Od razu obwieszczam, że ja takiego zamiaru nie mam. Pytania jakie nam pisowska władza zadaje są zmanipulowane i kompletnie pozbawione sensu.
Natomiast gdyby w referendum padły takie pytania:
- czy jesteś za rozdziałem kościoła od państwa?
- czy jesteś za wyprowadzeniem religii ze szkół?
- czy jesteś za wprowadzeniem opodatkowania kleru i zlikwidowaniem funduszu kościelnego?
- czy jesteś za powrotem do kompromisu aborcyjnego?
Na każde odpowiem TAK!!!
Jest już obywatel kejn z nieśmiesznym obrazkiem i pierwsi oficerowie z fiksacja prawicową. Czekamy na qwertzego i woła roboczego partii rządzącej.
Nie biorę udziału w referendum.
EDIT: qwertz już się zmaterializował (y)
Nie mam najmniejszego zamiaru brać udziału w tej pisowskiej farsie.
Czytając Wasze posty chciałbym też przypomnieć, iż:
- wrzucenie do urny nieważnego głosu (tj. np. pustej kary) WLICZA się do frekwencji
- zniszczenie karty lub jej wyniesienie z OKW jest przestępstwem (do trzech lat więzienia)
- nie chcesz brać udziału w referendum to odmów pobrania karty i nakaż odnotować swoją decyzję w spisie wyborców (komisja zobowiązana jest to zrobić).
Pytania jak pisowskie, tylko bardzo zlewakowane. Zaiste referendum dla każdego. Poza tym, kościół mało kogo, na religię chodzić nie trzeba bo nikt nie zmusza, aborcja może i temat polaryzujacy, ale też w sumie mniej istotny niż gospodarka. Dlaczego w "tenkraju" widzicie tylko skrajności, jakieś bzdurne mało istotne tematy które mało kogo obchodzą.
Poza tym, kościół mało kogo, na religię chodzić nie trzeba bo nikt nie zmusza
ale płacić plebanowi trzeba
Temat danin dla państwa i na co one idą już istotny jest. Chociaż ja osobiście uważam, że jak już robić referendum to z większą ilością pytań na drażniące Polaków tematy i niech każdy sie wypowie, w końcu co jest lepszego niż demokracja bezpośrednia. I naprawdę ten Kościół tak ciemięży i religia komuś tak przeszkadza, że trzeba to przegłosować? Wystarczy nie chodzić. Pleban do niczego nie zmusi.
- czy jesteś za rozdziałem kościoła od państwa?
Mało powiedziane.
Dla ogólnego dobra trzeba tę kastę zreformować i ograniczyć ich ingerencję w cokolwiek poza amboną.
- czy jesteś za wyprowadzeniem religii ze szkół?
Jak oddzielny przedmiot tak - powinien na jakimś etapie być poświęcony rozdział wszystkim religiom na Historii.
- czy jesteś za wprowadzeniem opodatkowania kleru i zlikwidowaniem funduszu kościelnego?
Ta próżna kasta powinna płacić za swoje nieróbstwo i wyzysk wyższe podatki.
Wprowadziłbym zakaz kucharek i sprzątaczek u tych darmozjadów w sukienkach.
- czy jesteś za powrotem do kompromisu aborcyjnego?
To mogłoby być pytanie numer 5 od PISU - wiadomo jak jest.
Nie zamierzam, żeby nie dokładać roboty komisji. Choć kusiła przez chwilę opcja 4xTAK
A szkoda, dlaczego w Polsce jest tak mało referendów. Demokracja bezpośrednia naszym władzom obecnym, poprzednim i wcześniejszym najwyraźniej bardzo śmierdzi.
Twoja też i nie mamy na nią żadnego wpływu.
Skoro wziąłem udział w szopce Komorowskiego, to czemu miałbym nie brać w tej?
Nie wezmę karty do referendum i poproszę o odnotowanie w spisie wyborców: "Bez referendum".
Nie, odmówię przyjęcia karty, nie zamierzam uczestniczyć w tym cyrku z tendencyjnymi pytaniami.
