Na forum od czasu do czasu pojawiają się tematy związane że szef czy prezes w firmie X zarabia, np. 20.000zł miesięcznie. Pod takimi tematami zazwyczaj pojawia się fala oburzenia. Że, np. pracownik dostaje najniższą krajową czyli jak dobrze pamiętam to 3600zł, a on sam dostaje 20.000zł. Tak się zastanawiam ile chciałbyś zarabiać jeżeli miałbyś taką firmę?
20k szef/prezes? Niestety ale takie kwoty to 10+ lat temu
Przy zakresie obowiązków nie chciałbym być prezesem za 20k
pozdrawiam #programista
Jak już założę swoją firmę - max 10-15k będę sobie wypłacał. Całość wydatków w koszta/rewinwestowanie
Jak już założę swoją firmę - max 10-15k będę sobie wypłacał.
Każdy tak mówi, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia, jak się przyzwyczaisz do standardu życia, to i te 15k będzie się wydawać „mało”.
Tylko, że na co?
Auto bierzesz na firmę i wrzucasz w koszty. Tak samo komputer, telefon itd. Teoretycznie podróże, ale na takich stołkach problemem jest nie kasa a czas, więc człowiek nie zdąży sie tyle napodróżować.
Auto bierzesz na firmę i wrzucasz w koszty.
Auta nie możesz bezpośrednio wpisać w koszty, jeżeli planujesz także używać go prywatnie. Musisz go wpisać do ewidencji środków trwałych, możesz wrzucić 75% przy użytku prywatnym etc.
Jak będziesz go używał także prywatnie, to nawet nie możesz całego VATu odliczyć (tylko 50%).
To tylko taki "mit" wciąż funkcjonuje, że jak masz firmę, to masz wszystko "za darmo", bo wrzucasz w koszty.
Tylko, że na co?
Głównie - na "oszczędzanie czasu", święty spokój i w małej mierze na luksus, czyli kupowanie tego, na co masz ochotę.
Tylko, ze ty o JDG piszesz czy małej jak z o.o lub komandytowa, tam tak jest (no standardowo się 50% amortyzuje), ale w wypadku dużej firmy jak spółka akcyjna to bierzesz auto na firmę i udostępniasz pracownikom, w tym prezesowi jako służbowe bo majątek spółki i twój są całkowicie rozdzielone a własność spółki rozproszona.
Jak mówimy o prezesurze to takie większe mam na myśli, a nie COE w sp. z o.o. w skład której wchodzi 3 wspólników :P
on sam dostaje 20.000zł
Raczej więcej - tyle to nawet specjalista w Polsce może zarabiać, czego przykładem jest top IT. Żeby być w takim 1% to wystarczy zarabiać powyżej 400 tysięcy brutto rocznie.
Tak się zastanawiam ile chciałbyś zarabiać jeżeli miałbyś taką firmę?
Mam przywilej, że nie muszę się zastanawiać, u mnie w firmie najmniejsza stawka to na 99% więcej, niż którykolwiek z GOLowiczów zarabia
spoiler start
Bo pracowników nie mam, dziele się kasą tylko z partnerem XD
spoiler stop
A "on"???? Zarabiasz więcej od "niego" ;)
Jeżeli chodzi o Alexa - możliwe, możliwe także, że "on" zarabia kilkukrotnie więcej (co bardziej prawdopodobne, w końcu większa firma) - przecież nie mam pojęcia, ile zarabia.
i to na 99%
Tak, matematycznie dokładnie na 99%.
Sabaru jak ktoś jest właścicielem i jednocześnie „prezesem” to zarabia tyle ile potrafi, tyle ile zarabia jego firma, jeden nic drugi milion.
Jak ktoś jest najemnym prezesem wynajętym do zarządzania firmą przez właściciela to jego zarobki są tylko częścią wynagrodzenia, a prawdziwe pieniądze daje mu premia od efektów finansowych zarządzanej przez niego firmy.
I kwota ta zależy od wielkości firmy i może być bardzo duża, nawet idąca w miliony.
Jak ktoś jest prezesem państwowej spółki to też zależy od jej wielkości, do tego oczywiście pokaźna premia i odprawa.
Ogólnie to nie myśl o tym za dużo bo oni za rok zarabiają więcej niż ty zarobisz przez całe życie.
