Narzekaliście na zbyt rozochocone postacie w Baldur's Gate 3? Niespodzianka, przyczyną był bug
Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że nie ma absolutnie żadnego sensu kupować gier na premierę, a zwłaszcza takich singleplayerowych, w których rywalizacja z innymi graczami nie jest istotnym aspektem. Ogram za pół roku, kiedy będzie już wszystko pięknie spatchowane, a cena gry pewnie przy okazji też spadnie o jakieś 50zł
To samo było z Cyberpunkiem, którego jednak na premierę kupiłem, ale ostatecznie i tak ogrywałem go jakoś rok później, gdy doprowadzili go do w miarę grywalnego stanu.
Zagra się w tego baldura jak wyjdzie jakaś definitywna edycja czy rozszerzona edycja
nie ma absolutnie żadnego sensu kupować gier na premierę
Masz racje ze nie warto bylo kupowac BG3 na premiere. Warto bylo kupic EA bo raz ze taniej, dwa ze wspieramy tworcow ktorzy ida pod prad i chca wydac dobra gre a nie tylko kombinuja jak tu wyrwac wiecej hajsu a trzy ze pierwszy akt, ktory nadal powoli przechodze, jest dopracowany i zanim przejde do nastepnych wszystko poprawia.
Skończyłem BG3. Zajęło to ok. 160 godzin, a i tak wszystkiego nie doświadczyłem. Zawartości jest mnóstwo, możliwości fabularnych i ścieżek rozwoju jest mnóstwo, sposobów interakcji z różnymi postaciami i kompanami jest mnóstwo... Co więcej, konsekwencje pewnych wydarzeń niosą się echem przez całą fabułę i dają o sobie znać czasem po wielu, wielu godzinach...
Larian ma specjalne narzędzia do automatycznego "przechodzenia" gry i testowania różnych kombinacji wyborów czy wydarzeń, ponieważ w tak złożonej produkcji nawet setki zatrudnionych testerów nie będą w stanie wychwycić wszystkich możliwych błędów. Gdybyśmy mieli czekać, aż *wszystko* będzie na 100% sprawdzone, gra pewnie ukazałby się na święty nigdy. Trzy oddziały studia umiejscowione w różnych częściach świata pracują teraz (łącznie) 24 godziny na dobę, żeby w każdym momencie istniała możliwość szybkiej reakcji na odkryte przez graczy błędy. Na wszelkie uwagi Larian reaguje niemal natychmiast: np. gdy gracze uznali, że zakończenie wątku Karlach nie jest satysfakcjonujące, już po premierze w ciągu tygodnia napisano dodatkowe kwestie i zorganizowano sesję z aktorką grającą diablicę, a następnie w ekspresowym tempie wrzucono nową zawartość do wypuszczanej łatki; gdy okazało się, że brakuje wielu tekstów w polskim tłumaczeniu, po bodajże 3-4 dniach ukazał się hotfix, który rozwiązał problem... I tak dalej...
Porównywanie ewentualnych "problemów" BG3 do wypuszczanych w ostatnich czasach potworków growych nie jest w żadnej mierze uzasadnione. Tak, pojawiają się czasem błędy, ale nie uświadczyłem żadnego, który miałby jakiś istotny wpływ na przebieg rozgrywki. Może to kwestia szczęścia, ale BG3 jest straszliwie długą przygodą, więc gdy pojawiła się druga łatka (rozwiązująca większość zgłaszanych problemów) dopiero rozkręcałem się w III akcie i nie miałem szansy na "doświadczenie" jakichś poważnych problemów. (BTW, ze statystyk Steama wynika, że dopiero jakieś 8-9% procent graczy ukończyło BG3).
Trudno też oskarżać Larian o fałszywy marketing (pokroju tego, co ostatnio zaserwowali twórcy "Starfielda"). Górne Miasto zostało usunięte z III aktu nie w ostatniej chwili, ale wskutek tzw. decyzji "twórczej" na pewnym etapie produkcji, co (zapewne) wymagało istotnych przeróbek w całym Dolnym Mieście. Czy to widać? Gdybym się o tym nie dowiedział, to pewnie bym nie zauważył, choć - kiedy już wiem - dostrzegam pewne "zagęszczenie" zdarzeń w III akcie. I chyba jeden z ważnych (fabularnie) pojedynków odstaje jakością od reszty (bo zmieniono prawdopodobnie lokalizację, w której miał się odbywać). Czy to wpływa negatywnie na jakość III aktu? Nie za bardzo. To nadal wyjątkowo dobra (i najdłuższa) część rozgrywki.
