Adam Driver zdradził, która scena z Przebudzenia Mocy przeraziła go najbardziej. „Chciałem jej uniknąć”
Ta scena to była najgłupsza i najgorsza rzecz jaka przytrafiła się całemu uniwersum Star Wars w jego historii. Zabicie bodaj najpopularniejszej (obok Dartha Vadera) postaci (nie tylko Star Wars ale w ogóle popkultury) to klasyczny strzał w kolano. Przecież "Przebudzenie Mocy" tylko i wyłącznie dzięki roli Harrisona Forda dawało się oglądać. Potem to już były popłuczyny po Star Wars, bo żadna, absolutnie żadna z nowych postaci do pięt nie dorównywała dowolnej czwartoplanowej postaci ze starych starwarsów.
No ale jak się nie ma koncepcji jak prowadzić fabułę nowej trylogii, jak się nie potrafi dobrać aktorów do ról, to tak to się kończy...
Cała ta nowa trylogia to jeden wielki shit który nie powinien powstać. Zmarnowany potencjał, beznadziejna główna bohaterka. Beznadziejne sceny walki, beznadziejna fabuła.
Przebudzenie mocy to najlepszy film z nowej trylogii. Mi się naprawdę podobał. A ta scena to był szok, to fakt.
Normalnie strachy na lachy, czego to ci celebryci nie muszą się bać
Ta scena to akurat był najlepszy moment całej trylogii Disneya. Ewentualnie zabicie Snoke’a mogłoby z nim konkurować, ale skoro uchodził za głównego złego, było to tylko kwestią czasu, że w jakiś sposób go skasują, więc nie miało to takiej mocy jak śmierć Hana.