Moje TOP3:
1. "także" mylone z "tak że"
2. "tą" stosowane zamiast "tę" i odwrotnie
3. "ilość" stosowany dla policzalnych i "liczba" dla niepoliczalnych
P.S. Nie pytam osób, które w nosie mają takie błędy. Czy to z powodu dysXXX czy też z powodu braku wiedzy.
Ostatnio plagą jest mylenie końcówek "ą" z "om".
W rezultacie jak człowiek czyta "tym kobietą", to zaciska zęby.
Np. takie:
Miejscowi nie uszanowali też minuty ciszy, która miała być poświęcona ofiarą trzęsienia ziemi w Maroku.
I tego nie zrobił jakiś random na forum o grach dla dzieci tylko dziennikarz interii.
Via Tenor
No nie wiem, nie wiem.
Za bardzo cenię sobie prof. Bralczyka.
Nie wspominając już o prof. Miodku :)
Ostatnio plagą jest mylenie końcówek "ą" z "om".
W rezultacie jak człowiek czyta "tym kobietą", to zaciska zęby.
Mylenie końcówek jak wspomniane ww - zdecydowanie tak.
Bynajmniej mylone z przynajmniej - trafia się rzadko, ale jak już to strasznie irytuje.
Oprócz tego mylenie znaczeń niektórych wyrazów czy tworzenie naprawdę bezmyślnych kopii z języka angielskiego.
Na przykład biznesmen, czy menedżer jest OK, ale gdy słyszę "Wszystkie ręce na pokład" zamiast cała załoga na pokład to mam ochotę ogłosić bunt, wywiesić czarną flagę i wywalić autora błędu za burtę.
Inny przykład to korporacjonizm jako określenie obecnego systemu.
Korporacjonizm to coś, co wprowadził Mussolini przed wojną i wygląda zupełnie inaczej niż to, co mamy obecnie.Dla wyjaśnienia, jedna z kluczowych różnic: przed wojną scalanie gałęzi przemysłu w korpo było dokonywane odgórnie, obecnie to efekt procesów wolnorynkowych, a i to z zastrzeżeniem że oba procesy są średnio porównywalne.
Co do kopiowania to przypominają mi się jeszcze takie potworki jak estymacja czy autentykacja.
Np. "poprostu" zamiast "po prostu"? ;)
Z gramatyki i ogolnie z polskiego jezyka to ja bym wywalil jakies 40% debilnych rzeczy ktore tylko utrudniaja i nikomu nie sa potrzebne.
A ogolnie tych debili ktorzy wymyslili sobie kilkaset lat temu ze jedne wyrazy bedziemy pisac przez "u" a inne przez "ó" to bym za jaja powiesil na latarni.
Albo ze jedno "krzeslo", dwa "krzesla" ale jak juz siedem to wezmy pierdolnij ze trzeba mowic "krzesel". Tak dla jaj, zeby bylo jeszcze trudniej w tym i tak juz depresyjnym kraju.
Naprawde wzialbym przeoral i uproscil ten caly syf, a nie komplikowal tylko po to zeby meczyc dzieci na dyktandach i zeby caly swiat cisnal z nas beke ze tego jezyka nie da sie ogarnac i nikt go nie chce sie uczyc bo wiecej jest wyjatkow i randomowych regul niz logiki.
Ta pojebana i skomplikowana gramtyka jest tylko po to zeby profesorki na uniwersytetach sie masturbowaly i sprzeczaly przez jakie ż/rz napisac "Grzegrzółka"
Tyle w temacie, Elo.
Jakby ci to powiedzieć... polska fleksja zdecydowanie nie jest najtrudniejsza na świecie, to mit.... Sprawdź sobie norweski, fiński, węgierski... Sprawdź sobie rejestry językowe w koreańskim... Gramatykę arabską... Już nie wspomnę o alfabecie chińskim, którego Japończycy z uporem się trzymają, choć mają kanę (a mogliby zrobić reformę jak Koreańczycy... no, chociaż kilaset lat im zajęło porzucenie hancha). A są jeszcze tak cudowne języki jak hindi, tamilski, tajski...
Trudność polskiego to mit wciskany przez tych, którzy w dudzie byli i nic nie widzieli.
Czyli jakoś tak?
zgramatykiiogolniezpolskiegojezykatojabymwywaliljakies40%debilnychrzeczyktoretylkoutrudniajainikomuniesapotrzebneogolnietychdebiliktorzywymyslilisobiekilkasetlattemuzejednewyrazybedziemypisacprzezuainneprzezótobymzajajapowiesilnalatarni.
elo
Erm, norweski ma dość prostą i fleksję, i gramatykę. Co innego fiński i węgierski.
Rejestry językowe koreańskiego nie są tak trudne, jak tony w wietnamskim.
Trudność języka jest rzeczą względną - dla nas rosyjski będzie dość prosty, dla Anglika to spore wyzwanie. Dla Japończyka, zależnie od słuchu chiński albo będzie dość prosty, albo nie do przeskoczenia.
Gramatyka arabska rzeczywiście jest ciekawa, zwłaszcza jak się uwzględni pisownię.
