To jest niezłe - białoruscy piloci w swych maszynach wlecieli 7km w naszą przestrzeń powietrzną i nikt z obrony pogranicza ich nie wykrył - zrobili to dopiero rolnicy pracujących w polu i inni ludzie.
Blaszczak pierdzieli farmazony co tydzień o wzmocnieniu granicy polsko-białoruskiej, tymczasem okazuje się ze nawet 2 śmigłowców nie jesteśmy w stanie wykryć. Ani radary, ani rozpoznanie elektroniczne, ani patrole powietrzne czy lądowe tego nie zarejestrowały.
Przecież władza stwierdziła, że nie wlecieli tylko mogło to wyglądać jakby wlecieli. A nie czekaj, narracja się zmieniła bo ciemny lud akurat tego nie kupił ;) Ale Polskie niebo jest bezpieczne, tak zapewniał mgr. historii Mariusz Błaszczak, nasz Minister Obrony Narodowej, właściwy, doświadczony człowiek na właściwym miejscu.
Duży szok by był, gdyby u pisowskich bolszewików cokolwiek dobrze funkcjonowało.
Napisze raz jeszcze, Plaszczak bedzie podwyzszal plot na granicy aby juz smiglowce nie wlatywaly.
Sprawa do zamkniecia :/
Wlecieli i wylecieli, na grzyba dalej wnikać :P
Jeszcze się dowiesz prawdy o Wojsku Polskim, na co Ci to... :P
Wojna to pokój.
Wolność to niewola.
Ignorancja to siła.
Duży szok by był, gdyby u pisowskich bolszewików cokolwiek dobrze funkcjonowało.
Sorry, bo ja taka trochę oderwana z kontekstu jestem - czy ten fakt powinien, czy nie powinien niepokoić szarego Polaka?
U sąsiada wojna w którą Białoruś jest zaangażowana. Historia nas powinna czegoś w końcu nauczyc.
To ze cos wlecialo to jedno.
DUZO GORSZYM wydarzeniem jest to, ze pisowski rzad i jego przydupasy po raz kolejny probowaly ukryc przed opinia publiczna swoja niekompetencje i wlasne bledy.
Dokladnie tak samo jak z bombowa impreza z granatnikiem, rakietami w Przewodowie (gdzie oficjalnie byla jedna, ale mieszkancy mowili o dwoch, nawet i trzech wybuchach), rakietach kolo Bydgoszczy (ktorej nikt nie szukal), a teraz helikopterach.
No poniekąd do tego zmierzam.
79 lat temu, w pewnym stopniu, czekano aż brat ze wschodu nadjedzie i uwolni spod niemieckiej okupacji.
Może te białoruskie helikoptery to właśnie wyraz braterskiej troski, żeby nas Niemcy i Unia nie zjadły?
/sarkazm mode off
ja to wszystko rozumiem, tylko pajaca strugałam ;)
Przecież takie akcje typu "nikt nie widział, nie słyszał", "trochę zamieciemy pod dywan, żeby nie wywoływać paniki" to są akcje w stylu radzieckiej propagandy.
Młodym ludziom to ciężko sobie wyobrazić, ale przecież wystarczy obejrzeć serial "Czarnobyl".
Daleka jestem od panikowania, ale fakt faktem, czasem się zastanawiam, w co pierwsze pieprznie ewentualna rakieta, jeśli ma pieprznąć (bo że zostanie "przeoczona" to jestem pewna)
Megera, powodem do zmartwień dla przeciętnego Polaka jest nie tylko to, że helikoptery z wrogiego państwa wleciały na teren Polski bez problemu i bez żadnych konsekwencji, ale też to, że ludzie, którzy odpowiadają za bezpieczeństwo Polaków, po raz kolejny okazali się bandą ignorantów, kłamców, hipokrytów, egoistów i oszustów. Dlaczego?
- Bo wiedzieli wcześniej, że Białoruś organizuje manewry, ale nie wysłali nawet samolotu zwiadowczego, żeby pilnował w tym czasie granicy.
