Ktoś z was miewał/ma problemy ze snem?
Nie mogę zasnąć od dwóch dni, poprzedniej nocy spałem godzinę, dzisiejszej dwie, cały czas czuję stres, że dzisiaj też nie będę mógł zasnąć.
I zgaduje że ten stres jest odpowiedzialny za ten problem, w trakcie nocy ten stres przechodzi na jakiś czas, ale nadal nie mogę zasnąć i potem powraca. Macie jakieś dobre rady, jak sobie z czymś takim radziliście?
Miałem problemy ze snem, ale psychiatrka przepisała mi olanzapinę i śpię jak dziecko.
Idź do lekarza.
Trazodon (Trittico CR) - śpi się elegancko, jak dziecko, tylko że u niektórych powoduje wrażenie zatkanego nosa.
Klonozepam - działa super, uspokaja, na drugi dzień przyjemne ,,miękkie kości" i luz w ciele (raz spadłem po tym ze schodów, na szczęśnie nie z wysoka)
Hydroksyzyna - działa, ale rano problem ze wstaniem, człowiek by leżał do 15, mega efekt ma, co chwila kolorowe, realistyczne sny!
Daj spokój naklaniasz chłopaka do brania tego syfu???
W sumie się nie dziwie jak masz takie jazdy po hydroksyzynie lol haha
Właśnie chcę to załatwić w miarę naturalnym sposobem, nie chcę by mój sen był uzależniony od leków.
Klony na spanie polecać? Oj Gęsty, są jakieś granice trollingu, to nie cukierki...
Pije tylko, z 2/3 w miesiącu i to max 3 piwa, cwiczyć, cwiczę od dwóch lat na siłowni reglularnie co drugi dzień.
Macie jakieś dobre rady, jak sobie z czymś takim radziliście?
Wyeliminować źródło problemu, czyli stres, wtedy wszystko wróci do normy.
No to wydaje się kluczowe, i staram się nie dręczyć myślą że dziś znów nie będe mógł zasnąć.
Tylko nie jest to takie łatwe.
Zrób analize swojego życia w tym momencie, bo stres związany z niemożliwością zaśnięcia to raczej efekt niż przyczyna problemów ze snem. Pierwotną przyczyną mogą być problemy w pracy, szkole, w kontaktak z bliskimi ci osobami itp. Problemy te jesli występują w dłuższym okresie mogą powodować spory stres i kłopoty ze snem. Jak sam sobie nie dasz rady to do psychologa oni pomagają znaleźć źródło problemu.
Nie śpij w dzień. Regularny tryb życia posiłki o stałych porach. Może magnez zalecana dawka. Jakieś ziołowe tabletki valeriana, dziurawiec itp. Zapytaj w aptece czasami są bardziej pomocni niż lekarz.
Niestety miewam podobne problemy i znam ten ból. Kiedyś potrafiłem mieć problemy z zasypianiem przez dwa tygodnie codziennie, spadała wtedy moja efektywność w pracy na co nie mogłem sobie pozwolić, żadne ziołowe herbatki i inne tego typu rzeczy nie pomagały. W końcu zdecydowałem się pójść z tym do lekarza, skończyło się na tym, że brałem przez jakiś czas estazolam (nie bez przerwy, tylko w sytuacjach jak nie mogłem naturalnie zasnąć). Tabletki odstawiłem po niecałych trzech miesiącach, ale problemu całkowicie się nie udało pozbyć i czasami wspomagam się dorminoxem (bez recepty). Źródłem mojego problemu była głównie stresująca praca, wcześniej też przez nią miałem rozregulowany cykl dobowy (pracowanie/uczenie się na studia po nocach to była normalka). Wielu osobom pomaga wysiłek fizyczny także polecam pójść w tym kierunku na początek, robić jakieś cardio zamiast treningów siłowych. Mi to potrafiło pomóc, ale tylko kiedy ćwiczyłem popołudniu, bo zrobienie treningu wieczorem kończyło się jeszcze większym pobudzeniem.
