No More Heroes | PC
[Z góry przepraszam za potencjalne błędy gdyż piszę opinię z komórki]
Ciężko ocenić mi No More Heroes. Bawiłem się dobrze, ale niestety gra ma jedną potężną wadę, o której później.
Fabuła gry jest dosyć prosta, lecz przedstawiona w dziwaczny, pokręcony sposób - mówiąc krótko pniemy się po rankingu by zostać najlepszym zabójcą.
Główny bohater ma.. nietuzinkową motywację do daleszego działania. Jest on raczej antybohaterem - grze udaje się jednak sprawić byśmy go polubili. Lubujący się w anime i wrestlingu, nieraz rzucający jakimś uszczypliwym tekstem Travis to na pewno mocny plus i godna zapamiętania postać.
Dodatkowo gra jest okraszona sporą dawka humoru nie dla każego - to ten typ dziwacznej, japońskiej gry. Nie zabraknie tez burzenia czwartej ściany.
Wersja na PC jest portem wydanej pierwotnie na Wii w 2007. Jest to port badziewny. Problemy z kontrolerem, brak obsługi klawiatury i myszy - dramat. Jako, że jestem graczem, który preferuje granie na klawiaturze grałem na najniższym poziomie trudności, gdyż słabo radzę sobie z padem. Grafika nie uległa zmianom poza oczywiście lepszą rozdzielczością. Ta cała stylistyka broni się nawet dziś. Dodatkowo w stosunku do oryginału wycięto część muzyki, która można tak jak ja, przywrócić modami.
Grę można skończyć w około 10 godzin - ani krótko, ani długo. Tu jednak jest wyżej wspomniana wada - koszmarny grind przez większość czasu.
Gameplay loop wygląda następująco - dostajemy info ile pieniędzy potrzebujemy by odblokować kolejnego bossa. Wykonujemy prostą robotę typu zbieranie śmieci czy kokosów - i tychże kokosów z nich nie zarobimy. Kiedy je przejdziemy dostajemy za to zbiór bardziej opłacalnych misji, głównie polegających na zabiciu wrógów w określonych miejacach. Poza tym na mapie są ukryte miejsca z pieniędzmi, które musimy znaleźć uderzając w ziemie naszym orężem, lecz to sie nie opłaca. Ostatecznie więc większośc grt spędzamy na nabijaniu pieniędzy przez powtarzanie misji. Pod koniec gry będziemy parę razy robic te same misje, które przynosza największy zysk.
Dodatkowo za pieniądze kupimy ciuchy, upgrade'y do naszej broni (oraz kolejne jej wariacje, czy też poziom ulepszenia) a także wydamy je na trening siły i zwiększenia zdrowia. To sprawia, że należy grindować jeszcze więcej misji, by te ulepszenia kupić.
Do tych wszystkich miejsc przejdziemy lub przejedziemy się po "otwartym mieście" Tak naprawdę to tylko swego rodzaju hub, gdzie jedziemy od miejsca A do B - nie ma tam nic dodatkowo do roboty, żadnych aktywności, życia, niczego. Są co prawda znajdźki, ale nie jest tego też zbyt wiele.
Gdy już uzbieramy pieniądze, musimy dojechać na miejsce, gdzie gra zmienia się w slashera w stylu Devil May Cry. Mamy kilka ciosów, combosów, także ruchy wrestlingowe. Wrógów dosłownie przecinamy w pół i krew leje się litrami.
Także bossowie są oryginalni i niemal każda walka jest dobra. Jedynie pod sam koniec możemy się zirytować, gdyż bossowie mają ruchy, które mogą nas zabić natychmiastowo.
I tak wygląda rozgrywka - zbieramy pieniądze, walczymy z paroma ludźmi, boss. I tak dziesięć razy.
Gra posiada dwa zakończenia - jedno możliwe do uzyskania, gdy zakupimy wszystkie rodzaje broni, razem 4 sztuki. Ostatni typ odblokowujemy pod koniec gry i musimy - oczywiście wygrindować sporo pieniędzy, by go zakupić.
Muzyka jest dobra, dźwięki również poza zbyt głośnymi krzykami pokonywanych adwersarzy.
Ogólniez gdyby z gry wyciąć koszmarny grind, ożywić miasto to ocena byłaby sporo wyższa. A tak, razem ze słabym portem, muszę wystawić niższą niż zazwyczaj notę. Ja bawiłem się dobrze, ale jeśli nie lubisz grindować, powtarzać tych samych czynności - dla Ciebie nie moge tej gry polecić. I też nie moge tego zrobić dla tych dla których bedą nie do przełknięcia dziwactwa i absurdy w fabule.