Ranking gier Assassin’s Creed - od najgorszej do najlepszej części cyklu
Valthiar
Mnie zaskoczyło, że tak nudna, niedopracowana i zabugowana część jak AC 3, która też nie ma nic z klimatu skrytobójców jest wyżej od dopieszczonego AC Origins, która jest udaną odsłoną w nowej formule nastawioną na przygody w otwartym świecie, ale bez nadmiernego przynudzania generycznością i przesadną długością jak AC Odyssey i Ac Valhalla.
Jak da mnie na szczycie serii są AC II oraz AC Brotherhood, a za nimi powinny znaleźć się AC IV oraz AC Origins za to, że były czymś nowym i ciekawym dla serii. Natomiast zdecydowanie za wysoko na liście jest AC Odyssey. Z perspektywy czasu AC Unity też u mnie zyskuje i widziałbym tę odsłonę na wysokim piątym miejscu.
Ezio - najlepsza część (trylogia) to nie podlega dyskusji ale Black Flag powinno być na szarym końcu bo mieszanie Assassyna z bitwami morskimi było kretyńskim pomysłem. Jest wiele innych gier o piratach. A Mirage nie jest wcale taka zła.
Siła serii Assassyn leży w skradaniu i parkurze a bitwy morskie średnio mają z tym związek. Dlatego twórcy serii potraktowali to na szczęście jako jednorazowy eksperyment.
Ta motyw statków zniszczył całkowicie asasyński wątek więc tak była to słaba decyzja. Taka samo jak te mitologiczne wątki w nowych odsłonach...
Rozumiem mitologiczny problem. AC na poczatku był w miarę bez magii (poza tymi istotami z przyszłości, ale to nie wyglądało jak magia, tylko jakaś inna technologia). Aż nie cofnęliśmy się w czasie bardzo mocno aż go Egiptu.
Statki? Dla mnie super, kurde, zakon asasynów w czasach ekspansji też na pewno pływał
Przecież te „bitwy morskie” w AC to jest parodia. Okręty zasuwają z gracją motorówek po akwenach wielkości stawu i padają po kilku salwach armatnich. To nawet nie jest arcade’owe, tylko niepoważne.
ACII>ACRe>ACS>ACB>ACRo>ACBF>AC>ACU>ACIII>ACL>ACOd>ACOr>ACV
Valthiar
Mnie zaskoczyło, że tak nudna, niedopracowana i zabugowana część jak AC 3, która też nie ma nic z klimatu skrytobójców jest wyżej od dopieszczonego AC Origins, która jest udaną odsłoną w nowej formule nastawioną na przygody w otwartym świecie, ale bez nadmiernego przynudzania generycznością i przesadną długością jak AC Odyssey i Ac Valhalla.
Jak da mnie na szczycie serii są AC II oraz AC Brotherhood, a za nimi powinny znaleźć się AC IV oraz AC Origins za to, że były czymś nowym i ciekawym dla serii. Natomiast zdecydowanie za wysoko na liście jest AC Odyssey. Z perspektywy czasu AC Unity też u mnie zyskuje i widziałbym tę odsłonę na wysokim piątym miejscu.
Nie grałem we wszystkie odsłony (ale większość) i dla mnie najlepsza Odyseja, a najsłabsza "dwójka".
Cała trylogia Ezio na pierwszym to oczywistość, ale na pozostałych miejscach bym pozmieniał, Origins dałbym na 2, Black Flag 3, a trójka na 4.
Każda ma w sobie coś wyjątkowego jak i wady, naprawiane w kolejnych ale z nowymi własnymi. Ostatnia jaką ograłem to AC3 i Liberation i pomimo masy wad 3ki chyba jest póki co moją ulubioną. Gdyby jednak liczyć trylogię Ezio jako całość to wygrywa ze wszystkim.