To może utopijny model skandynawski? Że prezes powinien zarabiać co najwyżej pięciokrotność minimalnej? Oczywiście statystycznie, np. w takiej Szwecji, średnio jest to 70-krotność, ale swoją wagę mają tu też drakońskie podatki.
W Polsce chyba nie było tak szerokich badań na ten temat. Mamy jednak wyniki z giełdy - via businessinsider i tam przeciętny prezes spółki z GPW w 2022 zarabiał 313 tys. zł miesięcznie (w kosztach pracodawcy).
To już lepiej jak by zarabiał 5 krotność minimalnego albo średniego wynagrodzenia pracowników firmy którą zarządza.
To może ja inaczej- jako właściciel firmy chciałbym zarabiać jak najwięcej. „Chciałbym” to ciekawe słowo tutaj :). Jednak jakbym miał sobie wprowadzić ograniczenie miesięczne to 15k bym wyciągał max. Większe wydatki i tak musiałyby być bardziej przemyślane.
Chcąc tyle zarabiać to chyba musiałbyś kolonizować planety. Takiej kwoty to chyba nikt nie osiągnie.
W sumie wszyscy się podniecają zarobkami, ale jakoś chętnych na wyższe stołki często wręcz brakuje. Bo to fajnie brzmi na papierze czy w spółce skarbu państwa z nadania politycznego gdzie się pierdzi w stołek, ale w prywatnym korpo trzeba pamiętać, że osób na kontraktach menadżerskich (a wszyscy od pewnego stopnia gdzie pieniądze robią się większe na nich siedzą lub ich odpowiedniku za granicą) prawo pracy nie obejmuje i 60h tygodniowo to minimum na tego typu stołkach. Miałem okazję poznać jednego z wiceprezesów Intela (około 2010 pracowałem tam i był z wizytą w PL, a że byłem w zespole z dość medialnie kluczowym projektem to mieliśmy z nim parę spotkań). Ludzie na tych stołkach to są wszyscy chorobliwi pracoholicy poświęcający życie dla kariery. Ich często nawet ta kasa nie robi do końca, jest tylko miarą sukcesu i punktem odniesienia do innych na podobnych stanowiskach.
I w mniejszych firmach podobnie. U mojego obecnego zleceniodawcy od kiedy dla niego pracuje urzęduje drugi CEO, tutaj firma znacznie mniejsza, bo kilkudziesięciu specjalistów, ale oboje też pracują po lekką ręką 60h w tygodniu i pod telefonem są 24/7 w praktyce jak trzeba.
Tak więc nie, wolę zarabiać mniej ale mieć życie. Tym bardziej, że w IT nie narzekam. Oczywiście nie ma kokosów w stylu ponad 20k na rękę bo to jednak rzadkość (to są raczej kwoty netto na B2B, gdzie netto na B2B to odpowiednik brutto na UoP, wiec na rękę będzie jednak mniej).
Wlasnie tak, na wyzszych stanowiskach godziny sa wieksze, ale tez niewiele jest osob, ktore chca podejmowac decyzje i za nie odpowiadac, wiec chetnych nie ma az tak wielu. 60h to przesada, nawet 50 to za duzo w korpo, przynajmniej dla mnie ;).
Co do Polski to problemem nie sa zarobki prezesow (20k to chyba prezes sklepu osiedlowego ;)) tylko niskie zarobki dla ludzi wykonujacych proste prace, szczegolnie jak sie zrobi ratio zarobkow specjalistow do tych zarabiajacych najmniej czy srednio i porowna np. z UK.
20k to dobra pensja ale nie wymarzona jako prezes - starczy na normalne zycie ale bez szalenstw.
Oplaty za normalne mieszkanie, samochod klasy premium i normalne jedzenie i aby miec na czarne wydatki
3k mieszkanie, 1500 samochod, 3k jedzenie w normalnych restauracjach, jakies wyjscia fo kina z 3 razy w miesiacu, kupno lepszej jakosci ubran na zime, telefon, netlfixy, z 3 gry na miesiac, jakis niespodziewany wydatek, 3 ubery i nie ma 20k
Ty serio myślisz, że ktoś o zarobkach na poziomie 20k miesięcznie ma czas na ogrywanie 3 gier miesięcznie i chodzenie do kina co tydzień? :D
Nie chodzi mi o całośc wypowiedzi tylko po prostu rozbawiło mnie wymienienie tych pozycji jako podstawowych wydatków.