Zarzuty dotyczące mniejszej złożoności mechanizmów związanych z zadaniami w ostatnim etapie aktu III też do mnie za bardzo nie przemawiają. Dlaczego? Bo to już końcówka rozgrywki, która ma za zadanie zrekapitulować wszystkie wątki. Nic dziwnego, że zmierzamy do końca, a nie mnożymy możliwych rozwiązań. Zdziwiłem się nawet, że samo zakończenie (długa sekwencja zdarzeń i walk) oferuje i tak w różnych momentach wiele możliwości "odgrywania roli" czy podejmowania istotnych (z RPG-owego punktu widzenia) wyborów i zakończenia historii (nawet bez walki z głównym antagonistą). Owszem, sam końcowy filmik (choć ma różne wersje w zależności od podjętych wyborów i "przygarniętych" kompanów) jest dosyć "prosty", choć i tak emocjonalnie we mnie mocno rezonował (m.in. właśnie ze względu na to, jak ukazano zakończenie historii Karlach). Larian odniósł się jednak również i w tym wypadku do zarzutów graczy i obiecał, że w kolejnych aktualizacjach wprowadzi podsumowanie uwzględniające różne warianty przygody, której doświadczyliśmy w czasie długiej wędrówki.
BG3 nie jest grą idealną czy wolną od błędów. Ale na tle wielu innych (wychwalanych) produkcji błyszczy jak diament. W czasie rozgrywki nigdy nie miałem poczucia, że Larian poszedł na łatwiznę, coś wyciął, w jakimś miejscu "odpuścił" itp.
Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że nie ma absolutnie żadnego sensu kupować gier na premierę, a zwłaszcza takich singleplayerowych, w których rywalizacja z innymi graczami nie jest istotnym aspektem. Ogram za pół roku, kiedy będzie już wszystko pięknie spatchowane, a cena gry pewnie przy okazji też spadnie o jakieś 50zł
To samo było z Cyberpunkiem, którego jednak na premierę kupiłem, ale ostatecznie i tak ogrywałem go jakoś rok później, gdy doprowadzili go do w miarę grywalnego stanu.
Też nie kupuję gry w dniu premiery, ale Baldur's Gate 3 był wyjątek od reguły i zapłaciłem to za pełna cena. Oni zasłużyli na to, bo inni twórcy gier AAA i AA nie robią takich gier. Takich gier RPG są rzadkości.
Nawet Starfield może jest ładna i ciekawa gra, ale daleko do ideału i poziomu grywalność BG3 na dłuższy metę. Przynajmniej bez modów.
Larian zasłużył z pewnością, sam jestem ich wielkim fanem od momentu premiery pierwszej częśći D:OS. Ale mimo to, nawet oni nie ustrzegli się takich błędów, które dość znacznie wpływają na rozgrywkę, i w tym przypadku na bardzo ważny aspekt, immersję.
Także, jak byłbym skłonny BG3 na tą premierę kupić, to jednak mimo to i tak poczekam.
A ile było gry "klasyczne" RPG wydane do tej pory, co były całkowicie wolne od błędów? W końcu BG3 nie jest liniowa gra.
Często się zdarza, że na jednym komputerze działa poprawnie, a na drugim komputerze już występuje takich błędów. Nawet nowe aktualizacji też powstają nowe błędy. Coś musi być, skoro oni takiego błędu nie zauważyli. Przecież nie raz testowali.
I nie ukrywam, że sparzyłem się bardzo właśnie na CP2077, który ostatecznie po czasie okazał się wyśmienitą grą, którą ogram przy okazji nowego DLC po raz drugi, ale to właśnie ta gra sprawiła, że odszedłem kompletnie od kupowania gier na premierę.
Oni zasłużyli na to, bo inni twórcy gier AAA i AA nie robią takich gier
Ale bzdura. Zabugowana gra, to zabugowana gra. Bez znaczenia kto ją zrobił.
Sam już wiem, że nie kupię BG3 na ps5 na premierę (aczkolwiek za parę łatek - bardzo chętnie) i liczę, że nie będę jedyny. Im więcej będziemy wymagać od twórców gier, tym lepiej dla wszystkich.
Ale niestety, większość graczy kieruje się HYPEM i lecą jak te ślepe kury, niszcząc rynek i wypaczając go jeszcze bardziej.
Ale z drugiej strony, gdyby nie oni, to nie byłoby wielu łatki do gry. Wielu błędów z pewnością nie zostaną odkryte przez twórców gier jako testerzy.
Gdyby nikt nie kupuje gry w dniu premiery, to twórcy gier od razu pomyślą, że gry takich jak BG3 nie cieszą się ogromne zainteresowanie i zostaną porzucone na zawsze. Wtedy nie będą robić takich gry.
Nie wszystko jest takie proste, jak myślisz.
Kilkanascie, moze kilkadziesiat godzin w przeciagu kilku lat i wysmienita gra. To ja nie wiem jak nazwac gry w ktore gram, gdy spedzam z nimi po kilkaset godzin rocznie.
Ja kupiłem na premierę (co dla mnie jest ogromnym wyjątkiem od reguły), bo od dłuższego czasu obserwowałem, co tam się dzieje we wczesnym dostępie i ogólnie znałem podejście Lariana do tej i poprzednich gier i stwierdziłem, że akurat ci twórcy na to zasłużyli. Ale nie spieszyłem się z rozpoczynaniem gry, bo miałem do dokończenia powtórkę BG2, więc BG3 zacząłem tuz przed wejściem drugiego patcha. Gram powoli, zaglądam w każdy kąt, testuję różne podejścia, więc zanim dotrę do tych najbardziej zabugowanych części gry, to pewnie jeszcze ze 2 łatki zdążą wyjść.
