No muszę, bo się uduszę - wczoraj, po 10 latach, miałam meeting z pewnym tutejszym userem - i w sumie wieczoru/nocy nie starczyło, żeby się nacieszyć. 10 lat niewidzenia, a wyszło tak, jakbyśmy się nie widzieli od przedwczoraj.
(nope, nie będzie summoningu bo RODO ;), nie będzie też pics related ;) )
Do pełni szczęścia brakowało nam tylko obecności innej userki, która też jest stąd (ale już się tak nie udziela :( )
Co doprowadza mnie do wniosku, że forum GOLa potrafi urodzić relacje "trwalsze niż ze spiżu". 20 lat tu piszę i pewne historie, powiązania, są dla mnie ciągle ważniejsze, niż np. znajomości z liceum. To jest naprawdę śliczny obrazek. :)
Jestem ciekawa, czy ktoś z was też tak ma? Że tutaj, dokładnie w tym miejscu, poznał swojego zioma na lata? :)
Nie
Wypadałoby chociaż powiedzieć o kogo chodzi. W sumie to poznałem osobiście kilkanaście osób z tego forum, większość na pikniku gryoffline, ale jest jeden rówieśnik, z którym najpierw spotkałem się tutaj na forum, później przypadkowo w grze i od tamtej pory (2013?) mamy stały kontakt, czasami on odwiedza mnie, a ostatnio ja odwiedziłem jego, także można powiedzieć, że tak. Poznałem tutaj zioma na lata
Będzie chciał, to sam się przyzna (od razu mówię - to nie Alex ani nawet Gęstochowa ;P nic szokującego)
No i o to mi chodziło w tej sondzie budowanej ciekawością, czy ktoś przeniósł relacje na real life i czy te relacje przetrwały. :)
Dokładnie wujku tak było. Braci się nie traci.
Plus wyjazdy na pikniki :)
Poznalem calkiem spore grono ludzi dzieki piknikom, na ktore jezdzilem w poczatkowych latach istnienia GOLa, ale tylko z jedna osoba mam kontakt do dzisiaj. Sporadyczny, bo sporadyczny, ale jednak jest... I przyznam, ze gdybym mial sie z nim spotkac, to zrobilbym to bez wahania. Pozdrawam
Nie. Na 99% ludzi mam tu wyjebane, 1% ludzi stąd życzę raka.
W ogóle co to za boomerski wątek, jakaś laska dobijająca do czterdziestki cieszy się że raz na 10 lat spotyka jakiegoś typa i przegadała całą noc, przez co poczuła się jak 20 lat temu hihi. I jeszcze się pyta czy znamy osobiście ludzi z umierającego medium jakim jest forum internetowe xD
Nie, sami wrogowie, aczkolwiek nie mogę znaleźć wrogów poza tym forum, A tak bardzo chciałbym :/
czemu tam pisze latino jak to jedynie tanie disco polo z wocalem z syntezatora :)
A ty coś w ogóle ten teges z grami? Bo w sumie chyba nigdy nie widziałem twojego nicka w żadnym wpisie o grach. Trochę dziwny wybór forum jak na kogoś, kto się tym nie interesuje...
Poznałem kilka osób w realu, mam z nimi lepszy i luźniejszy kontakt, jednemu nawet śluba nagrywałem :D
Jednak teraz wszyscy mamy swoje życia i mało czasu, nawet jak gdzieś jadę w kraj i się odzywam do ziomków i ziomkiń, to rzadko się udaje zgadać, choć w Gdyni raz się udało, w Poznaniu i Krakowie..
ale teraz to już mało kogo tu znam, poza tymi, których już znam :D więc i w zasadzie już nie ma szans, bym teraz kogoś nowego poznał, bo niby jak.
Choć ta mistyczna Megera kusząca :D
mav, chętnie cię spotkam jakbyś coś robił na ślunsku i okolicach, choć mam nadzieję, że nie będziesz zmuszony mi ślubu (drugiego, ale wcześniej musiałabym przejść rozwód) nagrywać ;P
Ja z forum osobiście znam Kompo, nawet 15 lat temu nocował u mnie w domu i jadł szarlotkę mojej mamy. Do tej pory oglądamy sobie memy na Instagramie. Podobnie jak z Fettem, ale jego znam tylko internetowo.
Kiedyś tez ze dwa razy nocowałem nieobecnego już chyba z nami forumowicza, który się nazywał Sir Anen, nawet chyba byliśmy razem na jakiejś imprezie. Pamietam, ze dzięki tej znajomosci poznałem jego brata, który wkręcił mnie do pracy, dzięki której byłem mega bogolem całe studia (jak to na studiach, wiele nie potrzeba). O, w sumie wtedy poznałem tez chyba Legroocha.
Kiedyś na ulicy minąłem, ale gadał przez telefon, to nie zagadywałem Przewodnik_Syriusza. Do dziś mamy luźny kontakt internetowy, staramy się raz do roku zagrać choć chwile w Haxballa.
No a Mortan to ponoć jakaś moja daleka rodzina, ale nie do końca umiem ustalić jaka. Ale chyba nigdy się na żywo nie widzieliśmy. Może nieświadomie lata temu na cmentarzu, ale to luźny strzał.
Ale ja nie jestem tez jakims wybitnie towarzyskim chłopakiem, a już przenoszenie kontaktu z forum internetowego na żywo ma dla mnie w sobie coś lekko cringe’owego.
Wiedziałam, że na ciebie Loon to można liczyć.
O takie posty mi chodziło, a nie jakieś frajerskie "ee czy ty w ogóle grasz w gry".
Kompa zazdroszczę mocno :( i jeszcze jadł szarlotkę? omg.