Wszystkie są na takim samym niskim poziomie. Jedynie dwójka swego czasu dawała radę ale potem to już ciagle to samo, nie poprawili nawet problemów które od początku trapiły serię. Te 3 nowe części wiedzminopodone ty tylko marne kopie cdpr, ogólnie żenada
1 trylogia Ezio
2 Unity
3 trójeczka
4 Origins (pomijając dodatek z bóstwami)
5 jedyneczka
6 Syndicate
7 Black flag
8 Rouge
9 Odyseja
10 Valhalla
1. Black flag
2. Odyssey i Origins
3. Brotherhood i Revelations
4. Rogue
5. Unity
6. AC II
7. AC
8. Metr mułu
9. Syndicate i AC III obie najgorsze
Valhalla aktualnie ogrywana, a reszty jeszcze nie ruszyłem.
Najlepszy AC to AC: Black Flag.
Najgorsze ACy to wszystkie "nowe", zaczynając od AC: Origins.
I tyle w tym temacie ;)
To jest oficjalnie najgłupszy ranking serii jaki widziałem. Każda opinia, która stawia Odyssey ponad Origins jest w moich oczach niewarta uwagi. Żenada
Jogurt Bakoma jest najlepszy! Kto myśli inaczej to debil, a moje zdanie jest najmojsze! Tak to można podsumować.
Assassin's Creed - 6,5/10
Assassin's Creed 2 - 7/10
AC Brotherhood - 7/10
AC Revelations - 5/10
AC 3 - 8/10
AC Black Flag - 5/10
AC Unity - 7,5/10
AC Syndicate - 7/10
AC Origins - 4,5/10
Ograłem do Unity włącznie (na Syndicate utknąłem z braku czasu).
Ogólnie oceniłbym bardzo podobnie.
AC3 (widzę że to niepopularna opinia) jest dla mnie najlepsze do tej pory. Fabuła i jej zawiązanie, a później odwrócenie sytuacji było świetnym zabiegiem - to część w której najbardziej można było zrozumieć "złych" i nawet było ich żal, a bohater był w nieciekawej pozycji bo nawet "dobrzy" nie mieli czystego sumienia.
No i ta część wprowadziła najwięcej nowych mechanik, przez co była różnorodna: bitwy lądowe, bitwy morskie, tunele, pojedynki na pięści, polowania, osada.
Wątek współczesny też był najlepszy w tej części.
Za to bym dał o 1 punkt mniej dla Unity bo mnie rozczarowało fabularnie.
O Syndicate nasłuchałem się wiele złego, więc niespecjalnie zależało mi na jej zaliczeniu. Ogrywałem dość późno, jakieś 3 czy 4 lata temu. Gra była całkiem dobra, choć bardzo zbliżona do Unity. Doskonały klimat i architektura, fajni protagoniści, świetne odwzorowanie życia społeczności miejskiej. KIarowne przedstawienie historii, w każdej chwili wiemy z kim walczymy i dlaczego - w przeciwieństwie do kompletnie chaotycznego pod tym względem Origins. W mojej opinii nie zasłużyła na tak słabe przyjęcie graczy.
Nope. Ezio > 4 > Odyssey > Rogue > Valhalla > Origins > Syndicate > Unity > 3 > 1
Dla mnie osobiście najlepszą odsłoną było AC Odyssey, którą przeszedłem więcej niż jeden raz (najpierw Kassandrą potem Aleksiosem).Dodatki o Atlantydzie a także Dziedzictwo Pierwszego Ostrza również dodało smaczku tej odsłonie bo w niej poznajemy przygody pierwszego w historii Asasyna- Dariusa oraz jego powiazania z Kassandrą/Aleksiosem.
Kolejne miejsca to:
2. Valhalla (duzy plus za spotkanie Eivora i bohaterki/bohatera z AC Odyssey dzieki pewnemu artefaktowi, ktory bohaterka/bohater zdobyl podczas przygod w Odyssey)
3. AC II, Brotherhood i Revelations (trylogia z wyjatkowa fabula przedstawiajca losy Ezio Auditore- syna Giovanniego, glowy rodu Auditore, ktorego losy mozemy niejako sledzic w miniserialu AC Lineage)
4. Origins (dzieki powiazaniu historii z Odyssey)
5. Unity
6. Rogue (dzieki nawiazaniu do fabuly z Unity)
7. Syndicate w tym oba dodatki z Kubą Rozpruwaczem i Majaradżą.
8. AC Black Flag w tym dodatek Freedom Cry
9. AC III
10. AC Liberation
Dla mnie każda część AC jest grą bardzo fajną i wartą uwagi. Nie grałem tylko w Odyssey a Valhalla leży rozgrzebana i czeka aż do niej wrócę a tak to zaliczyłem wszystkie części i wszystkie DLC. Każda jest na swój sposób unikalna i ma swoje plusy i minusy.
