Chodzi o ścieżki rowerowe, które przecinają ulice. Dlaczego ci pedałowcy są takimi debilami? Jedzie taki koleś 30 km/h i nawet nie zwolni przed przejazdem. A najczęściej na dojeździe są jakieś drzewa, krzaki, czasem zakręty na tej ścieżce. Nie pojmujesz jeden z drugim, że jadąc samochodem pojawiasz mi się nagle, a do tego mam martwą strefę za przednimi słupkami samochodu? Powinien być nakaz złażenia z tego roweru, a przynajmniej zwalniania do 10 km/h - minimum tyle! Kontrole i kary dla tych idiotów.
Spoko gejmingmen, rozumiemy że ciężko wyhamować samolotem z Guinnessem w ręku.
Spoko gejmingmen, rozumiemy że ciężko wyhamować samolotem z Guinnessem w ręku.
Nie no, mam pierwszeństwo to śmigam, przecie jestem nieśmiertelny xD I cyk, jednego idiotę mniej.
Jeśli człowiek jest debilem to jest takim samym debilem będąc pieszym, kierowcą, rowerzystą czy sternikiem. Nie ma tu cudu, że ktoś zapieprza swoją bemicą, wymija na trzeciego, robi slalomy i ignoruje pieszych, a potem przesiada się na rower i jedzie grzecznie, spokojnie po ścieżce zważając na innych.
Idioci to wymyślają przepisy xD
Gdyby wsadzić na rower 10 polityków i kazać im jeździć przez cały dzień, przez takie pasy, ciekawe ilu by zostało na koniec dnia.
Zaznaczam, że jeździliby anonimowo. Gdyby ktoś wiedział o takim eksperymencie, to pewnie po 10 minutach byłoby po wszystkim.
Kierowcy samochodów wcale nie lepsi. Jeżdżę od 25 lat regularnie na rowerze to nie jeden miałem niemiły przypadek. Za ten czas dwa razy mi się zdarzyła bardzo niebezpieczna sytuacja. Jadę sobie krajem drogi i widzę że z nad przeciwka jedzie samochód i jednocześnie słyszę że z tyłu też jedzie jakiś kretyn i wygląda jakby w ogóle nie miał się zatrzymać. Zjechałem ile się dało na kraj drogi i ten gościu co jechał przede mną też z jechał ile się dało. Tak że wszyscy 3 znaleźliśmy się w jednej linii. Prawie poczułem jak kierownica od roweru haruje mu bok samochodu.
Inna podobna sytuacja. Jadę sobie krajem drogi. Z tyłu widzę że zamierza mnie wyprzedzać samochód no to niech wyprzedza bo ma prawo. A tu nagle ni stąd ni z owon na pełnym gazie zbiera się do wyprzedzania kolejny samochód. Wyprzedzając ten samochód urwał kobicie lusterko choć nie odpadło całkiem.
Inne sytuacje. Nagminnie zdarzają się wymuszenia pierwszeństwa, brak kierunkowskazu przy skręcie w prawo, przekraczanie prędkości i jazda na pełnym gazie obok rowerzysty. Takich sytuacji jest wiele.
Więc nie wrzucaj wszystkich do jednego wora bo was też ktoś może wrzucić. A jak wiadomo nie wszyscy są tacy. Większość stara się przestrzegać przepisów.
U mnie są kompletni ślepi.
https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Co-tam-droga-rowerowa-pojade-sobie-chodnikiem-n181378.html
Samochodziarze jeszcze gorsi. Jeśli nie stanowią zagrożenia dla życia i zdrowia przekraczając prędkość, zapychają miasta swoimi smrodzącymi pudełkami na kołach, trując środowisko i ludzi spalinami. Uważają przy tym, że każda przestrzeń im się należy. Zagrabiając sobie przestrzeń wspólną miast, w tym chodniki parkując, utrudniają życie normalnym ludziom. Kilka tysięcy osób ginie rocznie w wyniku wypadków na drodze, ale mości panowie, zbyt leniwi by przejść kawałek, uważają, że odpowiedzialność za swoje czyny bierze tylko plebs.
Widzę że propaganda na temat samochodów spalinowych działa. Jakoś ludziom wcześniej nie przeszkadzały takie samochody, a teraz nagle wielkie halo i są złe i niedobre.