Nie wezmę karty i generalnie wszystkim to polecam. Żadne dopiski nie mają sensu, a niszczenie karty jest karalne.
Nie odbieram karty. Moim zdaniem każdy kto to zrobi to marionetka pod wpływem demagogi PiS-u.
4 x nie kto nie głosuje w referendum ten antydemokratczna faja.
A kto głosował w referendum Pana Komorowskiego a dzisiaj nie chce to dopiero faja :)
Jest już obywatel kejn z nieśmiesznym obrazkiem i pierwsi oficerowie z fiksacja prawicową. Czekamy na qwertzego i woła roboczego partii rządzącej.
Nie biorę udziału w referendum.
EDIT: qwertz już się zmaterializował (y)
Nie branie karty nie jest rozwiązaniem bo aktualna władza z dużym prawdopodobieństwem i tak sobie wykorzysta te "nie wzięte" karty.
Jedynym rozwiązaniem jest wziąść kartę i przedrzeć na pół albo wynieść z Komisji. I nie jest to czyn karalny.
W referendum jest - zdaniem części prawników. Co prawda ta druga część podaje słuszne i logiczne argumenty przeciwko, ale...
spoiler start
"Oprócz przepisów karnych w ustawie o referendum ogólnokrajowym w Kodeksie wyborczym, istnieje także przepis z art. 248 punkt 3 Kodeksu karnego umieszczony w rozdziale 31 'przestępstwa przeciwko wyborom i referendom', gdzie jest powiedziane, że kto niszczy kartę do głosowania podlega karze pozbawiania wolności do lat 2"
spoiler stop
Nie. Przepis mówi o zniszczeniu karty, która sprawca nie dysponuje. Natomiast w momencie wydania jej przez Komisję stajesz się jej jedynym dysponentem. Masz prawo zrobić z karta co zechcesz.
Smoczy ma moim zdaniem rację, zresztą żeby podrzeć trzeba ją odebrać, czyli z automatu bierze się udział. Zawsze można wziąść i napisać, hmmm, co się sądzi ale na to funkcjonariusze partyjni mają przysłowiowo wywalone. I tak pewnie obwieszczą, że osiągneli frekwencyjny sukces i rekordową liczbę chętnych na dymanie przez władzę.
Kolejne nie. Jesli karty nie wrzucisz do urny ale wrzucisz podarta głos taki nie liczy się do frekwencji.
Alacer, zrobisz przecież jak uważasz, byleby pro pisowska dzicz nie próbowała wyciągać od Ciebie jakiś "konsekwencji".
I tu akurat masz rację. Aktualna władza ma w tyłku prawo więc pewnie nie obędzie się bez ekscesów. Już sam fakt straszenia tym przepisem na to wskazuje.
Nie jest to rozwiązanie bo pobranie karty liczy się do frekwencji referendalnej, bo głosy nieważne tez się liczą.
A w nie braniu karty liczy się na wywalenie frekwencji poniżej 50%.
Zdzichsiu. Ja się zgadzam, ale taka sytuacja jest możliwa wyłącznie w państwie prawa. W naszej aktualnej sytuacji władza nie postrzega tego jako problem.
Nawet jeśli PiS będzie w tym kombinować, przyszła władza będzie miała czarno na białym ilość wziętych kart w stosunku do oddanych głosów i wykaże nieprawidłowości. Gdy ktoś weźmie kartę, ale jej nie wrzuci i potem PiS uzupełni brakujące karty o swoje dodruki, będzie ciężej, bo na papierze wszystko będzie cacy.
Nie biorę udziału w tej farsie, nie odbieram karty referendalnej, poczekam aż zostanę zaznaczony, że nie wziąłem. Na pytania Adamusa odpowiadam twierdząco.
Oni potrzebują frekwencji 50%, niepobranie karty to jedyna opcja na jej obniżenie.
W sumie racja, zakładałem, że chcesz głosować i się zastanawiasz, czemu nie głosować np. na tak.
Generalnie- Niszczenie karty do głosowania, lub jej wyniesienie z lokalu wyborczego jest karalne.
