Obniżka ceny nie pomogła. Ostatnie recenzje Starfielda na Steam są „w większości negatywne”
a w recenzji daliście 8,5 bo wam becia posmarowała. I co nagle gierka się przestała podobać?
Po tym jak Bethesda zatrzymała się na epoce kamienia łupanego w kwestii otwartych światów i dalej myślą, że to Skyrim rok 2010, to i tak wysokie te oceny i opinie na temat tej żenującej gry. Zagrałem z około 15 godzin i jedynie co tam było dobre, to sam początek i tylko tyle XD
Negatywne recenzje na Steamie trudno uznać za w pełni miarodajne. Starfield ma sporo problemów, ale nie jest to gra na 31-procent.
A na ile? Jak na Steamie są dwie oceny - pozytywna i negatywna, to jak to ma być oceniane?
Przepraszam, musiałem. Rozbawiło mnie.
Negatywne recenzje na Steamie trudno uznać za w pełni miarodajne
Dobrze, że Wasze recenzje i reszty branży są miarodajne. Dajecie technologicznie zacofanym tworom po 8 w górę i to ma być wtedy miarodajne?
Ale jak to? Przecież daliście 8,5/10 taka świetna gra. Kocham jak wychodzi brak rzetelności i brak kompetencji ludzi oceniających gry na waszym portalu.
Po tym jak Bethesda zatrzymała się na epoce kamienia łupanego w kwestii otwartych światów i dalej myślą, że to Skyrim rok 2010, to i tak wysokie te oceny i opinie na temat tej żenującej gry. Zagrałem z około 15 godzin i jedynie co tam było dobre, to sam początek i tylko tyle XD
Znowu gra beci, która będzie się nadawała do zainstalowania kilka lat po premierze jak powychodzą DLC, łatki i tona modów. Nic dziwnego że takie oceny = cierpliwie poczekam
Ale chwila, chwila, przecież na trailerze Starfielda mają piękne 10/10 - co może pójść nie tak?
Negatywne recenzje na Steamie trudno uznać za w pełni miarodajne. Starfield ma sporo problemów, ale nie jest to gra na 31-procent.
A na ile? Jak na Steamie są dwie oceny - pozytywna i negatywna, to jak to ma być oceniane?
Dokładnie. Skoro produkt jest zepsuty i nie działa poprawnie to te 30% to wręcz dużo. Przestańmy traktować gry komputerowe ulgowo. Czekam aż ktoś ogarnie ten temat i weźmie się na przykład za prawo do reklamacji tych pseudo produktousług.
Od lat prawie cała branża jedzie na niedoróbkach. Gdyby mieli wydać fizyczny produkt lub zaoferować tak wybrakowane realne usługi, to dawno by te wszystkie studia pobankrutowały.
na steam powinny dać możliwość oceny pomiędzy negatywnej a pozytywnej oceny
Bardziej rozwinięta i obowiązkowa polityka zwrotów na wszystkich platformach załatwiła by ten temat.
Oczywiście musiałaby inicjatywa wyjśc odgórnie, najpewniej od UE. Efektem pobocznym byłby zapewne wzrost cen gier.
PS. Starfield dokładnie na tyle zasłużył -> 30%. Niezależnie od wpomowanych pieniędzy i pracy to jest to po prostu słaba gra.
a w recenzji daliście 8,5 bo wam becia posmarowała. I co nagle gierka się przestała podobać?
Branży się podoba. Przecież to tylko gracze wymyślają i się nie znają.
Ile Bethesda konkretnie zapłaciła i komu? Czekam na info z pierwszej ręki, bo jesteś świetnie poinformowany. A jak nie, to tu powinien być pozew.
Pozew xD. Chłop prawdę powiedział. Wy to się tak nie rozkręcajcie snołflejki, bo niedługo za wszystko będziecie pozwy składać. W tym kraju i tak na wyroki czeka się po 8 lat, więc możesz mnie sądzić.
Zapłacić to pewnie nikt nikomu nie zapłacił, natomiast wiadomo że takiemu dużemu deweloperowi jak Bethesda się słodzi żeby nie dostać bana na wstępy na jakieś ewenty, pokazy, wcześniejsze dostępy do gier itd.
Jak ktoś jeszcze jakimś cudem tego nie odkrył to:
spoiler start
ZA OCENY PŁACI SIĘ REKLAMAMI
spoiler stop
Do tego to co kolega wyżej napisał + branżowe konwenanse: np. jesteśmy bezkrytyczni do gier nintendo czy fs, Kojima to oczywiście geniusz, etc.
Jak to może być?! Gra beth się nie podoba?!
Steam recenzje to jedno, ale wciąż średnio gra +15k dziennie na samym Steam, a gra urosła już do top 20 na NexusMods. Nawet jeśli najnowsza ocena spadnie do 10%, to swoje zarobili i scena moderska będzie ten tytuł utrzymywała przy życiu.
Jedni z większych moderów już przecież powiedzieli, że nie będą robić modów do Starfielda bo gra jest słaba więc wątpię.
Moderów jest od groma i jeszcze trochę. Jeśli zrezygnuje kilku największych, to wciąż pozostawia to ogrom pracujących nad grą. Jak wspomniałem, gierka jest w top 20 na NexusMods, gdy nawet nie ma jeszcze Creation Kit.
