Ja mieszkam od urodzenia w mieście i się zastanawiam czy się nie przenieść na wieś, bo mam teraz odpowiednie środki. W mieście hałas i spaliny, nieprzyjemni ludzie, ale komunikacja miejska, szybki dostęp do sklepu i wielu innych punktów. Lepiej się przenieść na wieś czy zostać w mieście? Może ktoś z was mieszkał tu i tam.
30 lat mieszkałem na wsi, a od 5 w mieście. Co prawda nie dużym ~50 tys, ale już na wieś nie chcę wrócić. I tu i tu są plusy i minusy, jednak życie w mieście jest łatwiejsze.
Zależy jaka masz pracę i dojazd ewentualny do niej. Wieś jest fajna wiosna i latem pod warunkiem że nie musisz kosić :)
Ja wolę miasto.
Pytanie co też rozumiesz przez wieś. Przedmieścia dużego miasta godzinę drogi od centrum czy miejscowość na Podlasiu oddaloną do jakiegokolwiek większego miasta o 100km minimum. Czy typową wioskę na 300 mieszkańców, czy po prostu po prostu mniejsze miasteczko/duża wieś na 3000 mieszkańców.
Bo wieś wsi nierówna i miasto miastu nierówne. W Gdańsku żyje się inaczej niż w Warszawie i inaczej niż w Słupsku i jeszcze inaczej niż w Kościerzynie, a tych inaczej niż.... itd. Miasto może mieć 5 tys. mieszkańców i 500 tys.
Zależy od tego czy posiada się dzieci i w jakim wieku, oraz czy żona pracuje czy nie. Wyprowadzenie się na wieś z dziećmi dodaje od ch.... problemów, dzieci trzeba zawieźć do szkoły i przywieźć, do tego dzieci mają jakieś dodatkowe zajęcia cyk i w samochód. Znajomy z trójka dzieci i niepracującą żoną, wyniósł się na wieś i po roku wrócił do miasta, żona była wkur....nonstop, bo popołudniami robiła za taksówkę dla dzieciaków.
Tylko duże miasto, to dla mnie oczywiste. Usługi, sklepy, komunikacja. OK, jeśli masz własny samochód i cenisz sobie wiejski spokój, nie przeszkadzają ci dojazdy... Ale ja tego nie kupuję.
Poza tym wieś wsi nie równa - spokój albo jego brak, sąsiedztwo dużych gospodarstw, rodzaj upraw lub hodowli dookoła, dostęp do internetu...
Gdyby nie możliwości zatrudnienia to najchętniej wyprowadziłbym się do jakiegoś powiatowego miasteczka. Generalnie połączenie najlepszych plusów miasta i wsi. Wszedzie blisko, tempo mniejsze, cisza, spokój i dobra infrastruktura wszystkiego.
Na wsi jednak za mało możliwości spędzania czasu, lipa z infrastrukturą, dostepem do sklepów i usług + mentalność ludzi.
W dużym mieście meczy mnie tempo, hałas i strata czasu na dojazdy
Właśnie do takiego się przeprowadziłem 5 lat temu z wsi. Do pracy 10 minut autem, jak coś to jest komunikacja miejska. Sklepy, galeria handlowa, kino wszystko w zasięgu 10 minutowego spaceru.Do tego mieszkam w wielkiej płycie na zielonym osiedlu. Po drugiej stronie drogi mam las więc jest nawet ciszej niż było na wsi szczególnie w okresie letnim. Do tego dość dobra oferta PKP więc można dojechać do większych miast.
Wioska wiosce nierówna.
Najlepiej zamieszkać w średniej wielkości podmiejskiej wiosce, która jest dobrze skomunikowana z pobliskim większym miastem i posiada dostęp do takich mediów jak: wodociąg, kanalizacja, internet światłowodowy itp. W moim regionie (Gliwice) takiego typu wioskami są Żernica, Nieborowice oraz Gierałtowice.