- Bo codziennie straszą Polaków niebezpieczeństwem związanym z obecnością 100 wagnerowców w pobliżu polskiej granicy, ale - jak się okazało - nie uznają tego za wystarczający powód, aby lepiej granicy pilnować.
- Bo zamiast naprawdę zajmować się sprawami bezpieczeństwa kraju, dużo gadają, aby zabezpieczyć nie tyle państwo, ile oddziaływanie propagandowe, a potem jadą na piknik wyborczy.
- Bo nie przekazują opinii publicznej ważnych informacji na temat zagrożeń, kierując się od dawna znaną doktryną: nie przyznajemy się do żadnego błędu.
- Bo ich zadania przejmują zwykli obywatele, którzy najpierw przekazują odpowiednim organom informacje ważne dla bezpieczeństwa kraju, a kiedy nie doczekają się żadnej reakcji - zwracają się do mediów.
- Bo mataczą albo kłamią, kiedy wyjdą na jaw niewygodne dla nich fakty, i dopiero pod wpływem krytyki ze strony opinii publicznej, która posiada niezaprzeczalne dowody kłamstwa, wycofują się na okopane stanowiska, dowodząc, że za ich błędy odpowiadają inni.
- Bo podkopują tym wszystkim zaufanie do instytucji publicznych, którego nie sposób będzie odbudować przez wiele lat, a co za tym idzie - skłaniają ludzi do pielęgnowania genu cwaniactwa poprzez omijanie oficjalnych kanałów raportowania i rozwiązywania różnorodnych problemów.
- Bo ułatwiają wrogim krajom przygotowanie prowokacji, które mogą negatywnie oddziaływać na opinię publiczną i sytuację w państwie.
Przelot dwóch helikopterów z Białorusi nad kilkoma stodołami raczej nie wpłynie drastycznie na życie mieszkańców Polski. Ale uwidaczniający się wskutek tego incydentu wzorzec zachowania polskiego rządu można, niestety, zaobserwować także w czasie poważnych w skutkach kryzysów, np. niedawnych pożarów nielegalnych składowisk toksycznych odpadów albo zatrucia Odry. Obywatele zostali wówczas pozostawieni sami sobie, a rząd rozpowszechniał kłamliwe informacje o niewielkiej skali zagrożenia, po czym - w obliczu dowodów zgromadzonych przez zwykłych ludzi i media - nabierał wody w usta albo zrzucał winę za własną nieudolność i ignorancję na jakichś przeciwników politycznych. PRL-bis.
Innymi słowy, po raz kolejny potwierdziło się to, co większość Polaków wie już od dawna: dla rządu bardziej od dobrostanu obywateli liczy się interes partyjny. Wyposażeni w tego rodzaju wiedzę możemy chyba czuć się dosyć niepewnie, gdy dojdzie do jakiegoś istotnego w skali kryzysu czy incydentu.
Ja już trochę sprostowałam, że strugałam głupa.
Z wszystkimi argumentami się zgadzam, oczywiście.
Ale uwidaczniający się wskutek tego incydentu wzorzec zachowania polskiego rządu można, niestety, zaobserwować także w czasie poważnych w skutkach kryzysów, np. niedawnych pożarów nielegalnych składowisk toksycznych odpadów albo zatrucia Odry.
Bo to zależy, z którego frontu idzie kryzys.
Nielegalne odpady? Niemcy przywożo! Zatrucie Odry? Niemcy srajo!
Białoruski helikopter nad polską przestrzenią powietrzną? Nic się nie stało, może po prostu zabłądził.
I oczywiście, że przejaskrawiłam, ale podtrzymuję - jestem przekonana, że jeśli jakaś rosyjska rakieta "zabłądzi" w jakąś polską elektrownię np, to pierwsze tłumaczenie będzie o "spięciu" i "usterce".
Wlecieli i jak się "dobrobytu" naoglądali to spier**lali - mało in wirnika nie ukręciło...