Inna sprawa, że 3k miesięcznie na restauracje to gruby konkret. To stówa na posiłek przy założeniu stołowania się w restauracjach codziennie... tylko skąd na to czas i chęci jak trzeba jeszcze władowac lekko licząc 80h miesięcznie na gry i kina? :D
20-3-1,5-3 = 12,5. Czyli na kino, ubrania, Netflix, 3 ubery i telefon przewalisz 12,5k miesięcznie? Telefonu co miesiąc nie będziesz kupował nowego więc to traktujmy jako jednarozowy wydatek powiedzmy raz do roku.
Ty serio myślisz, że ktoś o zarobkach na poziomie 20k miesięcznie ma czas na ogrywanie 3 gier miesięcznie i chodzenie do kina co tydzień? - potrafię miesięcznie zarobić prawie dwa razy więcej a jednocześnie w samego głupiego starfielda natłukłem juz 40h od premiery, także można
40h w jedną grę oczywiście można. Jak jakaś wciągnie to spoko - też niejednokrotnie wbijałem 40-50h w ciągu kilku dni jak gra wciągnęła ( JA3 albo Shadow Gambit ostatnimi czasy)...
Ale:
1. Przede wszystkim ucierpiały na tym inne aktywności, które później nadrabiałem i miałem nawet mniej czasu na granie niż zwykle. A mówimy o ciągłej aktywności a nie jednorazowych zrywach
2. 40h w jednej grze to jednak nie to samo, co 3 gry po 15-20h każda. A i to przy założeniu ogrywania stosunkowo krótkich jak na obecne realia singlowych tytułów. Co dopiero mówić o grach usługach multi albo kobyłach na setki godzin jak Starfield albo BG3.
3. Autor wspominał jeszcze o kinach czy restauracjach, co też wymaga czasu.
Ogólnie to oczywiście każdy spędza czas, jak chce i nic mi do tego ale to wyliczenie jest zwyczajnie nierealne i wyraźnie robione przez kogoś, kto ma małe pojęcie o faktycznych realiach moim zdaniem.
Przede wszystkim to nie myl pojęć. Zupełnie czym innym jest prezes a czym innym właściciel.
Prezes może mieć wprawdzie udziały ale generalnie jest po prostu osobą zarządzającą spółką. Oznacza to bardzo wysoki zakres obowiązków oraz odpowiedzialności... a to naturalnie idzie w parze z wysokością wynagrodzenia. Z resztą w przypadku spółek publicznych często duża część wynagrodzenia jest wypłacana właśnie w postaci udziałów w zarządzanej spółce (jak pojawiają się newsy o milionach zarabianych przez "kotików" czy innych "timkuków" to wcale nie chodzi o gotówkę). Jeśli jednak zakładamy, że prezes nie ma udziałów w spółce to naturalnym jest to, że będzie on chciał zarabiać wystarczająco dużo żeby oprócz zapewnienia sobie komfortowych warunków życia był również w stanie odłożyc na bok odpowiednio duże kwoty aby zabezpieczyć się na przyszłość.
Z drugiej strony jest natomiast właściciel firmy. Taka osoba może i często - zwłaszcza w przypadku małych czy średnich przedsiębiorstw - faktycznie zarządza daną firmą ale jednak jej priorytety są inne. W tym przypadku sama spółka stanowi aktywo, na którego rozwoju zależy właścicielowi. A to oznacza, że często wypłaci sobie realtywnie niewielkie kwoty (nierzadko nawet niższe niż najlepiej opłacanym pracownikom) tak, żeby więcej środków zostało w firmie w celu reinwestycji i wzrostu jej wartości. Oprócz tego celem większości włascicieli spółek jest tak naprawdę możliwie szybkie osiągnięcie wystarczającej rentowności żeby móc zatrudnić prezesa właśnie - osobę, która zajmie się firmą tak żeby własciciel był "wolny".
Także pytanie do autora wątku: pytasz o oczekiwane zarobki jako prezesa czy właściciela?
Każdy może być prezesem. Wystarczy kilka kroków i szybko założy firmę.
