Zadania poboczne w Starfield to „skarbnica” ciekawych historii
To na serio taki problem pokazać jedną poboczną misję od punktu a do b?
Już nawet może być coś w stylu: zbierz 20 kosmicznych marchewek z 5 planet w 3 układach i zanieś je na koktajl do babuni, bo ma takie ostatnie życzenie przed śmiercią... I wtedy człowiek by zobaczył jak wyglądają loadingi, walki z 10 metrowymi, czterousznymi królikami broniącymi marchewek, potem znowu do statku, inna planeta i jeszcze jedna i do babuni...
Miesiąc do premiery, może jeszcze coś pokażą w końcu...
Ilość zawartości upakowanej w fabułach tych frakcji jest naprawdę nadzwyczajna. To jak wyruszenie na wielką przygodę w trakcie przygody, podczas której każdy dokonany wybór i każda interakcja kształtuje przebieg opowieści. [...] Te zadania dają szansę na zagłębienie się w bogate tło fabularne gry i odkrycie ukrytych klejnotów, które dodają głębi i ekscytacji do ogólnego doświadczenia.
Chyba wstałem lewą nogą bo miałem jakieś wyjątkowo duże 'meh' po przeczytaniu tej nic niewnoszącej do czegokolwiek korpogadki.
Ale na Starfielda czekam.
Niby z jednej strony mogliby pokazać jakieś zadanko poboczne.
Z drugiej strony rozumiem ich niechęć do pokazywania dużo przed premierą, masa hien już czeka na zrobienie shitstormu w stylu "porównanie zachowania wody/odrzutu broni GTA V vs Starfield"
Miejmy jedynie nadzieję, że nie pokazują z w/w powodu, a nie bo się wstydzą czy coś :)
Z drugiej strony rozumiem ich niechęć do pokazywania dużo przed premierą, masa hien już czeka na zrobienie shitstormu w stylu "porównanie zachowania wody/odrzutu broni GTA V vs Starfield"
Hejterzy byli, są i będą, na to nie ma rady, więc zasłanianie się nimi to raczej kiepska wymówka. Gra miała mieć swoją premierę w listopadzie 2022, więc należy zakładać, że już wtedy była z grubsza ukończona, a te 9 miesięcy opóźnienia to tylko "ostatnie szlify". Fakt, że 30 dni przed premierą nie widzieliśmy jeszcze gameplay'u(*), moim zdaniem jest bardzo niepokojący, nawet jak na standardy Bethesdy (np. Skyrim dostał 22-minutowy zapis niepociętej rozgrywki 12 września 2011 roku, czyli niemal równe 2 miesiące przed premierą, która miała miejsce 11 listopada 2011 roku).
Moja największa obawa jest taka, że gra jest przeżarta przez loadingi i BSG po prostu nie chce tego pokazać zbyt wcześnie, żeby nie spowalniać pre-orderów. Kiedyś mieliśmy je tylko przy wchodzeniu do budynków i szybkiej podróży, teraz będą także przy skakaniu z systemu do systemu, z planety do planety, z kosmosu na powietrznię (i odwrotnie), przy wychodzeniu i wchodzeniu na statek, być może jeszcze więcej. Niech nawet każdy taki loading trwa krócej niż 10 sekund dzięki "magii SSD" (tak to mniej więcej wygląda w Fallaucie 4 odpalonym z SSD na mocnym kompie), to ich skumulowana ilość w relatywnie krótkich odstępach czasu, może być dla grającego bardzo irytująca.
*Marketingowo skrojonych, kilkusekundowych urywków pokazujących "fajne ficzery" nie uważam za gameplay.
Cóż, gry Bethesdy zawsze pobocznymi* zadaniami stały, bo wątek główny zawsze fabularnie szurał po dnie.
*Poboczne, czyli frakcjowe, np. Kompani z Skyrima, nie te gówno zapychacze "przynieś 10 marchewek" i radianty.
TODD HOWARD 16X TIMES THE DETAIL
16 x więcej misji pobocznych
16 x więcej zbieraj kosmicznych ziemniaków xD
Tak mi teraz przyszło do głowy. Wspominali/pokazywali coś kiedyś na temat różnej grawitacji na różnych planetach czy wszędzie będzie ziemska?
Na ten moment, chyba można powiedzieć że tak, przy informacjach dotyczących planety widniała informacja o grawitacji.
