300 godzin z Red Dead Redemption 2 to dopiero początek. Tę grę zabrałbym na bezludną wyspę
Zgadzam się z artykułem, ostatnio przechodziłem RDR2 ponownie i zajęło mi to około 100h, bo napawałem się widokami, robiłem masę side questów i odkryłem prawie całą mapę. Genialna gra.
Przecież tu rozgrywka toczy się tak ślamazarnie! Nie wiem, co ludzie w niej widzą poza rozbuchaną grafiką. No i ta mechanika celowania i strzelania z poprzedniej epoki...
O nie, ktoś lubi inną grę niż ja. Jak można grać w takie ślamazarne coś, fuj fuj, strzelanie do dupy. Co ludzie w tej grze widzą...
A nie, to przecież tgolik, on by pozabijał każdego kto by zle słowo powiedział o Cyberpunk 2077.
Pograł godzinę i już wyrobił sobie opinię. To tak jakby obejrzeć 10 min. Ojca Chrzestnego i stwierdzić że to nudna ślamazarna kupa, bo nic się nie dzieje...
Niektórzy tak po prostu mają, że jak gra nie jest przepełniona nieustanną akcją, ciągłymi strzelaninami i wybuchami to wg nich jest nudna. Nie każdy potrafi docenić dobrą fabułę, dialogi czy klimat.
Dziecko idz postrzelac sobie Call of Duty albo Cyberku... Rdr 2 jest to gra dla dojrzalych graczy, nie dla dzieci :)
Wujek K: "afuj fuj, strzelanie do dupy. Co ludzie w tej grze widzą..."
Ty dalej tu jesteś? Dalej srasz w portki? Masakra!
Skoro nawet nie potrafisz zrozumieć, co inni widzą, to świadczy o sporej dawce ignorancji. O reszcie twojego trollowania (usunięto), to już nie mam zamiaru wspominać tu.
Które to już masz tu konto?
starkillah64
Godfather przecież pierwsze 10 minut ma perfekcyjne. Nudne? Prolog jest uznawany za mistrzowskie otwarcie i to najlepszy fragment tego arcydzieła Coppoli ocierający się o ideał. Coś ty chłopie za przykład nietrafiony podał :)
Ta scena z prologu (pierwsze 10 minut ze sceną w biurze) dała przepustkę do drugiego oskara dla M.Brando.
Gry opierające się głównie na fabule i przerywnikach filmowych potrafią być czasem nudne i mieć kiepski gameplay, a przypominam, że grywalność jest najważniejsza stąd tak uwielbiane są do dziś te najlepsze klasyczne gierki z lat 80' i 90', gdzie grywalnością wciągają nosem obecne nijakie odpowiedniki, które zamiast dać pograć w ciekawy sposób, że gra odkrywa stopniowa karty to wszystko dają na tacy na starcie, prowadzą za rączkę i zmuszają beczynnie patrzeć na godziny przerywników filmowych, gdzie nic nie robimy więc czujemy irytację i bezsilność z myślą, dlaczego nas tym katują skoro gry to nie filmy. Co za dużo to niezdrowo, a niestety często przekraczają granicę tolerancji.
Cześć Hagetaka. Nie tęskniłem za tobą. Znowu się splaczesz? Nie powinieneś czekać na Starfielda?
