Revita | PC
Taki tam przyzwoity całkiem twin-stickowy rogalik, przy którym można miło spędzić parę godzin. Nic nadzwyczajnego, chociaż to bardzo solidnie wykonana gra z wpadającą w ucho muzyką.
Widać tu bardzo wyraźne inspiracje stylistyką i narracyjnym sznytem "Hollow Knighta", w którego twórcy zdają się być zapatrzeni niczym w obrazek (nie bez powodu zresztą, bo to fantastyczna gra). Przy czym "Revita" jest od swojej naczelnej inspiracji znacznie łatwiejsza, skoro nawet ja, któremu z trudnymi grami nigdy nie było po drodze, byłem w stanie dojść tutaj do ostatniego bossa (choć nie chciało mi się już użerać z jego ostatnią fazą).
Jedynym, co mnie tak naprawdę regularnie w tej grze irytowało, było oparcie całej obecnej w niej mechaniki handlu i wymiany na tym, że nasze życie jest walutą i możemy jego część poświęcić, żeby kupić jakieś ulepszenia. Ale "Revita", jak to rougelike, daje nam na starcie tylko kilka serduszek i nie jest wcale tak łatwo podnieść ich ilość do góry. Wiem, że są tacy, którzy się za bardzo nie przejmują ilością życia postaci w grze i nawet na jednym serduszku są w stanie zajść bardzo daleko, ale ja zawsze optuję za tym, by inwestować przede wszystkim w żywotność mojego bohatera. Toteż nigdy nie było w tej grze takiego momentu, żebym czuł się zachęcony do otwierania skrzynek z lootem czy kupowania sobie artefaktów i ich ulepszania, co było, przyznam, bardzo kiepskim doświadczeniem.
Poza tym jednak "Revitę" polecam, zwłaszcza jeżeli ktoś ma już za sobą najpopularniejsze gry z gatunku, np. "Enter the Gungeon", "Nuclear Throne" czy "Neon Abyss". Do tej ostatniej gry "Revita" jest szczególnie podobna, ale moim zdaniem znacząco przebija ją pod względem estetyki, która jest jej bardzo mocną stroną.