Kogo Starfield zachwyci, a kogo rozczaruje - oto nasze wrażenia
Cieszę się, że ten tytuł się Bethesdzie udał, natomiast ja na pewno spasuję:)
Ich szczytowym osiągnięciem, gier tego typu, nazywanych czasem złośliwie "symulatorami turysty" jest dla mnie Skyrim, którego skończyłem z przyjemnością.
A później czas nie stał w miejscu i wyszedł Wiedźmin 3 i pokazał, jak powinien wyglądać cRPG (no dobra, z dopiskiem "action" rzecz jasna) typu "sandbox", żeby człowiek nie ziewał przy tym z nudów. To jest teraz standard.
I takiego Fallouta 4, kupionego na srogiej promocji, nie dałem rady zmęczyć, choć próbowałem dwa razy, bo mam sentyment do tej marki :/
Z ciekawości obejrzałem gameplaye (no grafika daje radę, ogarnęli ten swój przedpotopowy silnik) i widzę, że to nie dla mnie :). No,ale jak ktoś lubi ten styl Beth, to pewnie będzie wniebowzięty. I dobrze - nie wszystko musi się wszystkim podobać.
Obejrzalem 2h lets playa i .... nuda.
Pierwsze wrazenie to gra wyglada jak jakies generyczne, kosmiczne, gornictwo/zbieractwo.
Byc moze wolno sie rozkreca ale jakos kompletnie mnie ten swiat i narracja nie wciagnela.
Kluczowe pytanie czy gra jest warta 360 zł... Jeśli zestawić ją z Baldurem za nie pamiętam ile wtedy dałem, albo cyberpunkiem...
Chciałoby się zagrać na premierę ale rozsądek mówi : poczekaj tydzień, miesiąc, kilka miesięcy. Spróbuję wytrzymać chociaż do pierwszego poważniejszego patcha.
co ty buczysz, 2 tygodnie za 4zł masz game passa, sprawdź, save zostanie a ty sobie kupisz jak jednak warto... boże.
Obejrzalem 2h lets playa i .... nuda.
Pierwsze wrazenie to gra wyglada jak jakies generyczne, kosmiczne, gornictwo/zbieractwo.
Byc moze wolno sie rozkreca ale jakos kompletnie mnie ten swiat i narracja nie wciagnela.
to jest nic jak oblecisz główne miasta będziesz mieć punkty podróży tam to statku możesz zapomnieć że go masz będziesz się przenosić jak skyrim.
Probowalem ogladac streamy z tego, ale eksploracja wygladala jak bieda-NMS O_o. Lokacje wewnatrz baz (podczas eksploracji) jak bieda-fallout 3 + symulator podnoszenia śmieci (setki itemkow o zerowej wartosci). Nie widzialem wiekszych lokacji - przelaczylem stream bo tego nie dalo sie ogladac...
Bo nie każdą grę da się oglądać :) T a jest absolutnie do grania samemu, ale nie do oglądania. Z masą rzeczy których lubi sie z F3 i Skyrima, iz każdą której sie nie lubi. A dla mnie Starfield to t rochę nie spełnione obietnice i nadzieje. Chociaż tych drugich i tak miałem mało. A kosmos w ich wykonaniu średnio m nie jara. Pewnie będzie z 5 super miejscówek, 2 fajne, a reszta to generator śmiecia. I tak w to zagram kiedyś, nie oszukuję się ;D W Skyrima Grałem w miarę szybko po premierze, bo Chyba 5 lat. W F3 dopiero w tym roku ;D Starfield poczeka sobie z 5 lat.
Zasadniczo czego się spodziewałeś? To gra Bethesdy czyli mierna fabuła w drewnianej oprawie, ekrany ładowania i zbieractwo bezużytecznych śmieci.
Starfield jest dokładnie tym samym czym Skyrim z tą różnicą, że skala dużo większa.
Dalej to tylko pytania, czy lubisz większą skalę.
