Mieliście kiedyś tak, że wydaliście kupę kasy na kompa, a po jakimś czasie zdaliście sobie sprawę, że tak naprawdę nie miało to żadnego sensu? Mnie chyba coś takiego właśnie dopadło. Jakiś czas temu z okazji 3 dych na karku postanowiłem spełnić jakieś tam małe marzenie z dzieciństwa i kupiłem komputer za ponad 10 tysięcy. Mija mniej więcej rok odkąd go kupiłem i mogę powiedzieć, że wydałem tę kasę w błoto. Przez rok zagrałem raptem w 2 nowe gry (i to bardziej zmuszając się do grania, byle tylko przetesować nową maszynę, a nie z czystej chęci zagrania w coś nowego). A tak to starałem się go używać do codziennych czynności tj. przeglądanie neta, oglądanie filmików na youtube i zagranie w kilka starszych gier z mojego dzieciństwa. Tyle tylko, że to też okazało się bez sensu, bo neta przegląda mi się 100 razy lepiej na starym, poleasingowym laptopie, na którego wydałem 1500zł i którego mogę przenieść gdziekolwiek mi się podoba, albo się położyć. Stare gry też bez problemów odpala.
Teraz właśnie siedzę i patrzę na tego PC zastanawiając się po kiego czorta go kupiłem i czy tego po prostu nie sprzedać tracąc na tym kilka tysięcy złotych. Jeszcze kupiłem do tego 27 calowy monitor, na który poszło ponad 1200zł. Wszystko finalnie zajęło masę miejsca, a ilość kabli walająca się pod biurkiem jest powalająca i odpychająca. Chyba po raz pierwszy w życiu żaluję, że nie kupiłem konsoli, którymi dotyczach gardziłem i jakiegoś nowego, lekkiego lapka za 3000zł.
Morał z tego taki, że niestety nie zawsze spełnienie marzenia z dzieciństwa musi okazać się satysfakcjonujące xD W sumie nie wiem po co to napisałem. Może ktoś w podobnym wieku też będzie miał podobny pomysł z zakupem wypasionego PC i potraktuje to jako przestrogę albo chociaż porządnie przemyśli taką decyzję.
Przemyślałem, kupiłem. Bawię się wspaniale. Odkryłem świat gier na nowo i wiele nauczyłem się o sprzęcie.
Teraz znowu chcę złożyć kolejny. Nie mam wiele czasu na granie ale lubię wiedzieć, że na biurku stoi coś, co odpali mi każdą grę bez problemu.
Może lepiej było sobie kupić konsolę?
Na PC zawsze jest milion innych rzeczy, które odciągają od grania, jak właśnie internet i jutuby.
Miałem ogólnie dziesiątki razy takie przekonania "że coś będzie super, super fajne i odmieni całe życie".
Po pierwszym już razie wkopania się w taką pomyłkę, zacząłem brać sprzęty używane i bez chwili zawahania pozbywam się tego gdy widzę, że to sensu nie ma, by nie stracić. Potem jest ulga, że za błąd zapłaciłem maksymalnie kilka złotych i powrót do codzienności która dzięki temu satysfakcjonuje bardziej w świadomości, że to co mam realnie mi wystarcza :).
Nie powiem- czasami realnie coś odmieniło wszystko faktycznie. Zakup Maschine Studio na przykład. Ale dalej komputer mam na i7 4gen i starszym quadro, bo miałem nowoczesne sprzęty na 10gen intela, na ryzenach 7... Ale nic to nie dawało, bo właśnie nie używałem tego do nowych gierek- tak jak sobie próbowałem wmówić, że zacznę. Było granie na siłę i tak dalej. Chociaż niedługo to wymienię na nowe i3 raczej, bo to jednak troszkę inna responsywność.
Nigdy się nie nauczę :D. Zawsze już będę sam siebie nabierał, ale coraz mniej już to zachodzi- nie wiem czy to z powodu, że coraz więcej mam, czy po prostu buduję coraz większy dystans co do materialnych dóbr. Człowiek musi troszkę pobłądzić :).
Ja kupiłem może nie aż taki drogi ale za połowę tej ceny i żałuję że nie wybrałem kombinacji:
- Tani, mały i cichy komputerek do starszych gier (takich, które ukazywały się aż do końca generacji PS4 i Xboxa One
- Konsola nowej generacji do nowych tytułów
Wiem że byłbym z takiego czegoś dużo bardziej zadowolony niż z tego co mam teraz. Dlatego w przyszłości już nie będę się bawił w żadne upgrade, tylko zostawiam to co mam do starszych tytułów a do nowych już kupię konsolę i podepnę pod TV.