W mieście zawsze jest więcej czasu dla siebie nie trzeba nic koło domu robić itp. Z drugiej strony czasem mam ochotę pobyć trochę na wsi więc u mnie pół na pół.
Najlepszym miejscem do życia jest willa w środku lasu, do której dowozić będą wszystko, czego sobie zażyczysz i to najlepiej tego samego dnia. Ale to moje zdanie, bo nie lubię kontaktów z ludźmi i dlatego od 10 lat mieszkam w jednym z największych miast w Polsce. Na szczęście nie jest to Warszawa bo bym chyba zupełnie zwariował ;)
Oj tam
W wawie jak masz pracę zdalna to w ogóle nie musisz wychodzić za próg mieszkania!
A ja powiem od siebie, że jednak nie ma to jak na wsi. Urodziłem się i mieszkam w mieście (40 tys. mieszkańców), ale swego czasu od małego się jeździło na wieś jak babcie, dziadki żyli, potem w wieku 16-20 lat regularnie na całe wakacje pomagając przy żniwach i całym tym okresie, przy krowach itp. i nigdy tego nie zapomnę, stwierdzam że to był najlepszy czas w moim życiu, nawet pomimo ciężkich prac w polu (teraz trochę łatwiej bo są juz zaawansowane ciągniki czy maszyny) ale wtedy czy to ursus C330 czy Zetor, zbieranie kostek ze słomy, siana, oranie, bronowanie, wałowanie, sianie, naprawdę to się lubiło. Cisza, spokoj, zwierzęta, robisz co chcesz, gdzie chcesz. A w mieście niestety, w bloku głośno, na mieście głosno, dzieciaki mordę dra na dworzu, po 23:00 łysi się pytają czy ma się jakiś problem (i to nie taki żeby go rozwiązać xD)
Tak że wieś > miasto. No niech będzie że plus miasta taki, że wszystko jest pod reką praktycznie bo na wsi do najblizszego sklepu było 3km. Ale to jedyny plus jak dla mnie.
Mieszkam na wsi od 1.5 roku i ze wszystkimi wadami i zaletami się zgadzam ale do tego wszystkiego dochodzi sprawa o której w mieście raczej się nie mówi za dużo. Pogoda.
Mieszkam na wietrznym terenie i jest to bardzo upierdliwe, do tego w okresie letnim trzeba pilnować prognoz w kierunku burz. A i tak nie będzie się miało za wiele wpływu na to czy coś Ci zniszczy dom i podwórko piorunami, gradem czy nawet tornadem.
Ogólnie brakuje mi restauracji, dowozu z nich bo na pyszne pusto. Można pewne sprawy ominac samemu jadąc itp. Ale taka pogoda czasami utruje.
Jeżeli myślisz że jak przeniesiesz się na wieś to będziesz miał spokój i ciszę to naoglądałeś się tych propagandowych filmików w internecie. One są tak zmontowane że jak ktoś je ogląda to że osoba występująca w takich filmach trafiła do raju ale to błędne myślenie i nic nie ma wspólnego rzeczywistością.
Te punkty, które wymieniłeś w swoim pierwszym poście to na wsi też występują tylko nieco w innych dawkach. Hałas, smród, menele, w pieniący ludzie, itd. to też to wszystko spotkasz. Mieszkam na wsi całe życie czyli jakieś 40 lat więc co nieco na ten temat wiem i osobiście jakbym miał takową możliwość to przeniósłbym się może nie do samego centrum miasta ale gdzieś na obrzeża. Bo tu jest kolejny problem. Dojazd. Niby mam do najbliższego miast raptem 20 kilometrów ale jak przyjdzie dojeżdżać codziennie do miasta to jest to męczące.
Nie mówię że mieszkanie na wsi jest złe ale albo to polubisz albo nie.