Bo jak dla mnie tu jest problemem to, że skala jest ogromna. Z jednej strony brzmi pysznie bo to praktycznie nieograniczona przestrzeń do eksploracji, ale jak pograsz sobie kilkanaście godzin i zobaczysz 10% gry, to przy tej skali następne 90% będzie dokładnie tym samym generycznym syfem.
Zwłaszcza, że to Bethesda, firma która nie znosi się przepracowywać i każda ich gra to festiwal recyklingu, przy większej skali dostaniesz to samo. Więcej tego samego.
sęk w tym, że do grania samemu też jest nuda, z tą różnicą, że ta nuda wymaga wciskania klawiszy :D
Patrząc po recenzjach czy opiniach innych graczy, to odpowiedź na Wasze pytanie wydaje się banalna. Polubią ci co lubią gry Bethesdy, bo to Skyrim/Fallout w kosmosie. Ci co nie lubią stylu tworzenia gier przez to studio, to nie znajdą tam niczego dla siebie.
Twój post brzmi jakby nawet gracze nie chcieli grać w taką grę bo nie była tym czym miała być ale i tak będą zmuszać się do grania bo to ich ukochani stwórcy stworzyli tą grę.
Bo ja wiem. Bethesda robi swoje gry praktycznie od jednego szablonu. Dzielą one te same cechy i albo ktoś lubi taką filozofię tworzenia gier albo i nie. W sieci masa recenzji mówi o "skyrimie w kosmosie". Zresztą nawet jak się wczyta w te recenzjie, to samemu idzie wywnioskować, że Starfield dzieli bardzo wiele cech z hitem z 2011 roku. Jak komuś nie przypadł Skyrim czy też Fallout 4, no to raczej nie ma co oczekiwać, że nagle spodoba się mu Starfield. A jak ktoś lubi ten typ gier, to będzie raczej zadowolony.
Zawartością No mans sky rozdeptuje tego starfielda jak robaka.
Premiera w 2016 roku była porażką wizerunkową. Dopiero od niedawna i bardzo dużej liczbie aktualizacji gra zaczęła przypominać to co obiecywali. Jednak i tak gra w dużej mierze polega na odkrywaniu losowo generowanego świata z elementami akcji. Na początku po aktualizacjach było fajnie, ale szybko wdarła się nuda. Może kiedyś znowu spróbuje. Więc, gdzie jest to rozdeptywanie prze no mans sky?
Za 7 lat będą ze 3 duże DLC od Beci, mod na każdą okazję oraz kosmiczny Enderal jeśli kogoś fantazja poniesie.
Ilością planet na pewno :)
Ale czy w NMS jest chociaż jedno miasto gdzie żyje choć kilku npc z więcej niż kilkoma dialogami na krzyż i jakąkolwiek osobowością
Inteligencja niektórych użytkowników powala. "x gra mająca ponad 7 lat do której wyszły liczne aktualizacje ma więcej zawartości niż coś co miało premiere dzisiaj" no gratulacje inteligencie xD Pomijając fakt, że no man sky było klapą na starcie to chciałbym zauważyć, że nawet po aktualizacjach planety wyglądają tak samo. Co z tego, że jest ich ileś tam rodzajów, skoro same w sobie są jednym biomem wyglądającym tak samo gdziekolwiek się wyląduje xD Ta gra tez jeszcze dostanie aktualizacje, dodatki a do tego będzie modowalna gdzie sam Skyrim jest perełką właśnie za sprawą modów dodających kolejne tysiące godzin gry chociaż ma ograniczoną mapę i możliwości, a Starfield da większe pole do popisu. No ale trzeba pomyśleć by wyciągnąć takie wnioski.
Cieszę się, że ten tytuł się Bethesdzie udał, natomiast ja na pewno spasuję:)
Ich szczytowym osiągnięciem, gier tego typu, nazywanych czasem złośliwie "symulatorami turysty" jest dla mnie Skyrim, którego skończyłem z przyjemnością.
