Najgorsze ekranizacje książek Stanisława Lema, których nienawidził sam autor
Lem może ich nie lubił, do czego jako autor miał prawo, ale nie są to złe filmy. Pirx był naprawdę cudowny, a 'Solaris' mistrza Tarkowskiego to klasa sama w sobie.
Lemowi nie podobała się ta adaptacja, ale Tarkowski robi co chce z materiałem źródłowym (Stalker to przecież arcydzieło, mimo iż ze Strugackich to wykorzystał tylko jeden rozdział, jak zwykle zresztą szukał Boga) i chwała mu była za to. Przypomina mi się utyskiwanie Stephena Kinga na Kubricka, mimo iż filmowy mistrz nakręcił z przeciętnego opowiadania arcydzieło ("Lśnienie").
Tarkowski przynajmniej nakręcił wybitne dzieło z wybitnego dzieła :)
Może po pierwsze warto uznać, że Lem był sarkastycznym sukinkotem. Wszystko co mówił, albo co pisał trzeba brać z dozą humoru. Ale jedno wiadomo na 100%: on pozwalał na ekranizacje swoich książek niektórym reżyserom nawet za darmo! ponieważ wiedział jakie będą to pasztety i miał z tego niezłą bekę. ogólnie jajcarz jakich mało w dzisiejszym świecie.