Taa, od 10 lat już, także sen przerywany liczy się jak połowa normalnego. Więc 8h mi nie wystarcza, potrzebuję z 10 albo i 12 by się wyspać, bo wtedy wychodzi że spałem 6. Nie chodzi o same długości przerw ale wchodzenie w fazę głębokiego snu, bo jeśli jest płytki i co chwilę się wybudza to dalej nic nie daje.
Od początku tego roku mam jeszcze gorzej, budzę się po 10min i tak co chwilę przez pierwsze 2h z walącym sercem. Ogółem stale koszmary i budzenie się w nocy. Dostałem sporo leków ale dalej nie jestem zgiagnozowany do końca. Teraz się cieszę jak się wybudzę tylko 3-4 razy w ciągu nocy a nie 10-15 jak wcześniej.
Teoretycznie, pierwsze co to problemy senne są zazwyczaj przez bezdech senny lub stres/depresję. Kazdy jednak musi sam sprawdzić co mu to powoduje.
Jeno wspomniana hydroksyzyna (acz tylko w okresach występującej bezsenności). Absolutnie nie wiem tylko dlaczego przedstawiona została w tym wątku jako zapewniająca mega efekt ma, co chwila kolorowe, realistyczne sny
Owszem, po zażyciu 25'ki wstawanie rano może być niezłym wyzwaniem z uwagi na senność ale po 10'tce zażytej odpowiednio wcześniej (10-12 godzin przed planowanym wstawaniem) z takich efektów raczej nie ma.
Zaznaczam jeno, że to lek który nie jest wydawany bez recepty i jako taki nie powinien być brany bez konsultacji z lekarzem.
Melatonina i magnez. Na początku swoich stanów depresyjnych również miałem problemy z zasypianiem i lekarz przypisała mi trittico na początek (jeśli chodzi o leki na receptę). Spać się spało, ale później wstawało się mega zmęczonym.
Mam dokładnie taki sam problem od około 2 tygodni. Wcześniej czegoś takiego nie miałem. Mam przepisaną hydroksyzynę, zobaczymy jak to działa.
Jest kilka czynników zaburzających sam proces zasypiania i później snu.
Po pierwsze kofeina (kawa.herbata,czekolada,wszelkiej maści energetyki co to idioci to piją - tak każdy człowiek co ma trochę pojęcia o swoim ciele tego czegoś w siebie nie wlewa).
Po drugie stres - jest jak jest, gonitwa za pieniądzem, praca, zła dieta, próba doścignięcia wszystkich w zasięgu wzroku.
Kolejną rzeczą jest zaburzenie trybu dnia i nocy - mam tu na myśli siedzenie późno przed TV, PC, konsolą a już nie daj boże ślepienie w pełnej ciemności w ekran telefonu na godz przed snem.
Przejadanie się i picie zbyt dużo płynów przed snem.
Brak aktywności fizycznej.
Jak chcesz dobrze spać odstaw kawę i inne używki, jedz kolację na 4 godziny przed snem a na dwie przed pójściem spać weź książkę zamiast telefonu czy pada.
W ciągu dnia idź na rower, bieżnię, spacer.
Pewnie nie wiecie, ale sen jest numerem jeden jeżeli chodzi o zdrowie.
Porady te powyżej ja brałem takę tabletkę a ja takę można między bajki wsadzić.
Trzeba zmienić tryb życia i zmodyfikować co się da a później myśleć o farmakologii jeżeli nic się nie zmieni.
O ponad 20 lat pije kawę i nie mam najmniejszych problemow z zasypianiem, a herbata jest świetnym spalaczem tłuszczu.
Mój dziadek cukierki ciastkami zagryza to nie oznacza że to zdrowe i w żaden sposób na niego nie wpływa- taka dygresja.
Co do kawy sam ją piję bo jest więcej plus niż minusów.
Natomiast jeżeli ktoś już ma problemy z zasypianiem to to jest jeden z czynników, który warto spróbować wyeliminować bo nauki się nie oszuka i badania pokazują, że kofeina zawarta w kawie zaburza zasypianie i procesy snu.
Co do tego nie ma żadnych wątpliwości.
Właściwie, to zawsze zasypiałem oglądając coś na telefonie w łóżku.
Zaśniesz nawet jak się napijesz wódki i możesz mieć wrażenie, że nawet lepiej się zasypia natrąbionym, ale tak nie jest.