Ciekawostka, serwis gry online szósty raz wkleja zły wynik procentowy! W żadnym materiale o Starfieldzie nie podaliście prawidłowego. Starfield ma niecałe 64% pozytywnych jakoś wynik całościowy. 65% było prawie miesiąc temu.
Za każdym razem piszecie, że się poprawicie i za każdym razem ten sam błąd, podawanie oceny z filtrami. Naprawdę nie ma w redakcji nikogo kto umie używać steama by nauczył kolegów i koleżanki jak to robić?
Bo 1-2 razy popełnić ten błąd, rozumiem, każdy je popełnia. Ale za każdym razem?
Ale jak to? Przecież daliście 8,5/10 taka świetna gra. Kocham jak wychodzi brak rzetelności i brak kompetencji ludzi oceniających gry na waszym portalu.
Tutaj stanę w ich obronie, i tak nie wybili się ponad inne redakcje oraz niestety w prasie gamingowej skala ocen jest spaczona w ogóle. Dzisiaj za sam fakt, że gra od dużego wydawcy działa w miarę ok startuje się z poziomu oceny 8. I to nie wina GOLa, oni tylko podążają za trendami. Winne są większe serwisy jak IGN, GamesRadar, Polygon itd.
Inna sprawa to fakt, że gry beci robią dobre pierwsze wrażenie i jeżeli się je rushuje to można przegapić, że to produkcje z dykty. A niestety recenzenci się ścigają z czasem więc na te patrzące głębiej i dostrzegające, że to tylko pozory a same gry są płytkie jak kałuża z masą problemów trzeba poczekać dłużej.
Szkoda mi tego Starfielda. To mogła być na serio ciekawa przygoda i świetna gra...
To mogła być na serio ciekawa przygoda i świetna gra.
Kupili mnie designem…
Szacun panowie! Dzieki takim jak wy mam od ponad 20 lat idealną prace!
Pituś - kompletnie nic nie zrozumiałeś:
- programista nie ma nic do gadania, albo robi tak jak każe zarząd / marketing / dyr. handlowy cZy techniczny - albo się go zmienia, jedyną rolą programisty jest dostosowanie się (jak żołnierza na wojnie)
- MS dzięki Starfield ma już zrobiony Q1FY2024, głównie dzięki bogatszym graczom jak
- gdybyś wiedział jaki był budget produkcyjny Starfield v. PAT to byłbyś nawet nie zabierał głosu w tej dyskusji,
- gracze są idealnym źródłem dochodu dla dużych korporacji (relatywnie niska cena masowego produktu v. niedojrzałość emocjonalna klienta i praktycznie brak roszczeń za zakup nieudanej produkcji),
- do tego dochodzą media (szerokorozumianej społeczności netowej) którymi jest bardzo łatwo manipulować,
Dorośnij człowieku i zamiast krótkich spodenek na plażę przywdziej coś dla dorosłego człowieka, którym już od dawna jesteś z fizycznego pkt. widzenia.
Napisałeś to tak jakbyś nie wiedział co poprzednio napisałeś i z tego powodu nie wiesz o co mu chodziło. Mam wrażenie też, że nawet w ogóle nie wiesz co napisałeś. Czy przeczytałeś swój post? Bo szczerze wyszedł ci niezrozumiały bełkot i chyba nie masz o tym pojęcia. A może i jednak masz pojęcie. Stąd pytanie pietrusa.
Owszem można.
Tak zawsze było, jest i będzie, a najwięcej bzdur do powiedzenia na temat powyższej produkcji mają ci co w nią nawet nie zagrali - nie mówiąc już o ukończeniu gry.
Ale wiesz, że by ocenić grę na Steam to trzeba właśnie ją posiadać? Więc te negatywne oceny są właśnie od tych co zagrali.
Aby wylewać swoje frustracje na temat gry w sferze forum GOLa/ innych portali , nie trzeba jej posiadać - ani w nią grać. Z drugiej strony widząc negatywne recenzje na Steam po rozegraniu zaledwie 10 min do 1h w grze, nie koniecznie w nią grając, wklejając negatywa i zwracając grę - to dopiero wartości na których warto się opierać.
A w rzeczywistości nie maja żadnego pokrycia w rzeczywistości. Gra nie jest idealna, ale to co większość wypisuje na jej temat to kosmiczne bzdury.
Tak, bo takich by kupić i zwrócić tylko po to by wystawić ocenę jest więcej niż jakiś promil. Może dwa.
Steam ma kijowy system oceny przez to, że są binarne ale uczciwy ze względu na kwestię posiadania gry. Zresztą w MS Store oceny nie lepsze. W Polskim 2,8 w skali 1-5 (45%), w Amerykańskim trochę lepiej bo 3,5 (62,5%).
Jednak moim zdaniem na ocenę gry ma wpływ nie tylko sama jakość gry (mierna do bólu ale nie jakoś bardzo zła) ale w dużej mierze kwestie popremierowe. Brak wsparcia, słabe i niejasne plany naprawy, tragiczna komunikacja, agresja względem graczy, nachalny marketing i próba zakłamywania problemów. To nie gracze są tutaj negatywni ale becia, która na każdą krytykę za to co wyrabia po premierze zasłużyła bez cienia wątpliwości.