Ja patrzę na tą serię jak na możliwość udania się w czasy i miejsca, o których wcześniej tylko czytałem albo oglądałem to w filmach i serialach. W AC mogę sam pobiegać po dawnym Egipcie, zwiedzić Paryż w czasie rewolucji, wiktoriański Londyn, popływać z piratami po Karaibach i tak dalej. Każda część jest inna bo pokazuje różne czasy i miejsca. Jako miłośnik historii średniowiecza i starożytności traktuje te gry to jak spełnienie marzeń. Fabuła ma dla mnie znaczenie drugorzędne, największa frajda to świat, możliwość zobaczenia z bliska historycznych postaci, branie udziału w różnych wydarzeniach z przeszłości. Bardzo ciekawym zabiegiem są też wydarzenia z naszej rzeczywistości, cała opowieść o poprzednich cywilizacjach itd. Dla wielu graczy jest to zbędne i burzy klimat, dla mnie jest odwrotnie.
Nie potrafię zrobić rankingu bo każda część mi się podoba, każdy bohater jest unikalny, świat każdej z gier ma swój urok i subiektywnie to można oceniać. Jeden woli pływać po Karaibach i walczyć, inny zwiedzać Bastylię albo bić się z londyńskimi gangami nad brzegiem Tamizy, jeszcze inni wolą plądrować piramidy czy romansować z Kleopatrą. Najważniejsze że każdy interesujący się historią znajdzie w tej serii coś dla siebie.
Grałem tylko w 4, ale tak - przeniesienie się w czasie i wyobrażenie sobie jak to mogło wyglądać, to dla miłośnika historii fajna sprawa. Pobudza wyobraźnię.
To jest dokładnie to co mnie pociąga w tej serii. Światy tworzone przez Ubi są piękne i wciągające, zaś rozgrywka w tej serii to rzecz drugorzędna aczkolwiek bardzo istotna.
Najgorsza część, z tych co grałem to trójka, najlepsza Revelations. Chociaż dwójka, czwórka i Origins też świetne.
A jeszcze najbardziej rozczarowującą częścią było Unity ze względu na błędy i optymalizację.
Wiele gier o piratach? Ciekawe, poza Sea Dogs i Sid Meyer Pirates to raczej nie ma zbyt wielu gier, jeszcze Riseny możemy pod to podpiąć.
I czwórka jest świetną grą w klimatach pirackich, może średnim asasysem, ale jak zrobić asasyna w klimatach piratów?
Najsłynniejsze gry o piratach to bardzo popularna i ceniona seria przygodowek Monkey island licząca już 33 lata i mająca 6 części, gdzie pierwsze trzy części od LucasArts są kultowe. Jedynka i dwójka nawet dostały remake kilkanaście lat temu. Na upartego mamy więc 8 gier w tej serii.
Sid Meier's Pirates! to wybitny oryginał z 1987 i solidny remake z 2004 więc niewiele gier tu mamy. Wiele osób nawet nie ma pojęcia o ich istnieniu.
Z Risenów piracka w 100% była tylko dwójka i częściowo również trójka, a w jedynce było małe nawiązanie do piratów.
Monkey Island mi całkowicie z głowy wyleciało, dzięki. Ale jak sam widzisz, za dużo gier w tych klimatach nie ma.
Fajna reklama The Ezio Collection, tylko szkoda, że nie napisaliście o tym, że to artykuł sponsorowany.
Dla mnie, najlepsze :
Black Flag
Odyseja
Unity
Najgorsze :
Syndicate
Mirage
Reszta ogólnie ok
Szczerze to trzeba by było raczej trochę zmienić podejście do tworzenia rankingu z takiej serii. To duża seria, która przeszła spore zmiany. Lepiej by było podzielić na parę konkretnych rankingów, ewentualnie niech będzie też ogólny ranking, ale i tak będzie bardzo niemiarodajny. Np. Ranking pod względem momentów skradankowych i zabójstw albo pod względem ac rpg albo pod względem morskich bitew.