"bzdura. Zabugowana gra, to zabugowana gra. Bez znaczenia kto ją zrobił."
Oczywiście, że ma znaczenie. Inaczej będę podchodził do gry w której najpierw rozkręcono marketing, że ludzie mieli nadzieję na cuda na kiju, tuż przed premierą ludziom wmawiano, że gra działa "zaskakująco dobrze" na starych konsolach, a recenzentom "przypadkiem" dostarczono tylko kody wersji PC (CP77 pozdrawia), albo zrobiono grę pełną błędów, z łaski wydano parę patchy, a setki, jeśli nie tysiące błędów pozostawiono niezałatanych i radźcie sobie sami, może wam moderzy pomogą (Skyrim pozdrawia).
A inaczej potraktuję błędy w grze, której rozwój mogłem śledzić w early accesie (takim, jaki powinien być naprawdę, gdzie EA nie służy tylko wyciągnięciu kasy i wrzuceniu niedorobionego projektu, jako pełną wersję, kiedy się rozwój gry znudzi, tylko gdzie twórcy rzeczywiście sugestii graczy słuchają), więc jak to się mówi, widziały gały co brały, po tym i poprzednich projektach twórców widać, że wkładają w swoją pracę serce i tworzą gry z duszą (czy się komuś styl Lariana podoba czy nie, tego im odmówić nie można) i do tego twórcy są znani z tego, że swoje gry łatają i dopieszczają.
Ci pierwsi wielkie gie ode mnie zobaczą na premierę, natomiast tym drugim jestem w stanie udzielić kredytu zaufania i pewne błędy wybaczyć. Ludzie są tylko ludźmi i jakieś błędy będą zawsze. Natomiast liczy się to, jak twórcy do tych błędów podchodzą.
Ale z drugiej strony, gdyby nie oni, to nie byłoby wielu łatki do gry. Wielu błędów z pewnością nie zostaną odkryte przez twórców gier jako testerzy
Niestety teraz gracze są traktowani jako testerzy za darmo, nie powinno tak być, przyzwyczailiśmy twórców gier do tego, od tego są testerzy w studiach aby błędy wyeliminować :/
Larian zdecydowanie za szybko wydał baldura 3
najpierw rozkręcono marketing, że ludzie mieli nadzieję na cuda na kiju
Jak w pełni eksplorowalne górne miasto czy długie i znaczące epilogi?
rozwój mogłem śledzić w early accesie
Względem którego zmienili mnóstwo rzeczy, tuż przed premierą o czym dowiedzieliśmy się nawet nie od nich a od osób które dostały kopie gry wcześniej?
widziały gały co brały
Czyje gały widziały zabudowany, niezoptymalizowany trzeci akt z wycięta zawartością? Albo drugi któremu też wycięli mnóstwo pobocznej aktywności I zostawili prawie sam wątek główny?
twórcy są znani z tego, że swoje gry łatają i dopieszczają.
Celem naszym (konsumentów) jest by wyłatali i dopieszczali grę PRZED premierą a nie po premierze łaskawie rok później.
"Jak w pełni eksplorowalne górne miasto czy długie i znaczące epilogi?"
Górnego miasta szkoda, tu się zgadzam. Co do epilogów to już się zdążyli ustosunkować.
"Względem którego zmienili mnóstwo rzeczy, tuż przed premierą o czym dowiedzieliśmy się nawet nie od nich a od osób które dostały kopie gry wcześniej?"
Ale zaraz, bo nie rozumiem. Czy oni gdzieś powiedzieli, że to, co EA jest wyryte w kamieniu i nic, a nic się nie zmieni? Bo jeśli się nie mylę, to na pewnym etapie stwierdzili, że już EA zamrażają do premiery, bo się skupiają na dłubaniu przy pełnej wersji i oczywiste było, że pewne rzeczy mogą zmienić. Nie kryli się z tym.
"Czyje gały widziały zabudowany, niezoptymalizowany trzeci akt z wycięta zawartością? Albo drugi któremu też wycięli mnóstwo pobocznej aktywności "
No tak, wycięta zawartość. Specjalnie tobie na złość biegali z nożyczkami i wycinali. Mówiłem to w jakimś innym wątku i jeszcze raz powtarzam, że prawdopodobnie nie ma w historii branży gry, z którejś na jakimś etapie coś nie wyleciało. Może chodziło o czas, może budżet, a może pewne pomysły się nie sprawdziły i dlatego się z nich wycofano.
Osobiście wolę się cieszyć z dobrej gry takiej, jaka jest, niż rozważać co by było gdyby. Plus Larian lubi przy swoich grach dłubać jeszcze po premierze, więc kto wie, kto wie, co tam się ostatecznie może zmienić. Rozumiem, że takie podejście może ci się nie podobać, ale znów, od paru ich gier widzieliśmy taki styl, więc nie możesz twierdzić, że pojęcia nie miałeś, w co się pakujesz, kupując BG3 i jesteś bardzo zaskoczony.
