Gracz ukończył Baldur's Gate 3 w 10 minut i wkurzył tym narratorkę
spoiler start
Gale jest jednym z glownych powodow smierci twojego party wlasnie dlatego ze moze wysadzic sie w powietrze a raze z tym caly zone i game over :D
A wszystko prze ciekawosc bo dostajesz nuke cantrip lol
spoiler stop
Ambitne co? Śmiałkini?
Czy redaktoryni jest na tyle idiotyni że nie umie pisać po polsku?
Ona używa języka nowopolskiego. To mi przypomina film Robin Hood: Faceci w rajtuzach - Odmówię modlitwę w nowej łacinie - coś tam, coś tam, Amenej. Zidiocenie świata postępuje w tempie ekspresowym. Do języka polskiego wprowadza się bezsensowne słowa, typu destynacja albo dedykowane (słowo już występuje, ale oznacza coś innego, dedykować można komuś piosenkę, a nie np. kartę graficzną dedykować komputerowi). Używa się słowa dystans tam, gdzie się nie powinno, komentatorzy sportowi wciskają to słowo wszędzie, np. na dystansie trzech sekund. Zamiast przynajmniej ludzie mówią bynajmniej. Stosują apostrofy zupełnie bez sensu, np. James'a Bond'a. Po spółgłosce nie stosuje się apostrofu, ale barany ubzdurały sobie, że po angielskich nazwiskach typu Bond stosuje się apostrof. Kretynizm pełną gębą. Ktoś sobie wymyślił kretynizm typu właśnie Śmiałkini. Geje, lesbijki, trans i inni "inni" ludzie trzęsą światem. Mnie skręca, gdy widzę co się z tym światem dzieje. Współczuję następnym pokoleniom i cieszę się, że nie mam dzieci. Chciałbym, żeby po śmierci można było patrzeć na ten świat, żeby móc obserwować co się będzie działo. Choć może lepiej nie być świadkiem totalnego upadku ludzi. Nigdy np. nie myślałem, że zombie będą chodzić po ulicach. A w USA pod wpływem jakiegoś narkotyku ludzie zamieniają się w zombie, ich ciała gniją, zastygają w dziwnych pozycjach. Normalnie Resident Evil. Koszmar. Ja już nawet doszedłem do etapu, w którym nie śmieję się z teorii o zamachu w Smoleńsku. Kiedyś z tego drwiłem, ale przecież Putin porwał samolot ze swoim przeciwnikiem politycznym. Ponieważ uważam, że ludzie są zdolni do potwornych zbrodni wobec innych ludzi, to przestałem traktować katastrofę smoleńską jako zwykły wypadek spowodowany arogancją pewnej kaczki.
Niesamowite, język ewoluuje. 100 lat temu też mówiło się inaczej niż obecnie.
Tylko przerzucanie kilkukilometrowej góry gruzu gołymi łapami przez 12 godzin o kromce suchego chleba z wodą czyni cuda. Musisz zaznać smak prawdziwej harówy. Zagonić do przerzucania gruzu całą Polskę – od morza do Tatr. Przerzucać gruz aż do krwi na rękach. Przerzucać zimnym końcem.
Mnie lekko skręca jak widzę takie wywody. Ostatnio ktoś bardzo mocno oburzył się, że autor artykułu użył jakiegoś potocznego zwrotu, albo jak ktoś opisał konkretne zachowanie jako whataboutism (bo pewnie rozumie się dość dosłownie, gdy zna się angielski, plus nie mamy chyba na to polskiego odpowiednika) i już ktoś pisał jaka to nie jest nowomowa i świat spada na psy... jeszcze rozumiem jak ktoś po prostu preferuje pisać bardzo tradycyjnie, doceniam, jak ktoś w kulturalny sposób zwraca uwagę na błędy ortograficzne, ale coraz częściej ludzie wolą obrażać innych jakby to były problemy pierwszego stopnia... no ale, wiadomo czemu DTG nie zwróci uwagi grzeczniej, wystarczy spojrzeć na avatar, a jak ktoś pamięta wszelkie wątki o kobietach w grach z jego udziałem, to już w ogóle.
Przejście od feminatywów do apokalipsy zombie, potem od apokalipsy do "zamachu smoleńskiego"... dawno takiej intelektualnej sraczki nie czytałem.
BTW, "śmiałkini" to całkiem ładna i poprawna pod względem słowotwórczym forma. Feminatywy wkrótce stracą aspekt "nienaturalności" i staną się oczywistym elementem języka, który od zarania dziejów ewoluuje. Już zyskały aprobatę językoznawców i znacznej części społeczeństwa.
Oczywiście, zawsze znajdzie się jakiś rycerz w zakutej zbroi, który będzie bronił Okopów św. Trójcy. Ale przegra. Zawsze przegrywał z naturalnymi procesami językowymi.
Feminatywy są naturalne dla języka polskiego i przestały być stosowane dopiero za komuny. Poczytajcie sobie stare artykuły prasowe, ogłoszenia w gazetach lub chociaż pomyślcie o zawodach, które przed wojną wykonywały kobiety, a zdacie sobie sprawę, że wszystkie mają formę żeńską.