A później czas nie stał w miejscu i wyszedł Wiedźmin 3 i pokazał, jak powinien wyglądać cRPG (no dobra, z dopiskiem "action" rzecz jasna) typu "sandbox", żeby człowiek nie ziewał przy tym z nudów. To jest teraz standard.
I takiego Fallouta 4, kupionego na srogiej promocji, nie dałem rady zmęczyć, choć próbowałem dwa razy, bo mam sentyment do tej marki :/
Z ciekawości obejrzałem gameplaye (no grafika daje radę, ogarnęli ten swój przedpotopowy silnik) i widzę, że to nie dla mnie :). No,ale jak ktoś lubi ten styl Beth, to pewnie będzie wniebowzięty. I dobrze - nie wszystko musi się wszystkim podobać.
Nie grałem jeszcze więc na temat Starfilda nic nie powiem.
ALE
Symulator turysty brzmi spoko, F4 i F76 (w każdej mam po ponad 200h co jak na mnie to dużo) to właśnie gry w których lubiłem zwiedzać, nie koniecznie idąc questami. Może po prostu typ gry dla mnie. W końcu znajdę czas i na Skyrim.
ALE
Wiedźmin 3 z perspektywy czasu? Fabuła spoko - mistrzostwo, ale konstrukcja map i świata? Nic tam nie było, same znaki zapytania z pojedynczą skrzynką i śmieciami na sprzedaż. Pojedyncze ciekawe questy ukryte, reszta porozsiewana na drodze do main questa. Jasne też tam zwiedzałem, ale to nie było to, bo wszystko jest zaznaczone "?" i poza tym nic nie było czego szukać.
PS. może jak F4 nie podeszło to podejdzie F76, mapa ciekawsza do zwiedzania niż z F4. No a już naprawione i idzie za grosze złapać. Oczywiście fabuła w F76 jest słaba więc tylko zwiedzanko.
PS2. Skelige to był koszmar bo spod pytajników nie było widać mapy :)
Z tym "symulatorem turysty" to o mnie :). I wiesz co? Gdyby takie podejście zostało zachowane w Starfieldzie, to byłbym całkiem zadowolony, bo ja uwielbiam się włóczyć bez celu po dobrze zaprojektowanych, otwartych światach, zwłaszcza tych od Beci. Problem w tym, że tutaj tego nie ma, a typową dla gier studia eksplorację po prostu wycięto na rzecz płytkich mechanik kosmicznych i losowego, powtarzalnego contentu z generatora.
Na reddicie jest masa postów, z których wynika, że ludzie mają dokładnie ten sam problem. Właściwie nikomu nie przypadł do gustu sam aspekt kosmiczny Starfielda (bo i trudno się cieszyć z "symulatora ekranów doczytywania"), natomiast brak prawdziwej eksploracji jest powszechnie krytykowany i to doskonale pokazuje, jak beznadziejną decyzję podjęli. A przecież można było zrobić drugie The Outer Worlds z kilkoma ręcznie zaprojektowanymi mapami i całkiem odpuścić sobie to całe "popylanie w kosmosie", z którym silnik i tak sobie nie radzi.
Ja widzę pewne zagrożenie Starfielda jak to, że jest po prostu dużo za duży.
Oczywiście, gra o kosmosie powinna być duża, ale symulator turysty w kosmosie może już ciekawy nie być.
No bo chyba nie sądzisz, że przy tym 1000 planet które obiecują, wsadzili napracowanie w cokolwiek poza kilkudziesięcioma lokacjami? Reszta to albo totalna, niecharakterystyczna pustka, albo jakieś generyczne lokacje zbudowane z prefabrykowanych modeli.
Taki Skyrim czy Fallout ma swój jeden, zunifikowany świat z jedną, spójną historią i legendą.
Wnikasz w nią, poznajesz i chłoniesz więc jesteś zżyty i chcesz więcej łazić i zwiedzać.
