Czy Baldur's Gate 3 to gra niezależna? Nominacje do nagród TGA wywołały dyskusję
Gra niezależna, czyli pozbawiona budżetowego zaplecza (i kontroli) wydawcy; czyli zdaje się, że z definicji musi mieć mały budżet.
Ale jak pokazują BG3 i Star Citizen, gra niezależna wcale nie musi mieć niskiego budżetu produkcji.
Jednak określenie 1ndyk na grę zrobioną za max milion $ to całkiem trafna próba określenia danej kategorii.
A może powinno się mówić, że jakaś gra jest indyczym tripl-ejem, jak przykładowo Baldur's Gate 3? Brak wydawcy, to brak wydawcy, a jeśli jakieś studio potrafi zorganizować sobie pieniądze, to nie powinno być powodem do odbierania jego grze statusu niezależnej [od wydawcy].
Gra niezależna, czyli pozbawiona budżetowego zaplecza (i kontroli) wydawcy; czyli zdaje się, że z definicji musi mieć mały budżet.
Ale jak pokazują BG3 i Star Citizen, gra niezależna wcale nie musi mieć niskiego budżetu produkcji.
Jednak określenie 1ndyk na grę zrobioną za max milion $ to całkiem trafna próba określenia danej kategorii.
A może powinno się mówić, że jakaś gra jest indyczym tripl-ejem, jak przykładowo Baldur's Gate 3? Brak wydawcy, to brak wydawcy, a jeśli jakieś studio potrafi zorganizować sobie pieniądze, to nie powinno być powodem do odbierania jego grze statusu niezależnej [od wydawcy].
Jedyną grą niezależną tej całej piątki jest Sea of Stars, reszta ma większych lub mniejszych wydawców, ale nadal wydawców, więc nie są grami indie (najbardziej tu pasuje AA). Budżet (niewielki) też powinien być brany pod uwagę w określaniu, czy gra jest niezależna, czy jednak nie.
Jeśli studio ma wydawcę, to zawsze dostaje wsparcie w postaci kasy na ukończenie projektu, na reklamę, czy inne rzeczy, które sobie potem odbija. Charytatywnie nie działają.
Gamingowe media już dawno pogubiły się w charakterystyce danej produkcji, gatunkach (nagminne mylenie FPP z FPS, nazywanie gry RPG, choć to visual novel i wiele innych) i w ogóle praktycznie we wszystkim...
To nie wielkość budżetu powinna być brana pod uwagę, a jego pochodzenie.
Jak będę miał 20 prywatnych milionów i sam zrobię za to grę to dlaczego nie miała by być ona kategoryzowana jako niezależna?
Ale w takim razie taki Wiedźmin 3 czy Resident Evil Village mógłby być wrzucano do worka z grami niezależnymi. W końcu mają swoją kasę i ją wydają na produkcję swoich gier.
W moim odczuciu niezależność nie ma nic wspólnego z rozmiarem studia czy ilością pieniędzy włożoną w produkcję, niezależność to brak wpływów zewnętrznych.
brak wpływów zewnętrznych.
Czy gry Ubisoftu są grami niezależnymi?
Całość władzy ma w sumie jedna rodzina, sami decydują o procesie wydawczym.
A to BG3 wydał duży wydawca? Przecież samo Larian ją wydało bez pomocy innych.
"Gra niezależna" - to się po prostu "gorzej" kojarzy, bo brzmi biednie, tak jak niezależna wytwórnia filmowa - czy taka wytwórnia zrobi film wielkości Avengers?
Baldur's Gate 3 nazwałbym superprodukcją.
Gorzej kojarzy? Od dobrych kilku lat 90% w jakie grałem, które mi dały szerokopojęty 'fun' i w które się wciągnąłem to były gry indie.
Mi niezależne kojarzy sie właśnie lepiej, niezależne znaczy ciekawe, inne, lepsze.
Avengers to film duży jeśli chodzi o produkcje, ale niezwykle biedny w innych, ważniejszych kwestiach. IMO ofc.
Dla mnie jest tak: gra niezależna, czyli tzw. Indyk, to gra wydana przez samych twórców i wyprodukowana przy małym budżecie.
Jeśli gra nie ma wsparcia dużego wydawcy ale została zrobiona przy dużym budżecie, to nie jest grą niezależną. Sami twórcy mogli mieć fundusze zebrane z różnych żródeł, jak np. zbiórki na kickstarterze, czy wczesny dostęp na Steamie albo duża ilość gotówki zgromadzona na wydanej poprzedniej grze.
Gra niezależna to gra, za którą nie stoi duży wydawca czy korporacja. BG3 jest jak najbardziej grą niezależną.
Tak Tencent to taka malutka korporacja ktora ma tylko 30% Lariana. Dosc niezaleznie
A IP Baldura należy do drobnej firmy Wizards Of The Coast (a ta do malutkiego Hasbro) I wcale nie wpływali na aspekty gry.
No i jaki był wpływ Tencenta na zawartość gier?
Bo w takim Path of Exile tego nie widać...
IP Baldura należy do drobnej firmy Wizards Of The Coast
no i gdzie te ograniczenia?
a może pomimo ich (jakiekolwiek by były) nadal udało im się zrobić dobrą grę?
no i gdzie te ograniczenia?
a może pomimo ich (jakiekolwiek by były) nadal udało im się zrobić dobrą grę?
1.Ale niebo jest niebieskie! Spieszę z wyjaśnieniem bo możesz nie zrozumieć- wpadasz rzucając prawdziwymy hasłami jakby ludzie je negowali.
2. Wpływ to nie tylko ograniczenia.
3. Jakość nie ma znaczenia, znaczenie ma wpływ zewnętrznych firm co sprawia że nie jest to produkcja niezależna.
Nie mozesz byc niezaleznym jezeli 30% lezy w rekach kogo innego. To z definicji nie ma sensu.
WIęc jestem naiwniakiem interpretując termin indie=independent w sensie „brak wydawcy na karku typu EA/Acti" tworzącego kolejne miałkie produkcje i zamykający studia za swoje złe decyzje?
Powinno się zrezygnować ze stosowania terminu „gry indie” i porobić kategorie gier uzależnione od ilości osób, które przy nich pracowały. Coś w stylu „mikrozespół - poniżej 5 osób; średni zespół - poniżej 30 osób; duży zespół - 30 osób, lub więcej”. Niekoniecznie akurat takie liczby, ale goście przyznający nagrody powinni mieć rozeznanie jak najlepiej to podzielić.
Oczywiście, że nie. Ponad 500 ludzi pracujących nad grą i 10 zewnętrznych firm to nie jest gra indie.
Wiki: ... independent video game, potocznie gra indie... gra komputerowa, która została stworzona przez mały zespół lub jedną osobę bez finansowego wsparcia wydawcy gier.
BG3 nie pasuje już do Indie, ale chyba cały gatunek gier turowych kojarzyć się może jakby z drugą ligą. To dużo mniejsze wyzwanie programistyczne, robić grę działającą na turach. Poza tym ciężko opisać BG3 jako open world. Raczej taki rozłożony stół z carcassone.
W każdym razie największą nagrodą są aktywni nienarzekający gracze, a jedna nagrodą w tą czy inną stronę dużo Larianowi nie da, jeśli już to ucierpieć może reputacja rozdających nagrody.