Za każdym razem jak słyszę jacy to rowerzyści są źli, jacy to piesi są źli i jacy to motocykliści są źli od razu mi się przypominają statystyki Komendy Głównej Policji gdzie niezmiennie, od paru lat, wynika, że w wypadkach rowerzyści-kierowcy i piesi-kierowcy, w prawie 70% wypadków winni są kierowcy.
https://statystyka.policja.pl/st/ruch-drogowy/76562,Wypadki-drogowe-raporty-roczne.html
Natomiast jeżeli ktoś jest debilem to nim będzie, czy idzie po ulicy, jedzie rowerem czy samochodem. Jedyna różnica to jest taka, że piesi i rowerzyści zazwyczaj krzywdę robią sobie, kierowcy natomiast innym.
sabaru -> Nie zauważasz jednej rzeczy, kiedyś w Polsce luksusem był 1 samochód na rodzinę, dziś często są to 2-3. Wg Rzepy z 2011 roku:
Jeszcze w 1950 r. Polacy posiadali 40,1 tys. samochodów osobowych. W kolejnych dziesięcioleciach szybko ich przybywało. W latach 70. pobiliśmy pierwszy milion, w 2001 r. – 10 mln, a dziś mamy już 17,2 mln zł aut.
Wszystko co jest w nadmiarze zaczyna być szkodliwe.
Mimo wszystko jakoś ludziom to nie przeszkadzało że ktoś miał 2 czy nawet 3 samochody w rodzinie. Bardziej sąsiadowi chodziło o to że ktoś może sobie na takie 3 samochody pozwolić, a on nie i był zazdrosny o to. Nie raz się zdarzało że podkablował do urzędu taką osobę czy nie robi jakiś przekrętów.
Teraz rządy zaczynają nawoływać że samochody spalinowe są złe, niedobre że trują środowisko czy nawet organizm bo chcą przejść między innymi na elektryki. To zaczyna się zmieniać i podejście takich osób.
Jestem kierowcą i rowerzystą. W tym przypadku symetrystą))) Przyznaję jednak, że jak widzę rowerzystę na jezdni obok ścieżki rowerowej i nie wygląda bynajmniej na zawodowego członka grupy kolarskiej to bym wlepił mandat bez litości.
Kierowcy lubia zaklinac rzeczywistosc i nie dopuszczaja do siebie, ze kazdy z nich tez bywa pieszym oraz, ze wiekszosc rowerzystow to tez kierowcy. :D
Najwiecej maja do powiedzenia Ci, ktorzy poruszaja sie wylacznie samochodem. A ja chcialbym zobaczyc ich miny i posluchac co maja do powiedzenia o swoich kolegach po miesiacu jezdzenia rowerem po miescie. :D
Pisalem o tym na GOLu z rok (?) temu - mnie wkurwiaja wszyscy. :D Piesi (wiecznie nos w telefonie i wiecznie glowa w chmurach), inni rowerzysci (przejezdzanie na czerwonym, jazda z telefonem w reku, brak sygnalizowania zmiany kierunku jazdy i stawanie nagle deba na srodku sciezki i wieeele innych) no i oczywiscie kierowcy - ale tutaj nie chce mi sie rozwodzic bo juz postanowilem, ze na nastepny sezon montuje sobie kamerke i zrobie montaz z tego jak wspaniali sa kierowcy w Warszawie. Jakas straszna nagonka sie zrobila przez ostatni rok-dwa na rowerzystow, a prawda jest taka jak pisze neXus, ze jednak statystycznie wiecej zdarzen jest z winy kierowcow.
Ps.
Nie przypisujcie mi ekologicznych pobudek - jezdze bo zawsze to lubilem, a najbardziej ze wszystkiego na swiecie wkuriwaly mnie korki. Rowerem robie wszystkie swoje codzienne trasy szybciej niz jakbym mial jezdzic komunikacja miejska a czasami nawet swoim autem (korki).
Ps2.
Druga sprawa to infrastruktura rowerowa, jej jakosc i bardzo czesto brak praktycznosci...
Jako kierowca i rowerzysta (żaden maniak, miałem lata gdzie przejeżdżałem ~5000km ale to nie jest mój główny sport) widzę sporo debili po jednej i drugiej strony barykady.
Z jednej strony mamy typowego kolesia ubranego na czarno, bez odblasków, bez świateł, bez kasku (of course), ze słuchawkami na głowie który cwaniaczy jak się da (na czerwonych światłach wjeżdża na chodnik, jedzie wśród pieszych, po czym wraca na drogę).
Z drugiej strony mamy kretynów którzy trąbią na rowerzystę (który widać że po prostu trenuje i nie chce nikomu utrudniać życia) bo po drugiej stronie drogi (najlepiej dwupasmówki) nagle zaczyna się ścieżka rowerowa, i rowerzysta ma się teleportować, po to żeby po 200m znowu musieć wrócić na drogę, bo nasza infrastruktura kolarska jest często projektowana przez pajaców.
Nie wiem z czego to wynika ale często sympatyczni ludzie dostają małpiego rozumu kiedy siedzą za kierownicą pojazdu.