Szczerze jestem ze wsi ale mieszkam z żoną w mieście.Wiesz powiem tak zawsze są plusy i minusy mieszkania tutaj i tutaj.Plus na wsi jest duży bo jak masz działkę możesz zrobić grilla,w mieście już nie bo mandat dostaniesz.Powiem tak u mnie w rodzinnym domu jak była impreza po 3 godz się skończyła nikt nie przyjechał,a dodam że muzyka grała cały czas :D w mieście dostaniesz mandat zależy też od siąsiadów.Jeśli szukasz ciszy to tak między 10-20 km od miasta to będzie czysta wieś.Pamiętaj że też spotkasz żuli we wsi jak i w mieście tylko tam nie wołają o kasę :DTeraz powiedz masz dzieci bo jak tak to musisz wziąść pod uwagę dojazd do żłobka,jeszcze jak śniegi pierwsze przyjdą może tak być że nie będzie ogarnięte i posypana droga w mieście już jest itp.
nieprzyjemni ludzie
1.Na wsi to dopiero są "przyjemni ludzie" plotkują na twój temat i musisz być obowiązkowo w kościele oraz brać czynny udział np w sprzątaniu kościoła czy służenia do mszy im więcej patologiczno-katolickich zagrań to więcej plusów na dzielni.
2.Potężny wszędobylski kurz w momencie żniw.
3.Upierdliwe owady typu końska mucha i miliardy komarów.
4.Smród bo nie ma kanalizacji tylko przydomowe szamba.
5.Brak zasięgów w telefonie. Zapomnij o solidnym internecie.
6.Trzeba być uważnym na drodze bo latają zwierzęta domowe po ulicy.
Na wieś to tylko jadę po swoje drzewo z lasu co i tak jest upierdliwe dla takiego mieszczucha jak ja czyli szczególnie owady.
Nie wiem na jakich wsiach wy żyjecie. Tam gdzie ja mieszkam nie występuje żaden z punktów które wymieniłeś. No może pierwszy trochę, bo sprzątanie kościoła występuje, ale nie każdy bierze w tym udział. Droga jest odśnieżana a z żulami nie mam żadnej styczności, ale może to dlatego że nie robie zakupów w osiedlowym sklepiku. Hałas czasami jest, ale to głównie latem ze względu na koszenie trawy (a więc w ciągu dnia wyłącznie), do przeżycia. No i jeżdżące po drodze auta zawsze trochę hałasują (ale wiadomo, nie w takim stopniu jak w mieście), też do przeżycia.
Generalnie wieś wsi nierówna.
1.Na wsi to dopiero są "przyjemni ludzie" plotkują na twój temat i musisz być obowiązkowo w kościele oraz brać czynny udział np w sprzątaniu kościoła czy służenia do mszy im więcej patologiczno-katolickich zagrań to więcej plusów na dzielni.
Kuzyn czegoś takiego doświadczył. Sprzedali z żoną dom w średnim mieście, przeprowadzili się do miejscowości oddalonej o kilka km i już po miesiącu miał pytania od współpracownika, dlaczego nie był jeszcze na żadnej mszy w kościele...
Z kolei w mojej rodzinnej miejscowości (też wieś) tego problemu w ogóle nie ma. Do czasu, aż nie potrzebujesz czegoś załatwić w kościele. Ale wtedy wystarczy odpowiednia łap yy datek na kościół i po sprawie zazwyczaj. Nagle im przestaje przeszkadzać, że chrzestny od bierzmowania nie był w kościele, albo że chrzestna jest tylko po ślubie cywilnym.
2.Potężny wszędobylski kurz w momencie żniw.
Zależy, gdzie się postawisz. Jak kupisz coś "w centrum" wsi z dala od pola, to tego kurzu nie będzie. Albo jeżeli dookoła będzie dużo sadów.
3.Upierdliwe owady typu końska mucha i miliardy komarów.
