To on może być przeciwnikiem Ciri i głównym złoczyńcą w 4. sezonie. Nadchodzi pogromca wiedźminów
Nadchodzi pogromca wiedźminów
W przypadku jednego wiedźmina to już nawet nadszedł. Nazywa się Lauren Schmidt Hissrich.
Nie musicie chować się za spoilerami. Chodzi mi o informacje o Bonharcie. Netflix ma głęboko w dupie książkę Sapkowskiego. Cytując pewną babcię od Kleopatry: Nie obchodzi mnie, co napisali w książce. Bonhart był psem. Tak że ten Bonhart będzie przeżywał kryzys własnej tożsamości. Miłośnik chodzenia w damskich ciuchach. I od czasu do czasu będzie szczekał.
Będzie wesoło.
Serio aż wam tak się podoba ten Wiedźmin netflixa że tyle news sypiecie o tym?? ... Poczytajcie sobie w necie jakie są opinie o 3 sezonie na całym świecie. A wy dalej się tym podniecacie jak mało kogo już interesuję ten serial.
Nadchodzi pogromca wiedźminów
W przypadku jednego wiedźmina to już nawet nadszedł. Nazywa się Lauren Schmidt Hissrich.
"wierniejsze ekranizowanie wydarzeń"
Chyba tylko w urojeniach showrunnerki.
Nie tknąłem i nigdy nie tknę tego... tworu. Nie chodzi nawet o sam serial czy jego woke'owatość. Nawet jeśli za tym nie przepadam to nie wyklucza to możliwości, że dane medium może nadal przedstawiać sobą jakąś jakość. Różnie z tym bywa ale nie jest to zasada. Odmawiam jednak wspierania twórców, którzy otwarcie szydzą i obrażają materiał źródłowy. Nie mieści się to po prostu w mojej głowie. Puchu marny, bez książki Sapkowskiego nie miałabyś pracy!
Nie musicie chować się za spoilerami. Chodzi mi o informacje o Bonharcie. Netflix ma głęboko w dupie książkę Sapkowskiego. Cytując pewną babcię od Kleopatry: Nie obchodzi mnie, co napisali w książce. Bonhart był psem. Tak że ten Bonhart będzie przeżywał kryzys własnej tożsamości. Miłośnik chodzenia w damskich ciuchach. I od czasu do czasu będzie szczekał.
Będzie wesoło.
Bonhart jakoś nigdy mi nie leżał. Rozumiem, że to doskonały szermierz i wojownik, ale seryjny zabójca wiedźminów to jednak trochę przesada. Nawet gdyby był mistrzem miecza (wiedźmini też z reguły byli), to i tak stał na gorszej pozycji, bo nie przeszedł mutacji. Niby istnieje szansa, że kłamie, a medaliony zdobył jakoś inaczej, albo że faktycznie ubił trzech wiedźminów, ale np. zabijał podstępem (np. za pomocą silnej trucizny albo magii), tylko niestety Sapkowski nigdy się nad tym nie pochylił.
Już bym chyba wolał, gdyby zrobił z niego byłego wiedźmina, który odszedł z cechu i ma uraz do dawnych braci. W sumie taki motyw "zbuntowanego wiedźmina", który zszedł na złą drogę, byłby dosyć ciekawy i całkiem prawdopodobny, zwłaszcza zważywszy jakie zdolności mieli wiedźmini i jak podle traktowało ich społeczeństwo. Niestety, w książkach jakoś nie zostało to wyeksponowane, dopiero gry podjęły ten temat.
Trudno że ci nie siedział, nie ma to wręcz absolutnie żadnego znaczenia. Był w książkach wprawionym szermierzem? Był.
w książkach masz wielokrotnie powiedziane, że wiedźmini są na zupełnie innym poziomie, nieosiągalnym dla zwykłych ludzi?
No właśnie, i dlatego postać Bonharta mi nie pasuje, bo medaliony jakoś zdobył, ale absolutnie nic nie wskazuje na to, że zrobił to w sposób niehonorowy lub bez walki.