Nie zmienia to faktu że sercem jestem z kolarzami, ze względu na to jak debilnie projektowane są ścieżki rowerowe, często na zasadzie 'walniemy pasek na kostce i voila'. Tych najgłośniej krzyczących wsadziłbym na Canyona Aeroad albo Gianta Propel i kazał jechać przepisowo w newralgicznych miejscach infrastruktury rowerowej (chyba każde miasto takie ma), szkoda że żaden "jutuber" na to nie wpadł bo filmik by był zacny.
To już się stało. Dosłownie przedwczoraj wytrąbiłem i zwyzywałem grupę troglodytów, którzy wpieprzyli się na czerwonym świetle prosto mi pod koło. Dosłownie 7 czy 8 ich było, mało tego że ja miałem zielone światło na sygnalizatorze kierunkowym, to żaden z nich nawet nie raczył spojrzeć czy przypadkiem coś nie jedzie. Musiałem awaryjnie hamować żeby nie doszło do nieszczęścia. Jak tylko przejechałem za skrzyżowanie, dałem im do zrozumienia w żołnierskich słowach co o nich myślę, co oczywiście spotkało się z totalnie żadną reakcją, myślę że oni w tym momencie nadal nie zdawali sobie sprawy z mojego istnienia.
Odnośnie wojenki rowerzyści vs. kierowcy, to ja również zaliczam się do obydwóch grup, i tak samo jak poprzednicy widuję mniej więcej tyle samo bezmózgów po obu stronach barykady. Gdybym dostawał złotówkę za każdym razem kiedy miałem ochotę wypalić w łeb jakiemuś pedalarzowi (bo rowerzystą tego nazwać nie można), albo szympansowi za kierownicą (bo kierowcą tego nazwać nie można), to bym do tej pory mieszkanie spłacił.
Jeżdżę na rowerze, mam prawo jazdy a nie zrozumiałem o co opowi chodzi. Pisze o przejeździe, ale o jaki przejazd chodzi, kolejowy?
Drzewa na dojeździe, jakim znowu dojeździe? Przecież jak ktoś wjeżdża z drogi gruntowej to i tak włącza się do ruchu więc musi ustąpić wszystkim pierwszeństwa.
Martwa strefa za słupkami samochodu? Pierwsze słyszę, albo kretyn albo słaby kierowca. No chyba że jeździ czołgiem i faktycznie niewiele widzi ale to chyba nie to.
Pryskanie gazem oczywiście jest głupotą i za to kierowca powinien odpowiedzieć. Ale znam tę drogę i tam jest dobra asfaltowa ścieżka przez las (można sprawdzić na mapach). Nie ma praktycznie żadnych pieszych, a droga jest dosyć wąska. Tłumaczenie kolarki Ja jechałam ulicą dla bezpieczeństwa swojego i innych osób poruszających się ścieżką rowerową jest trochę naciągane bo jak widać na nagraniu nikogo na tej ścieżce nie ma. Więc dlaczego na tym odcinku dla własnego bezpieczeństwa pani nie skorzystała z ścieżki?
Ale co jest naciagane? Kobieta porusza sie zdecydowanie za szybko, zeby przemieszczac sie po sciezce dla rowerow. Za duze ryzyko, ze jednak jakis pieszy lub wolniejszy rowerzysta pojawi sie przed nia. Logicznym wiec jest, ze znajduje sie na ulicy.
Poza tym nie bardzo rozumiem powodu zachowania kierowcy samochodu. Wyprzedzil ja prawidlowo, rowerzystka nie stanowila dla niego zadnego utrudnienia w ruchu, a mimo to zaczal przed nia zwalniac i zajezdzac droge.
Ja codziennie śmigam rowerem, i nie rozumiem argumentu, że ktoś robi trening szybkościowy, to nie musi jechać drogą rowerową.
Czy kierowcy rajdowi chcąc zrobić sobie trening też mogą zapierdzielać po drodze bez ograniczeń, bo przecież oni trenują? No nie.
Tu zachowanie kierowcy naganne, i nadaje się on do utylizacji z dróg publicznych. Niestety rowerzystka nie dość, że miała w nosie drogę rowerową, która jest obok, to kopnęła w samochód, więc jej też nerwy puściły.
https://www.google.pl/maps/@50.3709031,18.2280013,3a,75y,48.09h,76.37t/data=!3m6!1e1!3m4!1sh8RzUTu633zJi3LnFxL3lw!2e0!7i16384!8i8192?hl=pl&entry=ttu
Tak wygląda tam ta ścieżka bo pani jechała od strony Kuźniczki. Szybciej ci tam jeleń przed rower wyskoczy niż pieszy. Ostatni odcinek to faktycznie ciąg pieszo rowerowy, zaparkowane auta i tutaj myślę że juz można by zjechać na jezdnię, ale wcześnisze kilka kilometrów można śmiało jechać ścieżką nawet te 30-40 na godzinę.
