliźniak na Ziemi jest starszy od bliźniaka przemierzającego kosmos.
Z tymi masami relatywistycznymi jest tak, że niektórzy fizycy używają tego pojęcia, a niektórzy je zwalczają. Nie dojdziesz ładu. Dla mnie sensowne, póki co, jest wyjaśnienie, które mówi, że układ odniesienia podróżnika nie jest przez cały czas inercjalny.
Z tymi masami relatywistycznymi jest tak, że niektórzy fizycy używają tego pojęcia, a niektórzy je zwalczają. Nie dojdziesz ładu.
Pozostaje mieć nadzieję, że prędzej czy później poznamy ostateczną odpowiedź na to pytanie. A jeśli nie my, to może przynajmniej nasze (pra)wnuki :D
"Planeta była bowiem pod wpływem o wiele silniejszego pola grawitacyjnego niż znacznie dalej „zaparkowany” okręt"
Tyle, że ten statek nie był "znacznie dalej", tylko wisiał na dość bliskiej orbicie owej planety z tego co pamiętam(ale mogę się mylić, więc można mnie poprawić), i strasznie mnie to kłuło bo o ile siły grawitacji mocno maleją wraz z odległością, tak różnica miedzy powierzchnią planety a jej orbitą była po prostu zbyt duża.
Już pomijając, że sama wyprawa na planetę orbitującą wokół czarnej dziury w szukaniu tam zdatnych warunków do życia była pomysłem dość mocno chybionym.