Ostatnio naszło mnie na weekendowe podróże po dużych europejskich miastach i zastanawiam się nad odwiedzeniem Oslo w okresie zimowym - bardzo tanie loty, stosunkowo tanie hotele/hostele, no i fajnie by było poczuć klimat prawdziwej zimy. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że Norwegia jest jednym z najdroższych krajów jeśli chodzi o koszty różnego rodzaju usług i produktów. Jest tu może ktoś kto zwiedzał to miasto i mógłby mi doradzić co warto przede wszystkim zobaczyć, gdzie zjeść, jaki transport będzie najbardziej korzystny, czego w szczególności unikać bądź co jest przereklamowane? Dodam, że takie wypady raczej organizuje w wersji budżetowej - nie chce wydawać grubych tysięcy, zależy mi bardziej na zwiedzeniu samego miasta niż na wydawaniu kupy kasy na przyjemności, które są również w Polsce.
Hej. Akurat byłem rok temu na 3 dni, więc wiele nie zwiedziłem ale coś mogę powiedzieć.
Niestety jedno z największych muzeów Wikingów w Oslo od dawna jest w remoncie chyba nawet do tej pory.
Ale obok jest muzeum wypraw arktycznych oraz statków.
Poza tym polecam obejrzeć brzeg koło Opery w Oslo. A i polecam unikać spacerów po centrum w nocy. Dosyć brudno i dziwnie (przynajmniej podczas lata).
Też planuję wyskakiwać na weekendy bardziej. Tyle że za wiele się nie pozwiedza. Dobry plan trzeba mieć, żeby jak najmniej czasu poświęcić na dojazdy. Sam raczej chcę zwiedzać te najważniejsze miejsca, i głównie jeździć żeby jeść ;D W przyszłym roku zacznę od Polski. Nigdy jeszcze nie byłem w Tatrach i na Wschodzie kraju.W sumie Zachód to też tak średnio. Nawet w Warszawie nie byłem. Ale bilet kolejowy do Wawy kosztuje blisko 200 zł w dwie strony...nad morze mam tańszy bilet XD Nie ogarniam tych cen biletów. A potem czas na zagraniczne wojaże. Najchętniej rowerowe. Samoloty mi nie pasują. Jakaś durna bariera psychologiczna. Do Norwegii chciałem na dłużej jechać, rejs statkiem do Fiordów. Ale to jest jedno z moich marzeń, a nie taki wypad:) A z tego co mi kolega mówi, co mieszka w Norwegii. No nie ma tanio, i raczej mało zejść nie można ;D Norwegia jest w cholerę drogim krajem. Poruszać się po mieście pieszo, rowerem, albo kupić Oslo pass. Na dwie doby to koszt 490 koron. czyli chyba z 300zł?(kuźwa to jest kwartalny bilet u mnie ;D) A unikać tego, czego unikasz w PL. Te same zasady. Wujek Google przeważnie pomaga, jeśli chodzi o jakieś przereklamowane knajpki czy atrakcje.W sumie jak cię skoki nie interesują, to już masz jedną atrakcję do olania :)
Jak dla mnie za daleko na weekend. Połowa zajmuja loty, nic ciekawego tam nie ma. Lepiej już 1-dniowy wypad gdzieś bliżej. Jedziemy, zwiedzamy i wracamy autokarem. Najlepsze wspomnienia to te z plecakiem, bez walizek.
Bergen polecam bardziej. No, ale w Oslo tez bylo spoko. Zwiedzilem muzea + statkiem + fort+opera + wypad na zamarzniete jezioro pociagiem. Lot mnie kosztowal 80 zl w jedna i druga strone :-). Hostel na 4 dni z sniadaniem cos kolo 300 zl wiec smiech. Od razu ci mowie, ze ceny w sklepach zabijaja. Ceny w Mac jak byla promocja to szlo cos kupic. Bylem w sumie 4 razy w Norwegii. Dwa razy zima i wiosna/lato. W nocy sa rejony w Bergen i Oslo, gdzie lepiej sie nie zapuszczac. Latwo poznac w dzien bo to rejony naszych czarnych braci ;-). Norwegowie nie wiedza jak sobie z nimi poradzic i po prostu ostrzegaja przed chodzeniem po ulicach Gronland, Toyen, Kuba, Karl Johan. No, ale przewaznie jak sie mysli co robi jest bezpiecznie. Norwegowie to bardzo mili ludzie i swietnie mowia po angielsku. Na lotnisku moga Cie trzepac bo jestes Polakiem. No, ale jak pokazesz rezerwacje na hostel/pociagi to odpuszczaja bo widza, ze turysta. Na wyjezdzie mialem 2 razy sytuacje, ze kontrola i pytanie ile mam pieniedzy przy sobie.