Prędzej czy później zaśniesz nawet w pokoju w którym ktoś będzie grał na perkusji, ale chodzi o cały proces związany z zasypianiem i o jakość snu po zaśnięciu.
Naturalne jest to, że Twój mózg odbiera sygnał związany z jasnym światłem, które mówi mu, że jest dzień no a w dzień się nie śpi i chodź chcesz zasnąć bo Ty wiesz iż jest noc to proces jest zaburzony...
Zaburzone jest naturalny proces układania się organizmu do snu jaki miał miejsce dzieje temu.
Już nie będę się rozpisywał co się wydziela w mniejszej ilości jak chcesz to sobie doczytaj.
Każda z tych rzeczy, które wymieniłem wyżej w jakimś stopniu wpływu na proces snu a jak w ciągu dnia się kumulują to ciężko jest Ci zasnąć.
Dlatego wczoraj w ogóle nie korzystałem z telefonu wieczorem, ale też nie pomogło, kilka lat temu też miałem problem zaśnięciem, wydaję mi się że powodem jest to że zabardzo się tym przejmuje, cały dzień przechodzą mi myśli że znów nie będę mógł zasnąć, nie mam kompletnie apetytu, bardzo mało jem. Czuję, że wystarczy jedna przespana noc i wszystko wróci do normy, mam nadzieję iż uda się mi dziś normalnie spać.
Na ból pleców dostałem lek na zwiotczenie mięśni który omyłkowo zażyłem w ciągu dnia :D efekt taki, że nawet źrenice samoczynnie opadały. Kolejnego dnia zażyłem na noc i spałem jak niemowlak.
Bez lekarstw to polecam jazdę na ręcznym.
Jak to ujął w Sukcesji Mattson podczas rozmowy z Kendallem(gdy zapytał go jak sypia), że każda osoba którą szanuje i lubi ma problemy ze snem jak i on sam.
Nie znam dokładnie twojego trybu życia itd, ale może spróbuj się wciągu dnia zrelaksować jak i zarówno "skatować" (czyt. bardzo zmęczyć). Wyciśnij z siebie "siódme poty" abyś po 20:00 tylko marzył by się walnąć do łóżka;). Po wysiłku chwilka relaksu np. w coś pograć, pooglądać, poczytać lub co tam lubisz. Aaa... i pamiętaj by nie korzystać z urządzeń przed snem, które wytwarzają światło niebieskie.
Dziwna sprawa, bo mam tak samo od mniej więcej połowy września. Być może coś jest na rzeczy na większą skalę bo na kilku forach ogólnotematycznych na których przesiaduję też widziałem podobne tematy w ostatnim czasie.
Próbowałem melatoniny 5mg - lipa, badziew i placebo. Jeśli naprawdę ma się duże problemy ze snem i zaśnięciem to melatonina w niczym nie pomoże. Podobnie jak większość leków bez recepty.
Aktualizacja:
Po tym co pisałem na początku udało się spać około dwóch miesięcy z kilkoma cięższymi nocami, ale tydzień temu problem wrócił i to jeszcze mocniej.
Od tygodnia się dobrze nie wyspałem, w jedną noc nie śpię wcale w inną 3/4 h do 5 i to jeszcze z wybudzaniem, czuję już takie przetyranie organizmu a i tak sen nie nadchodzi, zakupiłem tabletki na spanie bez recepty i w sumie żadnych efektów nie dały, to chyba już czas udać się do jakiegoś specjalisty, bo nie da się tak żyć.
Aż mnie zaczyna łapać ciągły dół, dodam że nie mam depresji, a przed problemami z spaniem czułem się dobrze, złe samopoczucie mam właśnie przez dłuższy brak snu.
Może spróbuj najprostszych metod - napar z melisy lub kozłek lekarski. Też miałem problemy ze snem (budziłem się w nocy i zasnąć nie mogłem). Odkąd piję napar z melisy, przestałem mieć takie problemy ale napar musi być dość mocny ( 3 duże łyżki na pół litrowy kubek + bombija od yerby).
