Zaledwie rok po Matrixie Carrie-Anne Moss zagrała w 80-milionowej klapie sci-fi, która została całkowicie zapomnia...
No cóż o gustach się nie dyskutuje ale to pan napisał brzmi jakby pan filmu nie widział.
Film jest bardzo dobry pod każdym względem.
Zarówno warstwa wizualna jak i muzyczna również gra aktorska. Temat ciekawy bo pokazuje na co stać ludzi w sytuacji ekstremalnej. Porównanie z Matrixem chybione
Dobrze się ogląda.
Oba o Marsie chyba w kinie widziałem.
Czerwona Planeta 8/10
Misja na Marsa 6/10
Wiele filmów nie osiągnęło zysku co nie jest żadną miarą. Za chwilę wejdzie film Holland przez niektórych już dziś uznawany za obiekt kultu. I może szorować po dnie finansów.
Czerwona planeta to niedoceniany film ale nie jest złym filmem a reżyser miał pecha po prostu. Weźmy nasze podwórko taki Machulski popełniał dzieła jak Koń trojański czy Kingsajz nie mające dobrych ocen bo zwyczajnie są słabe i czy ktoś mu to wypomina
Autorowi brakuje nieco oczytania. Scott zekranizował powieść Andego Weir'a o tym samym tytule a nie inspirował się filmami z przed niemal 30-tu lat. BTW książkę polecam
Ten film to było totalne dno. Nic tam nie miało sensu a scenarzysta chyba miał widzów za idioty. Jak no moje to tak za dużo zarobił. Powinien od razu wejść na vhs'a by móc go zakopać w ciemnym mokrym miejscu zaraz na premiere.
Bo "Czerwona planeta" to masakrycznie słaby film. A Carrie-Ann Moss nigdy nie okazała się na tyle dobrą charyzmatyczną aktorką, by móc przyciągnąć widzów do kin (zresztą, poza "Matrixem" jej kariera to bieda).
Sam film to ani dobre sci-fi (bo nauki w nim nie ma w ogóle), ani horror (bo śmierci kolejych załogantów to beka), ani jakaś przygodówka survivalowa (a la "Marsjanin").