Divinity: Original Sin 3 „definitywnie” powstanie, ale twórcy najpierw muszą sobie zrobić przerwę
Mam nadzieję, że powrócą jeszcze do świata "Forgotten Realms" i dostaną szansę zrobienia Neverwinter Nights 3 lub Icewind Dale 3. Będą specjalistami od 3 części :)
Divinity: Original Sin 3 „definitywnie” powstanie
Przecież już powstaje, premierę będzie miało w sierpniu.
Też tego nie rozumiem, przecież trzecia część już nie długo będzie mieć premierę. Więc raczej to fakt a nie żart.
Przecież już powstaje, premierę będzie miało w sierpniu.
Jaki żart?
Też tego nie rozumiem, przecież trzecia część już nie długo będzie mieć premierę. Więc raczej to fakt a nie żart.
wow nowe, niech ktos zatrzyma te karuzele smiechu!
No cóż - dla każdego coś zabawnego.
Weźcie matołki może odpalcie BG3, zobaczcie jakie to uniwersum, mechaniki i tak dalej. BG3=OS3 jest tak trafione jak stwierdzenie, że Ziemia jest płaska.
A niech robią przerwę. Jeśli twórcy podchodzą do gry z sercem, to nie mogą działać na zasadzie taśmy produkcyjnej, byle szybciej, byle następny produkt.
Mam nadzieję, że powrócą jeszcze do świata "Forgotten Realms" i dostaną szansę zrobienia Neverwinter Nights 3 lub Icewind Dale 3. Będą specjalistami od 3 części :)
Bardziej widziałbym neverwinter nights albo icewind dale od obsidianu, a przede wszystkim całkiem nową markę ;)
Może lepiej nie Neverwinter Nights 3, ani Icewind Dale 3, a raczej coś nowego. W świecie Forgotten Realms są mnóstwo ciekawych lokacji i opowieści, a Baldur's Gate, Icewind Dale i Neverwinter Night to nie wszystko. :)
Na przykład w grze Baldur's Gate 2 przeżywaliśmy przygodę w okolice Amn, a nie Wrota Baldura.
Chyba że Icewind Dale i Neverwinter Nights mają jeszcze nieodkryte lokacji i niewykorzystane opowieści.
Na upartego dodatki zimowe do Pillarsów (The White March i Beast of Winter) zaspokoiły głód na Icewind Dale, ale nowe Neverwinter skonsumowałbym z chęcią. Uwielbiam NWN 2 + Maska zdrajca.
Ja chętnie zobaczyłbym grę w tropikalnych klimatach gniewu zehira, strasznie kiepski był ten dodatek dla mnie
Niby pillarsy 2 byly w podobnym klimacie, ale to nie to samo heh ;d
Gniew Zehira fajnie się rozpoczyna, bo zostajemy rozbitkami, ale dość szybko zaczyna być nudno, bo zamiast na czystej przygodzie bardziej ten dodatek opiera się na ekonomii. Na plus nowy ulepszony system podróży po mapce. Trudna walka finałowa jest z wężoludźmi Yuan-Ti. To już bardziej wolę ten trzeci dodatek Wrota zachodu z mroczną fabułą i wampirami mimo, że technicznie kulał.
Zdecydowanie Neverwinter nights ( zwłaszcza 2 cześć) która była naprawdę świetna, jedynie co wkurzało to kamera gry.
Też kocham Icewind Dale 1-2 i Neverwinter Nights 1-2 z wszystkie dodatki. :)
Im więcej gry w świecie Forgotten Realms, tym lepiej.
Ja bym chciał właśnie Icewind Dale 3 w brudnym, mrocznym klimacie, lub NWN 3 jako TPP w stylu Wiedźmina - to moje najbliższe wyobrażenie kontynuacji tych gier.
Co do lokacji - ja po tylu latach i rozwoju technologii chętnie porównałbym znane lokacje w nowej odsłonie, nie mogę się doczekać Wyzimy w remake pierwszego Wieśka.
Nie podoba mi się natomiast konstrukcja gier, polegająca na całkowitych zmianach lokacji między aktami, odcinając np. poprzednie miasta od części gry. O ile w Wiedźminie 2 zostało to fabularnie fajnie umotywowane i nie czułem potrzeby powrotu do Flotsam, o tyle np. nie podobało mi się to w D:OS 2, że czyściłem jakąś lokację i przechodziłem do następnej, trochę jak brak pomysłu na kreację świata i po prostu zrobienie osobnych plansz.
