Cze, nadchodzi pierwsza zima w nowym domu. Na dole mam małą łazienkę i dość 'otwarty' salon ~55m2, ogrzewane podłogówką.
Na samym środeczku salonu (tam gdzie najwięcej przebywam) mam sterownik który czyta temperaturę i jeżeli spadnie wg thresholdu to mówi piecowi "kolego, dogrzej".
Sterownik ma 2 tryby: noc/dzień.
Wydaje mi się że dom jest nieźle ocieplony, najniższa temperatura jaką odnotowałem (a jeszcze niczym nie grzałem parteru) to ~20,2C, ale widzę że idzie seria dni poniżej 10C więc pewnie tym razem by się wychłodziło, więc startuję z podłogówką. Już teraz bywało chłodnawo, choć daleko do marznięcia.
Ustawiłem 22C na dzień i teraz mam rozkminę co zrobić na noc:
- ustawić niżej (np. na 20C), żeby piec mógł odpocząć i nie żreć niepotrzebnie gazu? Rozgrzana podłoga pewnie utrzymałaby temperaturę prawie do samego rana, no ale wtedy co poranek piec musi stawać na głowie żeby wrócić do 22C, a w podłogówce opóźnienie grzania jest jednak spore. Innymi słowy znowu będzie przez kilkadziesiąt minut żarł gaz ile wlezie,
- zostawić te 22C, bo choć wtedy piec musi co chwilę pracować to jednak nie ma "tąpnięcia" co poranek, i gaz będzie zżerany powoli, podłoga tylko "dogrzewana" (a nie podgrzewana)?
- obniżyć ale tylko troszkę, żeby wahania temperatur nie były duże?
Kurde czytałem inne fora i oczywiście co post to inna opinia, jestem głupszy niż byłem 20 minut temu.
Przetestował to ktoś u siebie?
Dużo zależy od wielkości pomieszczenia ale przede wszystkim od szczelności i ocieplenia. Znajomy przy podobnym metrażu jak Twój ustawia 28-30 stopni by w pomieszczeniu było około 20. Jedno jest pewne, ustawia jedną wartość na stałe. U niego są chyba też jakieś czujniki temperatury na zewnątrz i po prostu nie zawsze sie załącza.
Sterownik z czujnikiem najlepiej ustawić w najzimniejszym pomieszczeniu domu, a resztę pomieszczeń odpowiednio zdławić zaworami. Ja na noc często przykręcam zawór na kaloryferze o jeden lub dwa stopnie.
Kaloryfery to nie podłogówka. A sterownik z czujnikiem najlepiej ustawić w największym pomieszczeniu w domu.
Dobrym rozwiązaniem są kaloryfery+podłogówka oraz odpowiednie sterowanie przepływem wody.
A teraz to byśmy nie chcieli podłogówki - jedyny plus możesz suszyć pranie na podłodze.
A jak ktoś ma klimę i panele PV to dogrzewanie klimą.
Najlepiej mieć stałą temperaturę ustawioną i regularnie wietrzyć mieszkanie.
Ja mam 124m2, ocieplony, temperatura na 23 stopnie, czasami po prostu przestawiam na sterowniku w danym pomieszczeniu, ile chcę stopni i dopóki się nie wychłodzi do zadanej temperatury, to gazu nie pobiera wcale. W tamtym roku, zimą i po zimie, gdy piec był włączony tylko po to, by grzać wodę, wypaliłem łącznie gazu za 6tys. W sumie okres od września 2022 do teraz, jeszcze w butli około 10%, w następnym tyg butla do "pełna" i znów spokój.
Co prawda nie gaz a prąd ale..
Na parterze (otwarty w kształcie L - kuchnia i salon ok 55m2) ustawiona stała temperatura tak było ok 22 stopni (w nocy spada o 0,5-1 stopnia).
Na górze (trzy sypialnie, oddzielne sterowniki) również stała.
Zmieniam tylko jeśli trafi się cieplejszy/zimniejszy dzień lub dwa i wg prognozy taka pogoda ma trwać co najmniej parę dni.
U siebie dogrzewam klimatyzacją albo włączam grzejnik elektryczny w sypialni. Piec na pellet jak już odpalę to nie opłaca się go wygaszać bo dużo opału idzie na rozpalanie. To dopiero jak temp spadnie poniżej 0. Dlatego też kupiłem kominek bo mam sporo lasu to na takie jesienno-zimowe dni będę palił drewnem.