Autor serio musi ci wszystko podać na tacy
Nie musi, ale w tej kwestii nie podał NICZEGO, nawet poszlak, przez co fakt ten można tłumaczyć na milion sposobów. Może wygrał w karty, może odkupił (np. z czasu pogromów), może to fałszywki, może faktycznie zabijał wiedźminów, ale nieuczciwie (np. ich truł albo spijał), a może faktycznie po prostu ich pobił. Jak? Może sam jest byłym wiedźminem (autor nie napisał niczego, co mogłoby temu przeczyć, więc czemu nie?), może wspomagał się magią (jak Vilgefortz), może nie był zwykłym człowiekiem... Kiedy masz setki możliwych powodów i wszystkie są tak samo dobre (i tak samo oparte na zgadywaniu), to jednak jest to pewna niedbałość autora.
Wskazuje to, że takie spotkanie przeżył. Najgorszy wiedźmin nadal bez problemu pokonuje najsprawniejszego człowieka.
Nie musi, ale w tej kwestii nie podał NICZEGO, nawet poszlak, przez co fakt ten można tłumaczyć na milion sposobów. Może wygrał w karty, może odkupił (np. z czasu pogromów), może to fałszywki, może faktycznie zabijał wiedźminów, ale nieuczciwie (np. ich truł albo spijał), a może faktycznie po prostu ich pobił.
No i po raz kolejny wraca ta sama kwestia: Musisz mieć wszystko podane na tacy, wytłumaczone w najbardziej łopatologiczny sposób, bo w przeciwnym razie to "niedbałość autora", gdyż zostawienie pola do interpretacji to największy grzech pisarza [wiadomo]. "Twin Peaks" to ty lepiej nie oglądaj, bo jest spore ryzyko, że doznasz palpitacji serca :D
Może sam jest byłym wiedźminem (autor nie napisał niczego, co mogłoby temu przeczyć, więc czemu nie?), może wspomagał się magią (jak Vilgefortz), może nie był zwykłym człowiekiem... Kiedy masz setki możliwych powodów i wszystkie są tak samo dobre (i tak samo oparte na zgadywaniu), to jednak jest to pewna niedbałość autora.
Widać, że książek nawet nie czytałeś.
Bonhart w przeszłości był wędrownym handlarzem i żołnierzem - niezwykle wiedźmińskie profesje, nieprawdaż? Pokaż mi literalnie jeden fragment, gdzie jest chociaż szczątkowo sugerowane, że Bonhart może mieć coś wspólnego z magią.
Ej, a może Bonhart był tak naprawdę jaszczurem z kosmosu; w końcu autor nie napisał niczego, co mogłoby temu przeczyć? Albo inkarnacją Roda Stewarta?
Tak już całkiem serio: Cóż za ignorancki bełkot. Następnym razem przeczytaj książki, A DOPIERO POTEM się o nich wypowiadaj. Może tym sposobem jakoś uda ci się uniknąć ośmieszenia. Może.
Wskazuje to, że takie spotkanie przeżył. Najgorszy wiedźmin nadal bez problemu pokonuje najsprawniejszego człowieka.
No patrz, a Geralt nie przeżył spotkania z widłami...
No i po raz kolejny wraca ta sama kwestia: Musisz mieć wszystko podane na tacy, wytłumaczone w najbardziej łopatologiczny sposób
Czytaj ze zrozumieniem co napisałem. Jest różnica między pozostawieniem kwestii otwartej, ale z wyraźnymi poszlakami, a między sytuacją, w której autor zostawia całkowitą pustkę, otwierając jednocześnie furtkę do tysiąca różnych interpretacji.
Widać, że książek nawet nie czytałeś.
Napisał człowiek, który uważa, że wiedźmin nie może zginąć z ręki człowieka...
Bonhart w przeszłości był wędrownym handlarzem i żołnierzem - niezwykle wiedźmińskie profesje, nieprawdaż?