Przecież władza stwierdziła, że nie wlecieli tylko mogło to wyglądać jakby wlecieli. A nie czekaj, narracja się zmieniła bo ciemny lud akurat tego nie kupił ;) Ale Polskie niebo jest bezpieczne, tak zapewniał mgr. historii Mariusz Błaszczak, nasz Minister Obrony Narodowej, właściwy, doświadczony człowiek na właściwym miejscu.
Napisze raz jeszcze, Plaszczak bedzie podwyzszal plot na granicy aby juz smiglowce nie wlatywaly.
Sprawa do zamkniecia :/
Ale … 7km i zero reakcji ze strony PL? To na co my czekamy? Zareagujemy jak nam Białystok zbombardują? Zacząłem się jednak tak zastanawiać czy ktoś z naszej strony w ogóle patroluje granice z Bialorusią czy tez skończyło się tylko na wybudowaniu ogrodzenia a reszta to pic na wodę. To nawet radarów nie mamy? Przecież radar do wykrywania i śledzenia obiektów powietrznych wykrywa niskolecące obiekty w zasięgu do 200km. To przecież nie będziemy nawet w stanie wykryć jakichkolwiek sił lotniczych ew. wroga przygotowującego się do ataku. Żenada. Myślałem ze jesteśmy lepiej przygotowani.
bedzie jak w pascie
lodz baluty
straty oszacowano na 32 zl
choc w sumie tam wyly syreny, wiec rakieta zostala odkryta
Białystok dałem przykładowo gdyż to większe miasto niedaleko od granicy.
To nawet radarów nie mamy? Przecież radar do wykrywania i śledzenia obiektów powietrznych wykrywa niskolecące obiekty w zasięgu do 200km.
Skąd wiesz, że nie wykryliśmy?
Skąd wiesz, że nie wykryliśmy?
Ekhem...
https://www.gov.pl/web/obrona-narodowa/komunikat-mon-granica
Dlatego też w porannym komunikacie Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że polskie systemy radiolokacyjne nie odnotowały naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej.
W normalnym państwie (nie mówiąc już o państwie którego granice są także zewnętrznymi granicami NATO) śmigłowce te powinny dostać natychmiast eskortę polskich śmigłowców i zostać wezwane do natychmiastowego opuszczenia naszego terytorium - w razie odmowy powinny zostać zestrzelone.
Jak to w ogóle o nas świadczy? Ta granica powinna być w dzień i w nocy permanentnie patrolowana przez nasze siły powietrzne skoro wiemy ze do takich prowokacji dochodzi. Podobny incydent z naruszeniem wód terytorialnych Szwecji przez dwa rosyjskie samoloty spotkał się z reakcja w ciągu kilku minut. W Polsce widać dopiero prywatne osoby zareagowały a nie wojsko polskie! I mam gdzieś czy to PiS czy niePIS - władza jest zobligowana do zapewnienia bezpieczeństwa kraju i ciągłego monitorowanie ew. zagrożeń oraz natychmiastowego odpowiadania na nie.
To nawet radarów nie mamy? Przecież radar do wykrywania i śledzenia obiektów powietrznych wykrywa niskolecące obiekty w zasięgu do 200km.
Kto ci naopowiadał takich bzdur?
Policz sobie horyzont radiolokacyjny dla radaru umieszczonego na wysokości 3m. Cel lecący na wysokości ~30m jest wykrywany max z 35km.
Monitorowanie przestrzeni powietrznej jest regulowane przez odpowiednie przepisy i normy międzynarodowe. Polska ma zapewnioną ciągłą obserwację przestrzeni powietrznej od pułapu 1500m. Jednocześnie wojska rozpoznania i radiolokacyjnego deklaruje zdolność ustanowienia utworzenie strefy wykrywania od pułapu 100 m w maksymalnie dwóch rejonach o wymiarach 110x70 km.
Nikt- absolutnie nikt, w czasie pokoju nie monitoruje przestrzeni powietrznej poniżej tego pułapu, bo zwyczajnie nie jest to możliwe- wymagało by zaangażowania absurdalnych środków.