Oj polecam zapoznać się z definicją sarkazmu. I nauczyć się czytania ze zrozumieniem. Classic Hagetaka moment
Widzę że nie wszyscy łapią jak działają analogie. Dla mnie np. wprowadzenie do RDR2 jest świetne. Nie oczekiwałem że gra od razu na starcie odkryje wszystkie swoje karty. Po prostu chłonąłem świat który powoli się przede mną odsłaniał mając przy tym poczucie że jest jeszcze wiele do zobaczenia. Jednak nie każdemu taki model rozgrywki przypadł do gustu, stąd te różne głosy mówiące o tym że gra jest nudna, a bo postać za wolno chodzi, a bo koń za wolno przyspiesza, a że trzeba daleko jeździć, a że mapa pusta i nie ma co robić, itd... Dla mnie Ojciec Chrzestny jest tutaj bardzo trafną analogią. Podoba Ci się otwarcie? Uważasz je za genialne? A potrafisz sobie wyobrazić że znam ludzi którzy twierdzą że jest nudne i na tym zasypiają? "Bo przecież to jest film o mafii, a pokazują jakąś potańcówkę weselną i głaskanie kota. Gdzie są strzelaniny i pościgi samochodowe? Dlaczego ten film jest rozwleczony na 3 godziny??!". Wiadomo jak jest z gustami. Każdy ma prawo do swojego zdania. Masz również prawo mieć zdanie na temat gustu osób negujących genialność F. Copolli tak samo jak ja mam swoje zdanie na temat gustu osób które twierdzą że RDR2 jest grą nudną i ślamazarną.
Gry opierające się głównie na fabule i przerywnikach filmowych potrafią być czasem nudne i mieć kiepski gameplay
Do pewnego stopnia mogę się zgodzić, ale uważam że te zarzuty nie dotyczą RDR2.
przypominam, że grywalność jest najważniejsza stąd tak uwielbiane są do dziś te najlepsze klasyczne gierki z lat 80' i 90', gdzie grywalnością wciągają nosem obecne nijakie odpowiedniki
Tutaj mam odmienną opinię. Wychowałem się na Super Mario Bros, jednak zdecydowania wolę "współczesne" produkcje stawiające na fabułę i kreację świata (który wcale nie koniecznie musi być zawsze otwarty). Dla mnie to zupełnie inne doświadczenie. Jak najbardziej gameplay jest niezwykle istotny, ale sam gameplay nie jest w stanie sprawić że produkcja będzie genialna. Na to musi złożyć się wiele różnych czynników.
zamiast dać pograć w ciekawy sposób, że gra odkrywa stopniowa karty to wszystko dają na tacy na starcie, prowadzą za rączkę i zmuszają beczynnie patrzeć na godziny przerywników filmowych, gdzie nic nie robimy więc czujemy irytację i bezsilność z myślą, dlaczego nas tym katują skoro gry to nie filmy
Piszesz trochę sprzeczne rzeczy. Gry które "prowadzą za rączkę" nie dają wszystkiego na tacy na starcie. Z reguły właśnie wprowadzają gracza stopniowo. RDR2 tylko na początku prowadzi za rączkę. Później po ukończeniu pierwszego rozdziału daje dużo wolności. Na dalszych etapach są jeszcze dwa momenty w których gracz jest tymczasowo pozbawiony swobody - początek rozdziału V (Guarma) oraz początek epilogu (po ukończeniu rozdziału VI).
To fakt, ja wytrzymałem 1h z RDR2, ale nie idzie mi również z cRPG'ami (które na prawdę szanuję), a świetnie się czuję w grach FROM. Różni ludzie, różne potrzeby.
Zgadzam się z artykułem, ostatnio przechodziłem RDR2 ponownie i zajęło mi to około 100h, bo napawałem się widokami, robiłem masę side questów i odkryłem prawie całą mapę. Genialna gra.
RDR2 - wyrwalo drzwi z futryna.
GTA6 - roz&%8oli kosmos.
Rockstar to jedyna firma ktora zawsze dowozi (wczesniej byl to jeszcze CDP, ale po cybergaju i aferami wypadlo poza top 10 :(
Origin Systems, LucasArts, Team17, id Software, Bullfrog, Black Isle, Blizzard, New World Computing, Westwood, Valve, Bioware i wiele innych ekip też zawsze dowozili i każda ich gra była na 10/10 lub 9/10. Do czasu, aż im znudziło się lub wypalili się więc zaczęli odcinać kupony licząc banknoty bądź źle skończyli, bo zostali skasowani jak Origin Systems czy Black Isle.