Oj tak... Człowiek aż zapomina o tym, ale wystarczy 5 minut poza samochodem w lecie, albo próba spania przy otwartym oknie bez siatki na owady.
4.Smród bo nie ma kanalizacji tylko przydomowe szamba.
Akurat u moich rodziców potrafi częściej śmierdzieć właśnie po wprowadzeniu kanalizacji niż za czasów, jak było szambo :)
5.Brak zasięgów w telefonie. Zapomnij o solidnym internecie.
Na to też nie ma reguły. Na wielu wsiach miałem lepszy zasięg niż u siebie w mieszkaniu, gdzie widzę z okna nadajnik operatora. Coraz więcej małych miejscowości dostaje też dostęp do światłowodu, wiec argument w ogóle przestaje być istotny.
6.Trzeba być uważnym na drodze bo latają zwierzęta domowe po ulicy.
Zwierzęta, dzieci, żuliki, "kamienie zwalniające" na brzegu drogi... :)
Na wieś to tylko jadę po swoje drzewo z lasu
Po co mieszczuchowi drzewo z lasu?
Zależy, jakie miasto.
Mieszkałem na przedmieściach Paryża i było OK, mieszkałem w małym mieście pod Paryżem i było jeszcze lepiej.
Mieszkanie w samym Paryżu - absolutnie nie, chyba że ktoś jest milionerem.
Warszawa - mieszkanie w samym centrum, ale na dość cichej uliczce i jest OK.
Na wsi nie mieszkałem nigdy - obawiam się jednak, że raczej nie chciałbym tam mieszkać. Nie zrozumcie mnie źle, ale mocno brakowałoby mi wielu rzeczy które w mieście są w zasięgu.
Pytanie kompletnie bez sensu, bo to gdzie nam będzie lepiej zawsze zależy od naszych upodobań, oczekiwań i potrzeb. Te zaś, zmieniają się w zależności od tego, na jakim etapie życiowym się znajdujemy.
Inne potrzeby ma student, inne młode małżeństwo, inne rodzina z dziećmi, i jeszcze inne para emerytów. Większość z nas przejdzie przez wszystkie te etapy, a na każdym z nich inne czynniki są dla ciebie decydujące.
bo to gdzie nam będzie lepiej zawsze zależy od naszych upodobań, oczekiwań i potrzeb
tylko że te upodobania, potrzeby itd. biorą się głównie z tego co widzimy na zdjęciach czy filmach. W praktyce często to wygląda inaczej i nie jeden się na tym przejechał. Trzeba się dobrze zastanowić za nim zdecydujemy się obrócić nasze życie o 180 stopni.
Fajnie fajnie, ładny frazes sabaru ale jakis konkret? Czy na zdjeciach lub filmach masz mozliwosc wyjscia na spacer do lasu albo ze znajomymi? Dostep do medycyny albo latwe codzienne zakupy lub ich brak (powodzenia z glovo czy czyms podobnym w mniejszej miejscowosci, nawet nie wiosce).
Kwestie dojazdów mam wrażenie że też są trochę wyolbrzymione, jakby ludzie na wsi siedzieli w swojej małej zabitej dechami miejscowości bez dostępu do cywilizacji. Przecież wystarczy niewielkie miasto oddalone kilka km od wsi, wsiadasz w auto i po 10 minutach masz sklepy, apteki, szpital czy co tam potrzebujesz. Mieszkając w mieście też musisz poświęcić czas zanim się przebijesz przez korki żeby dojechać tam gdzie chcesz.
Dobrze Lester opisałeś to. Wsie obecnie się zmieniają. Wiem, że dużo osób ma skojarzenia do wsi z lat 60/70 ale to już przeszłość. Jak cenisz spokój i jesteś dobrze ugadany z sąsiadami to będzie raj dla emerytów.
tylko że te upodobania, potrzeby itd. biorą się głównie z tego co widzimy na zdjęciach czy filmach
A co mają zdjęcia, czy filmy do tego, czy chcę mieć wielki ogród dla dzieciaka, miejsce do hobbystycznej uprawy grządek, lub 100m do głównej ulicy z restauracjami i klubami?