Jeszcze raz, czytaj ze zrozumieniem. Sapkowski napisał czym Bonhart zajmował się w przeszłości, ale nie dostarczył nam też niczego, z czego wynikałoby, że na pewno nie był wiedzminem. I gdybyś nie rozumiał (co, oceniając twoje możliwości intelektualne, jest dosyć pewne...), to ja wcale nie uważam, że Bonhart był widźminem, po prostu demonstruję jak bezsensowny i wewnętrznie sprzeczny jest twój tok rozumowania. Ciągle powtarzasz, że trzeba dokonywać własnej interpretacji, bo autor nie może podać wszystkiego na tacy. No więc niniejszym dokonuję: Bonhart pokonał wiedźminów, bo sam był w przeszłości wiedźminem. A teraz wskaż mi, gdzie w książkach znajdują się dowody, które obalają tę hipotezę, chętnie się zapoznam. I nie, cytat mówiący o tym, że był żołnierzem, a później obwoźnym handlarzem nie załatwia sprawy, bo wskazanie kim był, nie jest równoznaczne z wykazaniem kim na pewno nie był (podstawy logiki się kłaniają). Autor po prostu nie chciał tego podawać na tacy i miał nadzieję, że czytelnik sam się domyśli, że Bonhart to były wiedźmin.
Pokaż mi literalnie jeden fragment, gdzie jest chociaż szczątkowo sugerowane, że Bonhart może mieć coś wspólnego z magią.
To pokaż mi fragment, w którym jest jednoznacznie wskazane, że nie miał. Jak wyżej, podążam po prostu za twoją "logiką" i dokonuję własnej interpretacji książek (bo przecież autor nie może podawać niczego na tacy - twoje słowa). Więc proszę, udowodnij mi, że moja interpretacja jest błędna, a Bonhart na pewno nie pokonał wiedźminów przy pomocy magii. Chętnie posłucham argumentacji na ten temat albo przeczytam cytaty z książek, mówiące o tym, że w walce z wiedźminami nie korzystał z magii.
Tak już całkiem serio: Cóż za ignorancki bełkot
Daj spokój, twoje posty może i są grafomańskie, aroganckie, dziecinne i pozbawione sensu, ale nie oceniaj się aż tak ostro. Nie poddawaj się, czytaj i pisz więcej, to twój poziom się poprawi. Może.
No patrz, a Geralt nie przeżył spotkania z widłami...
Chłopie, weź już się nie błaźnij. Piszemy o "równej walce", a ty wyskakujesz z 'pogromem', gdzie Geralt mógłby łatwo owego chłopa ubić, ale zdecydował się darować mu życie, co się na nim okrutnie zemściło. Napisałbym jeszcze o przepowiedni Ciri i przeznaczeniu, od którego nie da się uciec, ale nie będę ci spojlerował, bo wiem, że książek i tak nie czytałeś.
Czytaj ze zrozumieniem co napisałem. Jest różnica między pozostawieniem kwestii otwartej, ale z wyraźnymi poszlakami, a między sytuacją, w której autor zostawia całkowitą pustkę, otwierając jednocześnie furtkę do tysiąca różnych interpretacji.
Bonhart był wcześniej wędrownym handlarzem, więc kupił. Masz jedną wyraźną poszlakę.
Bonhart był 'łowcą głów' i miał zlecenie na wiedźmina, więc go otruł/zastrzelił, wiedząc, że nie pokona go w równym pojedynku. Masz drugą.
Zresztą nikogo to nie obchodzi, tylko ty ciągle płaczesz, że autor ci czegoś nie wyjaśnił wprost, albo tak żebyś zrozumiał [co w twoim przypadku akurat oznacza wprost].
Nie mierz ludzi swoją miarą.
Czyli jaką? Ludzi, którzy przeczytali? Spokojnie, nie będę cię nią mierzył.
Jeszcze raz, czytaj ze zrozumieniem. Sapkowski napisał czym Bonhart zajmował się w przeszłości, ale wspomniał też o niczym, z czego wynikałoby, że na pewno nie był wiedzminem. I gdybyś nie rozumiał (co jest dosyć pewne...), to ja wcale nie uważam, że Bonhart był widźminem, po prostu demonstruję jak bezsensowny i wewnętrznie sprzeczny jest twój tok rozumowania.
Prezentujesz tak niski poziom dyskusji, że pozostaje mi tylko prostowanie tych bzdur i opisywanie, co faktycznie było w książkach. Znaj moją łaskę - czegoś się przynajmniej dowiesz.
