Dekadę temu powstał jeden z najlepszych filmów sci-fi o kosmosie. Prace nad produkcją z George’em Clooneyem trwały a...
Sorry, ale to jest przede wszystkim film Sandry Bullock. Oj, nie ładnie ją tak umniejszyłeś.
(...)a ilość głupotek potrafi załamać astrofizyków,
W porównaniu do większości hollywoodzkich filmideł związanych z kosmosem, to i tak mam wrażenie że realizm wyszedł tam rewelacyjnie. Co w sumie bardzo źle świadczy o "kosmicznym" realizmie wszelakich filmów z USA, z których amerykanie już są tak "wyuczeni" jak działa fizyka w kosmosie, że zapewne byliby zszokowani jak wygląda kwestia dźwięku silników w próżni.
[Karmiący Kolibry] Złśliwi mówili że Clooney wolał skoczyć ze stacji niż spędzić z Bullock sekundę więcej...
A dokładniej mówili nie że z Sandrą, tylko z kobietą, która jest prawie tak stara jak on sam.
Jeden z najlepszych? To jakiś żart? Przecież to było 1h30 nudy i zastanawiania się nad śmiercią w kosmosie. To już Final Fantasy 8 na chyba trzeciej płycie w ciągu kilkunastu minut pokazał to piękniej, głębiej i lepiej. Do tego ultraprzeciętna Bullock.
To już lepszym filmem o kosmosie jest "Autostopem przez galaktykę".
Przecież ten film był szeroko krytykowany przez naukowcow w USA za kupę bzdur i nieprawdopodobienstw jak chociażby to że w kosmosie ciało momentalnie zamarza. Jest parę artykulow z lista takich fuckupuow.
Panie autorzyno .. co ty pierdzielisz ??!!
Moon z 2009 z Samem Rockwellem byl spoko filmem, polecam jesli ktoś nie zna