Twoim problemem może być picie alkoholu i to nawet raz w miesiącu oraz mała aktywność fizyczna. Już taka ilość i częstotliwość spożywania alkoholu powoduje problemy ze snem nie mówiąc o tych co piją częściej (oczywiście każdy człowiek jest inny i nie jest to zawsze regułą). Poczytajcie ostatnie badania nt spożywania alkoholu w The Lancet to jedno z najważniejszych i najbardziej wiarygodnych czasopism na świecie w dziedzinie medycyny i dziedzin pokrewnych:
Ja nie pije wcale alkoholu od wielu lat i mnie wystarczy 5 do 6 godzin snu i nigdy nie mam potem żadnych problemów z zasypianiem czy zmęczeniem w dzień. Problemem dla organizmu jest tak naprawdę nie sam alkohol a aldehyd octowy utrzymujący się w mózgu i wątrobie znacznie dłużej od alkoholu nawet do kilku tygodni po spożyciu alkoholu. To wszystko opisane jest w artykułach na Lancecie. Generalnie proponuje wszystkim spróbować przestać pić alkohol przynajmniej na 3 tygodnie a zobaczycie jaka będzie różnica i komfort życia się zmieni na dużo lepszy.
W sensie mi 5/6 h godzin snu też wystarcza, tyle że nawet na tyle ostatnio ciężko mi liczyć, i co innego jak śpisz 5/6h po wcześniej też normalnie przespanych 5 godzinach a inaczej jak śpisz 5h z czego dwa razy się wybudzisz a dzień wcześniej spałeś 3h.
A to że alkohol jest syfem doskonale wiem, i naprawdę rzadko zdarza mi się napić, ostatni raz piłem miesiąc temu dwa piwa.
Zacznij coś robić. Jak się zmęczysz to w minutę zaśniesz i nie będziesz myślał o głupotach. Polecam przyjechać do mnie na wieś. Jest droga do odśnieżania. Powymachujesz ze 3 godziny łopatą to w locie jak się będziesz kład na łóżeczko zaśniesz.
To jest bardziej złożony problem niż samo zmęczenie. Widać, że nigdy nie miałeś poważnego problemu ze spaniem, bo ja mogę być zmęczony i styrany jak wół a i tak nie będę mógł zasnąć. Mam pracę fizyczną, w dodatku odpuściłem sobie w tym tygodniu całkowicie siłownię, bo nie czuję się na siłach, jak i trening bez regeneracji (Spania) nie ma większego sensu. I mieszkam na wsi, a nawet gdybym nie mieszkał jakie to ma większe znaczenie do mojego zmęczenia.
To w takim razie polecam udać do lekarza pierwszego kontaktu. On cię zbada, jak co wyjdzie to dalej odeślę bo tak to można dumać cały tydzień i nic się nie wymyśli, a ty możesz tylko popaść jeszcze w głębszą depresje.
Swoją drogą takie tematy powinny być zabronione na forum bo to tylko można sobie zaszkodzić słuchając porad zwykłych userów.
Zastanawiam się czy nie ma też na to wpływu rzucenie przeze mnie tydzień temu papierosów, od zeszłej soboty nie palę w ogóle, ale już od 3 dni nawet nie myślę o zapaleniu papierosa, uczucie głodu gdzieś zaginęło wśród moich obaw o problemy ze snem.
Coz od siebie moge polecic medyczna marihuane + vaporyzator, i spi sie jak dziecko :)
Pamietam jeden projekt mnie meczyl do tego stopnia, ze sie budzilem w nocy, zona pyta co sie stalo, a ja wiem ! trzeba przesunac offsety na topicach w replikacji xD
Nie chce mi się za bardzo czytać tego wątku po przeczytaniu kilku postów typu "idź pobiegaj", "wypij mleko", "tylko nie leki".
Generalnie idiotów nie brakuje :)
Też nie chce mi się rozpisywać wśród takich "ekspertów" o swoim przypadku ale brak snu/brak możliwości zaśnięcia Z DOWOLNYCH powodów (a może ich być cała masa - począwszy i przede wszystkim od naszej własnej psychiki, przez źle dobrany materac, po nadmiar elektroniki i światła niebieskiego), to problem zdrowotny, a z problemami zdrowotnymi idzie się do lekarza a nie szuka porad wśród ludzi którzy nigdy w życiu z bezsennością nie mieli nic wspólnego bo "zmęcz się to zaśniesz" to nie jest durniu jeden z drugim ŻADNA metoda. Ani herbatka z melisy czy innych pokrzyw bengalskich. Meh.