Jak dostaniesz pierdyliard planet i żadna nie będzie dopracowana, to wszystko się rozmywa i traci sens, będziesz podróżował i zbierał wciąż te same śmieci z tych samych lokacji bez historii.
Tak jak myślałem, nic nadzwyczajnego. Gdyby to była gra z pełnym otwartym wszechświatem i planetami to bym się pokusił o kupno bo lubię takie gierki ale tak to może kupię jak będzie w jakieś promocji za 66,99zł.
Nie oczekiwałem od Bethesdy, że Starfield będzie stał obok takich fabularnych tuzów jak Wiedźmin 3, Baldur's Gate 3 czy Fallout New Vegas ale liczyłem że dostaniemy naprawdę dobry symulator kosmicznego włóczykija połączony ze Skyrimem. A co dostaliśmy? Skyrima który wychodzi na to działa w 10% całej swojej skali a cała reszta to generyczne planety które skrywają powtarzalne miejsca, brak poruszania się statkiem kosmicznym między planetami - rozumiem, że czegoś takiego jak w no Man sky czy EVE online ciężko było oczekiwać ale nie mogę z Ziemi polecieć statkiem kosmicznym na głupiego Marsa w inny sposób niż korzystając z szybkiej podróży, crafting, zbieractwo, bazy, ulepszenia statku mają marginalne znaczenie, bitwy kosmiczne są ograniczone jedynie do orbity planet bo nie da się lecieć daleko od nich w czasie rzeczywistym. Jedynie fabuła i jej inne wątki są rzeczą którą choć w minimalnym stopniu sprawia, że w grę zagram ale na pewno nie za kwotę za jaką sobie śpiewają. No i gunplay, wygląda na zadowalający. Tyle z plusów. Straszny zawód i jak zwykle Todd klamczuszek nie dowiózł oczekiwan
Zakumaj najpierw to, że to nie "symulator kosmicznego włóczykija", tylko gra RPG w kosmosie. Bardziej przypomina The Outer Worlds na kilku planetach niż typowego space sima.
Zakumaj najpierw to, że to nie "symulator kosmicznego włóczykija", tylko gra RPG w kosmosie.
Poprzednie gry studia też były "RPGami gdzieś tam", ale jednak włóczenie się po świecie gry było wpisane w ich DNA (przynajmniej od czasów Fallouta 3), więc oczekiwanie, że tu będzie podobnie, nie jest wcale wygórowane.
Bardziej przypomina The Outer Worlds na kilku planetach niż typowego space sima.
A co stało na przeszkodzie, żeby Starfield miał w sobie elementy space sima? Hello Games, studio odpowiedzialne za NMS, już w czasach poprzedniej generacji, w 11 osób potrafiło ogarnąć płynne podróżowanie w ogromnym kosmosie, a Bethesda, mając kilkuset pracowników i bogatego wujka z Ameryki (Microsoft) za plecami, nie mogła? Oczywiście, że mogła, ale do tego musiałaby zmienić silnik, przez co jednak nie mogłaby zrzucić na moderów rozbudowy oraz łatania gry i utrzymywania jej przy życiu po premierze, poprzez produkowanie nowego contetntu.
Tylko, ze granie w gry Beci dla warstwy RPG to jak granie w GTA bo chce się pościgać. Bez sensu, bo warstwa RPG w F4 czy skyrimie leżała i kwiczała. To co te gry robiły dobrze to właśnie bycie symulatorem turysty a generyczne mapy z powtarzalnymi POI niestety ale są tutaj dużą wadą. Po Skyrimie oczekiwałem kroku wstecz w generyczności i powtarzalności (Oblivion i Morrowind miały więcej mniej liniowych POI). Tutaj niestety podobno jest ciut gorzej pod tym względem co nie napawa mnie optymizmem. Wszystko zależy od tego ile tych ręcznych lokacji pod frakcje jest w grze. Jak wystarczająco dużo to może będzie nieźle.