W którymś gameplay'u było pokazane "0.55 Grav" i gościu wyżej skakał :P
O tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=zmb2FJGvnAw
4:02
Ta, i chyba to skakanie to będzie jedyna rzecz związana z grawitacją. Ruch przy takiej grawitacji wyglądałby inaczej. Twoje ciało ważyłoby połowę, ale mięśnie działałyby normalnie, przez co używałbyś tej samej siły mięśni na ruch ciała o połowę lżejszego, co skutkowałoby bardziej "skokowym" krokiem, zwłaszcza w biegu. A jak widać na filmiku ruch i bieg postaci jest typowo skyrimowo-falloutowy, czyli bez zmian. Nie widać też jakiś zmian w ruchu przedmiotów czy przeciwników.
Do tego ani na tym radarze, ani w opisie planety nie widać innego bardzo ważnego czynnika - ciśnienia atmosferycznego, więc pewnie został kompletnie olany. No i sam skład atmosfery jest śmieszny.
Marketingowe pitolenie, po premierze będziemy wiedzieć ile w tym prawdy.
Nic dziwnego. Niedawno skończyłem ogrywać skyrima I to główne wątki były w nim najsłabsze, w Falloucie w sumie było podobnie.
W Fallout 4 najbardziej wkurzają wersje poboczne powtarzające się bez końca.
No wysoko mierzą albo takie pitu pitu, ale wiadomo czekamy bo to Starfield od Beci. Będzie grane i na premierę. Oby to działało dobrze i tutaj nie było wtopy po tych wszystkich zapowiedziach odnośnie w jakiej jakości ma to wyjść.
Uwierzę jak zobaczę. W Morrowindzie i Oblivionie było sporo ciekawych wątków, w Skyrimie i Falloucie 4 już dużo mniej a więcej kontentu z generatora, a i nawet ten ręczny był bardziej nijaki (starczy porównać wątek mrocznego bractwa w Oblivionie a Skyrimie).
I nie, jedna ciekawa i kreatywna notka w fetch queście na 15 minut wymagającego latania po mapie i mordowania generycznych przeciwników nie robi z niego ciekawego questa z dobrą narracją.
Też mam takie zdanie, że wątki poboczne (linie fabularne gildii i questy w świecie gry) w Morrowind i Oblivion są ciekawsze niż w Skyrim, Fallout 3 i 4. Oby tym razem Bethesda wróciła do formy. Morrowind to najlepsza gra Bethesdy więc sprawa jasna, bo tam zarówno fabuła główna, gildie poboczne, książki i klimat to klasa sama w sobie, ale w Oblivion też było widać, że przyłożyli się pisząc fabułę do gildii złodziei, zabójców, magów, a takźe niektórych questów w świecie gry związanych z wampiryzmem, kanibalizmem i widmami.W Skyrim wątki gildii złodziei, zabójców czy magów były zauważalnie słabsze niż w Oblivion, a ciekawych questów w świecie gry też było jakby mniej, ale zdarzały się. Za to podobał się mi klimat i fabuła z dodatków do Skyrim zarówno ten związany z wampirami i mocą smoków, gdzie powróciliśmy na wyspę Solstheim znaną też z dodatku do Morrowind :)
Oblivion i Skyrim, dwa moje ulubione gry (czasy PS3 i PS4), ale Obliviona (pomijając zbroję dla konia i "cudowne" skalowanie) bardziej szanuję jeśli chodzi o wątek fabularny i frakcyjne, niż w Skyrimie (Chociaż jedno na plus wyszło w Skyrimie - można było wybić Mroczne Bractwo)
Ale to w Oblivionie questy frakcyjne wyszły o wiele lepiej.
I owszem, Gildia wojowników wyszła trochę słabiej, ale i tak w którymś momencie zaskoczyło tym, że mając już prawie rangę czempiona, zostaliśmy zdegradowani o dwie rangi w dół, co jest bardzo rzadkim zabiegiem.
Gildia magów miała swój klimat.
Co prawda nie byłem nigdy w Gildii złodziei, ale przynajmniej aby awansować z zadaniami, trzeba było kraść i sprzedawać u paserów fanty, a nie jak w Skyrimie (chociaż jak przypominam, zakończenie głównego wątku z Gildii złodziei w Skyrimie nie kończyło całego wątku, bo trzeba było jeszcze zakończyć odpowiednie wątki w miastach, by w końcu zakończyć cały wątek)
Z Mrocznego bractwa jedynie kojarzę ten moment z (późniejszym) wybijaniem wszystkich członków bractwa, by potem, na końcowym etapie dojść do zaskakującego finału tej całej bieganiny (nie będę gadał, bo byłyby za duże spoilery)
No i wątek Rycerzy dziewięciorga (chyba tak to się nazywało) i tym całym odbudowywaniem siedziby (tak, miałem wersję GOTY, która składała się właśnie z tego dodatku), gdzie w poszukiwaniu części zbroi musieliśmy iść czasami w dziwne miejsca. Kto pamięta próby z butami, ten wie, o co mi chodzi.
