Nowe widowisko science fiction reżysera Gwiezdnych wojen mimo niewielkiego budżetu wygląda lepiej niż większość kino...
Film w świetny sposób przedstawia swój świat, zarys historii i "bohaterów". Fabuła jest bardzo prosta, jednak sposób jej przedstawienia, świetne lokacje oraz brak błędów w CGI i brak poczucia jakby się było w pustej, zamkniętej przestrzeni otoczonej ekranami sprawia, że film jest bardzo miłą odskocznią od wszystkich innych blockbusterów. Volume jak w Batman, albo wszystkie produkcje serialowe Gwiezdnych Wojen albo Marvel mają teraz ten problem, że lokacje wydają się puste, tło często rozmazane, ilość postaci na ekranie ogranicza się do maks 3-5 osób. Powoduje to efekt klaustrofobii. Takie rozwiązania na czas pandemii to był must have, jednak teraz będzie odwrót od takich rozwiązań (oby), tak samo jak było w przypadku efektów praktycznych vs CGI na każdym kroku (nawet na kostiumach).
Tak samo jak Rouge 1 był na swój sposób świeży, tak ten film nie wprowadza żadnych nowości, ale wszystko co robi, robi to bardzo dobrze, a w przypadku wspomnianych CGI bardzo dobrze.
Na zwiastunach film wygląda jak by miał budżet na poziomie 200 mln $ a na film Disney wydał raptem 80 mln.
Faktycznie wygląda to nieźle. Chociaż przez cały film miałem zgrzyt z tą stacją kosmiczną. Była za duża na niebie w stosunku to tego jak daleko i jak duża faktycznie była. Kilka nielogiczności tylko na potrzeby scen (dlaczego stacja musiała "celować" w punkt skoro wystrzeliwała rakiety wyraźnie lecące poziomo z własnym napędem...). Fabuła była prosta i szczerze mówiąc, niezbyt porywająca ale mogła być. Muzyka słaba. A w scenie szturmu na laboratorium to już w ogóle montażowiec chyba pukał asystentkę i przypadkiem przesunęli wajchy nieco za bardzo. Zdecydowanie nie film na oskara, ale całkiem znośna produkcja.
Wyszedłem z kina w trakcie seansu. Nie sposób było oglądać tej genderowej papki. Czekam na drugą część Diuna - ostatnia nadzieja dobrego SF.
