Witam od jakiegoś czasu mam problem ponieważ grałem na konsolach już 9 lata aź dopadło mnie wypalenie zawodowe gracza. Nie mam ochoty grać na konsolach i próbowałem się na siłe zmuszać ale efekt był jeszcze gorszy. Zmieniłem sprzęt do grania na PC i trochę zmodernizowałem na tyle ile mogłem a budżet na modernizacje miałem tylko 3000 zł. Odżyła stare dobre zainteresowania czyli Informatyka a grzebanie w komputerze nigdy mi nie sprawiało tyle przyjemności aż do teraz.
Informacje znajdziecie w moim profilu.
Jeśli mieliście wypalenie zawodowe gracza to jak się z nim uporaloście bo w moim przypadku zmiana sprzetu do grania z konsoli na PC podziałalo i chęci do grania wróciły.
Nie gram od 6 lat i albo to jest wypalenie albo po prostu znudziło mi się granie i już mnie to nie interesuje.
Czy "wypalenie zawodowe" i to w zestawieniu z "gracza" jak to dziwnie brzmi w przypadku osoby "mam wrażenie" z rocznika 1994?
W okolicach 40-stki zaczyna się odechciewać czegokolwiek ogrywać nowoego i dużego. Brak czasu zniechęca do długich posiedzeń by zastanawiać się co wybrać, zrobić itd. Stąd łatwiej przychodzi granie w proste i bzdurne gierki lub te które się już zna. Tyle że powtarzanie tego samego też w końcu nudzi. Mi się nie chce siedzieć przed PC bo za dużo się siedzi i tak już normalnie a fajniej wziąć konsolkę N(powiedzmy DSa jakiegoś) i pograć w coś starszego.
Ja mam wręcz odwrotnie. Ostatnio przeszedłem całego CP2077 i BoTW. Co prawda to już rok ale zawsze :D
Ostatnio grywam tylko w casualowe gierki typu Deep Rock Gaslactic lub Alien Swarm.
Mam straszną ochotę na wciągnięcie się w coś większego ale brak czasu i zmęczenie robią swoje. Dziś wysłałem rodzinkę do kina i chciałem pograć. Jednakże Morfeusz zrobił swoją magię i skończyło się na dwugodzinnej drzemce.
W sumie nie narzekam ale... no zawsze jest jakieś ale.
Nie wiem czy to tylko brak czasu, czy zwyczajnie oparta na długoletnim doświadczeniu z grami konstatacja, że poza paroma przebłyskami tu i ówdzie, znakomita większość gier mechanicznie jest prawie identyczna. A skoro na ogół w mechanice nie ma nic odkrywczego, to lepsza czy gorsza towarzysząca jej fabuła mogłaby być równie dobrze filmem, bo wybory w grach to iluzja. Więc lepiej jest obejrzeć coś ciekawego w 2 godziny, niż ślęczeć nad odtwórczym (nawet jeśli ładnym!) kotletem dziesiątki (a bywa że nawet pod setkę) godzin. A już zwłaszcza, gdy wyczuje się sztuczki bezsensownie wydłużające czas gry.
Można też po prostu odpalić sobie kompilację cutscenek fabularnych z danej gry. Albo wręcz obejrzeć cały gameplay (bez komentarza oczywiście) – w każdej grze prędzej czy później nadchodzi moment, w którym orientujemy się, że damy sobie radę z praktycznie każdym postawionym przez twórców wyzwaniem, no może poza tymi absurdalnie trudnymi, przeznaczonymi dla największych hardkorów. Pozostaje wtedy tylko kwestia tego, czy chce się nam przez to brnąć. Jak gra nie jest zbyt długa i czymś się pozytywnie wyróżnia, to może i tak. Ale raczej na ogół nie.
Jako gracz z ponad 20-letnim stażem dziękuję z miejsca każdemu tytułowi, który opiera się na grindzie, ma skalowanie poziomów, mikrotransakcje, miałką fabułe czy sztucznie wydłużoną rozgrywkę. Oryginalne mechaniki i pomysły chętnie ogram, ale na resztę zwyczajnie szkoda czasu, tym bardziej że po tylu latach siedzenia na dupie w szkole/pracy i po nich i mając świadomość destrukcyjnego wpływu siedzącego trybu życia na zdrowie, wolę wyjść na spacer niż uganiać się za jakimiś durnotami w kolejnej Ubigrze.
Moja chęć wróciła bo nazbierało się parę ciekawych tytułów po paru latach niegrania. Ze 4 lata jestem w plecy i już parę "hitów" ograłem ale już na konsoli. 2.5k zł a mogę grać we wszystko i to na wielkim ekranie. Szkoda było pakować w pc, który jest jeszcze znośny do wszystko prócz grania. Nie jest to co kiedyś ale jak widzę, nie wszystko umarło w środku :)
Gram teraz w starsze gry i mam w planach ukończyć po raz pierwszy Fallout Game of the Year Edition i po raz drugi mam ochotę ukończyć Wolfenstein.
Do ukończenia mam też Fallout Nev Vegas Ulimate Edition i jestem ciekaw jak przygoda mnie spodka.
Mam pełno gier nowych na liście do kupienia i może to mnie za bardzo przytłoczyło.
Muszę się wziąc w garść i na razie przystopować z zakupem nowych gier. Zaległości mam mnustwo i jak obliczyłem mam 80 gier w które jeszcze nigdy nie grałem i warto je ukończyć. Planuje jeszcze powrucić do gier które warto jeszcze raz ukończyć i nigdy mi się nie znudzą tak samo jest jak z dobrymi filmami które oglądam po raz któryś i tak się nigdy nie znudzią .
To się nazywa dorosłość. Czas edukacji zakończony każdy rozchodzi się w swoją stronę. Nie każdy potrafi się w tym odnaleźć z grami w tle. Znajdź sobie inny zawód-hobby.