Czy tylko ja się specjalnie nie przywiązuje do światów a nawet wolę poznawać co jakiś czas nowe? Divinity original sin III, Wiedźmin 4, Avowed - mniej więcej tak samo cieszyłbym się po prostu z nowej gry Larianu, Redów czy Obsidianu. Dwie, może trzy gry a potem fajnie zobaczyć coś zupełnie innego.
Też lubię oglądać coś nowego, ale chciałbym, żeby Larian dostał w Krainach na dłużej. To jest naprawdę wielki świat i ma cale kraje zupełnie nieruszone, niewyeksploatowane tak jak Wybrzeże Mieczy i Dolina Lodowego Wichru.
Ziemie Krwawnika, Cormyr, Cormanthor, Doliny, Halruaa, Cormanthor, Tethyr, Thay, Calimport... nawet nie wspominając o pozostałych kontynentach Torilu. Jest miejsce na masę kultur, widoków, bóstw, opowieści, ras i czego tylko, zupełnie odmiennych od standardowych dla Baldurów, IWD czy NWN. Przykładowo konia z rzędem temu kto nie siedzi głęboko w temacie i wie, że Krainy mają swoich własnych Khajitów pod nazwą Tabaxi (wciąż liczę, że do BG 3 wprowadzi ich jakiś dodatek albo mod). A do tego jeszcze piąta edycja kładzie nacisk na istnienie wielu światów. Masa pola do popisu dla twórców.
Masz rację tylko, że właśnie nie uznaję tego za zaletę :D
Kwestia osobistych upodobań po prostu Krainy wydają mi się właśnie aż zbyt bogate i rozbudowane. Dobre miejsce by zabrać kumpli i penetrować kolejne lochy i przeżywać bardzo fajne przygody, sam niejedną taką miałem jak i tysiące osób na całym świecie, ale to tyle. Setki ras, podras, planów i sfer które wciąż się powiększają bo co stoi na przeszkodzie by dodać Odległą Dziedzinę czyli Lovecrafta z lekkimi zmianami lub włączyć jakiś ziemski panteon żeby było tego jeszcze więcej. Za dużo tego, ja wolę mniej, skromniej. Kilka ras, narodów, bogów. Wtedy wszystko ma znaczenie i wydarzenia mają swoją wagę.
Ja właśnie Krainy lub szerzej Toril lub szerzej Wieloświat traktuje jako miejsce do przeżywania różnych przygód bo do tego się nadaje znakomicie bo możliwości są prawie nieograniczone ale sam świat interesuje mnie mniej niż większość innych.
Nie mogę zaprzeczyć, że "proste" światy też mają swój urok.
Choćby Gothic, gdzie cała mitologia była bardzo prosta: 3 bogów, 1 czy 2 potężne demony, na kontynencie 3 państwa plus orkowie gdzieś z bliżej nieokreślonej północy dalszej, niż Nordmar. Wszystko proste, a przy tym całkiem przyjemne. Nie trzeba się uczyć na pamięć tysięcy lat historii, 20 ras, 50 regionów, 100 bogów, 1000 ważnych postaci i setek kultów, religii, stronnictw politycznych i organizacji jak w The Elder Scrolls, żeby w ogóle zacząć się orientować o co chodzi w otaczającym gracza świecie.
Być może również dlatego ostatnio ciągnie mnie do RPG osadzonych w naszym świecie (w każdym razie tych papierowych, bo tego typu cRPG nie ma za wiele), że ze światem i panującymi w nim zasadami jestem zaznajomiony już z automatu.
U mnie to raczej nie kwestia trudności z zapoznaniem się. Takie Koło Czasu albo zwłaszcza Malazańska Księga Poległych też są niesamowicie rozbudowane ale mi to nie przeszkadza. Twórcom udało się zbudować spójny i logiczny świat który sobie powoli poznawałem i gdzie wszystko raczej ma sens.
Tymczasem Wieloświat to dla mnie taka wielka piaskownica gdzie upchnięto tyle wszystkiego, że każdy znajdzie coś dla siebie i niezbyt przejmowano się tym czy coś się z czymś nie gryzie. Nie kupuję takiego podejścia. Mogę w tym świecie się bardzo dobrze bawić bo oferuje on ogromną swobodę ale nie potrafię się nim zachwycić.