"Celem naszym (konsumentów) jest by wyłatali i dopieszczali grę PRZED premierą a nie po premierze łaskawie rok później."
Jeśli liczysz na idealną premierę gry, gdzie nic nie będzie szwankować, to wszystkim nam tego życzę, ale to niestety niemożliwe. Jakieś potknięcia będą zawsze. Możemy co najwyżej wpływać na to, jaki stopień problemów tolerujemy, przez nasze zakupy. A i to w niewielkim stopniu, bo w dzisiejszych czasach większość klientów to gracz niedzielny. Nie siedzi na GOLU, nie śledzi branży. Jak ma ochotę w coś pograć, to kupi i nie będzie się zastanawiać. I w ten sposób świadomi konsumenci swoim portfelem nie przeważą tych, którzy kupują kiepski produkt od nieszanujących klienta firm ze względu na ładny trailer, znaną markę czy dobry marketing.
Górnego miasta szkoda, tu się zgadzam. Co do epilogów to już się zdążyli ustosunkować.
Zdążyli się ustosunkować? W sensie słowa "uznaliśmy że łamało by one imersje" gdzie 2 dni PRZED premierą Swen się chwalił tymi epilogami? Ja nie mówię że kłamią...ale kłamią.
Ale zaraz, bo nie rozumiem. Czy oni gdzieś powiedzieli, że to, co EA jest wyryte w kamieniu i nic, a nic się nie zmieni? Bo jeśli się nie mylę, to na pewnym etapie stwierdzili, że już EA zamrażają do premiery, bo się skupiają na dłubaniu przy pełnej wersji i oczywiste było, że pewne rzeczy mogą zmienić. Nie kryli się z tym.
Najpierw piszesz że "mogłeś oglądać rozwój w EA" a teraz "no ale mówili że zamrozili i było wiadome że się może zmienić". To oglądałeś ten rozwój? Pól roku mineło między ostatnim patchem a premierą (i informacjami odnośnie tego co zmienili) bez żadnej komunikacji.
No tak, wycięta zawartość. Specjalnie tobie na złość biegali z nożyczkami i wycinali. Mówiłem to w jakimś innym wątku i jeszcze raz powtarzam, że prawdopodobnie nie ma w historii branży gry, z którejś na jakimś etapie coś nie wyleciało. Może chodziło o czas, może budżet, a może pewne pomysły się nie sprawdziły i dlatego się z nich wycofano.
No tak, bo po to się reklamuje zawartość na krótko przed premierą by ją wyciąć. Na złość komuś. I jak się wycina to na szybcika przesuwając rzeczy i de facto je psując. Oh, ten wątek Karlach który naprawili? Polecam poczytać co tam dokładnie zrobili bo...nic nie naprawili.
Jeśli liczysz na idealną premierę gry, gdzie nic nie będzie szwankować, to wszystkim nam tego życzę, ale to niestety niemożliwe. Jakieś potknięcia będą zawsze. Możemy co najwyżej wpływać na to, jaki stopień problemów tolerujemy, przez nasze zakupy. A i to w niewielkim stopniu, bo w dzisiejszych czasach większość klientów to gracz niedzielny. Nie siedzi na GOLU, nie śledzi branży. Jak ma ochotę w coś pograć, to kupi i nie będzie się zastanawiać. I w ten sposób świadomi konsumenci swoim portfelem nie przeważą tych, którzy kupują kiepski produkt od nieszanujących klienta firm ze względu na ładny trailer, znaną markę czy dobry marketing.
Potkniecia tak. Ale wydawanie niedokończonej gry (BG3), albo takiej schowanej za paywallem (DLC, mikrotransakcje) musi się zakończyć. I tak, nigdy nie będziemy w większości ale jeśli GOL dalej będzie wystawiał dobrej niedokończonej grze 10/10 to nawet części niedzielnych graczy nie przekonamy do świadomych zakupów.
Wolę opcję, że to błąd niż że tak miało być.
Strasznie mnie to irytowało, że postacie chcą romansować od początku, wydawały mi się strasznie źle napisane, ale z upływem fabuły nabrały dużo tła i charakteru.
nie ma absolutnie żadnego sensu kupować gier na premierę
Masz racje ze nie warto bylo kupowac BG3 na premiere. Warto bylo kupic EA bo raz ze taniej, dwa ze wspieramy tworcow ktorzy ida pod prad i chca wydac dobra gre a nie tylko kombinuja jak tu wyrwac wiecej hajsu a trzy ze pierwszy akt, ktory nadal powoli przechodze, jest dopracowany i zanim przejde do nastepnych wszystko poprawia.
Warto bylo kupic EA bo raz ze taniej, dwa ze wspieramy tworcow
a trzy, że jesteśmy darmowymi testerami, frajerami xD
Ja akurat nie testowalem, pogralem chwile i poczekalem na premiere. Jesli ktos to robil to owszem mozna go nazwac darmowym testerem ale nie frajerem bo dzieki temu wszyscy graja teraz w lepsza gre a on ma z tego dodatkowo satysfakcje.