Straszne brednie, w malych miejscowosciach nie ma szpitala co najwyzej przychodnie, sklepy to masz dino czy biedronke a nie cokolwiek konkretnego.
Mieszkajac w miescie mozesz przejsc sie pieszo albo komunikacja miejska ktora jezdzi co kilka/kilkanascie minut a nie dwa razy na dzien lub wcale.
Zanim napiszesz że piszę brednie to przeczytaj dokładnie co napisałem. Nie mówię o małej miejscowości (btw co to jest mała miejscowość? 2k populacji? 5? 10?) tylko mówię o niewielkim mieście. Sam mam w okolicy miasto 40k i jest tam szpital, przychodnia i różne prywatne punkty medyczne. Markety są różne w tym dość spory Carrefour, Castorama, różne sklepy odzieżowe itp.
A co do poruszania się komunikacją w mieście to powodzenia w robieniu większych zakupów i taszczeniu tego autobusem ;)
Najlepiej w zielonej i spokojnej dzielnicy miasta w nowoczesnym domu.
Reszta to już zależna od naszych możliwości i na jaki kompromis się decydujemy.
Ja mieszkając na wsi od urodzenia, marzę o przeniesieniu się do miasta. Jeśli ktoś szuka ciszy to też nie zawsze ona jest. Wszędzie trzeba dojeżdzać czasem sporo km (zależne od miejscowości) a droga woła o pomstę do nieba. Bardzo słaba infrastruktura komunikacyjna. Wszystkie wady zostały pięknie podane wyżej. Nie widzę tu zbyt wielu plusów. Życie staję sie "trudniejsze", jakkolwiek to brzmi ;).
Via Tenor
Hałas i smród to w moim przypadku kwestia przyzwyczajenia, później się na to uwagi nie zwracało, w tej wsi co ja mieszkałem przez chwile, to była taka wieś na uboczu, w sensie że dalej nie było żadnej drogi prowadzącej jakiejś głównej, czyli była wieś i koniec, więc nikt obcy się nie kręcił ani nikt tam nie przejeżdżał bo nie było dalej drogi, sami mieszkańcy tylko i żadnych meneli, więc spoko było.
A era plotkarstwa skończyła się jak starsi ludzie odeszli, ale 'somsiady' jak się coś popsuło ze sprzętu to cieszyli mordę że komuś coś nie działa, to tak było akurat xD
Najlepiej polaczyc jedno z drugim.
Czyli w miescie w namiocie. Bardzo modne w Ameryce :P
Zależy czego oczekujesz od życia, osobiście polecam domek pod dużym miastem, jakieś peryferia.
Na wsi cięzko o pracę, nie przeskoczysz pewnego poziomu płacowego, bo im biedniejsze województwo i większe zadupie, tym więcej januszy, którzy by chcieli, zebys dymał za minimalną. Szczególnie jeśli jesteś np młodym człowiekiem świezo po szkole i nie masz kasy, lub nie wiesz na co/nie chcesz iść na studia. Współczucie. W mieście byś poszedł i trzasnął drzwiami po pierwszym dniu jakby Ci się nie podobało, masz tysiąc innych prac w poblizu. Na wsiach ludzie tkwią w chujowych robotach latami, bo nie ma gdzie isc, moze bedzie gorzej.
Ja mieszkam na wsi, ale od strony mojego pokoju za płotem mam krzaki, sąsiad 50m dalej, po drugiej stronie sąsiad tez 50m, naprzeciwko pusta działka mojego brata ciotecznego, mozna zyc. Ale gdybym mieszkal z kims płot w płot, to bym tak nie mówił, ludzie sa tu pojebani, co druga chałupa debile.