Ale nawet bardziej niż gryzienie się czy nielogiczności chodzi po prostu o skalę. W takich Pillarsach czy Dragon Age masz kilka rozumnych ras, jakby nagle wprowadzono nową albo coś mocno zmieniono w jednej z istniejących to miałoby to efekt ''wow''. Na Torilu nikt by na to nie zwrócił specjalnej uwagi.
No to jestem MEGA MEGA ciekawy co wymyślą skoro BG3 jest bardzo podobne (i to nie jest wcale zarzut bo early acces BG3 to jest gra zajebista pod każdym względem, wie to każdy kto ukończył early acces) do Divinity, okej, zgoda: BG3 to jest DUŻY Krok na przód w stosunku do DV2 , zatem co oni mogą jeszcze wymyślić w sensie ewolucji? To nie mam pojęcia teraz. Grafa na pewno lepsza, może otwarty świat, ale co jeszcze?
Kto normalny gra w EA w jedna z najlepszych gier? Tylko byłbym sobie przyjemność z rozgrywki w finalna wersje popsuł.
A skąd wiesz jaka fabułą jest w BG3? Jasnowidz?;) Akurat zadania czy to z trolami czy z czarownicą są mega, z druidami też niczego sobie. No to nie jest poziom questów pokroju Olgierda z W3, no nie nie , ale jest nieźle. Zobaczymy jak będzie w mieście. Tam się może dziać: gildie, rózne przekręty, szemrane interesy i mroczne eksperymenty.
Polski naród zdecydowanie nadużywa idiotycznego słowa "mega" (w kontekście, w jakim jest stosowane).
Seria kompletnie nie moja bajka... po ok 4-5h odbijałem się od D.Original Sin, ilość natłoku pierdół, rozmów, opcji po 8-10 możliwości odpowiedzi w dialogach, pierdyliard kombinatoryk zniechęciła mnie do tej gry. Do tego nudny plastikowy świat robiony metodą kopiuj wklej i brak spolszczenia na premiere...
Divinity: Original Sin ma nudny początek (pierwsze 5 godzin), ale później się gra rozkręca i potrafi czarować gracza mechaniką. Widać, że to powrót w stylu klasycznych gier, które nagradzają kreatywność myślenia. Cały szkielet i baza pomysłów z możliwościami gatunkowymi już pojawiła się w jedynce, a w dwójce to tylko mocno doszlifowali.
Divinity: Original Sin II jest zauważalnie lepsze od poprzednika, bo ma ciekawszą fabułę i postacie, lepszą muzykę, a mechanika pozwala na jeszcze więcej. Gra ma najbardziej efektowne i satysfakcjonujące potyczki od czasu Neverwinter Nights 2..To jedna z najlepszych gier RPG ostatnich lat. Nieprzypadkowo zebrała recenzje na poziomie 93/100. Prawdopodobnie D: OS II pod względem grywalności, rozbudowanej mechaniki, szalonych pomysłów i systemu walki jest dla mnie najlepszą grą poprzedniej dekady. W każdym razie jest to przygoda jakiej nie zapomnisz.
premiera Divinity: Original Sin 3 to perspektywa przynajmniej kilku lat.
Patrząc na to jak dziś wygląda cykl produkcyjny gier, jeszcze dodając do tego jakieś early accesy i inne pierdoły, to będziemy mieli wyjątkowe szczęście jak to będzie "tylko" kilka lat.
Od jedynki się odbiłem, przy dwójce trzymały mnie taktyczne, turowe walki. Świat jest jednak taki no, nijaki. Prawda jest taka, że Larian to Divine Divinty oraz Divinity: Dragon Knight Saga. To były fajne gry (Beyond Divinity i inne z serii czekają na kupce wstydu, a i do Dragon Knight Saga wrócę niedługo dla odświeżenia pamięci).
Tak samo u mnie. Jedynka i dwójka były dla mnie nudne. Generyczny świat fantasy, powolne walki, słabe rozwiązania mechaniki gry w przestrzeni crpg. Wtedy chyba po prostu podszedłem do tej gry po skończeniu Pillarsów 2, może dlatego tak ją postrzegam.
Też przeszedłem Divinity: Original Sin 2 po Pillars of Eternity 2 i grywalnością, mechaniką, radością z walk D: OS 2 zjada na śniadanie Pillarsy, które nie mają za grosz polotu, finezji, luzu i humoru z Baldur's Gate 2 i Planescape Torment.
