Nie jestem fanem AC, ale lubię klimaty, w których rozgrywa się akcja tych dwóch tytułów. Gdzie będę miał więcej zabawy?
Więcej zabawy? Na pewno u wikingów. Ale nie wiem, czy lepszej. To zależy od twoich upodobań.
Black Flag zdecydowanie. Nie wlecze sie jak flaki z olejem. Valhalla da ci wiecej "zabawy" - a raczej dokladnie takich samych lokacji w ktorych wykonujesz dokladnie te same czynnosci aby oczyscic mape ze znacznikow. W Black Flag "zabawa" jest bardziej skondensowana.
Zależy od konkretnych oczekiwań. Obie te części mają niezbyt jakościową zawartość (jak w sumie każdy AC - nie oszukujmy się).
Black flag jest jednak o wiele krótszy, więc tutaj istnieje szansa, że nie zdążysz się znudzić. Z drugiej strony są ludzie co nawet po tych ponad 100 godzinach w Valhalli, wciąż nie czuli przesytu.
Valhalla:
- ma większy świat i więcej różnych rodzajów aktywności pobocznych (szczególnie jak wliczamy DLC - również te darmowe)
- ma elementy RPG takie jak rozwój postaci, wbijanie poziomów, loot do zbierania i ubierania na siebie, wybory (część ma nawet jakieś znaczenie w pewnych wątkach)
- walka bardziej zręcznościowa, plus masz większy arsenał do dyspozycji. Aczkolwiek jakościowo jest ona zrealizowana średnio - słabo. Nie czuć tej siły i "mięsa" przy zdawaniu ciosów np. toporkami.
- klimat wikingów mocno wymieszany z mitami nordyckimi. Jak szukasz przyziemnej historii (jak na skalę AC), to tutaj w wielu momentach będziesz zgrzytał zębami
Black Flag:
- ma o wiele mniejszy świat i liczbę kontentu. Co nie musi być koniecznie wadą. Wiele zależy od tego na ile komuś się spodoba tego typu zawartość
- brak wymienionych wcześniej elementów RPG. Jedyne ulepszenia jakie tutaj znajdziesz, to zwiększanie liczby amunicji oraz zdrowia. No i kupowanie lepszej broni. Główną bronią są tutaj praktycznie tylko szable/rapiery - zwał jak zwał. Zapomnij o bieganiu np. z dużym toporem przy pasie lub włócznią na plecach.
- walka w stylu starych AC. Czyli czekasz na atak pierwszego przeciwnika, robisz kontrę, a potem lecisz z serią zabójstw. Więcej tutaj oglądania niż faktycznego udziału w walce. Niestety w tej części (moim zdaniem) zaczął się regres w kwestii animacji. O ile taki taniec śmierci fajnie wyglądał w AC 3 (tam było czuć siłę ciosów), tak w tej części i w Rogue wyglądało to już znacznie gorzej.
- klimat piratów ale takich bardziej w stylu piratów z karabinów, niż tych realnych. Co prawda w tej grze nie znajdziemy chodzących żywych szkieletów czy mackowatych stworów, ale wątek główny mocno skupia się na ruinach dawnych cywilizacji i szukaniu artefaktów.
Więcej frajdy dało mi Black Flag aniżeli Valhalla. Ten pierwszy przeszedłem 3 razy, tego drugiego nie dokończyłem ani razu bo jest to gra za długa.
Ja wolę Valhalle
Black Flag to najgorszy AC z tych starych moim zdaniem, powtarzalne zadania i przede wszystkim nudna historia, okej jedynka była jeszcze bardziej powtarzalna ale miała za to świetna historię, tutaj historia to dno
Dziwne, że nikt nie napisał, iż są to różne klimaty. Nie grałem w Vallhale, ale oglądałem sporo filmików i to zupełnie dwie różne gry. Tak to nadal AC i powtarzalność jest wszędzie. Uwielbiam AC BF za bitwy, klimat piracki. AC V jest grą o wikingach. Bardziej lubię klimaty pirackie, choć wikingowie też mają sporo zalet, oraz są bardziej "europejscy" - to tylko moje zdanie. Trzeba samemu się zastanowić nad tym, co lubimy bardziej. Mam ochotę kupić Vallhale, ale domyślam się, jak to się skończy - chociaż edycja podstawowa za 40 zł to mało, więc jutro się zastanowię.
Ja polecam Black Flag, ale jak mówiłem, każdy ma własne zainteresowania. To od tego powinno się zacząć, wybierając między tymi grami.
Ja sam się zastanawiam między SPIDERMAN REMASTER a MORALES. I to samo mogę sobie odpowiedzieć, klimat inny. Morales ma dziwne efekty, ja za czarnymi nie przepadam. Jednak plusy to cena lepsza, klimat świąteczny co jest dla mnie ważne, nowsze mechaniki.
Nie wiem czy w w końcu się zdecyduje.