Mój ranking wygląda tak:
1. III
2. Unity (przeszedłem 2/3 do czasu, aż na skutek nierobienia żadnych pobocznych aktywności moja broń biała zabierała tyle co nic przeciwnikom).
3. Origins (pograłem z godzinę).
I koniec. Nie mogę się przekonać do tej serii, koncept skrytobójcy w różnych realiach historycznych ciekawy, lokacje naprawdę ładnie wykonane (Boston w wersji zremasterowanej i Paryż- ahh te tłumy NPC). W teorii fajnie, w praktyce nic mnie nie ciągnie do tych gier, nawet III, która bardziej mi podeszła to było, takie granie bo granie z braku laku. Za tydzień już zapomniałem o tej grze.
Gry nie dla mnie, a biorąc się za tą serię celowo wybrałem gry z trzech generacji można powiedzieć i interesujących mnie 'settingach'.
Na wspomnienie, o tych asasynach moim odruchem jest 'oeesu jak mi się nie chce po tym dużym świecie łazić i robić te nudne w większości zadania i aktywności).
Jak dla mnie Unity jest Asasynem ostatecznym.
Poprzednie części cały czas łudziły nas na wszelakich zwiastunach, filmikach CGI i innych materiałach promocyjnych, niesamowitą wizją skrytobójcy, płynnie pomykającego po dachach i finezyjnie wykańczającego wrogów.
A jak było w praktyce?
Parkour, owszem jak na te czasy robił wrażenie ale koniec końców było to mozolne przeskakiwanie z jednego punktu na drugi.
System walki na zasadzie wciskania kontry był prostszy niż ten w W1...
Skradania praktycznie nie było bo nawet nie istniała opcja "skradania".
Fabuła zupełnie nie wykorzystywała potencjału bractwa.
Prostackie misje na zasadzie "dogoń i złap", "przebiegnij trasę x poniżej czasu y", "idź za kimś nie tracąc go z oczu".
Całościowo sprawiało to wrażenie jakby każdy element gry został zrobiony po macoszemu. I o ile to normalne, że nie każdy element w danej produkcji jest idealny tak przynajmniej kilka (chociaż jeden!) powinien być taki żeby motywować do dalszej gry. A tutaj wyglądało to tak jakby każdy z zespołów odpowiedzialnych za daną część gry działał na zasadzie - "ok. jest dostatecznie, oby pozostali poradzili sobie lepiej".
Natomiast Unity...
Tak naprawdę w Unity wreszcie udało się każdy z elementów sprzedawanej nam wizji "Asasyna", dopracować.
Parkour był super płynny i dawał poczucie, że protagonista jest nie do zatrzymania.
Możliwość skradania się, różnorodne ścieżki dojścia do celu dające większą wolność wykonania zadania oraz garść mechanik, którymi można się było bawić (dym, podręczna kusza, wbieganie do wnętrz pomieszczeń etc.)
Ogromne, zaludnione miasto, porażające ilością detali
Przepiękna grafika, która do dzisiaj robi nieraz lepsze wrażenie niż nowe części
Świetnie zrealizowane animacje - parkour, walka, skrytobójstwa...
Prawdziwie filmowe cutscenki z dobrą mimiką twarzy
Dobre wykorzystanie realiów historycznych, gdzie makrohistoria był nie tylko ładnym tłem ale rzeczywiście ściśle wiązała się z głównym motywem serii tj. walką między porządkiem a chaosem.
Słowem - wszystko to co powinno się liczyć w asasynach, to czym kuszono nas od premiery pierwszego CGI trailera, wreszcie zostało zrealizowane w praktyce.
Unity może nie być najlepszą grą spośród asasynów.
Jednak biorąc pod uwagę, że najlepiej ze wszystkich robi:
- parkour
- miasto
- realia historyczne
- skradanie
- motyw walki porządku z chaosem
- reżyserię
Zdecydowanie jest najlepszym asasynem.