Ale jest inna kwestia- Białoruś poinformowała nas wcześniej o planowanych manewrach tuż przy granicy. Nasza władza uznała to za prowokację. Ale mimo tego, że wiedzieliśmy że coś będzie się działo, w jakim dokładnie rejonie i kiedy nasze wojsko kompletnie nie zainteresowało się tym żeby na ten okres rozstawić w przygranicznym rejonie taką liczbę radarów, by nie tylko zabezpieczyć polskie terytorium, ale również by obserwować, co dzieje się na niskiej wysokości w białoruskiej przestrzeni powietrznej. Najwyraźniej ktoś zdecydował, że mimo głośnego opowiadaniu o zagrożeniu i prowokacjach, to nie jest na tyle istotna kwestia, żeby trzeba było ją monitorować.
Edit - link
https://zbiam.pl/artykuly/rosyjskie-radary-wykrywania-i-sledzenia-celow-powietrznych-przeglad-cz-2/
Wiesz w ogóle co to jest horyzont radiolokacyjny? Konstrukcja i typ radaru nie ma tutaj kompletnie znaczenia. Wykrycie "celu niskolecącego" (czyli na jakim pułapie?) z odległości 200km jest fizycznie niemożliwe, sprzętem innym niż radar pozahoryzontalny, gdzie wykorzystuje się efekt odbicia fal radiowych od jonosfery- jednocześnie precyzja takiej metody absolutnie nie pozwala określić współrzędnych celu do dokładnej geolokalizacji. Horyzont radiolokacyjny można zmniejszać wynosząc antenę na większą wysokość, ale nawet stawiając antenę na maszcie 15m, horyzont radiolokacyjny zwiększa się "tylko" do ~80km - i to wyłącznie teoretycznie, bo obiekt lecący na wysokości <50m, może wchodzić w cień radiolokacyjny naturalnych przewyższeń, czy przeszkód terenowych/urbanistycznych. Nie- nie ma możliwości stałego monitorowania przestrzeni powietrznej na niskim pułapie. Można ustalać takie strefy kontroli, na ograniczonym obszarze i w ograniczonym czasowo zakresie- nawet monitoring AWACSem nie jest stały.
Gościu nie zgrywaj specjalisty od techniki wojskowej - podałem parametry pracy w/wym radaru rosyjskiego powołując się na źródło danych ale nawet się do tego nie ustosunkowałeś pusząc ze to niemożliwe.
Mówimy o radarze wykrywającym cele na granicy wiec nawet jeśli nie działa na 200km tak jak wspomniana rosyjska konstrukcja to niech będzie to tylko 30km - nadal śmigłowce nie zostały wykryte. I to jest sednem problemu - niewykryte wleciały na 7km wgłąb naszego terytorium.
Nie- nie ma możliwości stałego monitorowania przestrzeni powietrznej na niskim pułapie.
Pierwszy z brzegu wzięty radar do wykrywania celów niskolecących wykrywa je na dystansie 30km, na wysokości 25m i więcej jeśli poruszają się z prędkością przynajmniej 25km/h. Działa 360 stopni lub w wyznaczonym wcześniej sektorze. Okres eksploatacji do pierwszego remontu 18k godzin.
Tak wiec pozwól będę wierzyć parametrom podawanym przez producenta.
Powtórzę jeszcze raz słowo klucz- "horyzont radiolokacyjny". Wygooglał byś w 10 minut i nie musiałbyś brnąć w te bzdury.
Ale brawo- znalazłeś w internetach radar, z anteną na 20m maszcie, który ma możliwość wykrywania celów na wysokości 25m, z odległości 30km (teraz już widzisz jak śmiesznie brzmi to "200km"?)
No to teraz czekam, aż odkryjesz, że to zdolności teoretyczne. Lot na wysokości <50m, to już jest lot NOE - nap of the earth - z wykorzystaniem rzeźby terenu, co oznacza, że wykorzystujesz naturalne przeszkody terenowe/elementy infrastruktury żeby chować się w ich cieniu radiolokacyjnym. Horyzont radiolokacyjny wyliczony z wysokości i krzywizny ziemi, może mieć zastosowanie 1:1 na morzu (a i tu nie w 100%) a nie nad lądem gdzie masz masę wzniesień, górek, lasów, czy zabudowań, które zwyczajnie w świecie na tak małej wysokości ZASŁANIAJĄ namierzany cel.
