Gwiazdor Blue Beetle broni kontrowersyjnego żartu o „faszyście” Batmanie. „Miał ukryte znaczenie”
Ani to zabawne, ani nie ma w tym ukrytego znaczenia. Gość po prostu próbuje załagodzić sytuację, żeby pieniążki się zgadzały.
Krytycy nie mają pojęcia o ocenianiu filmów. Liczy się ocena widzów. A ta na filmwebie pokazuje całe 5,6. Co prawda ocen jest jeszcze za mało żeby były wiarygodne. Pewnie pójdę, bo to jedyny rodzaj filmów na który jest sens chodzić do kina, o ile nie jest dostępny inaczej (legalnie wy degeneraci!).
Co to filmweb?
Obecnie faszysta to osoba, która ma inne poglądy niż my. Więc w sumie się zgadza.
Blue Beetle pierwotnie był produkcją która miała od razu wlecieć na HBO Max ;)
spoiler start
Film przez 3/4 długości, jest bardzo generyczny, wypchany sporą ilością "Tropes"
czyli sporo oklepanych elementów, wątków, sytuacji, dialogów itp.
Ostatnie 20min jest dobre, to moment w którym film wjechał na właściwy tor, wszystko zaskoczyło jak należy.
I jednocześnie pokazuje że twórcy potrafią nakręcić coś dobrego.
To właśnie też ten fragment kiedy też głównego bohatera da się polubić, bo staje się mądrzejszy, poważniejszy i rozgarnięty.
Wcześniej chętnie dało by mu się w ryja.
Bo był irytujący, głupi.
Spora część żartów nie siada, w filmie jest też motyw "FAMILY" jest on spoko, ale czasami zbyt przesadzony.
Jedna postać jest bardzo wkurzająca...
W Filmie jest też pełno dużo głupich, nie mądrych i nie logicznych sytuacji które nie mają sensu i są po to by popchać film dalej do przodu.
Film nie wnosi nic nowego, nie wprowadza żadnej świeżości.
To kolejny, oklepany origin story i kolejny film o super bohaterze których mieliśmy już setki, oglądając ten film cały czas nasuwa się na język "ale to już było" "gdzieś już to widziałem/łam"
Gdyby wyszedł 10 lat temu zyskał by więcej fanów, był by większy hype na niego.
spoiler stop
Przecież po prostu "faszysta" to zaledwie kolejne słowo często używane przez lewicę bez jakiejkolwiek wiedzy o jego znaczeniu. Po prostu źle im się jakoś tak kojarzy, więc używają go w formie obelgi. Kiedyś mówiło się **uj czy tam du*ek, a teraz ta "wyedukowana" grupka woli używać bardziej wymyślnych i nacechowanych negatywnie "synonimów" takich jak faszysta/nazista, seksista, incel, szowinista, które wcale synonimami nie są.
Wykres dla niepoinformowanych, kto dziś jest w mediach nazywany faszystą/nazistą:
Tekst o Batmanie mówił wujek który generalnie jest pokazany jako foliarz.
Co to za czasy, że trzeba się tłumaczyć z żartów (ja w ustroju totalitarnym).
Jak by to jeszcze było coś personalnego.
Tłumaczenie głupie, Batman miał ukrytą tożsamość, nikt nie wiedział, że to Bruce Wayne, więc skąd niby koleś mógł wiedzieć, że pochodzi z elity?
Pięknie się czyta komentarze o tym jak to "dzisiejsza lewica", "woke propaganda" i inne wymysły doprowadziły do tego, że Batmana śmie się nazywać faszysta.
Widać że piszą to ludzie, którzy o kulturze, a o komiksie w ogóle - mają niewielka, jeśli jakakolwiek wiedzę. A juz na pewno ludzie, którzy o Moorze nie słyszeli na uszy :D
Kogo ten żart oburzył? Te 10 osób, które film oglądało? Ten film to flop, i to okrutny. :P