Otóż to. Ja powtarzam, RDR2 jest na takim poziomie że przeskoczyć go może tylko kolejna gra od Rockstara. Nie wiem co by musiało się stać żeby jakimś cudem spieprzyli GTA VI. Czy ich się lubi czy nie, trzeba być obiektywnym.
Właśnie ogrywam rdr2 pierwszy raz. Na liczniku 50h. Gra się świetnie. Chce zajrzeć w każdy kont, zrobić wszystkie zadania i poznawać świat. Mam nadzieje, że skończę przed dodatkiem do cp2077.
Kompletnie nie kręcą mnie klimaty westernowe. Grę kiedyś kupię za jakieś grosze na wyprzedaży. Jedynke przeszedłem, ale mnie nie ruszyła.
RDR2 jest świetne, ale nie wyobrażam sobie grać w jakąkolwiek tego typu grę dłużej niż 200h. Jeśli wybierałbym się na bezludną wyspę to tylko ze strategią od Paradoksu.
Mam ponad 1700 godzin przegrane na RDR2 fabuła + online i platyna też jest zrobiona ??
Wyobraź sobie jakbyś przeznaczył te 1700 godzin na coś pożytecznego, to mógłbyś się stać całkiem niezły w jakiejś konkretnej dziedzinie.
Przecież długi ślamazarny gameplay, który w 80% stanowi jeżdżenie koniem z miejsca na miejsce to najczęściej wymieniana wada RDR2. Nie przeczę, że to bardzo dobra gra, ale akurat teksty typu: "gra jest długa i mam w niej ponad 300 godzin" są śmieszne i o niczym nie świadczą, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że przez większość tego czasu nie robi się nic ciekawego w samej grze.
Rokstar jest jak Nintendo tworzy świetne gry ale nie szanuje swoich fanów, mogą odwalać co roku afery a i tak zdecydowana większość kupi ich gry. Potem ludzie trochę popłaczą, że kolejny raz maja w tyłku fanów tworząc kolejny gówniany remake lub remaster za pełna cenę i co z tego jak większość kupi.
Ja mam około 600 godzin, tylko w singlu. A i tak jeszcze się trafi coś czego nie widziałem (ostatnio odkryłem chatkę ze "swinio-dziko-ujwie-czym").
Mi ten powolny typ rozgrywki mega odpowiada. Jak kiedyś lubiłem dynamiczne gry, BF'y, Doom, etc., tak teraz mi się po prostu nie chce w takie gry grać bo mnie męczą. Jeb jeb jeb! I po sprawie. A ja się lubię zagłębić w świat, zwiedzać go, chłonąć. A nie na szybko lecieć. Między innymi temu mi tak mocno siadło The Last of Us Part 1 ostatnio. Oby Starfield był w podobnym stylu, wolniej ale immersywniej (na AC Mirage niby czekam ale jak zobaczę zaś pierdyliard skrzynek i innych gówien do zebrania do pasuje).
Wyjątkowa gra. Dobre w niej jest też to, że kończymy grę, fabuła się kończy i w tym momencie zaskoczenie, bo gra toczy się dalej, historia toczy się dalej. Człowiek się zastanawia, jak dalej potoczyły się losy bohaterów i RDR 2 pokazuje to, dzięki temu można się dalej bawić. Nie spotkałem się z czymś takim w innych grach.
Próbuję właśnie przekonać babcie do gier wideo przy użyciu RDR2. Póki co ma problemy nawet z powolną jazdą konną, ale - posługując się cytatem z Uncharted - "wielkość od skromnych początków".
Przeszedlem kiedys na PS4 i sprzedalem, jakby wyszla wersja na PS5 z 60fps to kupilbym jeszcze raz zeby ponownie ograc
Kupiłem RDR2 niedawno (była promocja). Próbuję grać, wczuć się, ale ta gra ma tyle idiotycznych mechanik że jest bardzo ciężko.