10 tys. w tym monitor jedynie za 1200 zł? 27"? Trochę słabo. :)
Rzadko mam tak, że jak kupuję coś, o czym długo myślałem, od dawna marzyłem itp. to jestem totalnie rozczarowany. OK, nie zawsze radość trwa tyle, ile powinna, ale często z perspektywy czasu, pomimo braku dzikiej euforii, bardzo docenia się taki zakup. Miałem tak choćby z poprzednim upgradem PC, niedawnym zakupem nowej obudowy, czy "przepłaconym" smartfonem (tak naprawdę kupionym w dużej promocji) - którego jednak nie żałuję, bo choć szybko spowszednieje, to - oby prze kilka lat - będzie czymś, co z przyjemnością każdego dnia wezmę do ręki.
Aczkolwiek komputery to obecnie śliski temat, bo topowe gry to same kupsztale, nowe potężne karty są zarzynane pomimo słabej grafiki, a masa starszych dobrych gier, nowych pozycji AA czy gier indie odpali na konfigu sprzed trzech-czterech lat. Więc tutaj faktycznie można wejść na minę.
Nie no komputery są fajne ale trzeba mieć świadomość że są jednocześnie straszną skarbonką w którą można ładować i ładować kolejną kasę. Sam się na tym złapałem i po przeliczeniu ile na to wydałem w ciągu ostatnich lat doszedłem do wniosku że dużo taniej wyniosłaby mnie konsola. Na same duperele takie jak myszki, klawiatury, podkładki pod mysz, wentylatory, ładniejsze obudowy, fajniejsze chłodzenia na procesor wydałem tyle co niektórzy wydają na swoje przeciętne kompy. Za te kilka lat jak wyjdzie PS6 to już raczej powiem papa temu całemu pcmasterrace i przejdę na konsole.
/ Aha i co najważniejsze - podzespoły komputerowe cholernie szybko tracą na wartości (pomijając bum na krypto). I jeśli nie jest się pewnym czego się chce to można się właśnie władować w drogiego kompa i potem przy próbuje odsprzedaży okazuje się że możemy go sprzedać ale co najwyżej za połowę ceny i to w niedalekim czasie od momentu jego zakupu. Takie konsole tanieją jednak znacznie wolniej.
Swego czasu miałem momenty że żałowałem że coś kupiłem ale zazwyczaj od razu po zakupie, rozważając czy aby na pewno tego potrzebuje, czy nie lepiej pieniądze zachować na "cos innego" ale po paru dniach mi mijało a nauczyłem się przy tym kupować rzeczy które naprawdę chce/potrzebuje. Potrzebowałem butów "w teren", wybrałem, przemyślałem, kupiłem, w portfel zapiekło i chociaż przez kilka miesięcy miałem je 4razy na nogach to nie żałuję, mam i będą służyć chociaż mogłem mieć za tą cenę kilka par butów na co dzień w których od biedy szlak też przejdę jak dotychczas..
Morał z tego taki że trzeba mieć zakupy przemyślane a jak juz wywaliłeś pieniądze i na sprzedaży stracisz połowę to niech sprzęt leży i czeka na odpowiedni moment :) Może przeszedłeś na bardziej leżący sposób na relaks to Ci wygodniej z lapkiem i fotel przed kompem gryzie :D A może z samego tego nastawienia odrzuca Cię od korzystania z tego sprzętu, wyluzuj, pieniądz zarobiony - pieniądz wydany i tak się kręci.
W momencie kupna byłeś zadowolony!
To jak narzeczeństwo, otrzeźwienie przychodzi po ślubie.
abso-kurwa-lutnie N I E. Marzenia sa po to zeby je spelniac. To ze nie wykorzystujesz kompa w 100% to TWOJ problem, ale decyzja byla jak najbardziej ok. Na tej samej zasadzie kupilem swoj samochod marzen: wykorzystuje go w 100%? NIE. Mam z niego frajde? T A K.
Absolutnie osobna kwestia pozostaje czy kupilem swoje marzenia na kredyt/ za ostatnie pieniadze? Jezeli tak - to umoczyles epicko.
Marzenie spełnione. Teraz wiesz, że nie potrzebujesz takiego komputera. Możesz patrzeć na niego jak na przypominajkę tej lekcji. Zawsze też możesz sprzedać i odzyskać trochę kasy, kupić laptopa za 3k i konsolę.