I to jest największa bolączka tych gier. Seria która od pierwszego zwiastuna sprawiała wrażenie Splinter Cela w warunkach historycznych, która w założeniach była skradanką i od fabuły po mechanikę projektowana była z myślą o skradaniu, kompletnie nie wykorzystała swojego potencjału. Bo w ostateczności po co się skradać, po co planować akcję jeśli możemy wszystkich pozabijać w otwartej walce?
A ja powiem tak - ograłem się to w tyle i naoglądałem nawet tych części co w nie grałem (jak dziewczyna gra), że nie jestem w stanie nawet przez myśl przepuścić chęci na sięgnięcie po jakąkolwiek, choćby mi mieli dopłacać za granie. Nie zobaczę ani nić nowego, ani wciągającego a rzutkiej fabule to zapomnij całkiem.
To tak jak się przepijesz za mocno jakimś "wynalazkiem" i przez lata wzdryga cię na samą myśl.
heh, grałem tylko w 1 i 3 i jakos ta pierwsza część moim zdaniem lepsza, wygrywa klimatem. w 3 fajnie wspominam bitwy morskie :)
W moim osobistym rankingu wygrywa Black Flag a po nim jest Odyssey. Black Flag kupił mnie przede wszystkim bardzo dobrą historią i kapitalną eksploracją morza gdzie bitwy w żadnej późniejszej odsłonie nie były tak widowiskowe (strzelanie z łuków jednak nie może się równać armatom). Cieszyło mnie też mocne ograniczenie wątku współczesnego z animusa, którego do dziś nie jestem fanem. Odyssey to natomiast moja ulubiona odsłona z "nowych asasynów". Bardzo podobał mi się klimat starożytnej Grecji, możliwości wyborów w kluczowych momentach fabuły, ogromny świat w którym było co robić i sympatyczny bohater z charakterem po dość nijakim Bayeku. Oczywiście zdaję sobie sprawę z jej wad ale mimo to spędziłem tam ponad 100 godzin więc to o czymś świadczy. Valhallę również postawiłbym wyżej. Choć zgadzam się, że kiepsko sprawdza się jako asasyn.
1) Assassin's Creed II
2) Assassin's Creed IV Black Flag
3) Assassin's Creed Brotherhood
4) Assassin's Creed
5) Assassin's Creed Rogue
6) Assassin's Creed Revelations
7) Assassin's Creed III
8) Assassin's Creed Syndicate
9) Assassin's Creed Unity
10) Assassin's Creed Valhalla
11) Assassin's Creed Origins
12) Assassin's Creed Odyssey
W Assassin's Creed Mirage nie grałem.
Mnie najbardziej w zestawieniu autora dziwi tak duże pomieszanie. To wygląda tak jakby nie wiedział czego po tej serii oczekuje czy nie wiedział co Mu się najbardziej podoba.
Moja lista byłaby bardzo zbliżona do tej którą przedstawił
Mój ranking byłby taki:
1. III
2. Syndicate
3. Unity
4. Black Flag
5. Brotherhood
6. II
7. Odyssey
8. Revelations
9. Rogue
10. jedynka
11. Vallhala
12. Origins
Origins na 1 i Valhalla na 2 ty chyba nie grałeś w te gry black Flag czy AC 2 są o wiele lepsze i nie są rpg
1.Revelations
2. II
3. Origins
4.Odyssey
5. Unity
6. Brotherhood
Black Flag to nie assasin chyba że tylko z nazwy.
Prawda jest taka, że gry z tej serii są do siebie na tyle podobne mechanicznie i gameplayowo, że dla większości odbiorców największe znaczenie ma przede wszystkim ich setting oraz klimat i to na tej podstawie gracze klasyfikują je najczęściej. No a druga sprawa, że co innego wspominać, a co innego grać. Gdybym miał budować listę na bazie swoich odczuć, to na samym dole (jako najgorsza pozycja) wylądowałby AC II, bo po prostu nie lubię renesansowych Włoch (z trylogii Ezio najbardziej przypadło mi do gustu Revelations, bo Konstantynopol). Gdybym jednak miał ogrywać te starsze części, to zdecydowane wolałbym ukończyć ponownie AC II, niż pierwsze AC, które moim zdaniem co prawda wygrywa settingiem (i to o kilka długości), ale mechanicznie bardzo się zestarzało i obcowanie z nim dziś nie należy do najprzyjemniejszych (wiem, bo próbowałem...).
