Znakomite RPG Pathfinder: Wrath of the Righteous otrzymało aktualizację i dodatek The Lord of Nothing
Z opisu DLC na STEAM:
The Lord of Nothing is the fifth premium DLC for Pathfinder: Wrath of the Righteous, wrapping up the story of the second DLC, Through the Ashes. Explore new and unique locations, make new friends, and face a powerful demon lord in order to bring Sendri and Rekarth's story to its long-awaited finale. The outcome of your adventure — and for the characters, depends solely on you and your choices. After all, there are more than five unique endings in the DLC.
In The Lord of Nothing DLC you will have to survive frozen lands, uncover the secrets of a mysterious wizard's tower, help some Kellids in blooming caves, and even delve into the Shadow Plane! But you won't be alone: an angel of Sarenrae with a tragic past and a captivating new android companion will join you as you confront the evil flourishing in the remote corners of Golarion. And don’t think your commander is being left out — a new quest and dungeon will be available to complete in the fifth chapter of the base game.
Continue your journey with a character from Through the Ashes DLC or create a new one: 15 new archetypes, new spells and new feats await you. All of these will also be available in the main campaign when creating a new character or retraining one.
Wynika, że to jest kontynuacja do mini-kampanie Through the Ashes (drugi DLC), a także dodaje nowe zawartości i nowe zakończenie do głównego kampanie z podstawki. Choć muszę przyznać, że opis nie jest dość jasno.
Znowu wracamy do zamarznięte krainy. Zupełnie jak The White March do Pillars of Eternity, albo Icewind Dale.
Wybitny cRPG, mozliwe że najlepszy w historii, fajnie że chłopaki z Nexusa zrobili polską wersje. Co do dodatku to nie wiem jeszcze czy kupię, zobaczymy czy będzie polska wersja.
Pathfinder: Wrath of the Righteous to świetna pozycja RPG z wieloma rozwiązaniami, na których niejedna konkurencja mogłaby się wzorować, epicką i ciekawą przygodą, fajnymi postaciami i dwoma problemami.
Pierwszy to brak polonizacji, który rozwiązali moderzy (polecam, bo to kawał dobrej roboty). W grze jest masa tekstu - opisy, dialogi, wydarzenia paragrafowe.
Drugi to przeładowanie ilością klas, podklas, umiejętności i czarów. Jest tego tyle, że przy tworzeniu postaci spędza się bardzo dużo czasu przy wyborach tychże, a bez polonizacji (fanowskiej) może to się jeszcze znacząco wydłużyć, ponieważ opisów jest całe mnóstwo.
Najgorsze, że podczas samej gry wielu z tych umiejętności i czarów się nie użyje (przynajmniej na standardowym poziomie trudności). W nowym dodatku dodano do tego wszystkiego kolejne nowe.
Kolejną grę osadzoną w tym świecie mogliby w tych kwestiach nieco ograniczyć.
Mimo to gra jest wyśmienita i warta polecenia, w dodatek na pewno zagram.
Najgorsze, że podczas samej gry wielu z tych umiejętności i czarów się nie użyje (przynajmniej na standardowym poziomie trudności). W nowym dodatku dodano do tego wszystkiego kolejne nowe.
Tak samo było z wielu gry. Może twórcy gier chcą, by każdy z nas wybiera własny styl walki, co się podoba. Wybierzesz to, co Cię się podoba i uznasz to za przydatnego. Taki jest urok RPG.
Zaznaczam jedynie, że tutaj jest tego, według mnie, za dużo (i pewnie nie jedną klasę czy podklasę możnaby było zastąpić inną lub połączyć z inną bez uszczerbku dla jakości wyboru).
To sorki, nie chciałem Cię obrazić. Z całym szacunkiem.
Zaznaczam jedynie, że tutaj jest tego, według mnie, za dużo.
Doskonale Cię rozumiem. Jak pierwszy raz grałem w Pathfinder, to miałem ogromny dylemat, aż przyprawiło mi o bóle głowy. Uznam, że gdyby odejmowali parę "wyspecjalizowane" klasy i umki z gry (takie te, co mają tylko lekkie modyfikacje), to gra nic nie traci.
Uważam, że na samym początku wielu gry powinno dać do wyboru tylko podstawowe klasy i umki, a potem gdzieś w środku gry dać gracze do wyboru "zaawansowane klasy" (A, B lub C) po wbiciu odpowiedni poziomu tak jak podklasy w Baldur's Gate 2 albo Gothic 2. Wtedy gra będzie łatwiejsza i przyjemniejsza.
Taki schemat w niektórych grach dobrze się sprawdza. Kto grał w przykładowy Trials of Mana, ten wie.
Podstawowe klasy i umki muszą być tymi, co MOCNO SIĘ RÓŻNIĄ od siebie w kwestii rozgrywki i przeżycie przygody, a nie jakieś drobne modyfikacji w walce. Co za dużo, to niezdrowo.
Czyli generalnie dla ciebie wadą jest to, czego masa ludzi sięgająca po ten tytuł właśnie oczekuje....
Czy ta gra jest bardzo, czy tylko trochę podobna do wartales ?
Nie wiem co to wartales ale ta gra jest bardzo podobna do Baldur's Gate, Pillars of Eternity itp.
Tak to Link. Wartales to stosunkowo nowa gra Iselor. Natomiast za Baldurami nie przepadałem, a w pilkarsach sposób walki mnie odrzucił. Ani to h&s jak w divine divinity, ani dobra turowa potyczka w stylu original sin 2.
Raczej nie jest. Wartales to bardziej mi podpada pod takie Battle Brothers lub Blackguards.