Troszkę długi film o tym jak Blizzard przestał udawać że nie jest Activision :) Jak ktoś ma jeszcze jakieś złudzenia że Blizzard dalej jest czymś więcej, niż zwykłym korpo dla którego liczy się coś więcej niż $$, to myślę że ten materiał będzie przysłowiowym kubłem wody wylanym na głowę :) Ja swoje złudzenia straciłem przy premierze D3 :)
https://www.youtube.com/watch?v=j3i-LaH7RaM
O przyszłość tej firmy jestem spokojny :).
Może na przykładzie średniaczka, którego ostatnio wypuścił Blizz. Tam bawiłem się dobrze, chociaż czy te 60h zabawy... czy to było warte akurat takich pieniędzy? No...moooże. Łatwiej mi o immersję, jak oglądam teraz backlash na społecznościówkach. To jest złoto lepsze niż sama gra (dla porządku dodam jednak, że SFX oraz polska lokalizacja mialy przebłyski geniuszu. Podobnie jak core walki). Przyszły dodatek pewnie ogram dla fabuły, jak stanieje po roku, czy dwóch.
Ale wracając: operacja marketingowa to był absolutny majstersztyk. Uderzenie w dokładnie te nutki nostalgii, w ktore trzeba.
Sprzedaż osiągnęła jakieś zupełne rekordy.
I teraz najlepsza rzecz. Ci wszyscy recenzenci, którzy teraz wylewają pomyje na najnowszy produkt WIDZIELI go we wczesnym developmencie. W czasie przedpremiery, widziałem dosłownie dwóch recenzentów, którzy odważyli się powiedzieć, że to będzie crap z zerowym replayability. A już wtedy podobno było to widać. Ci, którzy się na to odważyli oberwali od społeczności, że przecież komentują niekompletny produkt, że drzewko będzie inne, że endgame dopiero pokaże pazur, że sezony wszystko naprawią i inne copium.
Gdy mankamenty zaczęły wychodzić, największą rozrywkę zapewniły mi osoby, które w recenzjach musiały najpierw przeprosić i wytłumaczyć się, że za chwilę społeczność może usłyszeć coś o minusach. W sumie trochę jak ja, we wstępniaku tego posta. Musiałem oddać tej grze, że nie była totalnym crapem i miała parę świetnych aspektów.
Powiem tak. Czekamy na Blizzcon, tam obwieszczą kolejny nostalgiczny hicior, duchowego spadkobiercę czegoś starego, czego nikt z nowej ekipy nie rozumie, następnie poleją się pochlebne recki, my zrobimy preordery i koło się zakręci :).
Pisząc to, wiem, że raczej się nie pomylę co do jakiejś części z nas. Tak już mamy, że łatwo wskoczyć na hype train, mimo wszelakich przesłanek, że nie jest to uzasadnione.
Ja tam też jestem spokojny o jej przyszłość, będą dalej robić gry, które są co najwyżej średniakami, które po pewnym okresie łatania niedoróbek może okażą się dobre. Activision ma w tym spore doświadczenie wyciągnięte z wydawania CoD-a, kiedy serwowali przez lata kupe i miliony ją kupowało. :D Jednak nie ma co oczekiwać po blizzardzie, że wyda coś na miarę warcrafta 3, starcrafta, czy też diablo 2 te czasy ewidentnie są prehistorią. Może jest nadzieja w tym że M$ coś zmieni, ale jakoś wątpię :D
A i właśnie ważną rzecz napisałeś.
Gniew w internecie pochodzi głównie od osób, które miały jakieś oczekiwania. Winny jest Blizzard, który takie oczekiwania rozbudził swoją kampanią, gdzie D2 było odmieniane przez wszystkie przypadki, jako inspiracja.
Swoją drogą, czaisz? Oni mieli gotowy system, mogli faktycznie pozbierać trochę mechanik z D2, ogarnąć to i postawić na swoim silniku i mucha nie siada.
No i teraz jest rant w sieci. Zresztą bardzo dobrze, bo Blizzard sam przyznał rację hejterom, że ich gra jest niedorobiona. W zasadzie całe copium serwowane nam przez obrońców tej firmy zostało obrócone w pył przez samego Blizza. To też jest dobre :D.
A ja?
A mnie się przez lata pozmieniało. Poza SC2 i D2 (gry, które darzę miłoścją) podchodzę do obecnych nowości Blizzarda, jak do UBI, EA i tych innych firm wypuszczających różne crapy spod szablonu, które się instaluje, jak jest dodane do płatków. Może właśnie dlatego tak świetnie się bawiłem w D4 przez pierwsze 50 kilka godzin, głównie w coopie. W ogóle mnie ominęło całe to budowanie hajpu. Nic o tej grze wcześniej nie przeczytałem, niczego nie wiedziałem. Na nic nie czekałem, prawie przegapiłem premierę. Ot, kolega, który chciał ze mną grać na premierę przypomniał mi, że to już.
Zaryzykowałem, kupiłem. Może trochę za drogie, ale swoje pograłem.
Pozniej zacząłem grać w sezon i czulem się jakby był piątek, godzina 13.00, praca, nic ciekawego się już nie wydarzy, ale trzeba jeszcze rozliczyć sprawy administracyjne. I wtedy mnie zaciekawiło, czy tylko ja tak mam. I ojoj... odbiór tej gry to coś pięknego :D.
Nie wierzę, że oni to w rok ogarną, ale jeśli wycisnę z tej gry tak może z 40h po tych poprawkach, to przekroczy to moje oczekiwania i będę zadowolony.
Ba, nawet w OV2 bym zagrał, z czystej ciekawości :D. Generalnie, jeśli Blizza odrzeć z tej całej mitologii firmy, którą już nie jest, to pozostaje tam kilka gierek, które można sobie od czasu do czasu włączyć, ale nic ponad to.
Via Tenor
O D4 juz napisalem tony bluzgow, jakie jest moje zdanie kazdy wie, jaki jest kon kazdy widzi.
ALE!
W tym calym klimacie Blizzardowym jedno mnie zastanawia. Jakim cudem powstalo Dragonflight? Ten dodatek jest poprostu dobry. Systemy sa przemyslane, daja "fun", patche wychodza szybko i sa soczyste, dungeony i raidy super, fabula odeszla od "Sylvanas niepokalana" i chwala im za to. Artystycznie to wciaz totalny top w mmorpgach i jakichkolwiek grach z duzym swiatem.
Dragonriding to swietny feature, ktory bija tylko mounty w Guild Wars 2 9calkowicie oza zasiegiem kogokolwiek w branzy). NA tyle swietny ze najwiekszym zadaniem graczy na ten moment jest przystosowanie starego contentu do dragonridingu.
Jak to mozliwe jest? To jakby inna firma robila? Ba! Inna firma robila Shadowlands.
NAjlepsze jest to ze sie nic nie zmienilo personalnie. Game director? Ten sam (mowcie co chcecie jak go lubie, jeden z niewielu w Bliizzie ktorego lubie.), Glowny pisarz? ten sam co w Shadowlands (ktore byly fan fiction grafomania).
Jak to sie dzieje? Ja wiem ze in spadly suby i bisz nad glowa dziala cuda ale.... tym razem wyglada na to ze im sie naprawde chce a dobry odbior graczy sprawia im przyjemnosc.
NA Wrzesien 5 jest zapwiedziany nastepny patch "Fury Incarnate".
Shadowlands robi zupelnie inna firma niz D4. Przynajmniej na ta chwile.
Zobaczymy, co M$ z nimi zrobi. Albo upadną albo się ogarną.