Ktoś by pomyślał, ze premiera F76 ich czegoś nauczyła. A tutaj te same błędy popełniają. Choć w sumie jest może jeszcze gorzej, bo tam jednak zatrudnili inne studio do łatania gry i ono w na ile sie da ogarnęło ten premierowy syf. Tutaj się nie zapowiada.
Negatywne recenzje na Steamie trudno uznać za w pełni miarodajne
Dobrze, że Wasze recenzje i reszty branży są miarodajne. Dajecie technologicznie zacofanym tworom po 8 w górę i to ma być wtedy miarodajne?
Jak dali tak jak zasługuje to już recenczji rage 3, elder scrols 6, dishonred 3 czy tam 4 już nie zobaczysz bo becia nie da im klucza no chyba że zasponsurujesz redakcji wyżej wymionione gry.
Gra nie jest aż tak zła, więc negatywne oceny rzeczywiście są trochę na wyrost, ale tak czy inaczej, Bethesda sobie zasłużyła. Przede wszystkim kłamliwym i wprowadzającym w błąd marketingiem przed premierą gry, potem opieszałością w jej łataniu (mijają miesiące, a gra doczekała się jedynie mikro-łatek) i fatalną komunikacją z fanami, w postaci naburmuszonych postów Emila Pagliarulo, który zarzuca graczom, że nie rozumieją game-devu, więc powinni być bardziej wyrozumiali, czy odpowiedzi na Steamie, w których nie zgadzają się z krytyką i zarzucają graczom, że nie mają racji i grają w niewłaściwy sposób: "Nie, Starfield wcale nie jest nudny, astronauci, którzy wylądowali na Księżycu się nie nudzili, więc ty też nie powinieneś!", "Planety są puste, bo to jest realistyczne i na tym polega piękno tej gry".
Bethesda projektując tę grę chyba zapomniała, że gry są zwłaszcza po to, aby gracza bawić, tym bardziej, że sami tak reklamowali tę grę, czyli jako "niezwykłą przygodę w kosmosie". Nikt by do nich nie miał pretnesji jakby zrobili marketing pt. "Symulator chodzenia po realistycznie odwzorowanych planetach". Tylko wtedy sprzedaż by się nie zgadzała, bo nikt by tego nie kupił... a tak jak zwykle wielu graczy dało się nabrać na piękne przedpremierowe słowa twórców.
Niesamowicie mi szkoda tej gry bo można było zrobić z tego świetną produkcję tylko Bethesda przyspawała się do swojego szrotu zwanego Creation Engine i tworzy na nim gry z milionem loadingów, które w Starfildzie są nad wyraz dokuczliwe przez to gdzie gra się dzieje i ile planet mamy do zbadania. Sam dałem grze 7/10 będąc rozczarowany ale to nie jest zła czy tragiczna gra. Steam jest 0-1 w tej kwestii i albo kciuk w górę albo w dół. Nie ma nic pomiędzy. Dla mnie to totalnie bezsensu ocena bo niektórych gier nie da się ocenić dobra-zła.
Po ponad 60 godzinach bawiłem cię całkiem dobrze, mając na uwadze bethesdową stylistykę. Lecz po tym czasie raczej nie wrócę jeśli nie zaczną pojawiać się większe modyfikacje. Z resztą kupowałem tę grę z myślą o nich.
Ale po co to całe nawijanie i narzekanie. Jaki to ma cel. Prawie wszystkie większe tytuły, które wychodzą w dniu premiery są w jakiś sposób niedorobione. Przed premierą gra jest zachwalana że to będzie wielki hit i będzie w co grać. A jak się odezwiesz że to może być crap to cię zjadą od góry do dołu. Takie akcje się powtarzają od kilku lat i nic to nie zmienia. Wydaje się że tak czy siak korzystają z tego twórcy i wydawcy danej gry. Najpierw wydają niedorobiony produkt, który często też nie jest tym co miał być. Wiele tygodni, a nawet miesięcy media o tym piszą że to jest crap i to i owo jest właśnie niedorobione. Choć wcześniej pisali co innego. Po wielu miesiącach, a nawet latach gra zostaje połatana i znowu mają drugą premierę. I tak w koło macieju.
No właśnie się zastanawiałem czy ponarzekać pod tym kątem ale to też nieraz się zdarza.
Trzeba było ją wypuścić na PS5, może wtedy ocena byłaby lepsza :P.
Moim zdaniem Microsoft maczał palce w The Day Before. Dali kasę, by ta gra wyszła w tym roku i wyglądała jak wygląda, by ludzie uznali ją za skam roku. Zwykłe odwrócenie oczu od Starfilda, który byłby uznany za największy skam 2023, gdyby właśnie nie The Day Before.
Przepraszam, musiałem. Rozbawiło mnie.
Dobre! Ale nieadekwatne do pieniędzy zarobionych na tej produkcji - niemniej nie o to chodziło.
Bzdura za bzdurami.
Ależ właśnie widocznie jest to gra na to 31% albo nawet i mniej, skończcie bronić tego gniota.
Co to w ogóle za stwierdzenie, a kim jest autor newsa, jego głos ważniejszy od tysięcy na steamie?
I że niby co ma obniżka ceny, do i tak nadal wysokiej ceny jak za słabą grę, z ocenami?
