Gracze docierali do najpopularniejszego finału Elden Ring w niewłaściwy sposób
"wykonania szeregu powiązanych ze sobą, często nieoczywistych zadań"
O ile w 100% zgadzam sie ze stwierdzeniem, że "questy" w grach FM to całkowita porażka, i praktycznie każdy jeden wymaga chodzenia do losowych miejsc na mapie bez jakichkolwiek wskazówek, to ten questline jest akurat wyjątkiem, dosłownie z góry ma sie powiedziane za każdym razem gdzie iść i co zrobić. Pomijam całkowicie fakt że autor sam sobie przeczy w dalszej części WŁASNEGO newsa w którym jasno jest napisane, ze część tych zadan mozna całkowicie skipnąć, i wystarczy zrobić tylko głowny wątek który prowadzi cie za rączke.
Uroczyście przysięgam
Wszystkim zywym istotom i żywym duszom
Nadchodzi Era Gwiazd
Tysiącletnia podróż wiedziona mądrościa Księzyca
Tutaj zaczyna sie lodowata noc, która pochłonie wszystko, sięgając w zaświaty
Wgłąb strachu, wątpliwości, samotności
Niczym ścieżka ciągnąca sie w mrok
"twórcy ze studia FromSoftware nam go nie narzucili" - chcieliście chyba powiedzieć "nam go nie przekazali". Bez wiki ta i wszystkie poprzednie gry są praktycznie niegrywalne, a już na pewno "przypadkiem" nie da się dobrze zrobić questów.
Ja też miałem 2 różne zakończenia bez żadnych wiki i mniej więcej wiedziałem co będzie na końcu po questach jakie robiłem. Owszem gry na 100% nie da się od tak skończyć bez wiki ale nie przesadzajmy że nie jest niegrywalna...
Bez wiki ta i wszystkie poprzednie gry są praktycznie niegrywalne
Soulsy nie polegają na wykonywaniu zadań. Możesz spokojnie przejść grę bez ani jednego ukończonego questa, bo te pełnią raczej rolę sekretów. Elden Ringa to w ogóle, bo gra prowadzi gracza już na samej mapie poprzez ikony ognisk.
Robiłem akurat dokładnie cały wątek Ranni i to zakończenie w swoim pierwszym przejściu. Pewnie też nie w 100% w takiej kolejności, ale bardzo blisko i raczej samodzielnie, zaglądałem trochę do yt, ale raczej w innych celach, tu jeżeli już to niedużo, bo nie pamiętam. Zaglądałem wtedy za to w każdy kąt i podążałem za każdym szczegółem tej historii. Najważniejsze było dla mnie samo zakończenie i jego znaczenie, nad którym się wtedy długo zastanawiałem. Śmieszne, że w kolejnych przejściach, kiedy nie dotykałem tego questa albo robiłem go częściowo i pomocniczo do innych celów, to miałem różne przebłyski - tu powinien być Blaidd, gdzie on cholera znowu się podział?
Ale nie to jest najważniejsze. Tak jak zauważył autor - ten film VaatiVidya to jest po prostu dzieło sztuki, kolejne zresztą z jego serii Prepare to Cry. A poprzez takie składanki człowiek sobie po raz kolejny uświadamia jakim dziełem sztuki jest Elden Ring. Można nie lubić różnych syfów z tej historii, mitologii, filozofii, czy samej narracji, ale realizacyjnie - to jest po prostu mistrzostwo. Ogląda się to budowanie opowieści, ten styl artystyczny, piękno graficzne, zachwycające widoki i ujęcia, nawet te fenomenalne animacje na zwolnieniach w walkach, od których ciarki po plecach przechodzą. Kto jeszcze potrafi robić takie wyrafinowane dzieła ...