Kwintesencja RPG, czyli rozmowy z NPCami, w rdr2 wygląda tak że jak się zbliżysz do npca to możesz tylko zabić albo uciec, ale nie porozmawiać. Każdy spotkany jełop zbliżanie traktuje jak agresję.
Misje fabuły potrafią odpalić się automatycznie i wtedy dupa blada. Nie da się zrobić sejwa. A jak wracasz do gry z automatycznego zapisu to nie wiadomo w którym miejscu na mapie świata się pojawisz.
Ale... RDR2 to nie jest RPG (i bardzo dobrze). Ale mimo to i tak potrafi fajniej dać graczowi elementy tego gatunku lepiej niż niejeden jego przedstawiciel.
Rdr2 to coś więcej niż gra. To była chyba pierwsza udana próba przeniesienia naszego realnego świata na wirtualny ekran. Pamiętam jak kupowałem sobie bilety na seanse do kina, albo jak brałem udział w kolejnych partyjkach blackjacka. Wtedy pierwszy raz w życiu poczułem, jakbym rzeczywiście tam był, a nie kierował po prostu człowieczkiem na padzie.
Za młodu dokładnie tak wyobrażałem sobie przyszłościową grę idealną i taką właśnie dostałem. Smuci mnie jedynie, że to może być ostatnia taka gra, 5 lat od premiery, a ja nadal szukam gry, która dostarczy mi podobnych emocji.
To prawda. Red Dead Redemption 2 to było coś.
Byłem pod wrażeniem, ile dbałość o detali i szczegóły może mieć ta gra.
Miałem ochotę w to kiedyś zagrać, ale po tym nagłówku chyba sobie daruje.
Mi jednak znudziła się po blisko 100 h. Aktywności poboczne i otwarty, niesamowicie interaktywny świat są super ale nawet to się z czasem nudzi gdy gra nie daje nowego celu. Na początku byłem przekonany, że RDR2 odrzuci mnie po kilku godzinach a tymczasem okazał się kapitalny dla takiego niedzielnego gracza jak ja. Włączyłem, pokręciłem się trochę po okolicy, wykonałem zlecenie na jakiegoś bandytę, zrobiłem jedno zadanie z wątku głównego i wyłączyłem. Idealna gra nie wieczorny relaks.
Zgadzam się również z autorem, ta gra to doświadczenie... podobnie jak Wiedźmin 3. Po przeczytaniu troche mnie naszła refleksja - co ludzie widzą w wychwalanym Baldur's Gate 3...oskryptowany świat, który czeka aż przekroczymy jakąś framuge drzwi żeby zasypać nas toną dialogów i cutscenką oraz iluzją wyboru i konsekwencji... wszystko sprowadza się (jak dotąd mam 100 h i akt 3) do tego z kim prowadzimy te same oskryptowane rozmowy oraz ile postaci mamy w obozie w zależności czy im pomogliśmy, fabuła mam wrażenie idzie jak po sznurku. Oby końcówka była lepsza.
Arcydzieło, dla tej gry kupiłem ps'a ;)
Brak mikro płatności i wszystko dopięte na tip top.
Szkoda,że zrobili tylko port jedynki, a nie remake.
No nic teraz czekam na W4, to może znowu uda się rozkoszować grą, bo ostnimi czasy to ciężko.