Jakiego zagęszczenia takich radarów byś w takim razie potrzebował, żeby monitorować 420km granicy Polska-białoruskiej?
No? oczywiście informuję, bo pewnie tego też nie wiesz, że zasięgi wykrycia sąsiadujących posterunków radiolokacyjnych muszą na siebie nachodzić, żeby nie tworzyć martwych stref.
Jeszcze raz podkreślę- by skutecznie wykrywać takie cele, musisz mieć radar wyniesiony na kilka km, w postaci AWACSa w powietrzu.
I nie ma możliwości robić tego stale.
Okres eksploatacji do pierwszego remontu 18k godzin.
To znamienne, że nie zwróciłeś uwagi na inny podawany parametr: MTBF, który w tym wypadku, wg deklaracji producenta wynosi 500 godzin - zapewne dlatego że nie wiesz co on znaczy, prawda?
No to wyjaśniam- Mean Time Between Failures- po naszemu: średni czas między awariami.
Plus tej dyskusji jest taki, że dużo nowych rzeczy się dzisiaj dowiesz :)
Ale żebyś się tak nie spinał, odeślę jeszcze raz do mojego posta 8.7 - gdzie wyraziłem swoją opinię na temat skandalicznego zaniedbania MONu, która nie odbiega znacząco od twojej. Różnica taka, że ty w swojej krytyce oburzasz się, że nie zrobiono czegoś co i tak jest nie możliwe do realizacji, a ja się oburzam że nie zrobiono tego, co jak najbardziej można było zrobić. Pozdrawiam :)
OK. Zacytuj jeszcze samego siebie pls.
ale stalo sie cos? no nie stalo
wiec cicho tam bo komendant sie zestresuje i znowu wystrzeli z granatnika w komendzie i znowu bedzie mial status pokrzywdzonego
Przestańcie się martwić, jakby co to wiadomo, że Orban przyjedzie i będzie bronił własną piersią.
Po co drążyć temat.
Polatali i nic się nikomu nie stało, bo Aleksandr to ciepły człowiek.
Nie znacie nowego przekazu dnia, głoszonego od Frondy po PolskaChristiana24, że "Ukraina strzelała z ucha" w Brukseli na Polskę?!
Krótko i na temat, 3 wojna światowa jest nie unikniona która wybuchnie w niedalekiej przyszłości.
Nierozwiązaną kwestią pozostaje jak Białorusini podłączyli śmigła do traktorów :)
Jak widzisz maja lepsze śmigłowce niż my posiadamy. Do tego działają sprawniej niż nasze wojsko.
Jak ruskie czołgi wjadą, to też nie zauważymy. A już na pewno nie będziemy do nich strzelać.
generał Bolek i Lolek piorun chciałby aby helikopter został zestrzelony ale czy faktycznie byłoby to lepsze rozwiązanie ?
Żeby coś zestrzelić, najpierw trzeba wiedzieć, że to coś istnieje. A potem: gdzie się znajduje. A zanim się zestrzeli, można jeszcze wezwać do zawrócenia.
Żadnej z tych informacji Polska nie posiadała, ponieważ zapach kiełbasek z grilla (za pieniądze podatników) jest dla naszych włodarzy znacznie przyjemniejszy niż zapach napalmu o poranku.
Najpierw powinny dostać eskortę naszych śmigłowców i zostać poproszone stanowczo o opuszczenie terytorium naszego kraju. Gdyby odmówiły powinny zostać zestrzelone. Takie są reguły gry. Śmigłowce bojowe ew. wroga na naszym terytorium to nie uchodźca szturmujący ogrodzenia graniczne kolego.