Nie grałem we wszystkie, ale seria kojarzy mi się z powtarzalnością i grindem, nie rozumiem jej fenomenu.
W której części jest tych elementów najmniej?
Grind to zmuszanie do powtarzania czynności, których gracz nie chce powtarzać, ale musi, żeby pchnąć grę naprzód. Jeżeli formuła AC ci pasuje, to tam grindu nie ma wcale, jeżeli nie, to cała gra nim będzie.
nie znajdziesz nic dla siebie, bo lepsze odsłony są już za stare by się w nich dobrze bawić, a współczesne to już czysty shit. seria to stopniowy upadek i staczanie się marki aż do dna. 2 i 3 były angażujące fabularnie (na swoje czasy), miały też ok mechanikę (na swoje czasy). 2 to była szczytowa forma tej serii. Później były raz jakieś lepsze jak unity, raz gorsze jak syndicate, ale ogólnie seria staczała się z poziomu takiej tam jednej z głównych komercyjnych gierek, przez typowego nudnego średniaka aż do poziomu totalnego szamba jak valhalla.
Od Origins zmienili system walki gdzie wrogowie zamiast stać w kółku gdy ty naciskasz jeden przycisk, atakują jednocześnie. Sama część była też soft rebootem.
Chyba nawet można by do listy dodać serię Middle Earth, przez to, że mam gdzieś universum Assasynów, mogłoby nie być totalnie tych kosmicznych rzeczy i powiązań pomiędzy seriami.
Valhalla - nie była za duża tylko brakowało, albo lepszego systemu rozwoju postaci, albo ciekawszego rozwoju osady. Ogólnie cele w grach Ubisoftu w endgame są typowo słabe. Zbierasz tą rudę, materiały po nic. Masz tego badassa i może dobrze, że jest badassem, ale bez przesady.
Poziom mocy powinien się trzymać mniej więcej na poziomie Mount And Blade gdzie ilość wojska się zawsze liczy.
Te poziomy w ustawieniach nie mają sensu przy tym całym bezsensownym drzewie.
Podałem z resztą od razu receptę na grę w klimatach średniowiecznych gdzie gra nie ma nawet za bardzo fabuły, a jest po co grać: Mount And Blade i gra jest raczej jeszcze większa, w sumie opiera się na mapie jak w Starfieldzie.
Męczę Valhallę od dwóch lat i poddałem się. Najgorsze, że nie wiem, czy się już fabuła skończyła, czy jest coś dalej, a fabuła dalej nie idzie, bo mam 5 poziom tej wariackiej wioski? Utknąłem na 5 poziomie rozbudowy wioski - wybudowałem wszystko, tylko zostało mi zrobić w 3 budynkach upgrade i tak w jednym, to wymaga 1200 sztuk materiału, a ja już womituje tymi najazdami, gdzie można tylko 200 sztuk zrabować. Wyczyściłem mapę i nie wiem, czy rozbudowa wioski do 6 poziomu popycha fabułę dalej? Bo jeśli tak, to wtf!
U mnie na pierwszym miejscu oczywiście też trylogia Ezio, dzięki której pokochałem serię na dobre. Niesamowity klimat i poczucie wolności jak na tamte czasy. Dzisiaj trylogia nie trzyma się tak świetnie, szczególnie druga część. Fajnie byłoby zobaczyć porządny remake.
Bardzo niedaleko uplasowałem jednocześnie origins, odyssey i valhalle. Genialny restart zapewnił Origins, oferując zupełnie inny model rozgrywki. Odyssey za genialne przedstawienie starożytnej Grecji, świat jest przepiękny i sama przygoda również fascynująca mimo średniego wątku fabularnego. No i Valhalla, która pozwala śledzić losy legendarnych wikingów i wczuć się w wydarzenia mimo rozciągniętej do granicy możliwości rozgrywki. Gry podobne, ale każda część ma unikalne mechaniki przez co wbrew pozorom czuć różnice.