Kto jest winny? Na początku kolarka (no bo nie jedzie po drodze rowerowej, choć "powinna"), ale po kilku sekundach kierowca pokazuje jakim jest kretynem.
- babka jedzie na rowerze TT, pewnie 30-40km/h na płaskim, bo po samym ubiorze widać że nie wyjechała do po ziemniaki, //edit: to profesjonalna triathlonistka, czyli nie ma złudzeń że na płaskim zbliża się do 40km/h,
- widać że na drodze jest MNÓSTWO wyjazdów z posesji, co w połączeniu z opóźnionym hamowaniem (rower TT) i inheretnie wysoką prędkością daje nieprzyjemne combo,
- w trakcie filmiku można naliczyć dosłownie kilkadziesiąt uskoków, które na rowerze TT są bardzo niekomfortowe/niebezpieczne.
Czy powinna jechać po drodze dla rowerów? Powinna. Czy dziwię jej się że wolała ulicę? Ani trochę.
Co robi normalny człowiek? Wyprzedza i najwyżej pokręci głową we frustracji. Co robi debil? "Brake check" na kolarce, która wjechałaby mu w dupę, jakby akurat była w pozycji aero (bo nie ma dostępu do hamulców).
edit: wygląda na to że kwestia czy babka musiała jechać po ścieżce też nie jest taka klarowna: https://rowery.trojmiasto.pl/Droga-rowerowa-po-drugiej-stronie-jezdni-Czy-trzeba-z-niej-korzystac-n168383.html
Kierujący rowerem jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeśli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić. Kierujący rowerem, korzystając z drogi dla rowerów i pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym.
Większość to interpretuje że jak ścieżka jest po drugiej stronie drogi to nie trzeba po niej jechać. Z drugiej strony definicja ścieżki dwukierunkowej Czasem droga dla rowerów jest dwukierunkowa, ale należy to ocenić po odpowiednim oznakowaniu. Na nawierzchni drogi dla rowerów najczęściej umieszczone jest oznakowanie poziome P-23 (symbole roweru) skierowane w kierunku, w którym dopuszczona jest jazda
W tym konkretnym przypadku mamy na ścieżce oznakowanie p-23 dla dwóch kierunków jazdy tak więc na moje oko rowerzystka powinna korzystać z ścieżki, bo dopuszcza ona jazdę w obydwu kierunkach.
A całe zamieszanie jest przez - Artykuł 33 ustawy Prawo o ruchu drogowym definiuje, w jakiej sytuacji rowerzysta ma obowiązek korzystania z drogi dla rowerów - mówi Sebastian Gruszka, prezes Fundacji Na Rowerze. - Niestety w Ustawie tej brakuje definicji pojęcia "kierunek ruchu", mający tutaj istotne znaczenie Pewnie wystarczyłoby doprecyzować przepisy i nie byłoby tylu niejasności.
Edit. Teraz dopiero zauważyłem że rowerzystka nie jechała cały czas główną drogą a wyjechała z bocznej uliczki zaraz na początku nagrania. (dobrze to autor przyciął żeby nie było widać) To całkowicie zmienia moje widzenie tej sytuacji. Nie miała tam bezpiecznego wjazdu na ścieżkę, zaraz i tak rozpoczynał się ciąg pieszo-rowerowy, a za kilkaset metrów było skrzyżowanie gdzie i tak musiałby jechać drogą.
Dlatego ja zawsze dojeżdżając zwalniam i patrzę czy samochód się zatrzymuje czy nie, jak nie to ja hamuje, ale zazwyczaj przepuszczają to wtedy odmachnę ręką.
Znaczna część rowerzystów nie ma żadnych uprawnień do prowadzenia pojazdu w ruchu drogowym, ani uprawnień ani wiedzy. W związku z tym, często nie zdaje sobie sprawy z głupot jakie wyprawia.
Przepisy łamią wszyscy użytkownicy, ale konsekwencje są gorsze dla cyklistów.
Stare przysłowie mówi, czy dzban uderzy w kamień, czy kamień uderzy w dzban, zawsze gorzej dla dzbana.
Trzymajcie się zdrowego rozsądku.
Pan na rowerze jechał pod prąd, bo asfalt po stronie autora nagrania jest zdecydowanie lepszy, niż z drugiej strony. No ale głupio mu się przyznać, że źle jedzie, to ubzdurał sobie, że to pobocze, a nagrywającego wyzywa od morderców rowerzystów. WTF.
https://youtu.be/sRP7tT_Z0bw?si=Txf0RkeSncaHtQuZ