Frajerami nazwalbym raczej tych co kupuja preordery na kota w worku i narzekaja pozniej ze wyrzucili kase w bloto.
Strasznie zabugowany ten Baldur. Co chwilę wychodzą nowe problemy. Może za rok go w końcu połatają jak dobrze pójdzie.
Zagra się w tego baldura jak wyjdzie jakaś definitywna edycja czy rozszerzona edycja
Nie jestem pewny o jakie postacie chodzi. Chodzi o to z czym Lae’zel w losowym momencie wyskakuje, czy jak? Bo w czasie
spoiler start
świętowania zwycięstwa w I akcie to wydawało się dosyć naturalne, wszyscy radośni i tak dalej a tak to można spędzić wieczór z którąś z postaci. Może w przypadku Gale’a i Lae’zel tempo rozwoju relacji było zbyt szybkie, zwłaszcza, że w sumie jakoś nie było z nimi zbyt dużo flirtujących opcji dialogowych
spoiler stop
Mi średnio się podobała ta masowa adoracja podczas świętowania, bo jak z kimś wcześniej nie romansuje specjalnie albo nawet nie mam dobrych stosunków, to imo nie powinno być takich opcji.
spoiler start
Ta random scena z Lae'zel w sumie wypadła naturalnie, bo jeszcze jest w duchu postaci, ale no Astariona miałem na minusie i nadal musiałem dać mu kosza... a i po imprezie miałem opcje dialogową z Halsinem, jakbym się do niego przystawiał, gdzie wprost powiedziałem mu, żeby pogadał sobie z innymi ludźmi. Gale'owi odmówiłem podczas świętowania (po wczytywaniu, bo te opcje dialogowe z "pokazaniem czegoś magicznego" były całkiem zabawnie mylące... no ale później też zarywa. No i Karlach też miała równie losową scenę co Lae'zel w sumie.
spoiler stop
Z dwojga złego dobrze, że się do tego odnieśli w końcu i to kwestia bugów, a nie dziurawego systemu.
spoiler start
trochę ta jego magiczna propozycja zbiła mnie z tropu. Z drugiej strony ja na przykład miałem też Astariona na minusie i w moim wypadku aż wzdrygnął się z obrzydzeniem na samą myśl o spędzeniu nocy z moją postacią
spoiler stop
Do przedmówców
Gram od pierwszej wersji i muszę powiedzieć że jeśli tak ma wyglądać gra na premierę, to chce żeby każda gra była chociaż w połowie tak działający jak Baldur. Jak ktoś czyta tylko newsy to może odnieść wrażenie że jest problem na problemie, a prawda jest taka że artykułów o Baldurze to już jest masówka, każda jedna wypowiedź twórcy, każdy większy fanowski projekt ale i każdy jeden błąd ma swój osobny artykuł. Może się przez to wydawać że błędów jest pełno, a to po prostu robienie z igły widły. A porównania do Cyberpunka to już odlot komplenty xD
Jak Koledzy wyżej, też życzyłbym sobie aby inne gry wychodziły tak na premierę i druga rzecz czemu kupiłem grę po pełnej cenie to uczciwe traktowanie graczy którzy płacą za produkt. Bo wydanie tak dużej gry o takiej marce od razu na GOG świadczy o tym że nie mają nic do ukrycia jak inni co się boją kiepskich recenzji co spowoduje słabą sprzedaż. No i nie traktują uczciwych jak potencjalnych złodziei, więc czułem się w obowiązku nagrodzić takie studio zakupem premierowym.
Skończyłem BG3. Zajęło to ok. 160 godzin, a i tak wszystkiego nie doświadczyłem. Zawartości jest mnóstwo, możliwości fabularnych i ścieżek rozwoju jest mnóstwo, sposobów interakcji z różnymi postaciami i kompanami jest mnóstwo... Co więcej, konsekwencje pewnych wydarzeń niosą się echem przez całą fabułę i dają o sobie znać czasem po wielu, wielu godzinach...
Larian ma specjalne narzędzia do automatycznego "przechodzenia" gry i testowania różnych kombinacji wyborów czy wydarzeń, ponieważ w tak złożonej produkcji nawet setki zatrudnionych testerów nie będą w stanie wychwycić wszystkich możliwych błędów. Gdybyśmy mieli czekać, aż *wszystko* będzie na 100% sprawdzone, gra pewnie ukazałby się na święty nigdy. Trzy oddziały studia umiejscowione w różnych częściach świata pracują teraz (łącznie) 24 godziny na dobę, żeby w każdym momencie istniała możliwość szybkiej reakcji na odkryte przez graczy błędy. Na wszelkie uwagi Larian reaguje niemal natychmiast: np. gdy gracze uznali, że zakończenie wątku Karlach nie jest satysfakcjonujące, już po premierze w ciągu tygodnia napisano dodatkowe kwestie i zorganizowano sesję z aktorką grającą diablicę, a następnie w ekspresowym tempie wrzucono nową zawartość do wypuszczanej łatki; gdy okazało się, że brakuje wielu tekstów w polskim tłumaczeniu, po bodajże 3-4 dniach ukazał się hotfix, który rozwiązał problem... I tak dalej...