Że niby jak jest taniej to ma dostać lepszą ocenę?
To może jest jakiś standard Golowski, że jak dostaje się gry za darmo do recenzji i jeszcze "gratisy" to się daje lepszą ocenę? Mam nadzieję, że NIE.
Chłopie oni dali tej grze ocenę bardzo dobrą z aspiracjami do rewelacyjnej - to teraz ręcami i nogami się zapierają.
Akurat cena ma tutaj wpływ. Gracze w przeciwieństwie do recenzentów oceniają grę na podstawie stosunku jakość/cena. Taniej grze wybaczymy więcej bo dostajemy to za co płacimy. Gdyby Starfield kosztował poniżej 200zł na premierę to miałby znacznie lepsze oceny od graczy bo byłby wyceniony adekwatnie do zawartości mniej więcej (tak połowa pierwotnej ceny).
To jak z samochodem, nie wymaga się od auta segmentu B jakości i cech tego z C czy E a tej typowej dla segmentu B.
Fakt że gra po stu złotowej (!) przecenie wciąż kosztuje 244 PLN, już pokazuje że ktoś tam stracił kontakt z rzeczywistością.
To teraz tylko czekać, aż przedstawiciele Bethesdy zaczną nam tłumaczyć, że:
- źle gramy w grę i jej nie rozumiemy
- odczuwamy niewłaściwe emocje podczas grania, wystarczy dostroić się do uczucia radości i wtedy jest prawidłowy odbiór gry
- pierwsi astronauci, którzy fast travelowali na księżyc uwielbiali chodzić powoli po drabinie i ekscytowali się loading screenami za każdym razem, gdy wchodzili i wychodzili z kibla.
Tak serio - ja zawsze lubiłem gry Bethesdy, broniłem ich i przymykałem oko na liczne braki, wiedząc że w zamian dostaje coś, co mnie jara. Przy Falloucie 4 czułem spore rozczarowanie i ewidentny spadek formy, ale przy Starfieldzie to naprawdę polecieli sobie w kulki. Z jednej strony gra była ambitna W ZAŁOŻENIACH, ale w praktyce KAŻDY jeden element gry jest niedopieczonym zakalcem, który potencjalnie mógł być czymś niezłym, ale z powodu ich lenistwa i bylejakości nie jest. Kurczę, ta gra miała naprawdę spory potencjał, ale spartolono dosłownie wszystko, co się tylko dało i nawet te ciekawsze, bardziej udane elementy (jak np. budowanie statków) mają masę wkurzających mankamentów, dziwnych rozwiązań i wybrakowanie.
Ta firma stała się wręcz narcystyczna, bo z upływem lat robi coraz większe buble, a mają coraz większe mniemanie o sobie tylko dlatego, że Skyrim się wciąż sprzedaje. Teraz liczę tylko na to, że Microsoft wyciągnie wnioski i zasadzi im soczystego kopa, bo oni sami z siebie się nie ogarną.
Moim zdaniem wiele poszlak wskazuje na to, że ta gra miała wyglądać kiedyś zdecydowanie inaczej, tylko jak zwykle nie zmierzyli sił na zamiary i wyszło jak wyszło.
Jeżeli chodzi o gry kosmiczne z otwartym światem, to od lat przyjmuje się jedną z dwóch koncepcji:
1. Kładziemy nacisk na cel podróży, czyli ciała niebieskie czy stacje kosmiczne, upraszczając przy tym samą podróż. Dzięki temu gracze dostają nieliczne i raczej niewielkie, ale za to bardzo oryginalne, klimatyczne i zrobione ręcznie miejscówki z własnym charakterem, które jednak nie oferują wiele swobody w zakresie podróżowania, są pocięte na kawałki, ograniczone ścianami i ekranami doczytywania. Nie oferują też pojazdów, swobodnego lotu międzyplanetarnego, pływania, nurkowania, spacerów kosmicznych, budowania baz itd. Przykłady: Mass Effect, KOTOR, The Outer Worlds.
2. Kładziemy nacisk na samą podróż, dając graczowi ogromne i bardzo liczne światy (czasem nawet liczone w miliardach i ukazane w skali 1:1), a dodatkowo umożliwiamy mu swobodne przemieszczenie całego uniwersum przy pomocy wszelkiej maści pojazdów (także latających) i to bez ekranów doczytywania czy niewidzialnych ścian. Ceną jest jednak jakość samych lokacji odwiedzanych przez graczy, które tutaj są generowane proceduralnie, a co za tym idzie, wtórne, nudne i puste. Przykłady: NMS, SC, Elite.
Obie koncepcje są w zasadzie lustrzanym przeciwieństwem, ale oferują coś, co jakaś grupa graczy może uznać za atrakcyjne. A co oferuje Starfield? W zasadzie same najgorsze elementy obu tych koncepcji, czyli generyczne, proceduralne i nudne lokacje, a do tego praktycznie zerową swobodę w zakresie podróżowania... Czy jednak developerzy Bethesdy są aż tak mało kumaci, żeby nie wiedzieć, że ich pomysł nie ma szans powodzenia? Moim zdaniem nie.
