Ćwierć wieku temu ukazała się najlepiej oceniana gra w historii - The Legend of Zelda: Ocarina of Time
The Legend of Zelda: Ocarina of Time to jedna z tych perfekcyjnych gier. Wszystko jest w niej piękne i śliczne. Gameplay mistrzowski. Fajna eksploracja kolejnych lokacji, ciekawe rozwiązywanie zagadek, granie melodyjek, humor, zróżnicowany gameplay, który odkrywa stopniowo karty przed nami i zaskakuje przez całą rozgrywkę oferując co raz to nowe zdolności i gadżety oraz widowiskowa walka z rozmaitymi przeciwnikami. Do tego całkiem ładna i kolorowa grafika oraz jazda na koniku po otwartych przestrzeniach w grze 3d w 1998 roku. Widać, że dobrze to przemyśleli. Potrafiła się mocno wyróżnić w dobie tak rewolucyjnych gier jak Tomb Raider, Thief, Metal Gear Solid, System Shock 2, Deus Ex itp., które również zaskoczyły oryginalnym i ciekawym gameplayem, który perfekcyjnie przemyslano, dlatego to tak zadziałało.
The Legend of Zelda: Majora's Mask, która została wydana dwa lata później jest bliźniakiem Ocarina of Time, bo duża część gameplayu została przeniesiona z poprzednika. Dodali tam fajną zabawę związaną z przyspieszaniem i spowalnieniem czasu oraz zakładaniem 24 masek, które oferują przeróżne zdolności. Obie te części są super, bo mają genialną kontrukcję.
Są jednak tacy, którzy myślą, że każda Zelda więc również Ocarina of Time to fatalna gra, bo jakaś bajeczka o ratowaniu księżniczki :)
Grę docenił również japoński magazyn Famitsu, który dał jej pierwszą w swojej historii notę 10/10 (Famitsu ukazuje się od 1986 roku).
Nie 10/10, a 40/40, bo tam każdy tytuł recenzują 4 osoby i każda wystawia swoją ocenę. Do tej pory zaledwie 29 gier osiągnęło taki wynik - w tym roku doszły 2: The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom i Street Fighter 6 - po 2 latach posuchy dodajmy, gdy nic od czasu Ghost of Tsushima w 2020 takiej oceny nie dostało.
Pamiętam pierwsze odpalenie tej gry, włożenie kartridża do N64 i się zaczęło. Pochłonęła mnie ta gra bez reszty i nie dziwie się że po dziś dzień jest uważana za jedną z najlepszych w historii, oczywiście ja na piedestale bym jej nie postawił bo są gry które bardziej cenię.
Ale podsumowując Okarynka na zawsze w moim growym serduszku.
Prawie ukończyłem kiedyś na emulatorze i wrażenia jak najbardziej pozytywne. Kiedy zakupię Switch 2 zamierzam zasubskrybować Online i "odkupić swoje winy". Tylko mam nadzieję że ta wersja będzie działać w więcej niż 17/20 klatkach na sekundę ^^
Jak sie instaluje spolszczenie na tych retro konsolach?
Najpierw musisz wyłączyć urządzenie. Z tyłu pod nalepką masz trzy śrubki, odkręcasz je i zdejmujesz klapkę. W środku będzie taki wihajster, który musisz wykręcić, żeby dostać się do językowego dynksa przykrytego dekielkiem z takim śmiesznym dzyndzelkiem. Jak już się z tym uporasz to do językowego dynksa dolutowujesz takie ustrojstwo z polską flagą (do kupienia na każdym bazarku z ustrojstwami) i tutaj musisz bardzo uważać, jest tam mało miejsca, a flaga musi dumnie powiewać między płytkami, bo jak ją przytniesz to urządzenie będzie szprechać po niemiecku, a Tobie wyrosną wąsy. Jeśli wszystko zrobisz dobrze wystarczy, że odpalisz Zeldę i wyślesz Linka na przyśpieszony kurs języka polskiego. Polonizacja może potrwać od 6 do 12 miesięcy. Link jest dość pojętny i jest trochę łatwiej, bo gra nie ma dubbingu.
Nie można. Nintendo ma kilka pakietów gier retro, które są dostępne w ramach ich abonamentu NSO. Ocarina of Time znajduje się w Expansion Packu (razem z Majoras Mask, innymi grami i np. dodatkiem do Animal Crossing). Można to uznać za rodzaj exów dla osób opłacających abonament.