na bezludną wyspę? tak jak już ktoś wspomniał - paradox rządzi! ja wybrałbym ck2 lub 3. Fakt - rdr2 jest świetną grą (niemniej podchodziłem do niej z kilka razy i nie przebrnąłem - ale o tym na końcu). Ostatnio wkręcił mnie tak w3. No ale obecnie jest bg3! To jest dla mnie chyba najlepsza wersja gier na długie godziny (ale nie na bezludną wyspę). Trudno - jestem starej daty crpg-fanem. Zobaczymy jeszcze co pokaże starfield (jako psychofan sf - biorę w ciemno). Od mniej więcej 2 lat zauważyłem u siebie znaczny spadek chęci do gier typu wiedźmin 3 czy rdr2 czy podobne open. W ogóle nie mam już takiej chęci i siły by spędzać przy takich grach długie godziny. I nie chodzi o brak czasu - przeznaczam go na gry na androidzie (strategie mmo). Po prostu ciężko mi się wczuć. Złapać wiatr w żagle. Jak kiedyś (pt!, bg1,bg2, iw1, iw2, nwn1, nwn2 oraz wspaniałe da origins). Trochę off ale powiem Wam, że bg3 najbardziej przypomina mi właśnie da origins - ale bardzo mało osób takie ma odczucia. Przyrównują bg3 do przeróżnych gier. W ciągu tych 2 lat tylko raz poczułem ten dawny wiatr. Dzięki ME trylogia - odświeżona wersja. O matko - ale się bawiłem. Nawet platynę pociągnąłem na steamie. Cóż - kończąc - życzę każdemu by jak najdłużej utrzymał mu się ten smak, ten wiatr w żaglach..
Hej! Ciekawy punkt widzenia. Jakie strategie mmo masz na myśli? Mógłbyś coś polecić? Pytam bo Twoja sytuacja trochę przypomina moją i być może też by mnie coś takiego wkręciło. A co do BG3 to dzięki, bo podchodziłem do tej gry jak lis do jeża, a tu może faktycznie nie ma się czego obawiać - bardzo lubiłem dawne klasyczne cRPGi.
Jako że mnie ominęły takie gry jak stare Baldury, Icewind Dale, czy Neverwintery (byłem na to wtedy za młody), to moim pierwszym skojarzeniem dla BG3, było właśnie DA Origins :) który również według mnie jest jest świetną grą RPG (jedna z moich ulubionych gier).
Ja ogólnie właściwie jestem właśnie większym fanem gier jak Wiedźmin, ale BG3 też mnie niesamowicie wciągnął i bawię się w tej grze po prostu świetnie :)
RDR2 to gra na pewno bardzo dobra, ale nie idealna. Mnie w tej grze najbardziej urzekła mnogość mechanik i stopień ich dopracowania, bo pod tym kątem ta gra naprawdę błyszczy i do dnia dzisiejszego nie ma chyba innej tak świetnie dopracowanej gry pod względem mechanik.
Dzięki temu, że ta gra posiada tak wiele mechanik, to ilość rzeczy, które można robić w tej grze jest naprawdę ogromna, chociaż prawdą jest też to, że ta gra wymaga sporej ilości czasu, bo tempo tej gry jest dosyć powolne, zwłaszcza jeśli porównamy ją do innych gier akcji.
Jednak jeśli miałbym już na coś ponarzekać przy tej produkcji, to niestety fabuła, która mnie przez co najmniej pierwszą połowę gry niezbyt interesowała. Dopiero jak nasz bohater zaczyna mieć pewne problemy (nie powiem jakie aby uniknąć spoilerów), to gra według mnie nabiera większej głębi i robi się o wiele ciekawsza.
Ogólnie RDR2 to z pewnością gra warta uwagi, bo pomimo kilku wad, to gra to bardzo dobre i ciekawe doświadczenie. Właściwie uważam, że jest to jedna z najlepszych gier dostępnych na rynku.