Następnie stawiam dwie ostatnie części przed restartem serii, czyli Unity i Syndicate. W skrócie bardzo dobre gry i ostatnie "prawdziwe" assassyny, chociaż tej asasyńskości w Syndykacie już tak nie czuć, szczególnie grając Jacobem. Mocno niedocenione gry, a przynajmniej na premierę. Mam wrażenie że z biegiem czasu zyskały znacznie większe uznanie wśród graczy.
Dalej klasyczna jedyneczka. Na ten moment toporna i średnio grywalna, a powtarzalność wykonywanych czynności wywoływała negatywne odczucia już od premiery gry. Ale na swoje czasy gra robiła ogromne wrażenie i we wspomnieniach zapisała się jak najbardziej pozytywnie. I może lepiej żeby została we wspomnieniach, dopóki Ubi nie zdecyduje się zrobić remaku.
Pirackie klimaty nigdy nie należały do moich ulubionych, a spędzanie większości czasu na walkach morskich i przemierzaniu oceanu łajbą, wywoływało u mnie raczej negatywne odczucia (chociaż słuchanie szant przy dźwiękach oceanu było naprawdę fajne). Dlatego Black Flag i Rogue mimo iż bardzo dobrze zrealizowane w swoich założeniach, nie zagrzały miejsca wśród moich ulubionych części i na pewno ograniczę się do jednego przejścia.
No i na końcu trójeczka. Historycznie nieciekawy setting jak dla mnie. Nudne misje, nieporywająca w żaden sposób fabuła oraz szary, monotonny świat przedstawiony, który nieco wzbogacił remaster. Chyba jedyna główna część serii, o której mogę z czystym sercem powiedzieć że jest kiepska.
W Mirage jeszcze nie było dane mi zagrać, ale raczej jestem dobrej myśli.
Dla mnie najlepsza jest Valhalla - idealne wyważenie RPG i gry akcji.
Ogółem to najgorzej wspominam Brotherhood.
Mi pod względem fabuły najlepiej podeszła Odyseja. Dobrze się grało zarówno Kasandrą, jak i Alexiosem. Bardzo fajnie były zrobione postaci Sokratesa oraz Alcybiadesa ;-).
Grind faktycznie był, ale częściowo można ten grind pominąć, jeśli się nie chce wbijać dosłownie wszystkich osiągnięć. Na pewno sporo grindu wymagało odnalezienie wszystkich Czcicieli Kosmosa, ale to nie było konieczne do zakończenia gry - odkrycie wszystkich Czcicieli Kosmosa w ogóle nie wpływało na przebieg zakończenia gry, bo na zakończenie gry wpływało podejście Kasandry do Alexiosa (lub vice versa) przez całą grę. Wątki romantyczne w Odysei były mega drewniane - to prawda. Z kolei podobało mi się pływanie, walki na morzu i piosenki żeglarskie.
W zasadzie wystarczy ogarniać po drodze pytajniki, żeby szybko levelować. A grind nie jest konieczny do ubicia Czcicieli. Można na nich trafić po drodze czystym przypadkiem. Dla mnie jedynym minusem Odysei są średniawe i często nudne misje poboczne, ale ogóle mam wbite ponad 370 godzin i nie czuję znużenia. Jedynie życzył bym sobie, że Atlantyda nie była tak słaba fabularnie.
1. Origins
2. Valhalla
3. AC Unity
4. AC 3
5. AC Syndicate
6. AC 4
7. AC 2
8. AC
W resztę nie grałem, ale mam zamiar nadrobić
Moje top 3 serii to Odyssey, Black Flag i Valhalla. Dalej to już można chyba kostką rzucać ;)
Trudno jednak skreślać Valhallę ze względu na mechaniki, bo tytuł ten to świetne RPG,
Po tym przestałem czytać. A już liczyłem na jakąś odbudowę portalu po tych ocenach typu 5 dla AC, a tu proszę, jednym zdaniem zabiliście to wszystko.
Takich idiotyzmów to dawno nie czytałem. No proszę was, słowa: "Valhalla", "świetne" i "rpg" stawiacie w jednym zdaniu??????
Ciekawe że prawie najstarsza druga część jest najlepsza. Wszystko po Syndicate to są kpiny z fanów tej serii
Origins, jedną z lepszych (a wg. mnie najlepsza) części nie dość że nisko, to jeszcze poniżej AC3 i Unity (które ja bym na ostatnim miejscu umieścił już za samego Arno).