Tu się trzeba zastanowić, czy "zestrzelenie helikoptera" mamy rozpatrywać w kontekście jawnego, agresywnego działania, które z miejsca może się stać zarzewiem wojny, czy tylko Alex tak stawia pytania retoryczne w trosce o swoje podobno hektarowe posiadłości, podobno we wschodniej Polsce.
Z reguły się nie strzela tylko informuje o naruszeniu przestrzeni powietrznej i prosi o jej natychmiastowe opuszczenie a później eskortuje intruza aż do jej opuszczenia. W razie odmowy lub braku reakcji na trzykrotna prośbę otwiera się procedura prowadząca do unicestwienia wrogiego obiektu / obiektów. Takie działanie jest przyjęte nie tylko w krajach NATO.
Absolutnie wierzę, że jest taka procedura, są na to przepisy i odpowiedzialne jednostki muszą je stosować (oh wait.. powinny)
"Szczelanie" bez ostrzeżenia to chyba tylko w Teksasie ;)
Problem z Alexem mam taki, że wszystko widzi czarno-biało i we wszystkim jest ekspertem, zmiękcza się chyba tylko wtedy, jak (czysto teoretycznie) jego dobra materialne mogą być zagrożone.
Wszystkim którzy ochoczo krzyczą- "zestrzelić!"- pragnę przypomnieć że ok 2 lata temu był odwrotny incydent- polski śmigłowiec wojskowy naruszył białoruską przestrzeń powietrzną. Jak rozumiem, nie ma wątpliwości, że zrobił to specjalnie i powinien zostać zestrzelony?
Na wszystko są odpowiednie procedury. Nie ma prawa które pozwalało by strzelać do czego się chce, bo "po moim niebie lata". Także w tym przypadku nie było podstawy, ani możliwości do otwarcia ognia.
To, że aby procedury zadziałały, trzeba je najpierw uruchomić, a więc przede wszystkim- wiedzieć o zaistniałej sytuacji, to kompletnie odrębna kwestia.
Turcy Ruska po 17 sekundach zestrzelili. Potem juz nie bylo przypadkowych wlotow w turecka przestrzen powietrzna.
Kilka minut latania wokol bialowiezy to takie slabe na przypakowe przekroczenie granicy.
Ale racja, aby ostrzec i zestrzelic to najpierw trzeba wiedziec o smiglowcach. A u nas ochrona granicy i slepa i glucha.
Znowu bzdury. Naruszenia tureckiej granicy zdarzały się wcześniej kilkukrotnie, więc całą akcję dokładnie zaplanowali. Przede wszystkim, mieli w powietrzu własną parę samolotów do przechwycenia. 10km od granicy zaczęli nadawać ostrzeżenia dla SU-24, na częstotliwości alarmowej, że zbliża się do tureckiej przestrzeni powietrznej i wezwania żeby zmienił kurs- co trwało ok 5min.
Jakie tutaj widzisz przełożenie na opisywaną sytuację?
Ale czytaj to co jest napisane ze zrozumieniem. Nikt nie chciał ot tak zestrzelić na dzień dobry tych śmigłowców tylko zachować odpowiednie procedury pozbycia się ich - najpierw poinformować o naruszeniu przestrzeni a później odeskortować intruza do granicy. O zestrzeleniu była mowa wyłącznie wtedy gdyby intruz nie chciał zawracać i wykazywał wrogie zamiary.
Nawet jakby bobma atomowa by jebnela to nasi by nie wykryli. Tylko by sie cieszyli ze grzyby w lasach rosna 2 metrowe.
Tusk pilotował jeden z tych 2 śmigłowców, drugim leciał Hołownia.
Wysłali nam rakietę
Nie zauważyli
Wysłali nam balona
Zgubili go
Wysłali nam śmigłowiec
Udają, że go tam nie było
Może to jakaś nowa taktyka wojenna, ignorowanie przeciwnika aż mu się w końcu znudzi i przestanie. W szkole czasem to działało, to może i na polu walki się sprawdzi.