Wczoraj byłem na zleceniu w dużej firmie i rozmawiałem z prezesem jak równy z równym i to mi się podoba. Nikt na ciebie nie patrzy z góry żeś biedak i gołodupiec bo tyrasz za 2k brutto tylko rozmowa odbywa się na równym poziomie.
Sam jestem na JDG, ale jak ktoś na JDG tytułuje sie prezesem lub CEO to zawsze mam problem powstrzymać wybuch śmiechu lub zażenowania.
Już sensowniej używać nazwy niezależny konsultant, brzmi dalej poważnie ale nie absurdalnie.
Ze znajomymi czasem prześmiewczo mówimy sobie "prezesie" bo jest to absurdalne. Z kolei kolega znajomej z pełnym przekonaniem mówi że ma "sekretarkę" (w rzeczywistości chodzi o księgowa) xd
Pytanie czy netto czy brutto. Jeśli brutto to w warszawskich korpo w niektórych branżach (finanse, inżynieria, itp.) ok. 15-22k to pensja starszego/głównego specjalisty (8-15 lat doświadczenia) w dziale wymagającym realnych kompetencji. To nawet nie pensja managera, ale rzeczywiście też nie "średniego" pracownika korpo.
Fajnie byłoby zarabiać więcej niż zarabiałem w tym roku na zleceniu - pytanie tylko, jak to się ma do ilości czasu wolnego i zakresu obowiązków.
Problem z tym "ile chcesz zarabiać" jest taki, że osoby je zadające często pierdzą w stołek na uop z podejściem że się należy i brakiem odpowiedzialności. Przy prawdziwym prezesowaniu 20k to jakieś śmieszne pieniądze
Przez ostatnie 5-7 lat wchodzę na forum już tylko max 2-3 razy do roku, a tu jak zawsze trwa parada prezesów, właścicieli wielkich biznesów, właścicieli ziemskich, inwestorów i ogólnych ludzi sukcesu. Gdybym miał więcej czasu, to bym zaglądał częściej, zawsze można się pośmiać. Skąd wy drogie prezesy macie tyle czasu na to wszystko? Ja sam odkąd zostałem Prezesem (takim przez duże P!) to niestety nie mam tyle czasu co wy :)
Nie wiem, ja tu często widzę ludzi z rankingiem 150+ (czyli już nie młodzieniaszków) z technicznym (czy pokrewnym) backgroundem którzy normalnie rozmawiają o realiach specjalistów w dobrej branży (a te są proste i jawne - jak masz 10 lat expa w IT, to 15000 brutto to nie jest jakiś niebotyczny wyczyn), po czym wchodzi jakiś inteligent typu Hydro i mówi że za takie pieniądze miałby apartament w wawce i nowy samochód za pół bańki, co jest jakimś absurdem, po czym wyzywa od mitycznych prezesów.
Nie wiem w jakim świecie żyją ludzie gdzie 10k netto to jakieś kosmiczne kwoty (a tacy już jak najbardziej są tu wyzywani od prezesów), jak masz hipotekę, względnie nowy samochód i jakieś hobby to ponad połowa tego idzie "poof" na samym starcie. Mamy 2023 rok, teraz wywalić stówę w biedrze to żaden wyczyn.
To zależy czy zarabiasz mając czas czy zasuwasz jak niewolnik bez czasu. To jest istotna różnica. Można zarabiać mniej a żyć normalnie albo pracować jak zj... i niemiec czasu na życie. Przypomniała mi się moja siostra jako lekarz w szpitalach i poza nimi i 300h+ w miesiącu. I co z tego że 100k+ na miesiąc jak została biorobotem i tłumacząc bo przecież to lubi;) bo jakoś trzeba tłumaczyć takie bzdury (pomijam już że zarobki lekarzy są przesadzone szczególnie w szpitalach). Prezes dobrze prosperującej firmy to właściwie tylko reprezentant bo od pracy ma dziesiątki jak nie setki ludzi.
Pensja / dyrektora zarządzającego to suma części zysków firmy + podstawa. Wszystko zależy od wielkości firmy. Realnie to od 5 do 30 średnich. Zarobki właściciela to tyle ile sobie wypłaci realnie nie powinno być więcej niż 50% zysku rocznego reszta na fundusz zapasowy na następny rok.
Widze ze na forum wykreowal sie obraz CEO na wzor bajkopisaza Alexa, ktory 48 godzin na dobe gra w gierki ;)