Z tego w co grałem to:
1. Odyssey 9/10
2. Assassin's Creed 1 6/10
3. Valhalla 5/10
4. Mirage 4/10
Troszkę zagrałem w dwójkę i była spoko, ale za mało godzin, żeby ocenić.
Właściwie to mi nie podeszła tylko część I i III. Reszta to w większości bardzo udane gry. Może i powtwrzalne ale na swój sposób wciągające. Ja lubię zdobywac tereny ale znajdzki to już nie dla mnie. Na szczęście można to było olać. W Mirage narazie nie będę grał bo ma tragiczne opinie, może jak stanieje. Ale Valhalle kupiłem za 30zl i bawiłem się bardzo dobrze przez 2 miesiące :)
Nie chcę wyjść na hejtera, ale czy nie myślicie, że ten hype na Ezio jest bardziej podyktowany nostalgią? Mamy historię zemsty, która w nowych odsłonach jest krytykowana jako bardzo sztampowa i nudna. Patrzymy jednak na tą odsłonę dobrze, bo seria AC dopiero powstawała. Pierwsza część była przecież pusta, ale oferowała coś nowego, a dwójka ulepszyła wszystko i dodała jeszcze więcej. Na plus na pewno ciągłość historii, w której śledzimy losy bohatera od narodzin do starości.
Prawda jest taka, że każdy polubi coś innego. Dla młodych osób, pierwsze odsłony mogą być po prostu za brzydkie i zbyt stare. Dla starszych graczy, sentyment często bierze górę. A przecież dochodzą jeszcze preferencje budowy świata (duży i otwarty czy mały i liniowy) oraz umiejscowienia akcji.
Osobiście dobrze się bawiłem przy każdej odsłonie, a ocenianie z perspektywy czasu jest trudne i nie obędzie się bez porównania z odsłonami nowszymi, co może być krzywdzące dla prequeli.
Totalnie nie rozumiem jak można postawić Odyssey niżej niż Ezio Collection, Black Flag czy Unity...
Najlepsze :
Odyssey
1
Valhalla
Najgorsze :
Origins
Revelations
Brotherhood
Jako gra może i dla większości będzie to jeden z najlepszych tytułów serii tyle, że z "assasin's" to już tam praktycznie nic nie zostało. Jako rpg- świetny, ale to już nie jest gra o skrytobójcach. Imo błędem było dodawanie zarówno odyssey jak i origin, i valhalli do serii gier "assasin's creed", bo gdzie wy tam macie to assasyńskie kredo? Dla tych odsłon powinna powstać jakaś siostrzana seria i niech już im będzie i niech zostanie w tytule assasyn, ale jak już to jakieś Assasin's Warriors.
Do serii o Eziu mam sentyment i nostalgia lapie ale jak ostatnio odpalilem to odrzuca topornosc w sterowaniu i nie wytrzymalem nawet godziny xd stare gry chyba lepiej zostawic w spokoju zeby sobie nie psuc wrazen o niej. Z serii tych nowych "rpg" assassynow to valhalla jest moja ulubiona, potem odyssey a origin kompletnie mi nie podsiadl. Black Flag super giera, ale beznadziejny assassyn :D
Unity chyba moje ulubione.
Dla mnie Ezio szczegolnie AC2 potem długo dlugo nic. Black Flag i reszta typu rozwleczonych Orgins, Odyssey i Valhalla. 3 poza plot twistem dla mnie taka meh. Tych małych popierdółek scrollerow nie liczę.
Nie wiem jakbym ustawił wszystkie części od najlepszej do najgorszej ale zdecydowanie numerem jeden jest dla mnie Assassin’s Creed: Origins. Niedościgniony wzór. Idealnie wyważone elementy rozgrywki, fajny bohater i dobra historia o powstaniu bractwa. A najgorszy? Zdecydowanie Assassin’s Creed: Syndicate. Oprócz świetnej muzyki to nie pamiętam z tej gry nic i do każdego AC wracam co jakiś czas, a Syndicate jak skończyłem w 2016 to od tamtej pory nie wróciłem.