Jeśli używając kompa czujesz tylko stratę kasy i frustrację to sprzedaj, nie ma co się batować. Straconą kasę potraktuj jak opłatę za doświadczenie i większą samoświadomość przy kolejnych wyborach.
Niestety tak bywa w świecie konsupcjonizmu, który sam nam narzuca czego niby potrzebujemy. Kiedyś ten żal przepłacania rozejdzie się po kościach i o tym zapomnisz. Grunt to żeby nie popełnić drugi raz takiego błędu
Wszystko jest względne. Jeśli zbierałeś bardzo długo, kupiłeś jako dobro luksusowe, a potem w żaden sposób nie korzystasz, to mogę zrozumieć emocje.
U mnie tak nie ma. W tym roku kupiłem dobrego kompa, ale udało mi się już ograć kilka gier z mocnymi wymaganiami pod grafikę. I absolutnie nie żałuje :)
Ja kupiłem w tym roku nowy komputer, podczas gdy poprzedni miał już 15 lat. Czy żałuję? Wręcz przeciwnie, jaram się jak pochodnia!
Ie lepiej było kupić Xboxa?
Zawsze warto sobie wszystko 10 razy przemyśleć przed zakupem czy mi tego potrzeba i czy będę to sensownie wykorzystywać. Jeśli są wątpliwości, to się jeszcze wstrzymać i zastanowić czy na pewno potrzebuję X, bo może wystarczy mi Y? To pomaga uniknąć wielu nietrafionych zakupów.
Z drugiej strony, jeśli to było marzenie z dzieciństwa, to może jednak lepiej było je spełnić i trochę się rozczarować, niż kiedyś, na starość spojrzeć wstecz i stwierdzić, że się żadnych swoich marzeń nie spełniło.
Dawno, dawno temu w magazynie Secret Service ukazał się artykuł będący dosyć humorystyczną w wymowie opowieścią o człowieku kupującym komputer. Nie pamiętam jego tytułu, nie pamiętam nawet większości akcji, ale pamiętam, że kończył się on słowami: "Panie, toś pan chciał pograć? Kup pan konsolę".
Sam mądrość płynącą z tych słów zrozumiałem dopiero po wielu latach, ale zostawiam je tutaj dla ciebie i wielu innych. Pamiętajcie, że nigdy nie jest za późno by uczynić swoje życie lepszym.
Miałem podobnie, po kilku latach przerwy od PC i tęsknotą za BF4 postanowiłem kupić nowego PC (nie za 10k a za 5, to też dużo i w sumie bez zmaczenia). Jako że było to kilka dni przed Bożym Narodzeniem to cieszyłem się że mam co robić w święta, przypomniały mi się wcześniejsze lata gdy także w Boże Narodznie 2014 grałem w BF4. Tak było przez kilka miesięcy aż radość minęła. Z wiekiem przemija, gry potrafią przynosić mniej radości….mnie bardziej irytują i stwierdzam że gram w gry na siłę, przez nostalgie.
Za swojej całej kadencji wydałem na PC około 40 tys i nie żałuje. Teraz zbieram kasę prawdopodobnie na 5080 lub 5090. Więc zbliżam się do 50 tys.
Nie żałuję bo na kompię siedzę trochę mniej jak Alex.
Po za tym gejming man znowu przypuścił atak.
Większość tak ma że kupi coś, a potem żałuje tej wydanej kasy że jednak mogła kasa iść na coś innego. Jednakoż jakbyś tego nie kupił to dalej by cie kusiło żeby kupić taki komputer. W swoim czasie same składałem komputer i może nie za taką kasiorę ale, nie które elementy komputera mogły by być tańsze i tak samo by służyły.
Co do miejsca to akurat nie narzekam bo mam go pod dostatkiem i to tak że jeszcze drugi komputer by obok mógł stanąć.
W sumie żałowałem że kupiłem drugi raz Nintendo Switch. Gry naprawdę średnie, wyglądają naprawdę paskudnie jak na obecne czasy i właściwie tylko ograłem ostatnich parę pokemonów. Potem nie chciało mi się zbytnio w nic już grac. Żadne z tytułów jak Mario czy Zelda mnie nie ruszają. Na szczęście żona pozwoliła sprzedać i kupić Xboxa xD
Miałem taką samą zagwostke jak autor ale pomyślałem że szkoda tyle kasy wywalać na nowe pc (choć mam stacjonarke od kiedy pamiętam) i do gier kupić konsole a kompa wymienię za jakiś czas na szybszy ale grubo tańszy.
Duży tv i naprawde gra się przyjemnie chociaż myślałem że pykanie już naprawdę jest za mną