Od samej Bethesdy wiemy, że dawniej w grze miał się pojawić pełnoprawny system paliwa, które miało być traktowane jako normalny, kończący się zasób. Wiemy też, że początkowym celem budowanych przez nas przyczółków, miało być właśnie tankowanie naszego statku. Gdy zaś popatrzymy na mapę świata gry, to zauważymy, że nasza eksploracja odbywa się od lewej, do prawej, a im bardziej na prawo, tym poziom trudności rośnie, a zarazem jest tam mniej przyjaznych graczowi placówek. To zaś oznacza, że dawniej, chcąc eksplorować wschodnie rubieże galaktyki, musieliśmy budować po drodze nasze własne przyczółki, bo bez nich zostalibyśmy bez paliwa. I choć ostatecznie system ten został skasowany (paliwo nie jest już kończącym się zasobem), to istniał on w koncepcji gry na tyle długo, że do gry zdążyły trafić zaprojektowane z myślą o nim przyczółki, które bez niego nie pełnią właściwie żadnej sensownej roli.
Pytanie więc, dlaczego system paliwa został skasowany? Sama Bethesda twierdzi, że po prostu nie sprawiał frajdy grającym. Ale dlaczego dostrzeżono to dopiero tak późno? Moja hipoteza jest taka, że system ten został usunięty tylko dlatego, że z gry wyleciał także inny system, bez którego paliwo zwyczajnie nie miało sensu. Jaki? Swobodny lot kosmiczny.
Gdybyśmy mogli latać w czasie rzeczywistym, to paliwo też wypalałoby się w czasie rzeczywistym, a więc moglibyśmy na bieżąco kontrolować jego zużycie i planować postoje w celu jego uzupełnienia, co następowałoby pewnie nie częściej, niż raz na kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt minut lotu. Natomiast przy systemie "skoków", który mamy obecnie, wyglądałoby to tak:
1. Wykonaj skok (animacja + ekran doczytywania).
2. Wykonaj drugi skok (animacja + ekran doczytywania)
3. Chcesz wykonać trzeci skok, ale nie masz już paliwa, musisz więc:
- wylądować (animacja + ekran doczytywania).
- wyjść ze statku (ekran doczytywania).
- pogadać z NPC.
- wrócić na statek (ekran doczytywania)
- wystartować (animacja + ekran doczytywania)
- wykonać właściwy skok (animacja + ekran doczytywania)
Czyli paliwo, w obecnym kształcie gry, służyłoby jedynie dodatkowemu spowalnianiu gracza i mnożeniu niezwykle irytujących ekranów doczytywania, których i tak jest zbyt wiele. Nic więc dziwnego, że zostało skasowane, bo coś takiego byłoby absolutnie okropne.
Zresztą, gdyby w grze istniał swobodny lot kosmiczny (który technicznie jest możliwy, bo kosmiczne mapy w Starfieldzie z jakiegoś powodu są przeogromne i nie mają niewidzialnych ścian), to wiele innych systemów nabrałoby zupełnie innego wyrazu - misje transportowe, pasażerskie, przemytnicze, czy nawet misje łowcy nagród.
Dlatego też wydaję mi się, że na początku gra miała mieć o wiele bardziej "symulacyjny" charakter, więc generyczność świata i miałkie pisarstwo nie stanowiłyby aż takiego problemu. Na drodze stanęła im pewnie jednak archaiczna technologia (zaniedbywanie silnika dało o sobie znać) i wyszło jak zwykle, a w efekcie dostaliśmy grę, która nie sprawdza się ani jako RPG, ani kosmiczny symulator.
Nie tak dawno mówiono, że twórcy chcieli jeszcze rok do produkcji gry, tylko wymuszono premierę teraz. Może Todd uznał, że gracze tego nie potrzebują i temat poszedł do kosza. Problem okazał się taki, że zniszczono przez to kompletnie balans ekranów wczytywania. Swobodne loty kosmiczne mogły zwyczajnie dobrze kamuflować to. Zamiast szybkiej podróży, człowiek musiał by tam dotrzeć. W efekcie mniej obrywa ekranami ładowania i jednocześnie zwiększa się aktywność w kosmosie. W kosmosie dużo jest losowych rzeczy, ale jednocześnie po co tam być. Nawet własną bazę kosmiczną można rozbudować, chociaż jest to nieoficjalne. Kosmos jest, ale jednocześnie go nie ma. Todd nie przyzna się, że zrobiono potężny błąd, który powinien być na pierwszym miejscu do naprawy.