Feminatywy zaczęły ginąć w 20leciu międzywojenym przy "czyszczeniu" języka z wpływów niemieckich, także Angemona trochę się poducz na temat na który się mądrzysz. To o czym piszesz to czyszczenie języka z unikalności gwarowej, czyli wytworzenie "wspólnego polskiego", pomysł miał być kontynuacją tego co zaczęto robić w II RP, ale że to komuchy to wrzucono "odrobinę" rusyfizmów, bo spora część "językoznawców" która przy tym pracowała miała tytuł poprzez bycie w partii lub pochodzenie proletarialne. Także wtedy zaczęto mówić że "przeklina tylko patologia" co jest historyczną wierutną bzdurą.
Więc ani to "ewolucja" języka jak próbował błysnąć Eobard, ani "naturalne dla języka polskiego" jak i próbowała (?) zaimponować ignorancją Angemona. Więcej wiedzy, mniej papki z mediów agory czy onetu.
Ostatnio czytałem że abw złapało rosyjską szpieszkę. Do dzisiaj nie wiem czy chodziło o szpiega i czy może laskę co się gdzieś śpieszyła xD
O wow, po latach nie logowania się tutaj, nie mieszkania w Polsce i ogólnym unikaniu tej sekcji komentarzy na tej konkretnej stronie, postanowiłem się udzielić nawet jeśli żaden z was d.... tego nie przeczyta.
1. Feminitywy zawsze były, będą i być powinny. Wszyscy żyjemy na tej samej ziemi i nikt nie zasługuje na pominięcie czy wykluczenie. Nie ważne czy to przez PRL czy przez Świętego Mikołaja, język Polski w tym momencie jest językiem wykluczenia, i jest do tego stopnia ograniczony, że praktycznie nie da się go używać bez obrażenia czy pominięcia człowieka który na to nie zasługuje. Problem w tym że Ci najgłośniejsi z Polaków wolą drugiego człowieka traktować bez żadnego uznania. Byle tylko sprowadzić go do tego samego poziomu niezadowolenia z życia. Jak ja za tym nie tęsknie nawet sobie nie zdajecie
2. Jak ludzie z odrobiną zdrowego rozsądku tu zauważyli, każdy język przechodzi ciągłe ewolucje. Im więcej ludzi mówi w danym języku, i im więcej czasu upłynie, tym więcej zmian ten język przejdzie. Możesz się upierać że "kiedyś to się lepiej mówiło", ale świat nie jest pod Twoje dyktando, więc się odfajferujcie od ludzi którzy mają ochotę mówić swoim językiem. I jeśli się zastanawiasz skąd wziąłem słowo "odfajferuj", nazywa się to słowotwórstwo. Albo crafting słowny, albo kreatywność językowa. Ba, jako gamer, słowotwórstwa, zapożyczenia i skróty myślowe jest jednym z głównych sposobów komunikacji.
3.
4.
Mnie skręca, gdy widzę co się z tym światem dzieje. Współczuję następnym pokoleniom i cieszę się, że nie mam dzieci.
Po tym co przeczytałem z Twojego wywodu, też się w sumie cieszę że nie masz dzieci...
5. Ostatnia rzecz. Świat jest o wiele większy niż tylko Polska, a ludzkość ma niesamowitą różnorodność, która jest warta poznania i zrozumienia, a nie pogardy bo to obce i inne. Jeśli Twoją pierwszą reakcją na słowo "śmiałkini" jest gniew i frustracja, bo "to brzmi dziwnie i nienaturalnie", i celowo ignorujesz fakt, że przez baaaardzo dużo czasu kobiety były traktowane i wciąż są traktowane karygodnie przez ogół społeczeństwa przodowany przez mężczyzn... No cóż, po prostu zastanowiłbym się czy aby na pewno masz powód się bulwersować, czy po prostu straszno Ci bo nagle będziesz musiał uważać na to co mówisz
Do dzieci, które się wymądrzają - może i język ewoluuje, ale najczęściej ta "ewolucja" nie jest wynikiem rozsądku, a głupoty. Nie potraficie przyswoić sobie zasad językowych, bo wam się uczyć nie chce. Przeinaczacie znaczenie słów, popełniacie błędy ortograficzne i te błędy narzucacie tej mniejszości, która czegoś się nauczyła. To upadek wiedzy, a nie ewolucja. Tworzenie słów typu śmiałkini, gościnina i inne bzdury nie ma kompletnie żadnego sensu. Jeśli ktoś uważa, że to zmieni nastawienie mężczyzn do kobiet, że kobiety będą miały lepiej, bo zacznie się je szanować tworząc językowe dziwadła, to się grubo myli. Tworzenie nowych słów podkreślających kobiecą płeć nie sprawi, że kobiety będą traktowane tak samo jak mężczyźni, że nie będą gwałcone, molestowane, nie będą traktowane przez mężczyzn z pogardą.