Literalnie masz napisane, że Bonhart nie był wiedźminem, bo:
- nie parał się wiedźmińskim rzemiosłem
- nie używał znaków
- dostał lanie od Ciri, która nie przeszła mutacji, tylko przyspieszony trening
Jak się nie potrafi myśleć i wyciągać wniosków, to takie oczywistości pozostają niezauważone. Oczywiście trzeba ci wszystko łopatologicznie przedstawić jak małemu dziecku, bo inaczej ni w ząb nie zrozumiesz.
Ciągle powtarzasz, że trzeba dokonywać własnej interpretacji, bo autor nie może podać wszystkiego na tacy. No więc niniejszym dokonuję: Bonhart pokonał wiedźminów, bo sam był w przeszłości wiedźminem. A teraz wskaż mi, gdzie w książkach znajdują się dowody, które obalają tą hipotezę, chętnie się zapoznam
Właśnie powyżej masz napisane. Poza tym ciężar dowodu jest po twojej stronie, to ty powinieneś udowodnić, że faktycznie był wiedźminem lub przedstawić sensowny tok rozumowania, który za tym przemawia, więc czekam na te sensowne argumenty, wiedząc że to i tak czekanie na Godota.
A teraz wskaż mi, gdzie w książkach znajdują się dowody, które obalają tą hipotezę, chętnie się zapoznam. I nie, cytat mówiący o tym, że był żołnierzem, a później obwoźnym handlarzem nie załatwia sprawy, bo wskazanie kim był, nie jest równoznaczne z wykazaniem kim na pewno nie był (podstawy logiki się kłaniają).
Logiki tu nie przywołuj, bo nie masz o niej zielonego pojęcia. Owa jest w tym przypadku prosta - skoro literalnie nic nie przemawia za ww. 'hipotezą', to znaczy, że można ją z góry odrzucić. Jeśli natomiast uważasz, że nie, to przedstaw dowody za nią przemawiające.
Gimli z "Władcy pierścieni" był monterem kadłubów okrętowych - oczywiście nie można tego z góry odrzucić, bo Tolkien specjalnie dla użytkownika "Persecuted" nie zaznaczył, że na pewno nim nie był, a podstaw logiki oczywiście nie powinno się podważać.
Jeszcze inaczej: Skoro autor o czymś nie wspomniał, ani nie próbował [jakkolwiek] naprowadzić czytelnika na dany trop, to znaczy, że jest to ślepy zaułek.
Daj spokój, twoje posty może i są grafomańskie i pozbawione sensu, ale nie oceniaj się aż tak ostro :(. Nie poddawaj się, pisz więcej, to twój poziom się poprawi. Może.
Cóż, jedyne co ci jako-tako wychodzi to żenujące pyskówki na poziomie przedszkolaka, ale może w międzyczasie zostaniesz magicznie ekspertem od Wiedźmina. Wątpię, ale kciuki trzymam.
Tak btw. można zamówić u ciebie jakąś subskrypcję? - będzie mi szczerze brakowało twoich kabaretowych treści, a chciałbym być na bieżąco z twoją radosną twórczością :D
"Chłopie, weź już się nie błaźnij. Piszemy o "równej walce", a ty wyskakujesz z 'pogromem', gdzie Geralt mógłby łatwo owego chłopa ubić, ale zdecydował się darować mu życie, co się na nim okrutnie zemściło. Napisałbym jeszcze o przepowiedni Ciri i przeznaczeniu, od którego nie da się uciec, ale nie będę ci spojlerował, bo wiem, że książek i tak nie czytałeś."
A Vilgefortz? Prawie wiedźmina zabił metalowym kijem, do czarów się nie uciekając.
Nie wiem kto będzie oglądał 4 sezon, skoro nikt nie chce oglądać obecnego. Ten serial to taki paździerz, że lepiej po raz 324 zagrać w W3.
Znając dotychczasowy poziom serialu, pewnie zadurzy się w nim jeden ze Szczurów, czarnoskóry Giselher, i uciekną na piękną przygodę...
Skoro ma być 4 sezon to znaczy że się komuś to podoba i to ogląda. Prawdopodobnie marudzących na film jest raptem garstka. Reszta siedzi cicho i o ogląda.