Tak więc pewnie ogram kiedyś, ale nie śpieszy mi się w ogóle.
ehh, chyba tym razem spasuje - Skyrim na swoje czasy był bardzo dobry, ale tu nie ma tego, co on miał - eksploracji w tym stylu. Jest za to generator.
Lepiej chyba sięgnąć po Outer Worlds, który oferuje więcej "wolności", tylko innej (choćby przy wyborze sposobów wykonania zadania).
powiem CI tak; Outer Worlds mam rozpykane kilka razy;
Jestem po mocnym (wolne) dniu ze Starfield.
OuterW nawet sie nie umywa, kompletnie inna liga.
Tylko trzeba pograc - tej gry sie nie da na streamie ocenic, bo ma oldskoolowy pacing; ale jak juz grasz - patrzysz na zegarek "chyba 19:00, a to 23:30".
Przecież ja od początku wszystkim mówiłem że to jest nms2 ale do niektórych widać jak grochem o ścianę. Kolejny raz jak zwykle wyszło na moje, a teraz to wręcz ekstremalnie
Tak to jest, jak się rzuci okiem na jedno, na drugie, i już w eksperckim tonie: to jest to samo. A wystarczy zagrać, żeby nie wygadywać takich głupot.
Złoto. Cały internet pisze, że Starfield to Skyrim/Fallout 4 w kosmicznej skórce, a z NMS ma jedynie wspólne to... że miejscem akcji jest kosmos.
A ten tu wchodzi cały na biało i pisze, że miał rację, że Starfield będzie drugim NMS.
Boże, dziękuję ci że dane jest nam żyć wśród takich ludzi jak Hydro. Bez nich omijałaby nas cała masa beki.
Mam 4h zrobione w tej grze i powiem, że to stary dobry f4/skyrim tylko, że lepiej, piękniej, staranniej. Btw. losowe lądowanie na planecie nie przypomina mi no man sky'a a o dziwo, rozwinięte random encountery w falloucie 1/2. Przynajmniej mi się tak wydaje.
Moment. Znaczy, że to jest (zdarzenie) losowe? W sensie, że przy każdym lądowaniu może wydarzyć się coś innego?
Wybierasz z mapy dowolne miejsce miejsce lądowania. Nie wiem na ile te fragmenty są losowe czy predefiniowane, ale jakaś losowość jest. Wg tego co się wylosuje i wg zasobów czy frakcji pojawiają się w podobnym stylu co NMS np. placówki naukowe, porzucone kopalnie, jaskinie do wejścia, cechy charakterystyczne planety.
Warto podkreślić, że w grze jest system komiksów zwiększających cechy jak w Fallout 4. Można 3x zwiedzić prawie identyczne laboratorium naukowe i go zebrać, ale raczej powtarzalność tych laboratoriów może być uznane za wadę.
Gra ma na szczęście i więcej wariantów tych lokacji i są to dużo bardziej słożone lokacje na mapie.
Dla mnie rozczarowanie. Kilka godzin gry i... nie ma ochoty do tego wracać. Grafika momentami brzydka, ale przynajmniej płynnie działa na 4070 z 5800X3D. Zużycie VRAM w okolicach 5,5GB przy FHD i ustawieniach na max detali. FPSy nie spadają poniżej 60FPS więc spokojnie włączyłem V-Sync. Nie ma potrzeby włączać FSR.
Nie podoba mi się skanowanie minerałów, flory i fauny. Jedną i tę samą rzecz trzeba kilkukrotnie zeskanować na innym egzemplarzu, żeby zaliczyło 100%.
Jaskinie powtarzalne jak to w grach Bethsdy. Dialogi proste, generyczne. Postacie słabo wykonane. Kiepska mimika, mało detali, zupełnie jak z gry sprzed dekady.
No i największe rozczarowanie to kosmos. Większość podróży to...szybka podróż. Wybierz cel, doleć, wyląduj...