Co nie znaczy, że Skyrim miało gorsze wątki frakcyjne, ale na pewno nie należały do nich te z tzw. dobrych gildii (Towarzysze i Akademia Magów, gdzie czegoś mi brakowało). Już lepiej były napisane (znowu) Gildia złodziei, gdzie momenty potrafiły zaskakiwać (zwłaszcza, gdy mowa o tzw. środkowej części)
Ach, no i Bractwo. Tutaj szczególnie te końcowe zadania najbardziej zapadały w pamięć (nie, nie chodzi mi o Cycerona (chyba tak się nazywał), tylko te całe przygotowania do zamachu na życie cesarza)
w FF16 naprawde duzo zadan pobocznych tez mialo ciekawa historie, zwlaszcza w 2 polowie
ale co z tego jak ich mechanika byla debilna, zawsze to samo, przynies to, pogadaj z tamtym, zabij tamtego
nic wiecej nigdy
ale i tak je robilem bo mocno rozbudowywaly ten biedny swiat o historie postaci pobocznych:(
Tak bywa jak dasz zrobic RPGa kolezce od MMO, i to takiego gdzie "przejdz pol mapy zeby zebrac trzy kwiatki, pogadac z NPCem a potem wrocic do questgivera" to szczyt designu.
Zdecydowanie najslabszy final w historii, pod kazdym wzgledem oprocz historii i szeroko pojetego pisarstwa.
Polec na planete huwdu13, znajdz jaskinie #17, zabij wszystko przemierzajc liniowe korytarze, wroc na powierzchnie przez tunel ktory otworzyl sie magicznie (wczesniej nie mogl bo nie).
Przypuszczalnie wlasnie opisalem gameplay 75% tych zadan.
Skyrim miał żenująco słabe questy poboczne, będę bardzo zdziwiony jak starfield bedzie miał lepsze
Via Tenor
Skarbnica ciekawych fetch questów.
Nie dajcie się nabierać na marketing Bugthesdy. To samo było w przypadku Fallout 76 i tak będzie znowu. Słynne 16 Times The Detail !...
Ta tylko to powtarzane przez niektórych 16x time as details odnosiło się do zwiększania zasięgu rysowania LOD ani nie do całej gry. Ale banda NPCów powtarza gdzieś te dwa zasłyszane hasła gorzej niż NPC w grach bethesdy.
F76 to była porażka ale chociaż się hejtować nauczcie.
[Opinia] [Spekulacja] [Prowokacja]
Starfield to produkcja i doświadczenie nowej generacji, a dyskusja tutaj troszkę według starego myślenia, przechodzącego już chyba powoli do lamusa historii gamingu. Znowu gdybanie a jaka tam fabuła główna, a jakie questy poboczne, a co za fetch questy. Dziś już się nie myśli o grach w takich prostych kategoriach. Tym bardziej, że każdy będzie miał subiektywnie inne zdanie. Ja sobie właśnie przygotowawczo ograłem Fallout 4 i Skyrim, i mi te historie już tam pasują, zwłaszcza te małe, krótkie, zatomizowane perełki wokół różnych postaci i wydarzeń w F4. Zatem gdybym patrzył głównie na historie, to Starfield musiałby się chyba nieźle postarać, zrobić przez tyle lat jakieś 20 kroków wstecz i walnąć niespotykaną kupę, aby mnie rozczarować, a na to się nie zanosi z obrazków, bardziej technicznie. Nic więcej nie muszą pokazywać z tych historii przed premierą, po co? Z kolei gram sobie teraz od ponad 60h w arcydzieło RPG zwane D:OS2 i poza bardzo ciekawą walką, cała fabuła, wątki poboczne, zadania i dialogi to jest jakiś masochizm i orka bez większej przyjemności - nie udało mi się nawiązać najmniejszej relacji emocjonalnej z żadną z postaci, zaciekawić historią i mentalnie wejść w ten świat, choć gra jest teoretycznie i warsztatowo zrobiona dobrze. Ktoś inny może mieć dokładnie odwrotnie i też będzie miał słuszność. Czyli te fabuły to jest wszystko bardzo subiektywne i przereklamowane. Dlatego w Starfield przy rozmachu koncepcji, ilości kontentu i historii, z zachowaniem formuły Bethesdy i jej rewelacyjnych otwartych światów, gwarantujących przyjemne doznania, najważniejsze będzie zupełnie coś innego. A konkretnie...