Zakładam, że trafili na jakieś poważne problemy techniczne ze swoim archaicznym silnikiem, a MS nie chciał już dłużej przeciągać produkcji, więc po prostu wycięli wszelkie elementy symulacyjne, a potem jako tako przystosowali pozostałe systemy, żeby nie były zupełnie bezużyteczne i sprawiały wrażenie przynajmniej funkcjonalnych. To pewnie dlatego niemal wszystko w samej grze wydaje się takie płytkie, niedorobione i jakby niepołączone ze sobą w spójną całość albo połączone w ostatniej chwili i bez głębszego namysłu. Bo jaki sens mają np. misje transportowe, gdy całość polega na teleportowaniu się we wskazane miejsce? W Star Citizenie takie zlecenia, mimo swojej prostoty, mogą dać sporo frajdy, bo polegają na fizycznym przewiezieniu paczki z miejsca na miejsce, co wiąże się z ręcznym, lekko symulacyjnym pilotażem i pokonywaniem faktycznych odległości, ale robienie tego poprzez klikanie w menu i oglądanie ekranu doczytywania jest po prostu żałosne i bezcelowe. Gdyby te elementy symulacyjne w grze zostały, to moim zdaniem Starfield byłby o wiele lepszą grą. Bez ekranów wczytywania, za to ze swobodnym lotem, startowaniem, lądowaniem oraz elementami survivalowymi (jak dbanie o paliwo czy kombinezon z właściwą ochroną środowiskową), proceduralne światy i kiepskie pisarstwo byłoby do przełknięcia, bo grom bardziej przechylonym w stronę symulacyjną można wybaczyć braki na tym polu. Ale oni to wszystko najpewniej po prostu skasowali, więc w grze nie zostało w zasadzie nic wartościowego. To pewnie dlatego stosowali ten kłamliwy marketing i ukrywanie gameplay'u aż do premiery, nabierając wody w usta przy pytaniach o podróżowanie i eksplorację. Wiedzieli, jaki scam próbują odwalić, więc ściemniali do samego końca.
Znalazłem. Niestety, ale już w 2022 roku todd howard w wywiadzie dla ign powiedział, że nie będzie swobodnych lotów kosmicznych. Dla niego to była zbędna rzecz. To samo lądowanie płynne na planetę. Uznał, że gracze tego nie będą chcieli. Nie powiedział tylko, że w zamian dostaniecie olbrzymią liczbę ekranów ładowania, brakujące mechaniki czy niewykorzystane elementy gry. On się nie przyzna, że jednak się mocno pomylił.
Już w 2022 albo dopiero. Rewelacje Todda usłyszeliśmy kilka miesięcy przed właściwą premierą, a gra była przecież w produkcji przez prawie dekadę. Co więcej, przecieki z 2020 (zweryfikowane przez administratorów jako rzeczywiście pochodzące od byłego pracownika BGS, nieświadomie łamiącego NDA) sugerowały, że gra ma mieć o wiele bardziej symulacyjny i otwarty charakter.
Pamiętam jak kilka miesięcy przed premierą Starfielda napisałem, że ta gra to będzie mega kupsko i że wolałbym żeby było 5 planet zrobionych ręcznie na których cokolwiek jest niż miliard planet z generatora. Zostałem zminusowany. Jak mi się będzie chciało to sobie pogrzebię w moich postach i znajdę żeby się pośmiać.
No ale co się dziwić jak ludziom wystarczy powiedzieć W GRZE BĘDZIE BILION PLANET BĘDZIESZ MÓGŁ GRAĆ W NIESKOŃCZONOŚĆ i od razu majtki mokre. Tak jak wtedy kiedy ogłoszono że Battlefield 5 nie będzie miał premium passa (co w praktyce oznaczało że gra nie będzie rozwijana bo co mają za darmo robić) od razu było "ŁOOOO jak super".
Branża gier jest nie do uratowania bo przeciętny gracz ma IQ na poziomie goryla nizinnego.
No i zróbmy następną grę jak każda inna.
Można, tyle, że generatory dla informacji też są przyszłością, zapewniają inną frajdę.
Minecraft - generuje jak generuje i zapewnia większą nieprzewidywalność. NMS jak nic to generatory, tyle że działające non stop na serwerach. Podobnie SC. Wydaje się, że ilość planet/księżyców jest całkiem dobra, bo kosmos to również księżyce, a więc pustkowia.
Niepotrzebnie dawali nadzieją na jakiegoś Skyrim'a czy Obliviona.
Można by terraformować w jakiś cudowny sposób księżyce, ale planet do zamieszkania jest dużo mniej. Trochę to taka immersja i nikt nie karze lądować na każdym pustym księżycu. Dużo mniejszą rożnorodność mam w NMS niż w Starfieldzie - jakby podsumować assety - ich powtarzalność, albo w ogóle nieistniejące miasta.
Dopiero zmienisz zdanie jak pojawi się milion DLC z różnymi miastami na ziemii i milionem assetów z neta z krzesłami czy "babami" i raytracingiem, bo jak gra wypali to na bank da się z czasem poprawić silnik.
Potencjał w grze jest na dużo dłuższe lata niż w przypadku poprzednich gier Bethesdy, ale można krytykować nieco grę za fabułę i projekt świata, gdzie wątki frakcyjne są lepsze niż wątek główny. Mimo wszystko każdy najgorszy wątek w grze jest lepszy niż jakikolwiek z NMS.
Ale gość ma 100% racje a znowu go minusujecie. Albo się robi się RPG albo generator i jak ktoś tego nie rozumie to niech zejdzie na ziemię. Żyjemy w 2024 a nie w 2050, obecnie nie sposób tego połączyć, a mimo ukazania się gry tak świetnej jak wiedzmin 3, czy również bardzo dobrej jak CP, to inne studia wciąż mają problem z powtórzeniem nawet sukcesu tamtych 2 gier: zwykłych, liniowych RPG AAA na poziomie. SF zapowiadał się na co najwyżej średniak już od pierwszego filmiku, ale wam wystarczy pokazać kosmiczny pagórek z brzydkim filtrem, spod którego aż wylewa się ta technologiczna bieda gier bethesdy, a u was już majtki mokre.