Porównywanie ewentualnych "problemów" BG3 do wypuszczanych w ostatnich czasach potworków growych nie jest w żadnej mierze uzasadnione. Tak, pojawiają się czasem błędy, ale nie uświadczyłem żadnego, który miałby jakiś istotny wpływ na przebieg rozgrywki. Może to kwestia szczęścia, ale BG3 jest straszliwie długą przygodą, więc gdy pojawiła się druga łatka (rozwiązująca większość zgłaszanych problemów) dopiero rozkręcałem się w III akcie i nie miałem szansy na "doświadczenie" jakichś poważnych problemów. (BTW, ze statystyk Steama wynika, że dopiero jakieś 8-9% procent graczy ukończyło BG3).
Trudno też oskarżać Larian o fałszywy marketing (pokroju tego, co ostatnio zaserwowali twórcy "Starfielda"). Górne Miasto zostało usunięte z III aktu nie w ostatniej chwili, ale wskutek tzw. decyzji "twórczej" na pewnym etapie produkcji, co (zapewne) wymagało istotnych przeróbek w całym Dolnym Mieście. Czy to widać? Gdybym się o tym nie dowiedział, to pewnie bym nie zauważył, choć - kiedy już wiem - dostrzegam pewne "zagęszczenie" zdarzeń w III akcie. I chyba jeden z ważnych (fabularnie) pojedynków odstaje jakością od reszty (bo zmieniono prawdopodobnie lokalizację, w której miał się odbywać). Czy to wpływa negatywnie na jakość III aktu? Nie za bardzo. To nadal wyjątkowo dobra (i najdłuższa) część rozgrywki.
Zarzuty dotyczące mniejszej złożoności mechanizmów związanych z zadaniami w ostatnim etapie aktu III też do mnie za bardzo nie przemawiają. Dlaczego? Bo to już końcówka rozgrywki, która ma za zadanie zrekapitulować wszystkie wątki. Nic dziwnego, że zmierzamy do końca, a nie mnożymy możliwych rozwiązań. Zdziwiłem się nawet, że samo zakończenie (długa sekwencja zdarzeń i walk) oferuje i tak w różnych momentach wiele możliwości "odgrywania roli" czy podejmowania istotnych (z RPG-owego punktu widzenia) wyborów i zakończenia historii (nawet bez walki z głównym antagonistą). Owszem, sam końcowy filmik (choć ma różne wersje w zależności od podjętych wyborów i "przygarniętych" kompanów) jest dosyć "prosty", choć i tak emocjonalnie we mnie mocno rezonował (m.in. właśnie ze względu na to, jak ukazano zakończenie historii Karlach). Larian odniósł się jednak również i w tym wypadku do zarzutów graczy i obiecał, że w kolejnych aktualizacjach wprowadzi podsumowanie uwzględniające różne warianty przygody, której doświadczyliśmy w czasie długiej wędrówki.
BG3 nie jest grą idealną czy wolną od błędów. Ale na tle wielu innych (wychwalanych) produkcji błyszczy jak diament. W czasie rozgrywki nigdy nie miałem poczucia, że Larian poszedł na łatwiznę, coś wyciął, w jakimś miejscu "odpuścił" itp.
"gdy gracze uznali, że zakończenie wątku Karlach nie jest satysfakcjonujące, już po premierze w ciągu tygodnia napisano dodatkowe kwestie i zorganizowano sesję z aktorką grającą diablicę, a następnie w ekspresowym tempie wrzucono nową zawartość do wypuszczanej łatki"
Nie dam głowy, bo specjalnie za dużo nie sprawdzałem, nie chcąc sobie zaspojlerować za dużo z gry, ale to zakończenie było chyba na liście "wyciętej" zawartości, więc całkiem możliwe, że głosy mieli nagrane już wcześniej i wystarczyło wszystko poskładać do kupy. Poza tym pełna zgoda z tym co napisałeś.
Tak, to jedno z wyciętych i to niezbyt optymistyczne w wydźwięku zakończenie Karlach. Widziałem na yt wersję romansową, scenka trwa 1:35. Alternatywnie zamiast gracza może się tam pojawić Wyll.
Low effort ending pociętego wątku. Przecież quest Karlach sprowadza się do przyniesienia kowalowi dwóch kawałków żelaza, bo z Gortashem tak czy siak i tak trzeba załatwić sprawę aby ukończyć grę.
No to nie wiem, kto ma rację, panowie. Bo jeśli dobrze pamiętam, to we wczorajszym wywiadzie (do którego odsyłałem w głównym wątku o grze) szef Lariana mówił, że właśnie po uwagach graczy w ciągu tygodnia studio przygotowało dodatkową zawartość z Karlach i wrzuciło do łatki. Nawet chwali scenarzystów, którym udało się tak szybko napisać teksty.