... Bethesda tworzy nam grę na wieczne czasy:
1000 planet
100 pełnych na premierze - każda o wielkości Skyrim podobno
900 pustych - na razie, jako placeholdery dla DLC
Co roku będą wydawane nowe DLC zapełniające te planety
Konkretnie jedno DLC to jeden nowy układ słoneczny i około 8 planet
Każdy taki system słoneczny to nowe cywilizacje, historie, linie fabularne, questy, postacie
Przy 900 planetach daje to grę na około 112 lat
Już na premierę na pewno znajdziecie układ słoneczny z historią, która Was zainteresuje
A jak nawet nie od razu, to na pewno przez te wszystkie lata Bethesda taki układ Wam stworzy
Zatem nie ma co się martwić na zapas, w Starfield będziecie grali Wy, wasze dzieci i wnuki, całując Todda Howarda po rękach. Niewielu przecież mamy takich geniuszy i mesjaszy gamingu, dlatego trzeba ich bardzo szanować :-)
Niby rozum zapewnia, że to zwykły żart pisany z ironią, ale to [Opinia] [Spekulacja] [Prowokacja] brzmi jakoś tak niebezpiecznie poważnie xD
Niby kazdy moze miec swoje zdanie, ale uzycie takich slow jak "zatomizowane perełki wokół różnych postaci i wydarzeń" w kontekscie F4 i Skyrima to troche czlowiek nie wie czy to jednak serio czy nie.
Napisze tak, pomimo ze DoS 2 walka stoi (i nikt nigdy nie mowil inaczej. RPG to nie tylko czytanie dialogow, sa RPGi w ktorych jest tylko walka), a story i questy sa mocno srednie (z jednym wyjatkiem, o ktorym sa chwile) to:
1. W F4 i Skyrim sa jeszcze "sredniejsze". Zreszta wogole przywolywanie F4 w kontekscie "RPGowosci", historii czy dialogow jest kuriozalne. Tam nie masz absolutnie wplywu na nic, player agency (najwazniejsza rzecz w grze RPG) jest zerowe, dialogi i "decyzje" nie maja wplywu praktycznie na nic, postac mowi jedno a w grze dzieje sie drugie, wybor linii dialogowych ogranicza sie do rozkminy czy wybrac "TAK ale sarkastycznie" (bo jak wybierzesz NIE, to i tak jest TAK jesli tworcy chcieli zeby bylo) zeby nasza postac powiedxiala cos zenujacego czy nie i tona innych bzdurek.
2. Fane, towarzysz ktorego origin i questy zostaly napisane przez Chrisa Avellone bije na glowe wszystko co gry Beth maja do zaoferowania jesli chodzi o glebie postaci i pisarstwo. Fane jest zreszta jedynym powodem (oprocz zagrania z modami zmieniajacymi combat, bo sa fajne ktore mocno uatrakcyjniaja gre) dla ktorego watro przejsc DoS2 dwa razy. Raz z nim jako glowna postacia, raz z nim jako towarzyszem.
Moje trzy grosze. Bez spekulacji i prowokacji. ;)
Skyrim i F4 (zwlaszcza) to absolutna RPGowa bieda. Skyrim jeszcze daje jako tako rade (jesli np przelkniemy to ze, zeby zostac arcymagiem nie trzeba nawet znac magii i caly proces jest Tamrielowym odpowiednikiem zgarniecia losowego zula z ulicy), ale F4 to jest abominacja w tym kontekscie.
Skyrim i Fallout 4 zadaniami pobocznymi stoją. Mam tylko nadzieję, że zlikwidują błąd z tych dwóch wymienionych. Czyli powtarzanie w koło tego samego zadania do końca świata i jeden dzień dłużej. Jest to trochę denerwujące.
Ciekawe czy znów będzie jak w skyrimie że bez problemu można dołączać do każdej gildii jak w Skyrim, strasznie nie realistyczne było to
W to, że zadania poboczne będą niezłe, to akurat jestem w stanie uwierzyć, ale zobaczymy jak reszta.
Nazywa ona zadania poboczne „skarbnicą” ciekawych historii
Czytaj: zrobilismy pierdyliard generycznych sidequestow, szkoda by bylo zebyscie ich nie przeszli...