Umów się do najbliższego psychiatry, pogadaj z nim szczerze, dostaniesz szybką kuracje, 2/3 tyg na lekach i zaczniesz funkcjonować tak jak przystało na "normalnego" człowieka :)
Jedna z cenniejszych tu wypowiedzi, dzięki za zabranie głosu, dzisiaj rano właśnie udało mi się umówić do psychiatry.
Od siebie jeszcze mogę dodać tylko że poza tym że masz być szczery z lekarzem to też chyba przede wszystkim bądź szczery ze sobą. Nie wypieraj się czegoś co Cię "męczy", idziesz do lekarza po to żeby sobie pomóc więc wydobycie jak największej ilości informacji na zewnątrz będzie skutkować pozytywnym efektem końcowym.
Pamiętaj też że psychiatra to nie psycholog. Nie będzie tam głębokiej analizy problemu i rozkładania na czynniki pierwsze. Masz opowiedzieć z czym przychodzisz, lekarz ma próbować wyciągnąć z Ciebie "pigułkę informacyjną" i dostosować kurację. Nie wykluczone że wobec przeprowadzonej rozmowy lekarz uzna że problem jest poważniejszy i poza lekiem na sen zaproponuje jakąś dłuższą formę leczenia - i nie obawiaj się tego.
A wspomniana przez wielu wyżej hydroksyzyna na mnie akurat zupełnie nie działała. Mniej więcej tak jak wszelkie środki dostępne bez recepty.
Rodzajów leków na sen jest sporo. U mnie po kilku innych próbach w końcu podziałał środek "zolpidem", a lek który stosowałem nazywał się Sanval. Pierwsze dwa trzy dni były rano dosyć ciężkie (co może się tyczyć każdego leku) ale potem już wstajesz normalnie i funkcjonujesz a zasypiasz od tak :) Są jeszcze wszelkie benzodiazepiny, bardzo skuteczne ale te u mnie wywoływały efekt uboczny i o ile nie jesteś w bardzo złym stanie to unikaj.
No i mała adnotacja, sporo leków można stosować w niewłaściwy sposób, "benzo" jest raczej dość popularnie stosowany jako używka. A sam wspomniany i polecany przeze mnie Sanval też gdy przetrzymasz fazę ścinania do snu potrafi dać jakiś "śmieszny" efekt. No ale właśnie, jak robisz to wszystko według zaleceń to nie masz się czego obawiać, to bardziej furtka dla tych którzy szukają jakiś dodatkowych wrażeń ;)
Dziękuję za tą wypowiedź, właśnie na takie dyskusje liczyłem zakładając ten post.
Akurat u lekarza nie mam zamiaru owijać w bawełnę, im bardziej szczery będę tym łatwiej będzie zdiagnozować z czym jest problem, więc nawet nie miałem zamiaru skrywać prawdy.
Sam na własną rękę nie próbowałem nic brać, poza zwykłymi tabletkami na sen z marketu, obawialem się też, że po przepisanych lekach przez psychiatrę, mój sen będzie całkowicie od nich uzależniony, dlatego dopiero dzisiaj zdecydowałem się na taki krok.
A żadne fazy mi nie w głowie, po prostu chce się porządnie wyspać.
obawialem się też, że po przepisanych lekach przez psychiatrę, mój sen będzie całkowicie od nich uzależniony
Nie można tego wykluczyć, kwestia samo nastawienia i ewentualnego skontrowania go czymś uspokajającym. To tak jak masz teraz, jesteś zły na to i myślisz o tym że nie zaśniesz - więc tym bardziej nie masz szans na spanie. Ja z tym miałem problem, docelowo miałem zażywać lek przez niecały miesiąc w systemie mała dawka - większa dawka - mała dawka - przestać, ale przeciągnęło mi się na trochę ponad dwa miesiące przez strach przed odstawieniem i ponownymi problemami. Lekarz tego nie zignorował i dołączył mi coś uspokajającego po tym pierwszym miesiącu i zażywałem oba leki równocześnie, nasenny odstawiłem z dnia na dzień, uspokajacz jeszcze chwile i mija półtora roku i nie mam żadnych problemów ze snem. Budzę się czasem w nocy ale jestem na tyle już ogarnięty z tym że zasypiam ponownie bez problemu.