Obsidian przy Pillarsach zastosował kopiuj/wklej z tych dwóch klasycznych gier od Black Isle i Bioware, ale wyszło zbyt nudno i sztywno. Ściany tekstu z Pillarsów to nuda, gdy w Planescape Torment są porywające. Lariany za to zaoferowały znacznie większy powiew świeżości i poszły w kreatywność. Dużo bardziej cieszy odkrywanie możliwości mechaniki w ich grach. Pillarsy mają lepsze dialogi i scenariusz niż w D: OS II, ale całościowo wypadły słabiej, dlatego to Larian studios produkuje BG3, a nie Obsidian.
Pillars of Eternity II miało znakomity klimat piracki, miało fajne klimatyczne lokacje, ogromny świat, możliwość kombinacji z drużyną, świetną muzykę.
Leje na humor, nie lubię humoru, jak będę chciał humoru w crpg to odpalę Bards Tale.Pillarsy były idealnym środkiem między poważnym Tormentem a lajtowym Baldurem.
Trzeci Baldur będzie pewnie z serią miał wspólny tytuł i setting, obawiam się że to będzie DOS ze skórką Forgotten Realms.
A walki w DOS 2 były dobre, ale momentami bardzo irytowały.
Wiesz dobrze, że nawet Planescape Torment mimo znakomitego scenariusza i dialogów oraz świetnie napisanych postaci miał miejsce na świetny humor, a w Pillarsach tego zabrakło. Pathfinder: Wrath of the Righteous pewne rzeczy zrobił lepiej niż Pillarsy. Dało się.
BG3 różni się z D: OS II w podstawach, bo jest w innym uniwersum oraz na innych zasadach D&D 5.0. Styl wizualny oraz kreatywność pomysłow Belgów będzie pewnie najmocniej łączyło obie te gry. Mnie walki w D: OS II nie irytowały mimo grania na wysokim poz. trudności, a w większości bawiły swym urokiem. Mogliśmy na wrogach stosować brudne fortele i robić im kuku żywiołami, teleportacją, zasłonami, zrzucając coś b.ciężkiego na nich itd.
Mi brak humoru i specyficzny klimat Pillarsów pasował. Podobnie w Tyranny.
Wrath of Righteous na tę chwilę uważam za erpeg możliwe że najlepszy.
Stanowczo wolałbym gdyby pierwsze wypuścili duży dodatek do BG3 pozwalający osiągnąć 20 level a samo Forgotten odżyło. Patrząc na hype na internecie sprzedaż BG3 może być dobrym motywatorem.
Nie miałbym nic przeciwko sporemu dodatkowi i podniesieniu maksymalnego poziomu postaci w przyszłości. Ale jeśli nie mają na to żadnego pomysłu, bo nie planowali dodatków i mieliby robić byle co tylko dlatego, że podstawka zarobiła, to lepiej nie. Niechże zostanie chociaż jeden duży twórca, dla którego pasja i wkładanie serca w stworzenie gry znaczy więcej, niż tabelka w Excelu.
Generalnie bym się z tym zgodził, jednak mam spore zaufanie do Lariana zaś BG3 to w zasadzie pokazówka dnd więc wydaje mi się mocno niewłaściwe ucięcie możliwości rozwoju w połowie. Sensowny, epicki dodatek powinien być znacznie łatwiejszy w produkcji gdy większość systemów jest gotowa. Nic nie jest fajniejsze od poczucia mocy na wysokich levelach w dnd.
Całkiem mo9zliwe, że mieli jakieś pomysły, których z różnych przyczyn nie uwzględnili w podstawce i mogliby wrzucić do dodatku. Jeśli tak, to oczywiście, niech tworzą. Tym bardziej, że dodatki to właściwie tradycja tej serii. Jedynka dostała Opowieści z Wybrzeża Mieczy, a dwójka Tron Bhaala, to i trójka mogłaby podtrzymać tradycję.
DLC w formie kontynuacji głównego wątku np. Grałeś w Solastę? Teraz jak wyszedł Palace of Ice, to podnieśli maksymalny poziom i możesz albo wczytać stan z głównej kampanii, albo stworzyć nowe postacie i podbić im poziom do 10 bodajże.
Albo Dragon Age: Awakening - ta sama mechanika.
I coś w tym guście też bym widział w BG3, zgadzam się w 100%.
Pewnie nie chcieli dawać 20lvl do głównej fabuły, bo na tych lvlach to są jednak powalone czary i umiejętności. Wyobrażasz sobie BBEG druida na 20lvl? Kto grał w 5e ten wie ;)