Może mówimy o różnych materiałach z Karlach? Gdy idzie o zakończenie jej wątku, pamiętam:
spoiler start
po pierwsze, dość długą scenę w twierdzy po zabiciu Gortasha (podobną do sceny z Astarionem po zabiciu Cazadora);
po drugie, rozmowę będącą kontynuacją tej sceny (po pewnym czasie w obozie albo w trakcie eksploracji);
po trzecie, scenkę na nabrzeżu po wyeliminowaniu Mózgu (z możliwością pewnego wyboru);
po czwarte, scenkę w piekle (z cygarem).
spoiler stop
To co dodali to scenka
spoiler start
w piekle z cygarem. Tego nie było, bo Karlach mogła tylko umrzeć albo zmienić się w ilithida mimo wcześniejszej pogardy do mocy kijanek i rozpaczania z faktu, że została zarażona. Więc przywrócono wyciętą opcję, że może przeżyć, jeśli ucieknie do Avernusa - czego przed ostatnim patchem nie chciała zrobić i wolała zginąć lub - to w ogóle śmieszne - zmienić się w ilithida niż być sobą i przeżyć w Avernusie. To w ogóle jest głupie i sprzeczne z lore, że jako ilithid wszyscy zachowują osobowość, ale bzdury fabularne to trzeba by omówić w jakimś specjalnym artykule.
spoiler stop
I tak, było parę dialogów z Karlach już wcześniej, jak zresztą z każdym kompanem, który komentuje ważniejsze wydarzenia. Ale sam wątek Karlach sprowadza się wciąż do przyniesienia dwóch kawałków żelaza i załatwienia sprawy z Gortashem. Zadanie Karlach zostało totalnie wykastrowane, podobnie jak potencjalny happy ending jej wątku. Gale w sumie też ma niemal nieistniejący quest - ze dwie rozmówki z wybrańcem Mystry i potem krótki dialog w świątyni w 3 akcie. On chociaż może
spoiler start
zginąć jako bohater, jeśli się wysadzi.
spoiler stop
Karlach jedynie śpiewa refren piosenki Kazika #pdk
A z tego co wiem, dialogi Karlach z wyciętego contentu zostały wykopane. Pamiętam, że nawet słuchałem na youtube jej komentarz i innych kompanów dotyczący ciąży Minthary - którą też zresztą wycieli.
No Bukary, kto może mieć rację.
Pliki dźwiękowe i linie będące już w premierowej wersji (bo to, że Karlach miała więcej "epilogów", było od początku w plikach), czy szef studia, który twierdziło, że będzie do zwiedzenia górne miasto, używanie kijanek ma znaczący wpływ na fabułę i "tysiące" zakończeń..
"Wyciętej" zawartości jest od groma, w tym właśnie cała sekcja miasta, wykastrowany wątek MInthary i Karlach czy też niedorobione sekcje (np. Żelazny Tron) w trzecim akcie. Wycięte w cudzysłów, bo oczywiście nie wiadomo, kiedy zdecydowano się usunąć zawartość, bo biorę jeszcze po prostu niekompetencję i nie usunięcie zawartości z gry, która nie przeszła dalej, niż wczesna faza koncepcyjna.
Szef Lariana to nie jest jakiś "dobry wujek", który pragnie dobra dla graczy.
Te dzikości z questami to pewnie efekt cięć górnego miasta.
Karlach w całym mieście widzi kopie swojego silnika. Tyle że lepsze które nie wybuchają.
Caly czas możemy zdobyć piekielne żelazo i wzbogacone piekielne żelazo z którymi nie ma co robić nawet jeśli Kowal przeżył całe dwa akty.
No dobrym wujkiem też bym go nie nazwał, ale wierzę, że każdy developer stara się zrobić jak najlepszą grę. Nawet te znienawidzone studia-giganty. Problemem są wszystkie czynniki ograniczające ten proces, a w przypadku produkcji BG3 było ich znacznie mniej niż u konkurencji. Mieli wolność twórczą i budżet i sami decydowali, jaka ta gra będzie - bo nawet feedback z wczesnego dostępu nie miał wpływu na wiele elementów rozgrywki. Wystarczy poczytać forum Larianów, gdzie gracze przez prawie 3 lata domagali się licznych zmian, których się nigdy nie doczekali, bo Swen i jego studio miało inną wizję, której się trzymało i te decyzje projektowe brały górę.
Nigdy też nie ma możliwości zrealizowania wszystkich pomysłów - o tym mówił chociażby Chris Avellone na różnych panelach. Zawsze w preprodukcji część rzeczy od razu jest wycinana na rzecz przyszłego dodatku lub sequela, gdy będą pieniądze i czas na zrobienie tego porządnie. Wydaje mi się, że BG3 miało ten sam "problem", co BG2 podczas produkcji - milion pomysłów od różnych osób pracujących nad grą i każdy chciał zobaczyć swoje "dziecko" w finalnej wersji gry, ale było tego po prostu za dużo, czasu za mało i za bardzo się bugowało, żeby wszystko dowieźć i w pewnym momencie zaczęli to po prostu ciąć, skracać i sklejać w całość. To dotyczy nawet głównej fabuły, bo Rafael mówi na początku, że pstryknięciem palców może usunąć kijankę i pierwotnie faktycznie to miało być możliwe, a wiemy, że nie ma takiej mocy. Czy fakt, że Omeluum w early access dawał pierścień chroniący przed wpływem Absolutu i to miał być taki początek ścieżki niezależnej, gdzie faktycznie miała być nagroda za nieprzyjmowanie kijanek i odrzucenie mocy Ilithidów - w finalnej wersji tego nie ma, a pierścień chroni przed zauroczeniem.