Nie wiem jak z hindi, nie znam.
Mam w to w nosie. Nie będę się przejmował jak kto pisze. Mam inne swoje problemy. Jeżeli ktoś się tym przejmuje to pogratulować mu mogę tylko życia.
"Po linii najmniejszego oporu", ktore jest nagminnie źle zapisywane. Oraz "bynajmniej" uzywane w złym kontekście.
Na forach wywalone, tutaj staram się co prawda błędów nie popełniać żeby mi się nikt czasem nie przywalił, ale w prywatnych wiadomościach niektóre błędy sam świadomie popełniam, bo są pojedyncze wyrazy, które ładniej wyglądają z błędem niż te napisane poprawnie np. spowrotem/z powrotem.
Ale co do mowy to ostatnio zaczęło mnie wkurzać jak ktoś mówi "W każdym bądź razie". Jeden z moich profesorów na uniwerku nagminnie tej niepoprawnej formy używa aż uszy krwawią.
Błędy popełniam często, ale widząc te błędnie użyte końcówki „ą”/„om” to oczy odkazić, albo umyć nie zaszkodzi. Czasami nawet brakuje literek, bo po co. :P
Bendom robili to co chcom. Ale wzią bym słownik ze sobom. Dam później dziecią.
A ty tak od razu personalnie...
1. Wyżej wspomniane ą/om - tak kłuje w oczy aż łzy lecą ;)
2. Brak jakichkolwiek znaków interpunkcyjnych - komentarza raczej nie wymaga, często w ogóle nie można zrozumieć co "artysta" miał na myśli
3. "poprostu", "wogóle" etc.
2. Brak jakichkolwiek znaków interpunkcyjnych - komentarza raczej nie wymaga, często w ogóle nie można zrozumieć co "artysta" miał na myśli
Wypraszam sobie. Mam niemiecka klawiature :P
A to kropek, przecinków i myślników na niej nie ma? :P Gwoli ścisłości, chodzi mi o interpunkcję, nie znaki diakrytyczne :)
Via Tenor
Jezu... pomylilem znaki interpunkcyjne z diakrytycznymi. My bad...
Jeszcze sie nie obudzilem.
Jak ktoś stawia spacje przed znakiem przystankowym. Krew mnie zalewa gdy widzę odstęp przed znakiem zapytania.
Nie tyle błąd, co zaczynanie zdań od pretensjonalnego „Przecież...”.
Może mnie to nie tyle drażni, co jak ktoś tak zaczyna pisać, to maleje mi chęć czytania takiej wypowiedzi.
Z typowych ortów już mnie raczej nic nie denerwuje, ale zauważam zbyt często jeszcze wspomniane „tą” zamiast „tę” i te spacje przed znakami interpunkcyjnymi.
Teraz są niższe wymagania od obywateli w szkołach - głupimi łatwiej rządzić. Więc będzie się to pogłębiało.
Pisanie wiatrak zamiast wentylator a jest to bardzo częsty błąd przy sprzęcie komputerowym.
Wciskanie końcówek "ą" i "ę" na siłę tam gdzie nie trzeba.
"W artykule piszę" zamiast "W artykule pisze" (a w ogóle to jest napisane...).
Osobą zamiast osobom itp.
A dodatkowo przez profesora na studiach jeszcze jestem mocno wyczulony na "zużycie" procesora, RAMu, karty graficznej. Microsoft chyba też się zorientował, że to jest problem bo w nowych systemach nie ma już użycia procesora, tylko wykorzystanie procesora.
O! Jeszcze jeden popularny błąd przyszedł mi na myśl :)
Używanie "jakby" w znaczeniu "jak by" i odwrotnie.
Może nie tyle językowe, co na ortograficzne nie da się patrzeć.
Gwoli wyjaśnienia ;)
Błędem językowym jest odstępstwo od obecnie obowiązującej normy językowej, czyli taka zmiana, która jest nieuzasadniona:
- nie poprawia porozumienia,
- nie wyraża nowych treści,
- jest sprzeczna z dotychczasowymi przyzwyczajeniami.
Rozróżniamy następujące rodzaje błędów językowych:
błędy leksykalne, wśród których można wyróżnić:
- słownikowe (wyrazowe),
- frazeologiczne,
- słowotwórcze;
błędy gramatyczne:
- fleksyjne
- składniowe;
błędy fonetyczne;
błędy stylistyczne;
błędy zewnątrzjęzykowe:
- ortograficzne
- interpunkcyjne
Które błędy językowe denerwują Was najbardziej na forum/forach ? Przyznam, że własne, dlatego dość często edytuję swoje posty.
Za pisanie "z resztą" zamiast "zresztą" powinny być wymierzane dotkliwe kary cielesne.
Ale może ktoś chciał napisać:
"Z resztą wydaną mi przed chwilą nic nie zrobię"
;)
Jednak wstawianie w środek zdania wyrazu z wielką literą i bez znaków interpunkcyjnych. Jest grono użytkowników, których jest to charakterystycznym znakiem rozpoznawczym