Już odbiegając trochę od tematu, to moim małym marzeniem jest otrzymanie gry tak samo lub nawet lepiej rozwiniętej pod kątem mechanik, ale w świecie fantasy, tylko że ta gra powinna mocniej iść w stronę gry RPG. Niby najnowszy Baldur trochę taki jest, ale nie do końca, bo mimo wszystko wolałbym dostać grę RPG z widokiem TPP jak np. Wiedźmin 3. Gdyby przykładowo taki Wiedźmin posiadał tak świetne rozwinięte mechaniki jak RDR2, to dosłownie słuch by o mnie zaginął ;D, bo jako fan światów fantasy zapewne bym wsiąkł w ten świat bez opamiętania :D
Świetna gra (też nie dla każdego, mój kolega pograł 3 godziny i się znudził) ja ukończyłem w około 80 godzin nie widzę sensu wracać. Są dwa zakończenia ja jak dobrze pamiętam dobre i złe. Nie widzę sensu powtarzać dla jednej sceny która jest w necie. Gra to jedna historia na którą nie można wpływać. Według zdania mojego brata jedynka była lepsza pod względem histori. I jest mniej mechanik realistycznych które irytująca czasem we 2
Gierka fajna pod każdym względem ale jeden i poważny minus to system ścigania naszej postaci. Wybierzcie się Arthurem w zakazane tereny czyli np do tego Meksyku to jak przekroczycie granice i przejedziecie jakiś skrawek mapy to stróże prawa wyskakują z kapelusza i zabiją naszą postać. Cały ten "policyjny" system jest baaardzo kiepski.
Dokładnie, tak samo jak w GTA 5. Widać to świetnie z włączoną minimapą jak stróże prawa spawnują się tuż przed graczem.
A ludzie tak hejtowali Cyberpunka za to, tam przynajmniej to naprawili.
no za kilka lat (1-2) na rynku bedzie dostepne juz GTA 6, wiec RDR nie bedzie juz tka swietna gra.
Arcydzieło. Fabuła pękła po 230h co miało przełożenie na 8 miesięcy grania :) teraz tylko odkryję mapę do końca i mogę uznać grę za kompletną. Jak skończę, to wjeżdża część pierwsza :D
Szkoda, że fabularnie ta gra to tragedia i ma sporo usypiających momentów. Gdyby nie to byłaby możliwe, że idealna w swoim gatunku. A tak niestety jest tylko bardzo dobra.
W życiu tego się nie da o tej grze powiedzieć. 5 postaci na krzyż wartych uwagi, reszta ujdzie. Jeśli chodzi o główną fabułę aż mnie momentami skręcało od tego jak głupi jest główny bohater dający się dymać Dutchowi bez mydła (i z jaką przyjemnością przyjąłem epilog, gdzie wreszcie było normalnie). Plus, że było parę świetnych momentów, często z idealnie dobraną muzyką w tle (szkoda że większość dopiero pod koniec). No i cały akt na wyspie to porażka. Przynajmniej cześć zadań pobocznych trzymała poziom, chociaż w pamięci nic mi zbytnio nie zapadło. Autentycznie aż mnie boli, że pomimo całkiem przyjemnego gameplayu, mnóstwa smaczków, ładnych widoków itd., Rockstar aż tak dał ciała w kwestii głównego wątku i bohaterów.
5 postaci na krzyż wartych uwagi, reszta ujdzie.
Postacie w RDR2 są wykreowane w bardzo szczegółowy sposób i zostały nakreślone bardzo realistycznie. To że żadna z nich nie ma super mocy to nie znaczy że są nudne. To nie Marvel.
Jeśli chodzi o główną fabułę aż mnie momentami skręcało od tego jak głupi jest główny bohater dający się dymać Dutchowi bez mydła (i z jaką przyjemnością przyjąłem epilog, gdzie wreszcie było normalnie).