Mortana za to widziałam IRL chyba z 4 razy, dobra morda :) Choć nic nie wspominał nigdy o rodzinnych koneksjach..
No i co ty, Kuba, z tym przenoszeniem? Pannom z Tindera też odmawiałeś, bo to cringe? ;P
Bo Mortan to jest taka dziesiąta woda po kisielu, a może nawet w ogóle nie jest, tylko babci coś się myli i koleżankę nazywa kuzynką ;)
Nie można porównywać Tindera do spotkań z forum GOL, ponieważ w jednym z tych wypadków umawiasz się na spotkanie, które jak dobrze pójdzie skończy się seksem, a w drugim jedynie stawiasz drogie drinki jakiejś nudnej studentce SGH
spoiler start
ten żart byłby zabawniejszy, gdybym w poprzednim poście nie pisał o nocowaniu dwóch golasów, zapewniam jednak, ze odbywało się to czysto platonicznie i w obecności osób yyy trzecich
spoiler stop
ponieważ w jednym z tych wypadków umawiasz się na spotkanie, które jak dobrze pójdzie skończy się seksem, a w drugim jedynie stawiasz drogie drinki jakiejś nudnej studentce SGH
Why not both? :P
Kiedyś napiszę o forum GOLa książkę i myślę, że to będzie bestseller. ;)
ja na golu osobiscie wiele osob nie znam, mieszkanie daleko swoje robi.
wiecej poznalem w realu z gier MMO, w ktorych kilka lat sie przesiedzialo
Tak.
Z tym że od lat jestem już w ciut innym miejscu.
No i parę osób poznałem na jednym ze zlotów - niedługo stuknie cholerne dwadzieścia lat.
(to jest dobre miejsce, żeby zweryfikować)
Hayabusa
ja cię chyba też raz na żywo widziałam! (Pola Mokotowskie, Lolek, sto lat temu?)
Czy to ty byłeś wówczas facetem zajawkowo wkręconym na Japonię? ;)
Fajny wątek, który znów skłania do wspominek.
Ja poznałem osobiście dużo osób z GOL-a, głównie dzięki piknikom, ale nie tylko. Niektórzy wciąż pozostają w moich kręgach znajomych i choć nie gadamy jakoś regularnie na co dzień, to wiem, co u nich słychać i tak dalej.
Potwierdzam, że swego czasu zostałem ugoszczony jak szlachcic u mohenjodaro, szarlotka była pyszna, piwo życiodajne, a Płock malowniczy.
Natomiast pierwszą okazją, kiedy "świat GOL-a" przeniknął do mojego życia codziennego, było dowiedzenie się, że niejaki Quicky mieszka całkiem niedaleko od mojego osiedla, na dodatek chodzi do szkoły z moimi dobrymi przyjaciółmi. Nigdy chyba nie udało nam się w końcu spotkać, ale to wtedy odczułem pewnego rodzaju urzeczywistnienie, jeśli chodzi o internetowe znajomości. Lokalnie widywałem też czasami na mieście użytkownika settogo, z którym osobiście się nie znam, ale jakoś zawsze zakładałem, że jesteśmy z podobnego środowiska i na bank mamy jakichś wspólnych znajomych. Podobne odczucia mam z Bullzeye_NEO - nawet nie wiem, jak wygląda, ale mam wrażenie, że zdarzyło nam się przeciąć gdzieś na mieście, albo chociaż znamy kilka tych samych osób. Z moich stron jest również X-Cody, która chodziła do mojego liceum, zanim dorosłem i z którą potem poznałem się na Pikniku GOL-a.
No właśnie, pikniki. Byłem na kilku i zawsze było mocno zajebiście. Raz się nawet załapałem na GOL Adventure i przed imprezą grałem w paintball z redakcją, ale raz po oberwaniu kulką chyba za nisko podniosłem rękę, bo jak się wychyliłem zza zasłony, to dostałem sześć headshotów i dzwoniło mi w uszach przez trzy kwadranse. No regrets.
Na samych piknikach dane mi było poznać osobiście i doskonale bawić się z ludźmi, z którymi miałem już wcześniej jakąś internetową relację, np. Paul12, ale również z tymi, o których wiedziałem mniej, nieraz tylko tyle, jaki mają nick - zuromil, gofer, Yoghurt, yasiu, Sir klesk, Fett, legrooch, eJay, Pl@ski, Łyczek, QrKo i wielu, wielu innych. Przejście na kontakty na żywo okazało się zupełnie naturalne i niedługo potem czułem, jakbym siedział ze starymi znajomymi. Pamiętam też, że zawsze chciałem zagadać coś więcej do Lilus, ale mnie trochę onieśmielała przebojowością. Wszystkich serdecznie pozdrawiam i życzę im jak najlepiej.
Megera, my się w końcu kiedyś jakoś spotkamy - prawo przyciągania, manifestacja i kosmiczna energia o to zadba. Pytanie tylko, jak sobie wtedy poradzimy. ;)
Kompuś
no i głupio robiłeś, chłopie, bo Liluś to jest jedna z najzajebiaszczych kobiet, jakie poznałam ever (to właśnie jej mi wczoraj brakowało ;) ) "przebojowość" to takie określenie, które może odstraszać - no nie, do Lilu się po prostu lgnie :)
Awww, troszkę się wzruszyłam, jak przeczytałam twoje wypominki :) No, ja też kilka nicków wymienionych poznałam w świecie. Ciepłe wspomnienia. ^^
I tak zupełnie serio, jak się nam kiedyś drogi przetną, to będę pod wrażeniem i zacznę wierzyć w energię kosmosu ;) Jestem przekonana, że poradzimy sobie dobrze i nie rozumiem, czemu w to wątpisz :P