Neil Gaiman ocalił Księżniczkę Mononoke przed westernalizacją
Amerykanizowanie utworów innych kulturowo jest nagminne i przynosi często jedynie szkodę. Odbiorca zamiast styczności z odmiennością idei i wyobrażeń, ciągle zamykany jest w bańce, że cały świat wygląda jak USA.
Szkoda ze nie ocalił własnego serialu, który wywrócił postacie z jego komiksów do góry nogami. No ale ludzie czasem z wiekiem głupieją. Kiedyś był świetny, dzisiaj, no cóż ...
Na szczęście udało im się przeforsować zgodność z oryginałem. Pocięcie tego filmu to by była zbrodnia.
Wincyj czornych, wincyj gejów. Disney zaczyna się dusić jeśli co każde 130 sekund nie zobaczy czarnoskórego na ekranie
Jak przeczytasz tekst, to się dowiesz, że nie chodziło ani o czarnych, ani o gejów.
Niestety, dziś większą wartość dla mnie ma przeciętny serial anime, nie wspominając o dobrych filmach, niż produkcje Disneya, które są totalnie kiczowate i wiadomo do kogo skierowane. Podobnie z filmami i serialami netflixa i innych.
Dobrze, że dziś anime jest tak popularne, że mogą sobie stawiać żądania tylko w głowie, wtedy było im ciężko coś ugrać, to teraz mogą im naskoczyć :)
Jeszcze 10 lat temu, nie sądziłem, że filmy będę oglądać od święta, a anime regularnie. Jak słyszę o kolejnej produkcji Disneya, netflixa i pokrewnych, to nawet nie czytam, nie oglądam trailerów, bo to w znacznej mierze strata czasu.
Konflikt stary jak świat. Kto ma rację? Artysta czy jego patron... Niestety model opłacania z góry pracy artysty przez widzów, a nie patrona, nie sprawdza się tak dobrze jak mogłoby się wydawać. Nadal największą rolę odgrywa ekspozycja, a na to wpływ jak zwykle mają zorganizowane grupy, a nie pojedyncze jednostki.