Też mam te systemy dzień/noc ale widzę, że sterownik automatycznie dopiera parametry. Nie ruszałem tego od 3 lat.
Otwarte 50 m2, podłogówka, i kombinowanie, jak zużyć mniej gazu... Bodaj to być bogatym ;)
A tak poważnie - nie byłbym wcale taki pewien, czy ciągłe utrzymywanie temperatury jest tańsze niż "poranny boost". Wskazywałby na to chłopski rozum, ale ten bywa zawodny.
Możesz pewnie ustawić dokładnie kiedy jest "dzień", a kiedy "noc", więc chyba warto dobrać parametry tak, by przez kilka godzin jednak temperatura była niższa, skoro i tak przebywasz w sypialni, a jednocześnie by nie spadła jakoś drastycznie. Podgrzanie o 2 st. C to taki problem dla podłogówki? Cóż, po co w takim razie wybierać tak nieefektywne rozwiązania, by pozbyć się grzejników?
Ja mam całą dobę nastawione 22,5 w salonie, reszta wedle uznania poskręcana na rotametrach. Kocioł włącza się obecnie raz na dwa dni, w normalną zimę codziennie, a przy ponizej -15 kilka dni z rzędu 3 razy na 2 dni, więc nie bardzo rozumiem zdanie "zostawić te 22C, bo choć wtedy piec musi co chwilę pracować to jednak nie ma "tąpnięcia"". Co to znaczy co chwilę? Przecież podłogówka ma taką akumulację że hej, a sterownik histerezę i pewnie jakieś ważenie odczytów żeby byle otwarcie okna nie zbiło go o 1C.
Kto co lubi. Ja mam ustawione na stałe 21 i nic nie ruszam. Chyba że będą grubsze mrozy to pewnie podniosę temperaturę choć w domu jest cieplutko. Ale na noc nic nie zmieniam. Podłogowka to genialna rzecz swoją drogą
Podłogówka ma dużą bezwładność cieplną, więc wszystkie sterowniki i podwyższanie temperatury jak jest Ci zimno nie ma sensu.
Ja mam w każdym pokoju sterownik, tzn wyjście na sterownik temperatury. Miałem je montować, ale po pierwszym sezonie, gdy dograłem sobie na zaworach temperatury w taki sposób, by zawsze była odpowiednia temperatura - ukryłem przewody.
Tak jak ktoś Ci wyżej napisał - ustaw przepływ na zaworach, w sypialniach chłodniej(skręcasz zawór), w salonie cieplej (rozkręcasz zawór). To trochę gimnastyki i efekty widać po kilku dniach, ale to inwestycja (czasu) jaka procentuje.
Ja zrobiłem tak:
1. Na pompie ustawiasz jakąś minimalną temperaturę na sztywno (to zależy od jednostki - czasami ustawia się temperaturę wody na wylocie, czasami na wlocie do pompy, są też inne rozwiązania z tego co wiem. Ale lepsze jest ustawienie się na wodzie wychodzącej/wchodzącej do pompy niż na temperaturze na drugim końcu domu, bo wtedy inne czynniki mają wpływ na temperaturę, co oczywiste).
2. Każdy zawór ustawiasz dokładnie tak samo - najlepiej na jakiś „średni” poziom.
3. Czekasz parę dni - jak w salonie masz za zimno to podnosisz temperaturę na piecu. W takiej konfiguracji oczywiście w pokojach/sypialniach będziesz miał cieplej, musisz to przeżyć te parę dni. :)
4. Jak będziesz miał fajną temperaturę w salonie - to masz punkt „zero”. Od niego wychodzisz - w pokojach gdzie chcesz mieć chłodniej skręcasz zaworki. I w drugą stronę - w łazienkach odkręcasz mocniej, bo tam chcesz mieć cieplej (zazwyczaj).
5. Po paru dniach masz przyjemnie wszędzie i to jest optymalne ustawienie. Przełączasz pompę w tryb auto, zależnie od temperatury na zewnątrz i zapominasz o tym urządzeniu na zawsze. Dotykasz je dwa razy w roku - gdy zaczynasz i kończysz grzać. :)
Oczywiście powyższy scenariusz ma sens i sprawdzi się w momencie, gdy na zewnątrz są „mniej więcej” stałe temperatury. Jak nagle spadnie - to trochę Ci to proces zepsuje, wiadomo. Także teraz jest dobry moment na próby. :) powodzenia