Poprzednie takie przypadki kończyły się uniewinnieniem, ale lepiej się z takim gestem nie obnosić, żeby później nikt nie zawracał głowy.
A wiecie dlaczego? Bo liczba kart wydanych powinna odpowiadać wrzuconym do urny. Inaczej można zarzucić fałszerstwo wyborcze - zniszczenie kart przez komisję.
Nie chcesz głosować - nie idziesz na wybory.
Gdyby nie to pisowskie, idiotyczne referendum, nad takimi problemami co wolno zrobić z kartą głowiliby się głównie prawnicy :)
A ja zadam inne pytanie.
Skoro do unii europejskiej wchodziliśmy przy pomocy referendum i to referendum było zobowiązujące dla władz to dlaczego teraz mamy z niej wychodzić tylko jednym głosowaniem?
I teraz przez analogię - nawet jeżeli referendum przejdzie i faktycznie uszanują wolę wyborców to czy będziemy mogli sobie odwołać ale wyborców jedną ustawą w bliżej nieokreślonym terminie?
A może jest to zobowiązujące na zawsze i nie można wyjść z unii europejskiej czy w ogóle nie będzie można nigdy nie będzie można podważyć woli ludu w jakiejkolwiek kwestii?
No i przy okazji - osiem gwiazdek, odmówię wzięcia karty
Mnie ciekawi, o co będzie większa sraczka - jak frekwencja nie będzie wiążąca, czy jak wynik referendum nie pójdzie po myśli rządzących?
Wynik będzie na pewno dobry. Obstawiam spokojnie że około 80% będzie na 4xnie. Ciekawe jak z frekwencją. Przy założeniu frekwencji w wyborach 65% myślę że spokojnie uzbiera się ponad 15% tych którzy kart nie przyjmą. Z drugiej strony jeśli PiS stworzy rząd a frekwencja w referendum wyniesie 48% to i tak będzie to dla nich argument że Polacy zdecydowali.
Bardzo dużo zależy od tego jak w komisjach wyborczych wydawane będą karty do głosowania. Jestem pewien, że będą przypadki gdzie ktoś powie że "nie chce karty do referendum" już po podpisaniu się na liście.
Jestem też pewien że będzie masa ludzi wrzucająca do urn puste karty z przekonaniem, że tym samym bojkotują referendum.
Przy wysokiej frekwencji wyborczej, obawiam się że ta farsa może się prześlizgnąć nad progiem ważności.
A ja zrobię prezent naszemu kochanemu naczelnikowi w ostatni dzień jego rządów i pierwszy raz zrobię tak jak on nakazał. Skoro nazwał to referendum 4x Nie, to ja się go posłucham i zaznaczę te "Nie". A raczej zrobi to komisja, która będzie musiała zaznaczyć przy moim nazwisku NIE przyjął karty referendalnej. Mogą to zrobić 4 razy, nie ma problemu, grunt żeby liczący widzieli.
Czy ktoś może to potwierdzić, bo chciałem coś ładnego napisać na tej karcie do małego.
Nie mam najmniejszego zamiaru brać udziału w tej pisowskiej farsie.
Czytając Wasze posty chciałbym też przypomnieć, iż:
- wrzucenie do urny nieważnego głosu (tj. np. pustej kary) WLICZA się do frekwencji
- zniszczenie karty lub jej wyniesienie z OKW jest przestępstwem (do trzech lat więzienia)
- nie chcesz brać udziału w referendum to odmów pobrania karty i nakaż odnotować swoją decyzję w spisie wyborców (komisja zobowiązana jest to zrobić).
https://oko.press/referendum-bojkot-glosowanie
Samo pobranie karty do referendum nie oznacza jeszcze, że nabijasz frekwencję. Do frekwencji liczą się bowiem tylko karty ważne wyciągnięte z urny wyborczej.
Jeszcze jedna uwaga – nieważna karta to nie to samo, co głos nieważny. Jeśli do urny wrzucisz kartę referendalną wypełnioną niepoprawnie (na przykład zakreślisz wszystkie odpowiedzi), to oddasz głos nieważny, ale będzie się on nadal liczył do frekwencji.