Z tego co się czyta to z mediów wynika że radary nic nie wykryły bo śmigłowce za nisko latały i na tej podstawie stwierdzili że nic nie wleciało do polskiej przestrzeni. Dopiero na podstawie zdjęć wykonanych przez jednego gościa i światków którzy stwierdzili że śmigłowce były w polskie przestrzeni stwierdzili że jednak były. Tak było czy się mylę?
z mediów wynika że radary nic nie wykryły bo śmigłowce za nisko latały to znaczy ze mamy radary z 2WŚ skoro nie są w stanie wykryć nisko lecącego celu. Cenna informacja dla przeciwnika.
Nie czytalem watku. Byl juz mem wrzucony przez Caine i "wina Tuska" w wykonaniu Manololo?
Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało... Procedury zadziałały, naród ofiarnie poinformował wojsko o zbliżającym się zagrożeniu.Jarosław zrobił groźną minę i helikoptery uciekły.
Dziękujemy.
Oczywiście za wszystko odpowiada Tusk, państwo z liści.
W Polsce stacjonują wojska amerykańskie (około 10 tys) oraz samoloty NATO więc mogą sobie zestrzelić czy to białoruskie czy ruskie obiekty latające czy pełznące o ile same tak zdecydują. Wypowiedź opozycji w tej kwestii jest mocno przesadzona i ryzykowna bo widać, że Putinowi zależy na eskalacji. Łukaszenka jest za cienki na takie manewry bez wsparcia z zewnątrz.
W czwartek Radosław Sikorski, były szef MSZ, mówił w TOK FM, że "jeżeli te helikoptery były w powietrzu po polskiej stronie przez 10 minut, to było mnóstwo czasu, by je zestrzelić".
Takie sytuacje, jak ta na granicy, zdarzają się i to z różnych względów - czasami z pomyłek. To nie jest powód do tego, żeby od razu taki obiekt zestrzelić - mówi WP gen. Rajchel.
Nie dziwię się, że ostatnio PiSowi przybywa % jak oPOzycja prawi takie farmazony, że im notowania lecą.
Rząd głupi ale opozycja mu dorównuje widać. Przybywa to konfederacji - a te cyngle byłyby pewnie zachowały się zgodnie z niepotrzebną wypowiedzią Sikorskiego. Dziwi mnie ze teraz chce „strzelać do Putina” skoro wcześniej jadł mu z ręki.
Piloci białoruskich śmigłowców, którzy przekroczyli granicę z Polską, zostali zatrzymani przez siły bezpieczeństwa Łukaszenki - podają niezależne białoruskie kanały. Mińsk wciął zaprzecza, że doszło do naruszenia przestrzeni powietrznej Polski.
Śmigłowce Mi-8 i Mi-24 Sił Powietrznych Białorusi, które we wtorek wleciały nad Białowieżę w trakcie patrolowania granicy, wróciły na wojskowe lotnisko Maczuliszcze pod Mińskiem. Jak podaje kanał Biełaruski Hajun, piloci zostali zatrzymani na miejscu przez służby bezpieczeństwa.
Testowali nasze możliwości obronne i czas reakcji - nie wierzę aby to było przypadkowe. W biurze bezpieczeństwa dostaną pewnie medale. Pokazaliśmy im tylko ze nawet nie jesteśmy w stanie ich wykryć.
Testowali nasze możliwości obronne i czas reakcji - nie wierzę aby to było przypadkowe.
Obawiam się, że Białorusini tylko przekonali się o tym co już wiedzieli. Czas reakcji ... coś z 10 godzin, zanim w ogóle byli w stanie przyznać się do wiedzy o naruszeniu przestrzeni powietrznej przez Białorusinów. Baćka pewnie się tak śmiał, że aż mu się wąsy trzęsły. Już w reżimowych mediach kpiono z polskiego MON. Te nieudolne, bezczelne kłamstwa ministerstwa w świetle dowodów, później bezradność i pomachiwanie szabelką co możemy a czego nie zrobiliśmy. Jakie to jest żałosne, jak źle to świadczy biorąc zwłaszcza pod uwagę zagrożenie wschodnich regionów przygranicznych. Skąd możemy mieć pewność, że całkowicie bezkarnie nie latają sobie "nisko" nad naszym terytorium białoruskie bezzałogowce ? Pewnie będą zdjęcia na FB.