Zaraz przyjdzie xandon i zacznie pisać, że większość z was to dupa, a nie gracze, którzy nie potrafią zrozumieć jak dobrą grą jest Starfield ;)
Ja osobiście na TES VI nie czekam, patrząc na to, na jakim poziomie są gry Bethesdy, a zwłaszcza ich najnowszy tytuł!
Zacząłem grać w tym tygodniu. Co tu dużo mowić- jak ktoś jeszcze nie jest zmęczony grami Bethesdy, w które gra się praktycznie tak samo to i tutaj będzie bawił się dobrze + świat gry, a przynajmniej te ważniejsze miejscówki są całkiem dobrze zrobione.
Tak z ciekawości, jak obniżka ceny miałaby wpłynąć na oceny gry? Czy jakby rozdawali od dziś Starfielda za darmo to nagle stałby się co najmniej dobrą albo wręcz świetną grą?
Stosunek ceny do jakości. Jako konsumenci świadomie lub nie ustawiamy oczekiwania względem ceny.
Danie, które ocenimy pozytywnie w barze mlecznym nie spotka się z taką samą oceną w drogiej restauracji za 3x wyższą kwotę.
Ale smaczne danie jest wciąż smaczne, bez względu na miejsce, a Starfieldowi loadingi się nie skrócą jak obniży się cena. Koncepcja, że zapominamy o wadach gry kiedy cena spada jest dla mnie kompletnie idiotyczna.
Naprawdę? To jak kupujesz samochody?
Przecież od auta z segmentu B nie będziesz oczekiwać parametrów tego z segmentu E.
Tak samo w świecie gier, taka Pirahnia to rozumie i wycenia swoje nowe gry taniej niż konkurencja. Podobnie tak zwane tanie hity w stylu Vampire Survival, za 20zł fenomenalna gra, ale za 200? Nikt by nie chwalił.
Tak samo dajmy na to gulasz. Czego innego będzie się od niego oczekiwać w barze mlecznym za 15zł a czego innego w knajpie za 80zł. W barze mlecznym przymknę oko na to, że mięso to mieszanka ale w restauracji będę oczekiwał czystej wołowiny i nie jakiś resztek a choćby tego by mięso było z łopatki minimum.
niebawem zaczna dodawac gre do tamponow w biedronce na promocji tak samo jak to bylo z F76 :)
Ale? Serio? No co wy. Przecież to jest majstersztyk. Najlepsza gra Bethesdy. Przebiła Skyrima i Fallouta New Vegas. -.-
Szczerze mówiać jeśli cene spadnie poniżej 100 złotych to można się zastanowić bo ten wybrakowany produkt nie jest warty ponad 100 złotych. Gra która była robiona podobno 8 lat, wygląda jakby ją robiono max 2 lata.
Najbardziej szkoda zniszczonych marzeń tysięcy fanów Skyrima o następnej grze z serii, bo nawet jak wszyscy dożyjemy to Bethesda się nigdy nie zmieni a nawet gorzej bo się coraz bardziej stacza
I bardzo dobrze, bo kubeł zimnej wody przyda się Tadzikowi. Przy Skyrimie piali wszyscy z zachwytu, tutaj dobra passa się skończyła. Może to spowoduje że przyspieszą pracę nad TES VI i być może się bardziej przyłożą w co wątpię.
Cena dalej niepoważna. Gry Bethesdy osobiście lubię, dobrze się bawiłem i w Morrowindzie, i w Skyrimie, ale w Starfielda jeszcze nie grałem, i jakoś po tym co czytam na forum choćby, totalnie mnie nie ciągnie. Powiedzcie tak szczerze, bez hejterstwa/fanboystwa Bethesdy - Faktycznie to taki słaby tytuł? Ile jest wart według was kasy? Bo sorki, ale nie dam ćwierci kafla za wybrakowany produkt.
Nie tyle słaby, ile przeciętny i nijaki. Rzecz jasna, na tle najnowszych gier wypada wyjątkowo blado. Takie 6-7/10. Czasami bywa znośny (o ile lubisz przygody w kosmosie). Wiele zależy od twojej tolerancji na paździerz dialogowo-fabularny, ekrany wczytywania i proceduralnie generowany świat (identyczne lokacje na wielu planetach).
Jak kiedyś dorwiesz za ok.100 zł, to można wypróbować. W cenie 200-300 zł odradzam.
Osobiście doradzam sprawdzenie w GP (najlepiej wyrwanym na promocji), bo kupowanie w obecnej cenie nie ma najmniejszego sensu.
Jak wspomniał Bukary gra jest przeciętnym średniakiem, jakie na premierę na Steam chodzą do 200zł normalnie a i tak większość kupuje się po obniżkach. Dla mnie 50% ceny wyjściowej to maks. Sam sprawdzałem w GP bo i tak miałem wykupione na rok z góry.
Jakby to podsumować...