Co do porad :
- hostel znaleziony na booking.com z sniadaniem. Patrz na oceny ludzi. Wez wlasna mala klodke, aby zamykac w szafkach swoje rzeczy. Sniadanie bo ceny w sklepach zabijaja.
- muzea mozna kupic pass uprawniajacy do zwiedzenia za nizsza cene po wykupieniu + transport za darmo.
https://www.visitoslo.com/en/activities-and-attractions/oslo-pass/
- Cieple ciuchy + cieple nieprzemakalne buty. No i oczywiscie kalesony Twoje trzy skarby ci podziekuja .
- Zimy sa tam takie jak pamietam za dzieciaka. Nie wszedzie sie dojedzie i dojdzie. Pamietam mine Norwega jak pytalem go jak dojsc do pewnego miejsca, a on jak debilowi tlumaczyl , ze bez odpowiedniego ubioru i sprzetu umre. Cos jak nasi w klapkach na Morskie Oko.
- pociagi sa super. Widoki z pociagu zapieraja dech.
Dzięki maciell za konkretną odpowiedz. Pamiętasz ile Cię sumarycznie wyszła taka przyjemność? Jak zaczynam sobie te wszystkie ceny sumować, to coraz bardziej mnie to przeraża, ale tak czy tak nie odpuszczę - chcę w końcu poczuć choć na chwilę klimat prawdziwej zimy w jakimś europejskim mieście :D
chcę w końcu poczuć choć na chwilę klimat prawdziwej zimy w jakimś europejskim mieście
Wydaje mi się, ze trudno o gorszy wybór kierunku dla takich celów. Zima w Oslo przypomina polską, tylko jest generalnie łagodniejsza. Możesz nie mieć śniegu ani mrozu miesiącami. Może też przywalić pół metra jednego dnia, ale to bardzo rzadkie. Warunki mogą się jednak sporo różnić kilkanaście kilometrów za miastem...
Miasto jest też mało spektakularną destynacją turystyczną, bo norki mało co budują/robią na pokaz. Muzea i okolicę lepiej zwiedzić latem o ile nie celujesz w skoki narciarskie. Na jazdę na nartach można przyjechać, ale że norki to uwielbiają, to jest drogo.
Drogo jest ogólnie; ceny w knajpach zaczynają sie około 200 za danie; kebab koło 100; taniej na ciepło można zjeść w delideluca czy coop mega. Wydanie 1000 za osobę w knajpie nie dziwi.
Na lotnisku moga Cie trzepac bo jestes Polakiem nigdy mi się nie trafiło; nie lubią lewego importu alko.
W nocy sa rejony w Bergen i Oslo, gdzie lepiej sie nie zapuszczac. Latwo poznac w dzien bo to rejony naszych czarnych braci ;-). Norwegowie nie wiedza jak sobie z nimi poradzic i po prostu ostrzegaja przed chodzeniem po ulicach Gronland, Toyen, Kuba, Karl Johan. typowe brednie; tak jest niebezpiecznie, że się trudno pomiędzy norkami przepchnąć. Tylko handlarze narkotyków sporadycznie walczą, ale zwykle w innych rejonach
Generalnie jeśli nie zamierzasz spać po jakiś wypasionych hotelach to ceny nie są dużo wyższe od tych nad polskim morzem. Co do jedzenia to także jest porównywalnie do tych u nas. Korona aktualnie leży i kwiczy. I np taki McDonald to praktycznie to samo. Za 200 nok się najesz, w restauracjach też bez problemu za 500 nok idzie coś dobrego zjeść. Gorzej jak zaczniesz dodawać do tego alkohol, to rachunek leci. A jak chcesz poczuć zimowy klimat to Tromso bardziej się sprawdzi niż Oslo.
Jak do Oslo to polecam skorzystania z tej Taxi :D
https://youtube.com/watch?v=OiKFCzMxJik&feature=share9