Więcej chodzenia po planecie niż przebywania w kosmosie.
Dobrze, że kod na grę miałem za friko, bo kwota jaką sobie życzą za grę jest moim zdaniem za wysoka.
Grę mam w gp więc musze czekać do 6 żeby zagrać, ale z tego co widziałem w Internetach i miałbym tę grę do czegoś porównać, to najbardziej pasuje mi "świnka morska".
Z tego co czytam na steam community forum to gra zbiera niezbyt pozytywne odczucia od osób z wyjątkiem tych którzy sami wspierają sztucznie **** typu "bad quality product", "woke ideology". Zdarzają się sytuacje w których osoby z high endem i wyżej mają problemy z płynnością.
Gra zachwyci posiadaczy 4090, tylko im działa płynnie bez agresywnego podwójnego skalowania (FSR nałożony na dynmiczna rozdzielczość z silnika gry - sic!)
Kupiłeś 4070/4060Ti/3080? Dla ciebie są detale medium-low w skalowanym 720p!
Uff, ale jak to wygląda, fotorealizm, pełny PT! Taka jest przyszłość grafiki w grach!
Tu masz działanie w 1440p high bez skalowania. Srogo odleciałeś z tym low i skalowanym 720p.
Od wczoraj gram i powiem że średnia gra ,najaralem się jak małe dziecko ,kupiłem i średniak .Grafika nie powala ,latanie w kosmosie takie sobie , teraz fabułę robię i tylko to trzyma .Zobaczę jak pogram dłużej może wtedy bardziej wciągnie bo narazie to
Na razie zacznij od Morrowind, później Oblivion itd. Będziesz wiedział na czym to polega :)
Od wczoraj gram szczerze średniak .Narazie robię fabułę zobaczymy czy dalej będzie ciekawiej .Na rtx 4090 FPS nie spada poniżej 120 więc .
W Skyrim jeździmy konno, w F4 wszędzie pieszo (akurat to tu pasuje)
W Starfieldzie brak pojazdów i latających machin to duży minus w grze o eksploracji kosmosu. Zagram jak gra trafi na GOG za rozsądną kasę.
Pograłem z 20h. Osobiście 9/10 - porządna dawka SQ - Sandbox Quality. Dodatkową jedynkę dostali by gdyby podeszli bystrzej do kilku kwestii.
-----------------
Tytuł bym nazwał Fallout's 4 Sky Effect
Kto bardziej lubił Skyrima od F4 tu nie będzie zadowolony.
Grę można by opisać jako środek trójkąta gdzie wierzchołkami są Fallout 4, Mass Effect i No Mans Sky. Z tych gier głównie by Starfield podbierał graczy.
---------------
Właściwie sama nazwa Creative Engine sugeruje, że to będzie "kreatywna piaskownica".
Bardziej to budowanie i gromadzenie minerałów jest w stylu Subnautica. Podobnie się pojawił tlen i dodatkowo doszły różne objawy zdrowotne - survivalowe - same przechodzą.
No Mans Sky - statki - można mieć ich wiele i dodatkowo montować/ulepszać części. Brakowałoby pojazdu planetarnego, ale to raczej tylko kwestia czasu. Jetpack mógłby latać bardziej w stylu iron mana i też by było ok.
Planety są mniej abstrakcyjne niż w NMS - mniej będzie fauny i flory, za to dużo ładniejsze kamienie i bazy, miejsca do wchodzenia, rozwalania przeciwników.
Można stawiać kopalnie, panele słoneczne, miejsca na załogę, farmy, stanowiska rzemieślnicze np. do ulepszania broni....
Większość rzeczy odblokowuje się w laboratorium. Szkoda, że nie ma przepisów jak w F76 - co było najlepszym pomysłem w tej grze.
Wiele możliwości budowania odblokowujesz perkami. Przydały by się respec pointsy. Niby lvl cap nie ma, ale dało by radę szybciej zdobyć te umiejętności gdyby punkty cofnąć.