- grafika - krajobrazy księżycowe śliczne, planetarne na poziomie No Man Sky , akceptowalnym poziomie
- misje - można powiedzieć że na średnim poziomie, nic wybitnego ale nie jakoś zmasakrowane
- gameplay... oj tu gra leży i kwiczy
Strzelanie identyczne jak w poprzednich grach Bethesdy. Nawet skrótów klawiaturowych im sie nie chciało zmienić. Ekran modowania broni zrobili chyba dla masochistów (projektanci chyba wychodzili z założenia, że jak zrobią go mało czytelnym to powieje to świeżością w porównaniu do innych ich produkcji). Jeśli grałeś w serie Fallout 3 i 4 to poczujesz sie jak w domu - żywcem wszystko przeniesione.
Gdziekolwiek zajrzysz czy się przemieszczasz ekrany ładowania. Nawet glitche są identyczne jak w poprzednich grach, np. postacie przenikające przez zamknięte drzwi i strzelające do Ciebie.
Ale najbardziej deprymująca w tej grze jest powtarzalność. "Ukryty posterunek" - po zwiedzeniu 3 na pamięć wiesz gdzie są poszczególni wrogowie, gdzie leża znajdźki - wszystkie są IDENTYCZNE. To samo innych standardowych budynków - co z tego, że w grze podobnież jest 1000 planet i księżyców jak po zwiedzeniu parudziesięciu z nich masz odczucie ciągłego déja vu.
Co śmieszniejsze - nawet gdy polecisz do systemów na wyższe levele to tylko zmienia się poziom wrogów - skopiowane lokalizacje mają identyczny poziom przedmiotów jak na niskich, nawet tego nie chciało im się zmienić...
Jak na mój gust - gra na chwilę obecną nie jest warta wydania więcej niż 150 zł i na jednokrotne przejście. Nawet podczas tego jednokrotnego przejścia końcówka jest już na zasadzie "no dobra, niech sie to już skończy"
I tyle w temacie...
Pytanie czy powstaną jakieś konkretne. Bo wśród elity moderów nie widać entuzjazmu starfieldem.
Strzelanie identyczne jak w poprzednich grach Bethesdy.
No to chyba w innego starfielda gralem, bo w tym moim akurat model strzelania jest naprawdę spoko (widać pomoc od id nie poszło na marne)
Sama postac tez nie porusza się tak topornie jak w Falloutach
Gra to takie max 7/10, nic specjalnego, ale jak sie nie ma w co grac to..
Za 40 zł będzie można kupić i ograć sobie wątek główny. Albo pewnie szybciej będzie na Epicu za free.
Gdyby ta gra wyszła równolegle ze Skyrimem i nie miała przycięć w płynności rozgrywki może uznałbym ją za grywalną ale w 2023 roku z tym poziomem wykonania nie nadaje się nawet do muzeum gier.
Raczej nie można było się czego innego spodziewać, po obniżce kupili mniejsi fani modów, czy fani poprzednich gier, z tańszym sprzętem.
Powinni dopiero obniżyć jak dodadzą więcej esencji tytułów Bethesdy czyli wspomniane mody i właściwie to mogliby dać więcej możliwości kreatywnych w "Creations Engine".
Na poprawę universum nie ma co liczyć, ale i tak jest to lepszy twór niż większość kosmicznych symulatorów czy nawet nie pamiętam już o czym było Outer World.
Co do poziomu graficznego - jakbym miał porównać do NMS czy Star Citizen - jest lepiej, a ta gra jest gdzieś pomiędzy open worldami na jedną mapę a wymienionymi grami.
Problemem na obecną chwilę z grafiką są moim zdaniem jeszcze zbyt słabe lub nieistniejące generatory, bo to co tam jest może się potencjalnie niemal nieskończenie mnożyć i gdyby zapełnić dużo bardziej świat nawet takimi detalami to jakość ta ujdzie, podobnie jak uszła dużo gorsza jakość w MS Flight Simulatorze.
Gameengine to pewnie kłębek kodu trudny do rozplecenia, ale nie ma alternatyw. Jedynie co się moduje obecnie sensownie to Minecraft - który potrafi jeszcze gorzej chodzić i gry na Unity, które jeszcze gorszą raczej ma optymizację.
Los tej gry będzie raczej podobny do NMS, ale raczej dużo szybciej pozbierają grę do kupy, dla szerszego grona graczy. Dla mnie Starfield to na bank jest to lepsza kombinacja niż NMS czy SC w obecnym stanie, ale co by się stało jakby SC wyszedł na steamie? No raczej pozytywa ode mnie by nie dostał za to co oglądam na YT i testowałem.
Gdyby nie kasa MS na recenzje i reklamy, podbijanie przez korporacje i jej pracowników masowo ocen na steamie i ta dziwna grupa psychofanów beci złożona z jakichś odklejonych ludzi 40+, to byłaby taka ocena już pierwszego dnia, a w internecie nie byłoby nic o starfieldzie poza kompilacjami bugów przez najbliższy rok od premiery
Pytanie czy faktycznie grają, czy jeden z drugim zostawił komputer włączony z grą na noc xD
Problem tej gry leży w jej rdzeniu, czyli silniku tak więc ta gra nie jest do odratowania. Jeszcze jakby wyszła w tym 2015, ale mamy 2024, a gra śmiga na silniku Morrowinda...
Tutaj powinni napisać sukcesem marketingowym do tego, bo baloniaste ego Todda zostało napompowane kasą przez naiwniaków co zamówili preordery .
Wypuścił gówno i śmiejąc się tym ludziom w twarz mówi by sobie ulepszyli komputery