Co do intelektualnej sraczki - koleś, naprawdę jesteś ślepy na to, co się dzieje na tym świecie. Ale to nie mój problem.
Tak tak, wiem wiem. Zaraz sie pojawi ktoś piszący o tym że mamy nie mówić jak się ktoś ma bawić.
Ale szybciej by jej poszło po prostu wyłączenie gry. i tyle samo frajdy pewnie
Skąd pomysł, że ona nie ma z tego frajdy? Przecież jest mnóstwo frajdy z poprawiania swojego wyniku i szukania różnych exploitów. Szczególnie, że mowa o grze której twórcy zachęcają do bawienia się mechaniką.
Taki mod zawiesiłby każdą grę. Dlatego też nikt nigdy takiego nie zrobił w żadnej grze i nie zrobi
W tym zdaniu WSZYSTKIE wyrazy są powszechnie używane w j. polskim od dekad i absolutnie poprawne. Czepiając się tego wychodzisz raczej na kogoś kto ostatni raz książkę czytał w podstawówce. Np. na końcu bardzo wielu książek ostatni rozdział jest zatytułowany epilog. A jeżeli konkluzja to dla ciebie trudne, obce słowo to ja nie mam pytań.
Wyrazy jako takie może i są poprawne i powszechnie używane, ale „konkluzja” ma całkowicie inne znaczenie. Zapewne poszła prosta kalka z angielskiego, no bo przecież „conclusion” to musi być to samo co „konluzja”, prawda? Otóż nieprawda, a żeby się o tym przekonać wystarczy rzut oka do słownika online dla każdego z tych słów.
Tutaj w komentarzach nie musimy od siebie wiele oczekiwać (niestety), ale komuś piszącemu artykuły poprzeczkę wypada powiesić nieco wyżej.
Co do feminatywów, kiedyś profesor Miodek dał ciekawy wywiad.
...Zdarza się, że niektórzy przesadzają, przez co dochodzi do sytuacji komicznych. Całkiem niedawno w artykule sportowym znalazłem zdanie dotyczące pewnej znanej siatkarki, które brzmiało: „przez całe lata była filarką swojej drużyny”. Ktoś, w imię poprawności obyczajowej, z rzeczownika rodzaju męskiego zrobił rzeczownik w rodzaju żeńskim, a takiego zabiegu z całą pewnością za poprawny językowo uznać nie można."
I myślę, że "śmiałkini" to jest dokładnie to o czym profesor miodek mówił, zwyczajna przesada niezgodna gramatycznie.
Feminatywy to nie jest nic nowego (nauczycielka, profesorka, autorka) problemem są osoby, które zamieniają słowa, do których nie da się dobrać sensownych żeńskich zamienników (np. kobieta sekretarz a sekretarka dwa rożne stanowiska), no i nie powinno się wymuszać na nikim nowych form.
odbywają się dyskusje o zmianach w języku polskim odnośnie żeńskich form, które po prostu potrzebują czasu na utrwalenie się, jak we wszystkim również i w feminatywach dochodzi do patologi, poprzez usilne szukanie żeńskich odpowiedników.
Na koniec dwa śmieszne przykłady tych patologi w akcji.
"Ostatnio słyszałem że kierowczyni wójtki zobaczyła że znana darczyńczyni okazała się złoczyńczynią. Na szczęście komisarka nie dała się zwieść a ponieważ jest też niezłą szpieginią to wszystko wyszło na jaw."
"A kiedy sekretarka (gminy) siedziała z wójtką i rozmawiały z betoniarką, która chciała się pochwalić nową betoniarką, do gabinetu wpadła zdyszana sekretarka (ta od kawy) z wieścią, że blacharka wyceniła naprawę blacharki rozbitego samochodu na tak dużą kwotę, że nie starczy na wymianę stolarki. "Odmówcie stolarkę", mebli też nie zamawiamy, rzekła sekretarka. Niestety, zagłuszyła ją śmieciarka i obsługujące ją śmieciarki."
Dobra gra, taka na 20 min dla casuala. Zelda milion razy ciekawsza.
Nie szkoda Ci czasu na pisanie takich komentarzy? Po prostu graj w Zeldę.
Nie czytałem dokładnie opisu żeby nie zaspojlować sobie fabuły. Jednak uważam, że to plus jeśli gra stwarza takie możliwości. Zawsze podobało mi się w Far Cryach że dawali takie ukryte zakończenie pozwalające zakończyć grę w kilka minut. Wiadomo, że nie po to się kupuje grę ale doceniam takie możliwości.
"Torment: Tides of Numenera" można było skończyć zanim zaczęła się właściwa gra. Bez żadnych exploitów czy błędów, bez sztuczek i nadużywania mechanik. Po prostu wystarczyło wybrać odpowiednią opcję dialogową.
E tam, nasi zrobili to lepiej w Two Worlds - w pierwszej wiosce jest finałowy boss, który po trafieniu kulą ognia w wieśniaka zostanie przez nich potraktowany jak Geralt widłami i gra ukończona...