Co do sklepów, to juz prawie kazda obsrana wieś ma dino, lewiatany, biedry, w drodze do pracy, lub z przewaznie ogarniam sobie zakupy, pizzerie dowoza zarcie. Z wad, to nie ma kin, silowni, galerii, to zalezy tylko czy sie umie bez tego zyc, bo ja jakbym mial wejsc do galerii i czegos tam szukac, to mam paraliz i drgawki. Sa darmowe zwroty, wszystko zamawiam.
A to jeszcze odpowiem na kilka cytatów przy okazji.
1.Na wsi to dopiero są "przyjemni ludzie" plotkują na twój temat i musisz być obowiązkowo w kościele oraz brać czynny udział np w sprzątaniu kościoła czy służenia do mszy im więcej patologiczno-katolickich zagrań to więcej plusów na dzielni.
Prawda, z tym kościółkiem, to im mniejsza wieś, tym chyba gorzej. Trzeba mieć to w dupie i tyle. Dodatkowo mam somsiada, co wali po nosie i dudni nocami, albo rodzinkę dalej, co się włóczy po sądach, bo somsiad na somsiada przez płot krzyknął. :)
2.Potężny wszędobylski kurz w momencie żniw.
Chyba ze dwie rodziny jeszcze się bawia w zboze, a to jeszcze na tak małą skalę, ze kumbajn to w max godzine wymłóci i jest z glowy (bo to male ilosci dla kurek i innych ptake). Na wsiach juz bywa troche inaczej, malo kto sie w to bawi. Na sasiedniej wsi jedna rodzina hoduje konie, na innej jedna sie bawi w krowy i mleczko, tak to juz sie nikomu nie chce w to bawic. I nie oplaca.
3.Upierdliwe owady typu końska mucha i miliardy komarów.
Zalezy, nad jakas woda moga byc. Ale i bez przesady.
4.Smród bo nie ma kanalizacji tylko przydomowe szamba.
Robią kanalizację wsiami po kolei, a ze w moim zadupiu jeszcze nie ma, to przyjezdza szambiarz, nic nie wali.
5.Brak zasięgów w telefonie. Zapomnij o solidnym internecie.
W telefonie faktycznie lipa, internet z kabla .. tez lipa, jeszcze nie podciągnęli swiatlowodow. :D
6.Trzeba być uważnym na drodze bo latają zwierzęta domowe po ulicy.
Niech zwierzęta uwazaja. :D
Wiec podsumowując, wies wsi nie jest równa, zalezy gdzie, co i jak. I co kto lubi.
Im starszy jestem, tym bardziej się przekonuje do systemu który wybrali moi rodzice.
Do codziennego funkcjonowania dom/mieszkanie w mieście. Na weekendy/krótkie urlopy/urlopy nawet długie (przy ograniczonym budżecie), dom na wsi. Właśnie spędzam u nich mój krótki urlop z żoną i synem. Takiej ciszy i spokoju próżno szukać gdziekolwiek.
No, to jest chyba stan posiadania, do którego każdy dąży- mieszkanie w centrum dużego miasta + dom pod miastem.
Dla mnie dom, wole dużą chate z ogrodem gdzie można zrobić grila i walić wódę ze znajomymi do 4 rano bez przeszkadzania sąsiadom
Mieszkam se w jakimś tam mieście w centrum,lubię pojechać na wieś bo mam tam część rodziny. ale wytrzymuje max tydzień i wszystko mnie tam już denerwuje.
Ja spadam z miasta ok 40000 ludu na wieś do domu - bede mieć bliżej o 10 km do pracy i jeszcze 900m do stacji szybkiej kolejki. Do tego światłowód podciągnięty wiec i na Home office bede mógł siedzieć
40 tysiecy to jest takie troche wieksze zadupie, jak pracujesz na innym zadupi to co tu powiedziec.
Odkąd przeprowadziłem się do miasta to nie wyobrażam sobie powrotu na wieś.