Koniec rozwoju Far Cry 6, Ubisoft spogląda w przyszłość
Tam juz nie bylo co ulepszac. Wypuscili slabe lub co najwyzej srednie dodatki i tyle.
Ta presja czasu będzie taka jakby jej nie było. Gry ubisoftu to można liczyć zamiast baranów przed snem jak ktoś nie może zasnąć. Ciągle to samo.
Nasza percepcja działa w ten sposób, że bardziej doskwiera nam wtórność merytoryczna, niż mechaniczna. Innymi słowy, te produkcje, które mają bardzo dobrą mechanikę rozgrywki i świetnie zaprojektowany gameplay, ale serwują nam ciągle ten sam setting, postaci i fabułę (np. God of War, Horizon, Uncharted, Spiderman, Gears of War), nudzą się nam szybciej od tych, które bazują na podobnej mechanice, ale za każdym razem dają graczowi nowe środowisko, realia, bohaterów itd (np. Assassin's Creed, Far Cry, Tomb Raider czy gry w formacie Telltale Games).
To w sumie całkiem logiczne. W ramach poszczególnych gatunków i podgatunków gry są z reguły bardzo do siebie podobne, w kółko ulepszając, ale też i recyklingując dorobek swoich poprzedników z ostatnich 20-30 lat. Koniec końców, ile innowacji można wprowadzić np. w pierwszoosobowej strzelance, bijatyce czy grze wyścigowej? Nie inaczej jest zresztą z filmami, które w ramach danego gatunku nieraz są budowane na dokładnie tym samym schemacie i powielane w nieskończoność.
Nie jest to jednak bardzo problematyczne, o ile tylko takie dzieło jest nam w stanie zapewniać jakieś świeże doświadczenie - nowy świat, bohaterów, fabułę, realia historyczne itd. Wielu graczy nie sięga po kolejne AC z myślą o tym, żeby znowu biegać po dachach, dźgać przeciwników ukrytym ostrzem czy czyścić mapę ze znaczników, bo to są po prostu mechaniki rozgrywki, które w ogólnym rachunku nie mają dla nich większego znaczenia. Oni grają w nie po to, żeby przeżyć kolejną, ekscytującą przygodę, odwiedzić piramidy, popływać po Morzu Śródziemnym, złupić angielskie wioski jako wiking, zwiedzić Japonię w czasach samurajów itd.
To właśnie dlatego wiele serii osadzonych ciągle w tych samych realiach wyczerpuje się po 3-4 odsłonach, a Assassin's Creed czy Far Cry ciągle żyją i mają się bardzo dobrze (w październiku zeszłego roku Valhalla dobiła do 20 milionów sprzedanych kopii).
Nasza percepcja działa w ten sposób, że bardziej doskwiera nam wtórność merytoryczna, niż mechaniczna.
oczywiscie nie wziales sobie tego z tylka, tylko masz na to zrodla, prawda?
Moje wnioski odnośnie gier opieram na tym:
A odnośnie filmów na tym:
https://journals.plos.org/plosone/article?id=10.1371/journal.pone.0265193
A tak poza tym, to jest po prostu logiczne. Jeżeli ktoś jest fanem np. FPS'ów i od lat ogrywa wszystkie większe tytuły z tego gatunku, czerpiąc z tego dużo frajdy, to siłą rzeczy musi to oznaczać, że podobieństwa mechaniczne nie stanowią dla niego większego problemu. A są to przecież podobieństwa niezaprzeczalne i fundamentalne, bo w zasadzie od czasów Quake'a 2 (czyli od kiedy swobodna kamera stała się standardem w tym gatunku), bazowa mechanika wszystkich FPS'ów pozostaje niemalże niezmienna. Model strzelania może się różnic, pukawki mogą być inne, gra może mieć różne "bajery" (np. pojazdy, ulepszenia czy otwarty świat), ale koniec końców, w każdego FPS'a gra się niemal tak samo.
No i trzeba też zwrócić uwagę na to, jak odbierane są kontynuacje serii (zarówno przez graczy, jak i krytyków), które powielają nie tylko gatunek, ale też treść, a więc fabułę, setting, bohaterów itd. Zwykle w okolicy trzeciej odsłony, niezależnie od jakości samej gry, niemal wszyscy zaczynają mówić o "zmęczeniu materiału" i potrzebie zmian lub odłożeniu serii na półkę. Taki np. Horizon Forbidden West jest świetny (moja osobista gra roku 2022) i pod względem gameplay'u, wciąga Assassin's Creed'y nosem. To jednak powiedziawszy, gdybym miał wybierać pomiędzy nową odsłoną Assassin's Creed, rozgrywającą się w Japonii, a Horizon 3, z tą samą bohaterką i settingiem, to bez zastanowienia brałbym AC.
Jak pisałem, lepsze jest nowe doświadczenie oparte na starej mechanice, niż z grubsza to samo doświadczenie ze zmienioną mechaniką. Czy gdyby było inaczej, serie Ubisoftu nadal byłby tak popularne?
Jaki ten Far Cry był okropny, totalny już przerost formy nad treścią. A grafika i animacja twarzy to już wgl epoka kamienia
Dwa lata wsparcia w grze single player to i tak za długo. Połatać co trzeba i wystarczy.
To był chyba pierwszy Far Cry, przy którym musiałem się dosłownie zmuszać żeby przejść fabułę. Tak słabej kampanii ta seria jeszcze nie miała, tak jakby ludzie od scenariusza sami nie wiedzieli o co tam dokładnie ma chodzić (poza oczywiście woke wątkami, bo to akurat upchnęli całkiem zgrabnie, tak żeby dopchnąć kolanem w gardło graczowi). Paradoksalnie najlepszym zakończeniem było to ukryte z początku gry, gdzie możesz stwierdzić, że masz to w pompie i odpływasz.
Dokładnie, ja odpadłem po 20 h.
A np. trójka to jedna z moich ulubionych gier tak w ogóle.
To fakt, fabuła i totalnie niedające się lubić postacie to najgorsza część tej gry. Zresztą opisałem to w mojej ocenie na stronie FC6. Ale poza tym grało się całkiem fajnie, oczywiście to w większości ciągle ten sam schemat od czasów FC3, ale każdy kto instaluje Far Cry chyba wie na co się pisze. Osobiście moja ulubiona część to Far Cry 4.
I dobrze, AC:VAlhalla pokazał doskonale że zbyt długie wsparcie gry która w podstawowej wersji była za długa i przez to nudna do niczego nie prowadzi
Tam żeby skończyć podstawkę 90h trzeba było niezłego samozaparcia albo tolerancji powtarzalność a potem były 2 dlc po 10-15h i duży dlc na ponad 20h i jakieś dziwne tryby dodatkowe
Doszedłem do 95% ukończenia i jak znowu dostałem misję idź złów rybę na imprezę nota bene będąc w wiosce rybackiej. To to odinstalowałem i już nie wróciłem i nie zamierzam.
Wyłączy się cza w grze lub jakoś się obejdzie to w plikach i będzie można śmiało na spokojnie pograć.