Reboot Piratów z Kraibów powstaje. Za sterami twórca The Last of Us. „Myśleliśmy, że tego nie kupią”
Reboot?! Na pewno chodzi o "reboot"?! Przecież to nie miałoby sensu!
Czy ludzie na prawdę nie mają już nowych pomysłów? Czy wszystko trzeba odnawiać i przerabiać na nowo?
Pomysły są, tylko żeby sprzedać i zarobić to trzeba wrzucić kupę kasy w reklamę a jak już masz wyrobioną markę to idzie lekko.
Co nie zmienia faktu że Disney poszedł na łatwiznę.
Kolejny reboot, remake, remaster i to pewnie dla "modern audience" a potem płacz, że zrecyckligowane filmy to flopy. Brak nowych pomysłów i oryginalności, a scenarzyści strajkują bo chcą za te badziewie co tworzą wiecej hajsu. Dla mnie hard pass. Recyclingiem nie przekonają mnie do pójścia do kina.
Ale po co a dlaczego ehh dojenie marki jak zwykle. Zamiast dać nam innego bohatera, z którym Jack Sparrow przeżywałby swoje historie ( ekh nie te, o których myślisz) Nowa historie, to nie! zerujemy i od początku. Na pewno nie wpłynę do kina, najwyżej do tajemniczej zatoki.
Piraraci to Johny Jack Deep tyle reszta to dodatek , bez niego ten film nie ma sensu .
Dokładnie. Scenariusze Piratów z Karaibów nigdy nie były czymś wybitnym. W głównej mierze dzięki Deppowi i jego postaci te filmy da się oglądać.
Gdyby wyciąć Deppa to zostaje nudne coś o piratach , pozbawionego sensu :]
Przynajmniej wiadomo co omijać. Od oryginalnych tytułów niech trzymają się z dala
Depp był w ostatniej części postacią drugoplanowa jak dobrze pamiętam i już była lipa .
Po co?
Przecież Piraci... to nie jest jakiś niesamowicie odkrywczy pomysł, na podstawie którego można oprzeć reboot.
To są po prostu Gwiezdne Wojny opakowane w pirackie klimaty.
Mamy młodego, naiwnego bohatera z problemami z ojcem, charyzmatycznego łajdaka o złotym sercu będącego na bakier z prawem i młodziutką acz zawadiacką księżniczkę, której marzy się przygoda.
Mamy walki na miecze, statki, złe imperium, nadnaturalne moce i potwory.
I to nie jest tak, że mi to przeszkadza - jest to świetny, sprawdzony motyw, który został opakowany w piękne szaty (naprawdę piękne bo realizatorsko ten film jest mistrzowski).
Sęk w tym, że ten film trzyma się tak mocno pewnym uniwersalnych motywów, że w przypadku rebootu albo dostaniem coś co nie będzie "Piratami" albo coś co będzie po prostu ich wierną kopią. Brak tam jakiejś unikatowej cechy, którą można by zostawić, zmienić wszystko inne a i tak będą to dalej Piraci z Karaibów...
To już lepiej żeby wzięli tę koncepcję i powtórzyli w innej stylistyce - na dzikim zachodzie, w renesansowych Włoszech, wśród średniowiecznych wikingów czy w klimatach fantasy...
Tylko, że to by wymagało ogromu pracy bo trzebaby stworzyć równie sugestywne realia, napisać równie porywający scenariusz, znaleźć fajnych choć mało znanych aktorów.
Słowem - nakręcić film, który będzie się dobrze oglądało.
A tak, wystarczy że nakręcą przeciętniaka i ludzie pójdą dla znanej marki.
Dzis mamy takie czasy, ze wszystko musi być tanio i łatwe w tworzeniu, a drogie w sprzedaży. W związku z tym nawet w przemyśle firmowym- po co tworzyć coś nowego i ryzykować np nieprzyjęcie się marki, jak można doić te, które zarabiały krocie. Minimalny wysilek, łatwy zarobek. Takie czasy. Cóż, ja na pewno nie przyłożę swojego grosza do takiej fuszery, ale niech sobie kręcą. Pewnie i tak zarobią i to nie mało, a dla mnie piraci i tak zawsze będą tylko tymi z Deppem w roli głównej. Niezaleznie od tego, co tam sobie powymyślają.
Reboot tak dobrej serii raczej nie zostanie dobrze odebrany.
Oglądanie tego samego, tylko gorzej zrobionego (bo nostalgia silna).
Ale wiadomo, marka należy do Disneya.
A woke score trzeba nabić.