Jest mniej zbierania - większość da radę później wydobyć, wytworzyć, zbiera się tylko istotne materiały, a nie jak w F4 gdzie wszystko mogło się przydać.
Dużo większą rolę odgrywa masa i magazynowanie.
Wrzuciłem coś do małej skrzynki w bazie aby potem przenieść do dużych magazynów, które mają mniejsza pojemność. Lata się i szuka tych minerałów po planetach, a mogłyby w większości składać się te elementy z żelaza i dopiero jakieś smart systemy mogły by wymagać większej rożnorodności minerałów/elementów. Niestety podeszli do tego elementu trochę abstrakcyjnie.
--------------
Jeśli ktoś szuka RPG/fabuły to ew. niech poczeka na mody, albo AI które by te dialogi dopracowało ( czy kiedykolwiek taki moment nadejdzie? :) )
Mass Effect - główny pomysł to właściwie prawie to samo i wiele innych pomysłów się stamtąd bierze. BG3 też poszło podobnie - prawie nic nowego, jednak tam i w Mass Effect i w Wiedźminie był dużo większy nacisk na reżyserię i wykończenie dialogów. Lepiej znaleźć serial.
Pomysły nie są złe, można przywyknąć do "jakości" dialogów.
Momentami są momenty fabularne z Obcego i nawet radar z pikaniem. Większość aktywności na planetach jest na zasadzie No Mans Sky, gdzie dużo lokacji się powtórzy, na szczęście jest dużo więcej wariacji tych lokacji na planetach i są dużo bardziej złożone, ładniejsze, wypełnione wrogami i lootem. Trochę brakowało by jednak większej losowości, ale myślę, że to rola moderów i DLC. Fabuła istnieje głównie jako powód do "sandboxowania".
--------------
Silnik graficzny - jest optymizacyjny postęp, na ultra można być zadowolonym. Gorzej z niższymi detalami - ciężko je ustawić, aby być zadowolonym.
Głównie można być niezadowolonym z metropolii w Starfield. Momentami są piękne, a momentami pokazują brzydotę - nie dziwię się przez nie, że tytuł od razu nie startuje na PS'a. Było by podobnie jak ze startem CP77 - z twarzami na średnich detalach.
Dopiero ultra zapewnia znośne wrażenia i nawet 40fps jest warte tych detali.
---------------
Latanie statkiem - mogli by sobie dać spokój i zrobić Mass Effecta. Jest sobie latanie i chodzenie po statku, czy też budowa, ale do Everspace 2 daleka droga. Wolałbym już turowo rozegrać walki w tej części Starfielda - podobnie jak w X-Com. Z jednej strony ma ta walka większy sens niż NMS, choć i tam lepsze jest latanie statkiem.
Może wkurzać, że na nowe planety trzeba włączać mapę. Mapa jest głównie elementem transportu, tam gdzie się już doleciało ma służyć mapa, a statek zatrzyma się przy miejscu gdzie gracz jeszcze nie był.
---------------
Strzelanie - bardzo satysfakcjonujące w moim odczuciu. Companionowie też się przydają. Loot jest dość satysfakcjonujący. Ciężko coś powiedzieć o różnorodności przeciwników, bo większość to ludzie w skafandrach, różnorodność to głównie frakcje i zmiana miejsc gdzie występują inne frakcje. Są wybuchowe plecaki i zabawy z grawitacją. AI skacze czasami na dość wysokie półki - używają plecaków.
---------------
Błędy - przez 20h raz tylko gra wyszła do pulpitu, przy wybraniu punktu podróży na Marsa. Najwięcej by się znalazło błędów ragdolli i AI próbującego przejść przez drzwii, których nikt nie może otworzyć. Bardzo znośny poziom - na złoto się nadaje.
Można się czepiać ragdolli, ale w niskiej grawitacji fajnie latają te ragdolle + przeciwnicy przed śmiercią się tarzają.