Pokazaliśmy im tylko ze nawet nie jesteśmy w stanie ich wykryć.
No nie zgadzam się. Na dowód masz fotografie i wideo wykonane przez mieszkańców i zamieszczone w social mediach oraz prasie :P "Czuwaj wiaro i wytężaj słuch ..." a raczej wzrok.
Przecież policja od lat powtarza, że najlepsze zabezpieczenie dobytku/alarm to czujny somsiad!
I pies somsiada albo jego wściekła Grażyna.
Tragedia jeśli obywatele maja liczyć tylko na samych siebie.
Jak z kolei informuje w serwisie Telegram niezależny rosyjski kanał Wolia, mający dobre źródła w rosyjskiej armii i bardzo uczciwie opisujący np. sytuację na froncie w Ukrainie, 1 sierpnia Białorusini nie prowadzili żadnych ćwiczeń ani tym bardziej lotów szkoleniowych. Jak podkreśla Wolia, powołując się na informacje od rosyjskich wojskowych stacjonujących w Grodnie i Brześciu Litewskim, w obu śmigłowcach, które znalazły się nad Polską, znajdowały się rosyjskie załogi. Ich zadaniem było sprawdzenie stanu polskiej obrony przeciwlotniczej na tym odcinku granicy, a także tego, jak twardo zareaguje Polska oraz co zrobią sojusznicy z NATO
Pięknie, w kacapskim sztabie wystrzeliły korki z Sowietskoje Igristoje.
Najlepsze rady zawsze dają Ci, którzy za te słowa nie muszą odpowiadać w żadnym stopniu.... a czasami wystarczy jeden wystrzał i może dojść do tragedii..
Najbardziej obsrani są jak zawsze turbo-patrioci, chociaż nikt (no OK, poza Radkiem - tu faktycznie można się czepiać) nie uważa, że od razu ktoś powinien te śmigłowce strącić.
Między zestrzeleniem, a kompletnym olaniem i późniejszymi łgarstwami jest jeszcze przestrzeń na działanie.
Ciekawe co zrobiliby Białorusini, gdybyśmy w obecnych okolicznościach to my wlecieli "przypadkowo" nad ich terytorium w trakcie odbywania wojskowych manewrów przygranicznych ... ?
Plemier powiedział prawdę, że takie historie będą się powtarzać.
https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-rosyjskie-manewry-na-baltyku-a-duda-polska-marynarka-w-stani,nId,6943626
Jak morza chronią tak jak powietrza to pewnie nie zauważyliby wrogiego lotniskowca pływającego w okolicach Gdańska.
Tusk nas obroni przed Białorusią i Wagnerowcami, więc?
Farsy ciąg dalszy: ... Jeszcze raz apelujemy do strony polskiej, aby sztucznie nie eskalowała sytuacji. Proponujemy wznowienie pełnego dialogu między resortami wojskowymi obu krajów, dzięki któremu takie nieporozumienia zostaną wyeliminowane. Jakby dali mocny powód do zestrzelenia, fikcja oczywiście bo się sam nasz resort nie przyznawał, mieliby namacalne dowody.
https://www.wprost.pl/kryzys-na-granicy/11337070/bialoruskie-msz-apeluje-do-polski-ws-smiglowcow-podwaza-przekazane-dowody.html
Abstrahując od krajowych przepisów decyzję o zestrzeleniu i tak podejmuje NATO.
Bzdury piszesz Turcy Su-24 zestrzelili bez żadnej konsultacji z Nato.
NATO to konsultacja jak ktoś tam coś wystrzelił a nie że ktoś komuś będzie bombardować państwo i będzie czekał na reakcję NATO. NATO ma swoje protokoły. I jak trzeba użyć siły nie trzeba czekać na decyzję NATO.