W pierwotnym scenariuszu Transformers prawie nie było Autobotów i Deceptikonów. Na czym więc miał się skupiać film?
W komiksie ludzie z perspektywy transformerów były jak stado myszy z prymitywną cywilizację, człowiek sięgał im od kostek do najwyżej kolan, żył krótko i łatwo się ginął nawet przez przypadkowe nadepnięcie
Oczywiście jedna frakcja broniła każdego życia w tym ludzi ale ludzkość czy ziemia to peryferia ich interesów, czasem bywała tylko polem bitwy w wojnie toczącej się miliony lat
Już teraz ta seria za bardzo kreci się wokół ludzi, a w pierwotnej wersji miało być ich jeszcze więcej? Człowiek myśli, że jest źle, ale jednak zawsze może być jeszcze gorzej :/
I chwała Bogu, że nie poszli w tą stronę, bo mimo że umówmy się, nie są to wybitne filmy, to oglądanie jeszcze znacznie więcej i bardziej skomplikowanego aktorstwa Megan Fox, która grać za bardzo nie potrafi w przeciwieństwie do LaBeoufa, który jest całkiem dobrym aktorem (ale trochę za bardzo odleciał w życiu prywatnym i z statusu gwiazdy skończył na całkowitych obrzeżach przemysłu filmowego) pogrzebałoby ten film.
Ale kogo obchodzą ludzie w filmie o wielkich robotach?
To tak jak byśmy się skupiali na mieszczanach w filmie o piratach z Karaibów.