Poza tym obstawiam, że był tam jakiś bałagan produkcyjny. Na pierwszym pokazie gry dialogi były pisane z perspektywy trzeciej osoby, a nie w immersyjny sposób. Nie wiem, ile dialogów mieli rozpisanych na pół roku przed wczesnym dostępem, ale musieli je poprzepisywać od nowa.
W którymś z patchy wczesnego dostępu przepisali postać Shadowheart, mocno zmieniając jej charakter. To początkowo była zupełnie inna osoba, niż obecnie. I tak pewnie było z większą liczbą bohaterów, bo słychać w rozmowach, że nawet dialogi są dogrywane w innych warunkach - i to dotyczy wielu postaci. i jest to pewnie efekt cięć. Wylla zresztą później też przepisali, żeby połączyć jego wątek z Karlach i zmienili mu całkowicie aktora głosowego. To tylko pokazuje, że dużo pracy, pieniędzy i wysiłków szło na marne. Tuż przed startem wczesnego dostępu Swen powiedział, że Shadowheart, Astarion, Gale, Lae'zel i Wyll to 5 z bodajże 7 origin characters, jakie pojawią się w finalnej grze, a akurat ta grupka była w studiu nazywana "evil team". To były złe postacie, a spośród nich najbliższym neutralnego miał być Wyll. Mocno musieli modyfikować ich charaktery, skoro większość z nich nie wydaje się przeżarta złem do szpiku kości. Na początku to była w większości banda pyskatych edgelordów traktujących protagonistę jak gówno.
Rzadko gram w coś day one, ale BG3 bym nie zaliczył do gier o dobrym stanie technicznym. Questy się bugują nawet w pierwszym akcie, który prawie 3 lata był poprawiany. AI laguje, czasem do tego stopnia, że poza czekaniem aż się namyśli, po animacji ataku nie ma attack rolla w combat logu, a akcja zużyta bez efektu, jakby jej nie było. Reaktywność się wysypuje w 3 akcie na tyle, że czasem totalnie psuje to wrażenia z gry. Niektórych zwojów nie da się użyć inaczej niż z hotbara, ewkipunek i sortowanie się buguje... Dużo tego, ale że zagrywałem nocki na urlopie to zdążyłem od premiery spędzić 270h z grą, więc próbka duża jak na pierwszy miesiąc. Na optymalizację nie narzekam, bo złożyłem nowego kompa pod tę grę, gdy w early access wymagania poszły w górę i na nowej bazie ze starą kartą mam stabilne 60 bez dlss na ultra w 1440p a z dlss jakość spokojnie stałe 100 fps w tytułowym mieście.
Niemniej gra jest imo bardziej zbugowana niż Cyberpunk, bo tam prawie nie miałem problemów z questami czy reaktywnością, tylko z sypiącymi się animacjami. BG3 jest mniej zbugowane niż Pathfinder: WotR, ale bardziej niż Pillarsy 2, gdzie w tych ostatnich z questami i reaktywnością nie było problemu, ale zdolności nie zawsze działały jak powinny.
Jak ktoś gra w takie gry wielokrotnie, to jasne, warto kupić już teraz. Zobaczyć, jak gra się rozwija. Jak ktoś nigdy nie przechodzi gier więcej niż raz, to lepiej poczekać rok na definitive edition. D:OS-y nie miały DLC, ale mnóstwo poprawek, zmian balansu, szlifów, sugestii od graczy. Nie bez powodu. Tu będzie tak samo. Jak to się zwykło mówić - wielkie dzieła nigdy nie są kończone, tylko porzucane. Lepiej więc poczekać, aż Lariani uznają, że zrobili co mogli i porzucą BG3, by skupić się na nowej grze.
Nie ma znaczenia ile robi akt 1, bo potem poprawiając 2, można wysypywać 1, a poprawiając 3, wysypywać 1 i 2
Na pewno? Bo Lae’zel sama ciągle startująca do naszego bohatera czy bohaterki jest akurat bardzo zabawna :)
Z perspektywy twórców gry na różnych etapach produkcji, jak bumerang powraca dylemat:
1. Wypuścić niedopracowane i łatać.
2. Wyciąć zawartość na którą nie ma czasu, ew dodać w patchu/dlc.
3. Przesuwać datę premiery do czasu dopracowania wszystkich wątków.
Za każdą z tych opcji spadnie lawina hejtu, ale nikt nie poda rozwiązania, które wszystkich zadowoli, bo go nie ma.