Dutch potrafił bardzo dobrze manipulować ludźmi i wykorzystywać ich do swoich celów. W czasach w jakich gra została osadzona społeczeństwo nie było tak dobrze wyedukowane jak obecnie. Arthur został przygarnięty pod jego skrzydła gdy był jeszcze dzieckiem. Wszystko co potrafił (czytanie, pisanie, strzelanie z broni, kreatywne myślenie, itp.) nauczył się od niego. Był trzecią najważniejszą osobą w ekipie (zaraz po Hosea). Przez wiele lat wierzył w Dutcha, w filozofię którą przekazywał prostym ludziom wywodzącym się z trudnych środowisk. Mimo że targały nim wątpliwości, to nie miał przed sobą żadnych innych realnych opcji. Poza tym czuł się odpowiedzialny za swoich towarzyszy. Nie mając innej rodziny niż gang, ani żadnego formalnego wykształcenia dokąd mógł pójść? Co byś zrobił na jego miejscu? To jest opowieść o człowieku uwikłanym w sytuację bez wyjścia który był zmuszony żeby działać wbrew sobie i w końcu musiał dokonać bardzo trudnego wyboru. Fabuła RDR2 nie jest słaba, tylko po prostu za trudna dla Ciebie :-)
Autentycznie aż mnie boli, że pomimo całkiem przyjemnego gameplayu, mnóstwa smaczków, ładnych widoków itd., Rockstar aż tak dał ciała w kwestii głównego wątku i bohaterów.
Jestem ciekaw jakie przykłady dobrej fabuły jesteś w stanie tutaj podać.
Postacie w RDR2 są wykreowane w bardzo szczegółowy sposób i zostały nakreślone bardzo realistycznie. To że żadna z nich nie ma super mocy to nie znaczy że są nudne. To nie Marvel.
Uwaga pod koniec idiotyczna, ale ogólnie zgadzam się, że realistyczna postać nie oznacza, że jest nudna. Ale jakimś dziwnym trafem Sadie czy Marston potrafili z całej ekipy być ciekawi i lubiłem te postacie, reszta mi była co najwyżej obojętna.
Co do fabuły i że za trudna. Ona jest wręcz przeciwnie - prosta jak budowa cepa. Tak jak np. w pierwszym The Last of Us. A jakoś łatwiej i cieplej wspomina mi się tamtą historię, gdzie po prostu wierzyłem w postać jaką był Joel, jego przekonania, wybory itd., niż w Artura który był po prostu kretynem. Gdyby nie ostatni akt, gdzie można mu nadać trochę osobowości poprzez te małe wybory, to naprawdę miałbym totalnie gdzieś jego śmierć. A tak było mi go delikatnie szkoda, chociaż dalej uważałem go za kretyna.
Co do dobrej fabuły - dla mnie na 1 miejscu od lat stoi trylogia Mass Effect. Mimo że, bywa niedoskonała pod tym względem i w pewnym względzie to po prostu jest kolejna historia o ratowaniu świata, to jednak robi to tak dobrze, przedstawiając nam wiele ciekawych i barwnych postaci, że ma najwięcej miejsca w moim sercu. Bardzo wysoko stawiam także ostatnie dwie części God of Wara. Do tego sporo innych tytułów, których po prostu nie chcę mi się wymieniać bo nawet nie mogę się zdecydować i żeby czegoś nie pominąć.
Zgadzam się. Fabularnie i pod względem postaci rdr2 to zmarnowany potencjał.
Ja mam 200h + online
Grało się zajebi5cie ale pod końcem lekko się już męczyłem.
A ja RDR2 nawet nie ukończyłem bo tytuł mnie po prostu wynudził
Czym jest 300 godzin jak gra wciągnie? Końcem marca zacząłem grać w Fernbusa, już mam ponad 400 godzin na liczniku. Jeśli gra wciągnie to godzina trwa tyle co 10 minut a 10 godzin tyle co 1 godzina. Więc 300 godzin to na prawdę małe piwo. Wiem z doświadczenia że tak jest.
Ja gram od czasu premiery. Już setki godzin spędziłem i w ogóle mi się nie nudzi ani nie przeszkadzają powolne mechanizmy. Wręcz przeciwnie. Poświęcam im pełnię czasu. Jak ktoś lubi tylko nawalankę to nie zrozumie tej gry. ??
Zgadzam się absolutnie. Podpisuję się pod każdym Twoim słowem. Ta gra jest niesamowita. Właśnie przechodzę grę poraz 4. I zapewne za jakiś czas wrócę do tej gry.