The Lamplighters League | PC
Jak w BG 3, które dostało 9/10.
Jestem wieloletnim fanem wszelkiej maści gier taktycznych. Zaczynałem od pierwszego UFO EU, przez lata ogrywając zarówno wybitne gry taktyczne (np. ostatni Xenonauts i Xenonauts 2, które także polecam każdemu fanowi tego gatunku), jak i mierne (np. Phoenix Point).
Lamplighter przeszedłem całe, i nie mogę go nikomu polecić - bo to jest gra tak płaska, że równie dobrze mogłaby nie istnieć. Nie wprowadza absolutnie nic nowego do gatunku, nie ma żadnego nowatorskiego rozwiązania, grę skończyłem wczoraj i już nawet nie pamiętam, jaka w grze była historia ani gameplay. Wszystko jest przeciętne do bólu, żeby ona chociaż miała jakiś mały, irytujący fragment - ale nie, nie ma w niej nic złego, ani nic dobrego. To po prostu wyrobnictwo - zebrali to, co w innych taktycznych grach dobre, zlepili razem, nie dali nic od siebie. Gra bez jakiegokolwiek ducha, głębi, ot nawet nie schabowy, ale taki cheseburger z McDonalds. Zjeść i zapomnieć.
Nawet nie chce mi się głębiej rozpisywać o tej grze, bo najzwyczajniej nie mam chęci, żeby tworzyć minirecenzję.
Jeżeli ktoś jest fanem Mutant Year Zero, Miasma to gra jest dla niego. Świetna pozycja. Nie przebija przytkczonych pozycji ale Godna polecenia. Niedoceniona i hejtowana.
Mutant Year Zero najlepiej się sprawdza jako taka gra logiczna, gdzie każda walka jest zagadką do rozwiązania i polega na wyeliminowaniu większości wrogów po cichu i wybiciu pozostałych w rundzie zaskoczenia (grałem w iron mode na wysokim poziomie trudności, gdzie skille miały cooldowny po kilka tur).
The Lamplighters League faktycznie wymaga takiego kombinowania, czy to bardziej podejście w stylu X-COM, gdzie tura po turze wymieniamy ogień z przeciwnikami w otwartej walce?
Zgadzam sie z postem powyżej. Bardzo mi się podobało Mutant Year Zero, więc i ta gra jest świetna. Niestety nie ma żadnego Endgame, więc po przejściu pozostaje jedynie odinstalować .
Gościu. Zapodaj lepiej Jagged Alliance 2. Ta gra śmierdzi taką nudą ,że ja pier....