Ostatnio się męczyłem ze swoim komputerem. Nie zrobiłem go, ale chodzi stabilnie, więc myślałem, że sobie odpocznę od problemów. Ktoś mi jednak dał laptop do naprawy. Wziąłem z nadzieją, że to wina systemu i się przeliczyłem. Później miałem nadzieję, że to wina biosu i wystarczy aktualizacja, ale nie zdążyłem, bo po 30 minutach się wyłączył i pojawiły się objawy, które opisał mi właściciel. Na początku był to zwykłe restarty, później coraz gorzej.
Starszy laptop: IDEAPAD S145 15API.
1. Myślałem, że to BIOS, bo na to wskazywał błąd w systemie.
2. Później stawiałem na baterię sieciową lub na baterię BIOS.
3. Były dziwne momenty, że włączam power, wiatrak rusza, ale nie widać ekranu (ciekawi mnie czy w tym czasie ekran jest tylko go nie widać - do tego nie doszedłem)
4. Najczęściej jednak jest tak, że włączam power, światło power świeci, ale wiatrak nie rusza, ekran się nie świeci.
- tu miałem często takie dziwne zjawisko, że jak naciskałem baterię, w różnych miejscach to wiatrak ruszał, ale ekran nie. Obecnie nie udało mi się tego powtórzyć, ale wtedy zrobiło się tak z 15 razy, że po naciśnięciu baterii sieciowej w losowych miejscach wiatrak ruszał.
5. Po zresetowaniu BIOS przez odłączenie baterii ekran się włącza, ale wiatrak nie rusza (a jak rusza to na chwilkę) i płyta się nagrzewa i system pada po pewnym czasie.
- Przy kolejnej próbie, juz wszystko wraca do punktu początkowego i braku ekranu.
Na początku planowałem kupić nową baterię sieciową i baterię bios, by sprawdzić.
Jednak skoro laptop rusza, a przestaje działać wiatrak, to by wskazywało raczej na problem z uszkodzeniem płyty głównej. Na elektronice się nie znam\, więc nie sprawdzę płyty głównej.
Nie wiem, czy warto zacząć od baterii sieciowej a może od baterii BIOS, bo to tylko parę groszy - sieciowa kosztuje 1/5 tego, co nowy IDEAPAD.
Jak się nie znasz, to nie zrobisz nawet podstawowych pomiarów. Laptop do serwisu i tyle. Na ten moment możemy sobie gdybać.
Tak cudowałem, że zrobiłem chyba jeszcze większe zwarcie i już nawet się nie włącza.
Ukryje ktoś mnie na kilka dni.