Nie chce nic sugerować, nie jestem lekarzem, mam tylko swoje doświadczenia i przemyślenia i wiem co i jak na mnie działa, więc po prostu wspomnij też lekarzowi o tym że masz takie obawy a powinien zareagować. W razie czego po wizycie śmiało napisz co i jak i co otrzymałeś na receptach i w jakim dawkowaniu, najwyżej się lekko odniosę :)
Polecam medytację, pewnie z lekami byłoby łatwiej, ale nie wyobrażam sobie jechać na lekach całe życie, człowiek i tak się uodparnia.
Takie problemy ze snem muszą mieć za sobą jakieś podłoze, a nie, ze X lat było okej, nagle nie moge od dwóch dni spać, bo stres. Niestety autor nie podał kompletnie zadnych szczegółów, ile lat, jaką ma pracę, skąd stres, co to za sytuacja, od kiedy stres. Wiemy, ze praca fizyczna, no i co? Jest górnikiem, pracuje na odlewni, czy na produkcji? Na budowie 10h? Nocki? Praca fizyczna fizycznej nierówna. Nie podał jak się odzywia, czy jara zioło, cos innego ćpa, ponoć pije rzadko, czy się akurat buduje, rozwodzi, ma dziecko/nie ma, no normalnie dajcie szklaną kulę i powiem co temu człowiekowi jest. :)
Po mojej fizycznej ciezkiej pracy 10, czy 8h, to sie umylem, zjadlem i spałem jak dziecko, więc jezeli na cięzkim zmęczeniu nie spisz, albo budzisz sie w srodku nocy, to jest cos nie tak i masz problem do zdiagnozowania, musisz powiedzieć lekarzowi wszystko i nie zatajać co w siebie aplikowałeś.
Mi tam to śmierdzi, nie wiem jak innym. Polecanie gościowi Hydroksyzyny nie wygląda za dobrze. Biorą ją ludzie, którzy mieli problemy od urodzenia, albo od jakiegoś momentu w zyciu, albo przeorali banie uzywkami, a jemu to sie wydarzyło 'od dwóch dni'.
Ja nie liczę, że ktoś mnie tutaj uleczy, bardziej interesowało mnie czy ktoś też zmaga się z takim problemem, zawsze jest w tym raźniej, jak wiesz że ktoś też posiada taki problem, posłuchasz historii jak sobie z tym poradził itd.
W pierwszym poście pytałem jak sobie z czymś takim radziliście, post kierowałem do osób które mają, lub problemy ze snem miały i rozumieją jak to jest.
A narkotykami gardzę, i nigdy bym tego świństwa nie wziął.
Polecanie gościowi Hydroksyzyny nie wygląda za dobrze. Biorą ją ludzie, którzy mieli problemy od urodzenia, albo od jakiegoś momentu w zyciu, albo przeorali banie uzywkami
Bzdura, bzdura, BZDURA!
Tym bardziej że hydroksyzyna ma właściwości antyhistaminowe, więc służy też w dużej mierze alergikom.
Nastawienie ludzi do leków jest złe. Wszelkie leki około psychotropowe (około bo wiele kuracji psychiatrycznych opiera się wyłącznie na dawkowaniu serotoniny i czegoś na sen), nie są dla wariatów, ćpunów czy innych odmieńców. To są leki, odpowiednio stosowane zwyczajnie pomagają, nastawiają na właściwie tory psychikę albo po prostu dostarczają brakujących związków. Dużo ludzi regularnie korzysta z pomocy farmakologicznej a jeszcze więcej powinno. To że mało się o tym mówi, więc nie zdajecie sobie z tego sprawy, jest spowodowane właśnie takim odbiorem.
Najbardziej w negatywnym nastawieniu do leków przeraża mnie to że głoszą to zazwyczaj ludzie którzy wieczorem na rozluźnienie czteropaczek a przy łikendzie "trza się odstresować"...